Ryuuk Ryuuk
11539
BLOG

Aleksander VI - grzeszny jak Borgia

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 69

Na konklawe zwołanym w 1492 roku starły się dwie potężne frakcje: della Rovere i Sforza. Doszło do prawdziwego festiwalu przekupstwa. Mimo iż Francja przeznaczyła 200 tys., a Genua 100 tys. złotych dukatów na „wydatki” Guliana delle Rovere, lepszym okazał się niespodziewanie Rodrigo Borgia, który szybko uzyskał poparcie Sforzy (choć wiele go to kosztowało), następnie w wyniku intensywnych targów, płacąc za głosy opactwami, miastami, twierdzami, diecezjami i innymi, czasem niezwykłymi dobrami (kardynał Ascanio Sforza zażądał ponoć, oprócz stanowiska kanclerza, czterech mułów obładowanych srebrem), zyskiwał coraz większe poparcie.

Podobno Rodrigo, którego nużyły delikatne podchody, posunął się nawet do próby jawnej licytacji kardynalskich głosów, co wywołało powszechne oburzenie kardynałów, dla których zachowanie pozorów było przecież bardzo ważne. Kluczowym momentem było jednak uzyskanie głosu sędziwego patriarchy Wenecji, który okazał się nieprzekupny. Dlatego zastosowano wobec niego inną, niezwykłą taktykę – na wyczerpanie. Zwolennicy Borgii nieustannie przekonywali (nawet w latrynie) sędziwego i schorowanego kardynała do zalet ich kandydata. Doprowadzony do wyczerpania, nie w pełni już władz umysłowych starzec skapitulował. Dalej już poszło szybko. Rodrigo Borgia został nowym papieżem i przyjął imię Aleksander VI.

Był sprawnym politykiem i potrafił radzić sobie z przeciwnościami. Skutecznie zreformował i uczynił sprawniejszą administrację. Nawet jego antyfrancuskie podejście, które doprowadziło do wojen włoskich, skończyło się dla papieża pomyślnie (choć w tym przypadku papież miał sporo szczęścia). Sławny mnich Savonarola, piętnujący w płomiennych mowach zepsucie dworu papieskiego, odrzucił kardynalską godność, łaskawie oferowaną przez papieża i skończył w prawdziwych płomieniach. Jednak głównym celem Aleksandra VI było odzyskanie pieniędzy wydanych w czasie konklawe na łapówki. Przyszły papież uprawiał korupcję nie tylko za pomocą dóbr kościelnych, ale nawet sięgnął tak głęboko do własnych zasobów, że bank Spannocchich omal nie został doprowadzony do bankructwa.

Jedne z jego nader ciekawych metod ich zarabiania (obok tradycyjnej już symonii), to dość makabryczne zwyczaje przyjmowania opłat od morderców (wówczas w Rzymie dokonywano kilkunastu zabójstw dziennie) – „Pan nie wymaga śmierci grzeszników, jedynie by zapłacili i żyli dalej”, tak to tłumaczył.

By zwiększyć rotację na kardynalskich stanowiskach (i móc nimi handlować), Aleksander VI niewątpliwie pozbył się kilku z nich, zwykle ich trując. Nic zatem dziwnego, że niektórzy zbiegli do innych krajów (jak della Rovere do Francji), inni zaś starali się przetrwać w ukryciu. Giovanni Medici oświadczył: „Znaleźliśmy się w szponach najdzikszego wilka, jakiego widział świat. Albo mu uciekniemy, albo on nas pożre”.

Do legendy też przeszedł targ, jaki Aleksander VI odbył z sułtanem Bajazytem II, który próbował namówić papieża do zabójstwa sułtańskiego brata, Djema (przebywającego w Watykanie). Przysłane 40 tys. dukatów nie wystarczyło. Dopiero gdy suma przekroczyła mocno 200 tys., papież łaskawie nakazał Djema otruć.

Najsławniejszym z jego dziewięciorga dzieci jest niewątpliwie Cesare Borgia. Żył niepełne 32 lata, nieustannie trawiony pragnieniem zjednoczenia Włoch (pod jego berłem oczywiście), a w przyszłości zapewne dalszych podbojów. Na przeszkodzie stanęła mu śmierć ojca. Cesare nie wahał się przed łamaniem traktatów, skrytobójstwem i przekupstwem, wszystkim co mogło poprowadzić do zamierzonego celu. Nie cofnął się nawet przed zabójstwem własnego brata, Juana, gdy ten został (zamiast niego) dowódcą papieskiej armii, lub swego szwagra. Jednego z kochanków siostry, gdy wyszło na jaw, że Lukrecja jest z nim w ciąży, rozwścieczony Cesare zadźgał w obecności papieża, aż „krew trysnęła na papieskie oblicze”, jak pisał wenecki wysłannik w Rzymie.

Pod koniec życia, z powodu spustoszeń jakich dokonał syfilis, Cesare nosił na twarzy czarną maskę, co jeszcze bardziej podkreślało jego demoniczną naturę. Inskrypcja na grobie Cezara głosi: „Na tym skrawku ziemi spoczywa ten, którego bał się cały świat”.

Dlatego też Machiavelli, pozostający pod wpływem jego postaci, napisał swojego sławnego „Księcia” – niewątpliwie najważniejszą pracę w filozofii politycznej, przez niektórych uważaną nawet za pierwszą i ostatnią pracę z politologii.

Aleksander VI był rasowym erotomanem i jego pontyfikat przeszedł do historii jako nieustanny ciąg skandali. Papież otaczał się prostytutkami, sprowadzał je nawet na oficjalne przyjęcia w których uczestniczyli szanowani goście. Do legendy przeszedł sławny „Bal kasztanów”, na którym brylowało kilkadziesiąt prostytutek. Podobnie jak słowa wypowiedziane przez uczestników jednej z papieskich orgii: „jeśli wszystkie dzieci poczęte dzisiejszej nocy pójdą w ślady swych ojców, to znacznie przybędzie nam księży i kardynałów!”. Dwie jego kochanki, Vanozza Cattanei i Gulia Farnese przeszły do historii nie tylko z powodu swej urody. Gulię uwiecznił sam Rafael Santi, a jej brat, Aleksander Farnese zostanie w przyszłości papieżem Pawłem III.

Aleksander VI przeżył bardzo groźny zamach na swoje życie. Podczas oblężenia Forli Katarzyna Sforza wysłała do papieża list zaświadczający o poddaniu, który został zainfekowany zarazkami dżumy. Jednak papież, ostrzeżony przez Cesara, kazał spalić wysłanników razem z listem.

Jednak o ile Cesare raz ocalił mu życie, to w 1503 roku w wyniku fatalnej pomyłki, syn podał ojcu zatrute wino. Trucizna była przeznaczona dla wrogiego kardynała, jednak Cesare pomylił naczynia i niedoszła ofiara uszła z życiem, zaś Aleksander VI wraz z synem (który także napił się tego wina) ciężko się rozchorowali. Młody Cesare zdołał zwalczyć truciznę, jednak znajdujący się już w podeszłym wieku papież nie dał rady. Prawdopodobnie użyto kantarydyny, silnej toksyny w płynie ustrojowym chrząszcza kardynalskiego – trucizna używana wówczas na dworze papieskim.

Ten papież jest uważany za kwintesencję papieskiego zepsucia, moralnego upadku katolickiego kleru, i jest w tym dużo prawdy. Aleksander VI często jest krytykowany nawet przez gorliwych katolików, którzy innych papieży, nieporównanie gorszych (którzy naprawdę wyrządzili wiele zła), są skłonni bronić. Dlaczego? Ponieważ papież Aleksander VI był najgroźniejszy dla samego papiestwa, hierarchii kościelnej, dla władzy kościoła katolickiego. Gdyby udało mu się to co zamierzał, czyli formalne sprywatyzowanie Państwa Papieskiego, najprawdopodobniej doszłoby do zeświecczenia papiestwa … dla kościelnych hierarchów byłaby to tragedia, ale dla Europy byłoby to zbawienne - oszczędziłoby to całej fali kolejnych potworów w papieskiej tiarze.

O stosunku duchowieństwa do Aleksandra VI najlepiej zaświadczają pośmiertne dzieje papieża – okropnie rozdęte zwłoki (opisy były wręcz obrzydliwie przesadzone, mające udowodnić natychmiastowe zgnicie przeklętego truchła) grabarze owiązali sznurem i tak zawlekli do grobowca, gdzie zapakowano je do skrzyni (!) i przykryto starym dywanem, a ponieważ zmarły się tam nie mieścił, ubito go pięściami. Tak wyglądało wystawienie zwłok. To jednak nie koniec. W 1585 roku szczątki Aleksandra VI i jego stryja Kaliksta III wydobyto z grobowca i zapakowano do ołowianej skrzyni. Przeniesiono je do kościoła Santa Maria di Monserrato w Rzymie, gdzie zbierały kurz porzucone w kącie zakrystii. Dopiero w 1889 roku arystokracja hiszpańska postanowiła normalnie pochować swoich rodaków.

Jan Wieriusz Kowalski „Poczet papieży”

Mariusz Agnosiewicz „Kryminalne dzieje papiestwa”

Alois Uhl „Jak umierają papieże”

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura