Przedstawiam zapis mojego radiowego wywiadu, udzielonego red. Krzysztofowi Skowrońskiemu - prezesowi Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich (SDP) w Radiu Wnet, w ramach audycji „ Popołudnie WNET”. Oto on:
Jest 16:30, przy telefonie Ryszard Czarnecki, europoseł, polityk Prawa i Sprawiedliwości, dzień dobry Panu.
– Witam Panie Redaktorze, witam Państwa bardzo serdecznie.
To ja jeszcze wrócę do polsko-niemieckiej granicy, znaczy samochody, które wjeżdżają do Polski są kontrolowane, zatrzymywane , a zgodnie z polskimi przepisami, każdy kto przekracza granice polską musi być na dwutygodniowej kwarantannie, jak się wjeżdża do Niemiec, to ta kwarantanna nie obowiązuje?
– Jeżeli wjeżdża się na terytorium Niemiec, a jedzie się na przykład do Belgii, czy jakiejś innej instytucji międzynarodowej i przejeżdża się przez Niemcy w ramach tranzytu, to wówczas nie podlega się żadnej kwarantannie, podobnie jak w Belgii, oczywiście mowa o osobach zatrudnionych w Królestwie Belgii w instytucjach międzynarodowych np. instytucjach unijnych.
Czyli jest jakaś specjalna przepustka, nie jest tak, że każdy Polak może wsiąść sobie teraz w samochód i pojechać do Brukseli, nie - tylko ci, którzy mają jakiś rodzaj przepustki, albo jakiś rodzaj przywileju do tego, żeby jechać na Zachód?
– Jeżeli mogą potwierdzić, wylegitymować się, pokazać zaświadczenie lub legitymację, że pracują w instytucjach międzynarodowych np. w instytucjach Unii Europejskiej, np. w Komisji Europejskiej lub w Parlamencie Europejskim, to wówczas mogą nie tylko wjechać, ale nie mieć kwarantanny.
I to samo, bo jest taka decyzja, jak Pan pojechał do Brukseli, to Pan do końca pandemii nie może wrócić do Polski, jak Pan wróci do Polski, to będzie Pan musiał mieć dwutygodniową kwarantannę czy też nie?
– Tak byłoby, gdybyśmy rozmawiali przedwczoraj, ale już są nowe przepisy, które mówią - co się wiąże z tym ruchem transgranicznym - że właśnie pracownicy w ruchu transgranicznym, a także osoby, które są zatrudnione w instytucjach międzynarodowych lub mają paszporty dyplomatyczne, tej kwarantanny nie mają. Te przepisy weszły w życie dosłownie w tych godzinach.
Na niemiecko-holenderskiej granicy rozumiem, holendersko-belgijskiej żadnej kontroli nie ma, tam jest ruch, ale taki swobodny zwykły ruch, czy widać, że ruch jest dużo mniejszy?
– Ja oczywiście zwykle trasę Warszawa-Bruksela pokonywałem drogą lotniczą, kiedyś autem jeździłem częściej, ten ruch jest na pewno w samych Niemczech mniejszy, w Polsce skądinąd też np. o ile między Warszawą a Wielkopolska był nawet spory, to już bliżej granicy ten ruch po prostu wymierał. Zresztą tak samo w Brukseli. Jest widać, że ten kraj który, uwaga ma -obok San Marino- największą ilość, liczbę zgonów z powodu koronawirusa na milion mieszkańców, proporcjonalnie w Europie, też inaczej funkcjonuje, chociaż jeżeli chodzi o Brukselę, to została mniej dotknięta pandemią, a Flandria czyli niderlandzkojęzyczna część Belgii bardziej niż francuskojęzyczna Walonia. Z dużych miast najbardziej dotknięta została Antwerpia.
A proszę powiedzieć czy w Brukseli mówi się, czy Pan coś wie na temat przywrócenia swobodnego ruchu wewnątrz Europy?
—To są decyzje poszczególnych krajów członkowskich i poszczególne państwa będą decydowały- to nie jest absolutnie decyzja Unii Europejskiej i Brukseli, Komisji Europejskiej . I Bogu dzięki, bo to poszczególne kraje, rządy poszczególnych państw członkowskich będą podejmować decyzje, w zależności od ich oceny pandemii. Myślę, że te decyzje rządu polskiego, także czeskiego i duńskiego były dobre- bo Polska Czechy i Dania to były trzy kraje, które bardzo szybko, jako pierwsze w Europie, w Unii Europejskiej zamknęły granice ,co zresztą wyraźnie widać po statystykach dotyczących zgonów, a także liczbie osób zarażonych. Tutaj Polska jest w sytuacji na tle innych bardzo dobrej, Czechy niezłej, no ,a Dania na pewno najlepszej, gdy chodzi o kraje skandynawskie. Bo Szwecja chwalona przez niektóre media w Polsce za taką otwartość, że tak ,oni to mają swój własny sposób, że gospodarka chodzi, ludzie konsumują, a później okazało się, że to zaowocowało, jednak bardzo dużą ilością zgonów, ludzi zarażonych i dużą śmiertelnością w Królestwie Szwecji.
Chociaż teraz zwalniając z tego wysokiego stopnia kwarantanny, trochę wędrujemy drogą szwedzką, bo przecież myśleliśmy o tym, że sklepy wielkopowierzchniowe będą, galerie handlowe będą otwarte za dwa tygodnie ,za trzy, a co stało się już dzisiaj, a to na marginesie naszej rozmowy. Pierwszy polityk, którego Pan spotkał w Parlamencie Europejskim, to był kto? Jaka tam jest atmosfera, trochę Pan powiedział o tym, że 30% ludzi chodzi bez masek, ale...
– 30% ludzi chodzi z maskami, gorzej wiec, a wszyscy powinni, a tylko co trzeci, mniej więcej w maseczce. Ja nie spotkałem tu jeszcze żadnego polityka, wiem, że szereg polityków jest Brukseli, to widzę nawet po podpisach na liście obecności, ale w Parlamencie nikogo jeszcze nie spotkałem ,choć wiem, że niektórzy polscy europosłowie tutaj już są lub dojeżdżają.
Czy pojechał Pan do Brukseli też trochę jako wysłannik EKR-u po to, żeby pilnować tam spraw Polski?
- No cóż, „nieobecni nie mają racji”, więc zawsze lepiej być niż, nie być, zwłaszcza po blisko dwóch miesiącach przerwy. Natomiast to jest rzecz ciekawa, bo o ile w polskim Sejmie i tutaj chwała dla polskiego, czasem krytykowanego parlamentu, pewnie jest za co, ale w polskim parlamencie jest tak, że przy tych debatach zdalnych -teoretycznie przynajmniej, jest to kwestia połączenia technicznego, ale generalnie każdy poseł może zabrać głos, jeżeli im się uda oczywiście, a to już kwestia techniki, ale w sensie możliwości tak, a w Parlamencie Europejskim tak nie było, mieliśmy przecież dwa posiedzenia zdalne, pierwsze w historii czterdziestojednoletniej Parlamentu Europejskiego wybieranego w wyborach i tutaj, owszem , głosowali wszyscy, ale tylko ci, którzy byli na miejscu, mogli brać udział w debacie. A więc tutaj, można powiedzieć, pod tym względem duża przewaga polskiego parlamentu, który umożliwiał udział w debacie, nie tylko oddanie głosu posłom będącym we własnych domach, taka ciekawostka.
Panie Pośle , na zakończenie naszej rozmowy proszę zdradzić słuchaczom radia Wnet tajemnicę jedną, kiedy będą wybory prezydenckie?
– Polskie władze z całą pewnością będą przestrzegać Konstytucji, ta Konstytucja jest jednoznaczna : między siedemdziesiątym piątym a setnym dniem od zakończenia kadencji urzędującej głowy państwa. Przekładając to na widełki dat w niedzielę dwie możliwości: 10 i 17 maja, a ostatni dzień w ogóle, dzień powszechni sobota tj. 23 maja i myślę, że któraś z tych dat realnie będzie wchodzić w grę.
Czy jest Pan pewny tego, że to będzie głosowanie korespondencyjne?
- Cóż, mówi się, że to może być mix, czyli połączenie głosowania tradycyjnego z korespondencyjnym, ale to już jest decyzja polskiego ustawodawcy i skromny europoseł Ryszard Czarnecki nawet nie śmiałby na ten temat zabierać głosu.
Bardzo serdecznie skromnemu europosłowi dziękuję za rozmowę.
– Ja dziękuję za zaproszenie do prestiżowej obecności w Radiu Wnet.
Ryszard Czarnecki polityk Prawa i Sprawiedliwości był gościem popołudnia Wnet.
Komentarze