Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
127
BLOG

Lizbona przewodzi zmęczonej Unii

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Portugalia, kraj liczący nieco ponad 10 milionów mieszkańców objął prezydencję w Unii Europejskiej równo przed miesiącem i zakończy ją z końcem czerwca. To średniej wielkości państwo jest ambitnym graczem na europejskim boisku. Świadczy o tym fakt, że to właśnie z tym krajem związane są nazwy uzgodnionych – podczas ich poprzednich prezydencji – kluczowych unijnych dokumentów: Strategii Lizbońskiej (rok 2000) i Traktatu Lizbońskiego (2007). Znamienne jest także to, że były premier Portugalii, polityk centroprawicowy, choć wielbiciel za młodu lidera chińskich komunistów Mao Tse Tunga – José Manuel Durão Barroso był przez dwie kadencje szefem Komisji Europejskiej (2004-2014) – zatem dłużej niż Jean-Claude Juncker, były premier Luksemburga, Romano Prodi, były premier Włoch czy Jacques Santer, również były premier Wielkiego Księstwa Luksemburg. Portugalscy politycy, szukający z Polską wspólnych mianowników, podkreślają, że nasze dwa kraje łączy to, iż leżą na krańcach Europy: za Portugalią jest Ocean Atlantycki, za Polską – Rosja. To państwo niegdyś z olbrzymimi koloniami, wielokrotnie przewyższającymi jego europejskie terytorium stosunkowo niedawno pozbyło się ostatniej z nich – azjatyckie Makao stało się częścią Chińskiej Republiki Ludowej. Ale do dziś istnieje Wspólnota Państw Portugalskojęzycznych (Comunidade dos Países de Língua Portuguesa – CPLP) świadcząca o zasięgu wpływów dawnego Królestwa Portugalii. Są w niej bowiem: Brazylia, Angola, Republika Zielonego Przylądka, Gwinea-Bissau, Mozambik, Wyspy Świętego Tomasza i Książęca, Timor Wschodni (od 2002).

Odbudowa gospodarki UE-27 po pandemii

Czas na przedstawienie priorytetów prezydencji Portugalii w UE. Na szczególną uwagę zasługują inicjatywy odbudowy gospodarki UE-27 po kryzysie związanym z pandemią. Portugalia – mocno wspierana będzie w tym przez Polskę – uważa, że należy jak najszybciej doprowadzić do wdrożenia unijnego „pakietu budżetowego”. Przy czym chodzi zarówno o Wieloletnie Ramy Finansowe, jak również o nadzwyczajne, tymczasowe środki w postaci „Recovery Fund” – Funduszu Odbudowy i ekologicznego Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Polski rząd wspiera również ogłoszenie przez Portugalię w programie prezydencji konieczności konwergencji gospodarczej. Lizbona uznaje za priorytet w ramach wdrażania RRF – Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności – szybkie i sprawne wypłaty kolejnych transz środków RRF.

 W sytuacji, gdy kryzys związany z pandemią pokazał dramatyczną nieporadność Unii Europejskiej, jej całkowite i groźne uzależnienie od światowych łańcuchów dostaw szczepionek, Polska uważa Europejską Unię Zdrowia i Strategię Farmaceutyczną dla Europy za narzędzia, które wzmacniają odporność UE na sytuacje kryzysowe i sytuacje związane z pandemią. Oby wzmocnienie to nastąpiło w efektywny sposób podczas portugalskiego półrocznego kierowania UE.

Zwycięstwo protekcjonizmu, niestety

Portugalia chce podczas tej prezydencji, aby zintensyfikować działania na rzecz „Jednolitego Rynku Europejskiego”. Lizbona zakłada, że będzie on wspierał odbudowę spowolnionej gospodarki UE oraz zwalczał kryzysy związane z kolejnymi falami zarazy. Cieszymy się, że korzystna i dla Polski i dla przyszłości UE liberalizacja sektora usług jest w centrum zainteresowania prezydencji portugalskiej. Obalanie barier na jednolitym rynku, także tych sprzed okresu pandemii, jest ważne. Nasz kraj dostrzega jednak wyraźny rozziew między propagandowymi deklaracjami Brukseli o roli „Jednolitego Rynku Europejskiego” a konkretnymi rozwiązaniami legislacyjnymi Komisji Europejskiej. Wycofanie się przez Komisję przewodniczącej von der Leyen z projektów odnoszących się do rywalizacji w świadczeniu usług – dyrektywa notyfikacyjna i „E-karta Usługowa” – to zwycięstwo protekcjonizmu, który na krótką metę może i chroni interesy najbogatszych państw, ale z całą pewnością nie wzmacnia gospodarki europejskiej ani nie buduje jedności Unii.

 Portugalia wyszła z inicjatywą „Szczytu Społecznego”, który ma odbyć się w maju 2021. Jego celem będzie przyjęcie planu zrealizowania „Europejskiego Filaru Spraw Socjalnych”. Bliska koszula ciału, a dla Antonio Costy, socjalistycznego premiera Portugali, to rzecz miła sercu – w tym kontekście Polska oczekuje wszakże jednoznacznego przestrzegania przez Lizbonę zawartego w Traktatach Europejskich podziału kompetencji między państwami UE-27 a instytucjami unijnymi, ale też zasad pomocniczości i proporcjonalności.

 Gdy Portugalia podkreśla, że będzie bronić poszanowania wartości, praworządności i praw podstawowych, takich jak np. godność ludzka oraz wolność słowa (realizowana m.in. przez walkę z dezinformacją i „mową nienawiści” ...) Polska podkreśla, że wszelkie inicjatywy w tym obszarze muszą (sic!) być zgodne z literą i duchem Traktatów Europejskich.

Wśród priorytetów Portugalii w najbliższym półroczu jest konieczność rozwoju i poprawy kooperacji w obszarze „Sprawiedliwość i Sprawy Wewnętrzne ”. Chodzi o współpracę państw UE w zakresie ochrony ludności, współpracy policji, a wreszcie zagwarantowania prawidłowego funkcjonowania strefy Schengen.

Czy Portugalia uratuje bardzo „zmęczoną” Unię?

Liczymy, że Portugalia przyśpieszy prace nad „Nowym Paktem w sprawie Migracji i Azylu”. Polska wspiera szczególnie pożądana reformę polityki azylowej i imigracyjnej. Chcemy wierzyć, że Portugalia wesprze nasze dążenia oparcia tej reformy na kompromisie zawartym w konkluzjach Rady Europejskiej z czerwca 2018 roku. W szczególności chodzi o odpowiedni balans między solidarnością ludzką a odpowiedzialnością oraz, co szczególnie ważne, o dobrowolność ze strony państw członkowskich UE wyboru środków wsparcia. Mam nadzieję, że Portugalia będzie wspierać współpracę z tzw. „państwami trzecimi”, z których napływają do Europy setki tysięcy imigrantów – w szczególności dotyczy to realizacji polityki umożliwiania powrotu imigrantów do ich ojczyzn.

Portugalski priorytet „Europa globalna” zakłada wzmocnienie znaczenia UE w polityce międzynarodowej – polski wkład to podkreślanie współpracy z USA oraz presja na zaangażowanie Unii w jej bezpośrednim sąsiedztwie (Polska jest przecież pomostem UE na szeroko rozumiany Wschód).

To dobrze, że portugalska prezydencja zaplanowała na marzec szczyt Partnerstwa Wschodniego i Bałkanów Zachodnich, a także ma przyspieszyć proces uzgadniania ram dla negocjacji o członkostwo w Unii Europejskiej Macedonii Północnej i Albanii.

Podobnie jak Portugalia, Polska również uważa, że już od dawna planowana „Konferencja w sprawie przyszłości Europy” ma umożliwić otwartą dyskusję na temat kierunku, w jakim ma pójść Stary Kontynent. Jednakże w dobie pandemii nie uważamy tej konferencji za priorytetową. Portugalia pewnie jednak marzyłaby, aby dopisać do Strategii Lizbońskiej i Traktatu Lizbońskiego ową rzekomo przełomową, bo przesądzającą o przyszłości Europy „Konferencję Lizbońską”…

Do historii przeszły zdjęcia i filmiki, na których premier Portugali Antonio Costa podtrzymuje na jednym ze szczytów UE i ratuje przed upadkiem bardzo „zmęczonego” albo „kontuzjowanego” ówczesnego szefa Komisji Europejskiej Jeana-Clauda Junckera. Oby i w tym półroczu Portugalia uratowała Europę przed kompromitacją...

*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (01.02.2021)

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka