Rogerus Rogerus
80
BLOG

Tęsknota za PRL

Rogerus Rogerus Polityka Obserwuj notkę 7

L.Kaczyński przyznał, że "jako państwo polskie nie jesteśmy wszechwładni", ale "trzeba zrobić wszystko co można, nawet łamiąc pewne dogmaty". Podkreślił, że on sam nie wierzy w dogmaty w ekonomii.

 "I tym się może różnię od wielu tych, którzy dziś sprawują bezpośrednio władzę ekonomiczną i ja tego nie kwestionuję, bo w tym zakresie najważniejszy był, jest i będzie rząd" - powiedział Lech Kaczyński.  Jednak, według prezydenta, "w ostatnich dziesięcioleciach (...) państwo jako instytucja przestało być modne". W jego opinii, odrzucony w USA plan oznaczał "wzmocnienie państwa, jego roli", dlatego też - zdaniem prezydenta - przeciwnicy wzmocnienia państwa mogli opowiedzieć się przeciwko niemu.

"Ale pozostaje pytanie, czy rzeczą gorszą jest wzmocnienie państw, nawet wbrew pewnej ideologii, czy rzeczą gorszą jest kryzys, który spowoduje skutki, których dzisiaj nie jesteśmy w stanie przewidzieć" - powiedział Lech Kaczyński.
  

 

Dotąd Lech Kaczyński, czy ujmując szerzej PiS obnosił się z wizją silnego państwa, realizowaną przez jego silne instytucje. Skuteczna policja, bezwzględne dla przestępców sądy, nieskorumpowana administracja, ale również szeroko rozumiana kontrola aparatu państwa nad obywatelem, czyli bardzo blisko etatyzmu, ale bez nacjonalizacji. Dzisiaj Prezydent poszedł sporo dalej, może nie w kwestii swoich poglądów, ale w artykułowaniu ich na pewno. 

 

Prezydent oświadcza, że nie wierzy w dogmaty. Można z kontekstu wypowiedzi wnioskować, że mówiąc dogmat ma na myśli „niewidzialną rękę rynku” która sama kształtuje w najlepszy sposób procesy gospodarcze. Można by się spierać, czy to dogmat, czy sprawdzone działanie. Czego by nie mówić to gospodarki wolnorynkowe przyniosły swoim uczestnikom dobrobyt, w odróżnieniu od gospodarek sterowanych centralnie.

Analizując dalej wypowiedź muszę Pana Prezydenta zasmucić, ponieważ właśnie stawiając na interwencje państwa w dobie kryzysu, jest wyznawcą dogmatu, niejakiego Pana Keynesa, który mówił o tym, że w dobie kryzysu „państwo powinno być pierwszym wśród rozrzutnych” i to właśnie jest dogmat, ponieważ idea ta wiele razy wprowadziła jej implentatorów w ślepy zaułek, a wiara w to, że jest dobrym rozwiązaniem nie opiera się na empirii, a właśnie na autorytecie jej twórcy.

Podsumowując Lech Kaczyński wierzy w dogmat ekonomii, co jasne dla niego by było gdyby ekonomii nie utożsamiał z liberalizmem.   

Czytając dalej wypowiedź Lecha Kaczyńskiego, dowiadujemy się że nacjonalizacja banków i innych instytucji ubezpieczeniowych, oraz przejęcie złych długów za pieniądze podatnika oznacza wzmocnienie państwa. Mało tego, projekt ten został storpedowany przez wrogów tegoż wzmocnienia. Całą irracjonalność tej tezy najłatwiej obnażyć pokazując sytuację skrajną. Jeszcze 30 lat temu państwo PRL było właścicielem wszystkich przedsiębiorstw i instytucji w Polsce i wcale nie było silne. Panie Prezydencie PRL ZBANKRUTOWAŁ.

 Czy przejęcie długów obywateli i instytucji, zwiekszanie długu publicznego ma przełożyć się na siłe państwa? Jeśli rozumiemy je jako zbiór urzedników państwowych to tak. Wiele nowych stanowisk, bezpośrednia kontrola nad finansami osobistymi, zwiększenie stopnia redystrybucji dochodu krajowego… Jeśli natomiast państwo to obywatele, to konieczność sfinansowania przez nich cudzych długów i wzięcie na swoje barki większych obciążeń, na pewno nie przyczyni się do wzrosty ich siły. Domyślam się, że większość zwolenników PiSu z którymi zapewne będę miał przyjemność polemizować stwierdzi, że przyczyną kryzysu w Stanach jest właśnie rozpasanie wolnego rynku, ale fakt jest taki, że to urzędnicy z FED ustalający reguły na rynku międzybankowym doprowadzili do sytuacji, w której banki na siłę wypychały tani pieniądz nie bacząc na poziom zabezpieczeń.  To co dzieje się na świecie to również ciekawe doświadczenie w kontekście dyskusji, czy raczej postulatów niektórych polityków sprzed kilku lat, gdy prezesem NBP był Leszek Balcerowicz, którzy oczekiwali, że NBP wzorem FED powinien być odpowiedzialny za wzrost gospodarczy. Do czego to doprowadziło za oceanem, właśnie widzimy. Nawet liberalni ekonomiści nie negują tego, że pewne gałęzie gospodarki powinny być regulowane przez aparat państwowy. Należą do nich sektor bankowy, ubezpieczeniowy, energetyczny i kilka innych. Jednak wzmacnianie państwa i jego roli zgodnie z rozumowaniem Lecha Kaczyńskiego doprowadzi nas ponownie do bankructwa.
Rogerus
O mnie Rogerus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka