Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
140
BLOG

Chwilowy oddech od ideologizacji

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Dziś kończy się ostatnia w maju sesja Parlamentu Europejskiego w Brukseli. Co prawda na chwilę, symbolicznie, otworzono podwoje europarlamentu w Strasburgu – chyba żeby przypomnieć, że to alzackie miasto ma u siebie cały czas jedną z siedzib PE – i Francja również! – ale nawet mój czy innych europosłów przyjazd na kilka godzin do Strasburga po piętnastu miesiącach nieobecności nie zmienia faktu, że dalej wszystko co najważniejsze dzieje się w Brukseli.

„Casus Babisza”. Albo casus stawiania „owej Unii” do kąta…

O pierwszych dwóch intensywnych dniach tej sesji wspomniałem w artykule opublikowanym na łamach „Gazety Polskiej Codziennie” przed trzema dniami: „Niektórzy eurodeputowani nie uczą się na błędach” („GPC” z 17.05 z 2021 r.). Wczoraj, w środę przez cztery godziny dyskutowaliśmy o „Konflikcie interesów dotyczących premiera Republiki Czeskiej”. Wystąpili przedstawiciele prezydencji narodowej w UE czyli Portugalii oraz Komisji Europejskiej. Dopuszczenie do tej debaty to wielka porażka nagminnie krytykującej Polskę czeskiej komisarz Very Jourovej. Mówiąc polskim przysłowiem, widziała ona źdźbło w cudzym (polskim czy węgierskim) oku, a nie widziała belki we własnym, czeskim. Jourova mimo pobytu w więzieniu pod zarzutami korupcyjnymi jest już drugi raz komisarzem z ramienia rządu w Pradze. Reprezentuje w Komisji Europejskiej rząd Andreja Babisza, a więc premiera, który gdy został szefem Rady Ministrów nie wyzbył się udziałów w swoich firmach, które uzyskiwały i uzyskują olbrzymią pomoc ze strony Unii. W tej chwili rząd Babisza dzieli unijne pieniądze, które trafiają do firm… obywatela Andreja Babisza. To sprawiło, że już półtora roku temu na europarlamentarnej Komisji Kontroli Budżetu, której od 12 lat jestem koordynatorem z ramienia naszej grupy politycznej EKR, z inicjatywy zresztą przewodniczącej tejże komisji europosłanki niemieckiej CSU Moniki Hohlmeier (skądinąd córki Franza Josefa Straussa, wieloletniego premiera Bawarii) odbyła się dyskusja o „casusie Babisza”. Być może był to też element pewnej rozgrywki wewnątrz PE między Europejską Partią Ludową a liberałami (partia Babisza jest w międzynarodówce liberalnej i w liberalnej frakcji „Renew” w PE). Jednak czeski premier sam dostarczył argumentów przeciwko sobie. W związku z tym poruszanie tego tematu na forum jednej z europarlamentarnych komisji czy na sali plenarnej PE nawet trudno uznać z atak. Premier z Pragi oświadczający, że nikt nie był zainteresowany, aby kupić jego firmy, nawet jeśli mówił prawdę, nie budził większego zaufania. Inna rzecz, że cała ta sprawa mogła być wykorzystana przez polityków „starej Unii” w pokazywaniu „nowej Unii” miejsca w unijnym szeregu.

Odwołanie się do argumentów „praworządnościowych” w kontekście „sprawy Babisza” stawia Polaków w trudnej sytuacji. Z jednej strony zarzuty w tym obszarze wobec Polski nie są merytoryczne, tylko polityczne, inaczej chyba niż w przypadku premiera Czech. Z drugiej strony jednak zgadzanie się na wprowadzanie kryterium bardzo dowolnie ocenianego „przestrzegania praworządności” jest w jakiejś mierze zachętą do kolejnych takich postepowań wobec już innych krajów, a także, pośrednio, usprawiedliwieniem akcji w tej sferze przeciwko Polsce.

Edukacja i fundusze czyli powiało pragmatyzmem

W trzecim dniu sesji europarlamentu odbyły się dwie tury głosowań: południowa i wieczorna. W sumie potrwały one około 2,5 godzin. Oczywiście głosowaliśmy w systemie on-line, bez fizycznej obecności na sali plenarnej.

Poza dwiema rundami głosowań w środę odbyło się też dziewięć debat. O pierwszej, najdłuższej, „czeskiej”, już wspomniałem. Poza tym omówiliśmy też program „Kreatywna Europa” przygotowany przez Komisję Kultury i Edukacji PE. Jego sprawozdawcą był włoski europoseł Massimiliano Smeriglio, reprezentujący Grupę „Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów”.

Dyskutowaliśmy też nad innym sprawozdaniem Komisji Edukacji dotyczącym Erasmusa Plus czyli „Unijnego Programu na Rzecz Kształcenia, Szkolenia Młodzieży i Sportu”. Jego sprawozdawcą był Milan Zver ze Słowenii reprezentujący Europejską Partię Ludową.

W europarlamentarnej agendzie znalazł się również program „Europejski Korpus Solidarności”. Jego sprawozdawczynią była Czeszka Michaela Šojdrova i również ten raport przygotowany był przez Komisję Kultury i Edukacji.

Środa była w ogóle „dniem funduszy”. Bo debatowaliśmy także na temat „Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji”. Ten raport przygotowała już inna Komisja – Rozwoju Regionalnego. Jego sprawozdawca był grecki poseł Manolis Kefalogiannis, były minister żeglugi morskiej. Omówiliśmy również dwie unijne agencje. Raport o budzącej dla wielu kontrowersje Agencji Praw Podstawowych UE przygotowała Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych. A w jej imieniu sprawozdawcą był Lukas Mandl z Austrii.

Drugą dyskutowaną na forum PE unijną agencją było Europejskie Centrum Kompetencji w dziedzinie Cyberbezpieczeństwa (pisownia oryginalna). Raport na ten temat wyszedł z Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii, a sprawozdawcą był Niemiec Rasmus Andresen, niegdyś poseł do Landtagu kraju związkowego Szlezwik-Holsztyn, reprezentujący tamtejsza mniejszość narodowa : Duńczyków.

Przerwa (krótka?) od ideologizacji…

Poza tym omawialiśmy także ,już po raz trzeci ( wcześniej w styczniu i kwietniu) Program „Fiscalis”, który dotyczy „Współpracy w dziedzinie opodatkowania na lata 2021-2027”. Punktem odniesienia było sprawozdanie Komisji Gospodarczej i Monetarnej, a „rapporteurem” był niemiecki europoseł Sven Giegold.

Miała też w środę miejsce debata dotycząca ochrony środowiska w kontekście konwencji z Aarhus, przygotowana przez Komisję Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności. Jego sprawozdawcą był Christian Doleschal z Niemiec.

Czwartek to czas tradycyjnych dyskusji o przestrzeganiu praw człowieka na świecie – tym razem „na tapecie” znalazły się m.in. Czad, Armenia i Azerbejdżan.

Dziś odbędą się też dwie tury głosowań: ranna i wczesnopopołudniowa, jednak pracować będziemy nie 14,5 godziny, jak we wtorek i środę, gdzie debaty kończyły się przed północą, „tylko” 7,5 godziny.

W sensie merytorycznym, legislacyjnym, głównym tematem dnia była tzw. „debata łączna” dotycząca: „Odpowiedniego stopnia ochrony danych”. Omawialiśmy sprawę związaną z konfliktem między komisarzem Ochrony Danych a Facebookiem z Irlandii, ale odbyła się również debata, będąca jednym z odprysków „Brexitu”. Dotyczyła ona ochrony danych osobowych przez Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. W obu debatach wzięli udział przedstawiciele Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej.

Mam wrażenie graniczące z pewnością, że majowa brukselska sesja Parlamentu Europejskiego była najmniej „ideologiczna” ze wszystkich sesji A. D. 2021. Czy to zapowiedź większego pragmatyzmu w europarlamencie? Być może. Raczej jednak jest to tylko chwilowa przerwa w intensywnej ideologizacji, która przecież nie jest odpowiedzią na kluczowe wyzwania stojące przed Starym Kontynentem.

*tekst ukazał się w  "Gazecie Polskiej Codziennie" (20.05.2021)

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka