Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
98
BLOG

Wierzę w Biało-Czerwonych

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Żużel Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Wierzę w sukcesy polskich sportowców, czemu dałem wyraz w wywiadzie udzielonym „Tygodnikowi Żużlowemu”. Wierzę wszak nie tylko w wielkie osiągnięcia naszych żużlowców, ale przede wszystkim siatkarzy i ich medal (nie powiem jaki...) na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio A.D.2020. Rozmowę ze mną przeprowadził red. Bartłomiej Czekański. 

Na początku zapytam o Twoje towarzyskie wrażenia z niedawnej gali (balu) zamykającej już XXX plebiscyt naszego „Tygodnika Żużlowego”. Jakieś smaczki i ploteczki z sali i kuluarów? 

- Gala była wyjątkowa, bo już 30-ta. Spośród ogólnopolskich sportowych plebiscytów, chyba tylko plebiscyt „Przeglądu Sportowego” ma dłuższy staż. Mogę powiedzieć, że teraz bawiłem się najdłużej ze wszystkich balów żużlowych, na których byłem. Skończyliśmy, przyznaję, po godz. 4 w nocy w towarzystwie międzynarodowym, gdyż nasz „polsko-ligowy”, lecz w IME już jako duński mistrz, Mikkel Michelsen nie odpuścił tej gali. Podziwiałem taneczny kunszt państwa Zająców-seniorów, którzy nie tylko świetnie redagują „Tygodnik Żużlowy”, ale i na parkiecie brylują.  

Czy wszystkie wybory kibicowskie i werdykty jury przypadły Ci do gustu? A może z niektórymi się nie zgadzasz? 

- Prawie wszystkie werdykty przypadły mi do gustu. Pewnie w jednej, czy w dwóch kategoriach przyznałbym inaczej nagrody, ale każdy ma swoje kryteria. Z pewnością nie było jakichś rażących nieprawidłowości, czy niesprawiedliwości. 

Pisaliśmy już w „TŻ”, że z uwagi na leszczyński bal (galę) przełożyłeś swój służbowy wyjazd do Hongkongu. Ale zdaje się, że zagrożenie koronawirusem potem w ogóle przeszkodziło Ci w tej podróży...   

- Rzeczywiście, najpierw o jeden dzień opóźniłem swój służbowy wylot do Hongkongu właśnie z uwagi na leszczyńską galę (bal), ale potem, jeszcze przed przyjazdem na imprezę „TŻ” w ogóle odwołałem podróż do Hongkongu (obecnie Chiny, a kiedyś kolonia brytyjska). Wiadomo, koronawirus. Jest plan, bym do Pekinu poleciał w trzeciej dekadzie lutego, ale zobaczymy jaka będzie wtedy sytuacja. Moje częste podróże w tamtym kierunku wynikają z tego, że w Parlamencie Europejskim jestem szefem grupy Friends of China. 

Najpierw zdziwiłem się, że w tak profesjonalnym klubie jak Sparta rzekomo doszło do złamania procedury antydopingowej. Teraz jednak wrocławianie przedstawili dokumenty POLADZIE, że Drabik otrzymał kroplówkę w obowiązkowych warunkach ambulatoryjnych i była ona konieczna. To daje mu szanse na uniewinnienie. Jak to oceniasz?  

- Z pewnością nie będę przedwcześnie ferował jakichś wyroków skazujących dwukrotnego indywidualnego mistrza świata juniorów. Gdyby wiedział, że coś jest nie tak, to chyba przed kontrolą antydopingową by się nie przyznał. Mam za mało danych, aby wydawać werdykt w tej sprawie, lecz z pewnością nie chciałbym złamać kariery jednemu z najlepszych polskich juniorów nie tylko ostatniej dekady. Jestem również przeciwny „wieszaniu” lekarza klubowego WTS Sparty. Poczekajmy na wynik dochodzenia POLADY.  

GKSŻ doprowadziła do zapisu, że kto nie jest w kadrze narodowej, tego nie ma w SEC-u, czy w GP. Ponoć ma jednak powstać nowela do tego przepisu, że nie dotyczy on tych, którzy już są w obu cyklach, czyli np. Janowskiego. A co będzie z Protasiewiczem, jeśli ten na torze wywalczy sobie awans do GP, a np. z racji wieku nie zechce już wracać do kadry? 

- Rozumiem, że to twarda reakcja szefów GKSŻ na lekceważenie przez kilku zawodników występów w polskiej reprezentacji. Niektórych z tych żużlowców bardzo lubię, ale rozumiem stanowisko Komisji i wierzę, że z czasem zrozumieją je też sami zawodnicy. Oczywiście do takich potencjalnych sytuacji, jaka może się wydarzyć w związku z Piotrem Protasiewiczem, trzeba podchodzić z poszanowaniem przepisów, ale i nie tracąc przy tym z oczu człowieka!  

Wielu w Polsce teraz kombinuje, jakby tu ukrócić ligowe panowanie Unii Leszno, marzy im się powrót KSM-u, który miałby wyrównać rywalizację. Leszno ma zostać więc ukarane za to, że skompletowało silny skład i wychowało sobie Smektałę, Kuberę, czy choćby Piotrka Pawlickiego? 

- Jestem przeciwny „urawniłowkom” i „glajszachtowaniu” i nie jestem fanem KSM-u. Silny skład drużyny to często efekt przezorności i mądrej polityki klubu. Czemu więc teraz mielibyśmy administracyjnie dawać po łapach owym najlepiej zorganizowanym klubom? 

 GKSŻ nie dogadała się z TVP w sprawie transmisji z pierwszej ligi, za to podpisała kontrakt z kodowanym NC+. Doraźna, większa kasa zdecydowała. Czy nie lepiej postawić na powszechną publiczną telewizję nawet za dużo mniejsze pieniądze tu i teraz, ale z szansami na rozwój dyscypliny i dotarcie z nią do większej publiczności?  

- To decyzja czysto finansowa, bo z pewnością w zakresie promocji „czarnego sportu” o wiele lepsza byłaby TVP. To z kolei przełożyłoby się na większe zainteresowanie sponsorów klubami. Zdaje się, że w tym względzie jesteśmy zgodni… 

 Gorzów i Sparta dostały po kilka milionów ( 2- 3 mln) od swoich samorządów. Grudziądz, Lublin czy Rybnik też nie mogą narzekać. Niektórzy jednak upierają się, że profesjonalne kluby sportowe nie powinny być finansowane aż w takim stopniu z publicznych pieniędzy, które bardziej potrzebne są na drogi, przedszkola, szkoły itd. Jakie jest Twoje zdanie? 

 - Dodajmy do tego jeszcze Częstochowę, której władze mocno wspierają żużel. Zostawmy samorządom decyzję na co mają wydawać pieniądze. Nie powinniśmy na nie wywierać presji, że dają za dużo, albo zbyt mało.  

Będziesz patronował także IME w ice speedwayu (Tomaszów Mazowiecki), a nawet turniejowi GP w longtracku (Rzeszów), czyli poszerzasz swoje żużlowe zainteresowania. Może więc teraz grasstrack, który można uprawiać na łąkach pod Szczecinem i pod Zakopanem i jest to wspaniała szkoła żużla przed przejściem na klasyczne tory? 

- Bardzo jestem ciekaw tych mistrzostw Europy w ice speedwayu, pierwszy raz rozegranych w Polsce pod dachem w hali w Tomaszowie Mazowieckim, w której dotąd królowało łyżwiarstwo szybkie. Co do forowanego przez ciebie grasstracku, to nie mówię nie. Będziemy rozmawiać o tym we właściwym gronie. Niczego nie wykluczam. 

Tęsknisz za sezonem żużlowym? Jak sobie z tym radzisz? Siatkówka i polityka wypełniają Ci tę pustkę w dostateczny sposób? 

- Namiętnie chodzę na mecze siatkówki. Ostatnio w związku z tym byłem np. blisko Leszna, bo we Wrześni w Wielkopolsce, w Bydgoszczy, Radomiu, w Legionowie, czy w Warszawie. Ale oczywiście trochę mi się dłuży przed sezonem żużlowym i chętnie bym już przeszedł się na speedway. To jeszcze ok. półtora miesiąca. A polityki ze sportem nie mieszam… 

 Wygramy w sezonie ‘2020 drugi raz pod rząd IMŚ, a pierwszy raz SEC i SoN? Twoje typy? 

- Ufam, że Bartek Zmarzlik jako pierwszy Polak w historii obroni tytuł IMŚ, co do DMŚ, pardon, SoN, to wierzę w Biało-Czerwonych i oby sprawdziła się tutaj zasada „do trzech razy sztuka”. To logiczne: po brązie było srebro, czyli teraz czas na… Co do SEC (IME) to tradycyjnie zaczyna się on i kończy w Polsce. Jestem optymistą zarówno w żużlu, w siatkówce i generalnie w życiu. Wierzę więc w sukcesy polskich sportowców w tym roku. I to we wszystkich dyscyplinach, gdyż będą przecież igrzyska olimpijskie w Tokio i europejski championat w piłce nożnej! 



  


historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport