niekompetencja niekompetencja
60
BLOG

(45) Czy jest bardziej złudna rzecz, niż zaufanie do własnego sądu, z pominięciem rozumowa

niekompetencja niekompetencja Polityka Obserwuj notkę 1

„Nie ma bardziej złudnej rzeczy, niż zaufanie do własnego sądu, z pominięciem rozumowania.” – miał stwierdzić Leonardo da Vinci1)  

Przyjmując za prawdziwe to twierdzenie można byłoby założyć, iż nie instytucja pomocy społecznej, ale sieć oparcia socjalnego2) ,poszukująca nowych rozwiązań i stosująca je w praktyce byłaby racjonalniejszą ideą kierunkującą zmiany pomocy społecznej od obecnie dominujących idei, które mają umacniać niewydolny, instytucjonalny, hierarchiczny, paternalistyczny, panoptyczny model pomocy społecznej3), w którym osoba wymagająca wsparcia kreowana jest do roli zasobu, przedmiotu oddziaływania kadry zarządzającej pomocy społecznej…

1) Leonardo da Vinci. Mit – fałszywe mniemanie o kimś lub o czymś narzucane zwykle przez władzę i traktowane jak dowód i/lub przesąd - mocno zakorzenione, błędne przekonanie, „jedynie słuszna” idea, założenie, model, etc. zmuszać powinny nie do bezrozumnego wierzenia w mit, a do ustawicznego poszukiwania prawdy, także o pomocy społecznej… Np. mit demokracji… „Obecne demokracje muszą degenerować, bo zachęcają do korupcji. Już w momencie jej powstania poprawnie zdiagnozowano ten problem - Tocqueville przestrzegał, że system przestanie działać wtedy, gdy politycy zorientują się, że mogą przekupywać wyborców pieniędzmi z podatków.” http://paragraf23.salon24.pl/652237,anty-program-dla-anty-partii-sprzedam

Racjonalny model pomocy społecznej, to rezultat procesu sprawdzania, czy założony model przybliżył nas do rzeczywistości pomocy społecznej, ale i otwierania się na nowe idee, na naukowe, sprawdzone metody, na działania dobrze zaplanowane i dające dobre wyniki, oparte na logicznym rozumowaniu, kierujące się rozumem, logiką, dobrem wspólnym w sprawach socjalnych – opartego na deliberatywno-partycypacyjnym modelu demokracji. Zatem – bez partnerstwa, bez ustawicznego dialogu, bez ustawicznego poszukiwania nowych, efektywniejszych rozwiązań – nie ma skutecznej pomocy społecznej.

Obecny model pomocy społecznej to „zamrożone w jedynie słusznym micie, także tym zapisanym w prawie” interesy dyktatorów pomocy społecznej…

2) Socjalny – związany z zaspokajaniem materialnych i bytowych potrzeb człowieka

3) Bez opracowywania w ramach demokracji deliberatywno-partycypacyjnej coraz to nowych modeli pomocy społecznej/hipotetycznych konstruktów myślowych mających zmieniać system pomocy społecznej mających zapewnić osiąganie celu pomocy społecznej, w zakresie organizacji i funkcjonowania podmiotów pomocy społecznej, w procesie wspierania osób znajdujących się w szczególnie trudnej sytuacji życiowej, której nie mogą samodzielnie przezwyciężyć w ich staraniach o uwolnienie się z ograniczeń ich ekspresji - nie jest możliwe racjonalne wnioskowanie odnośnie projektowanych zmian, które są konsekwencją obecnego ustroju RP, w którym partie polityczne zmarginalizowały społeczeństwo obywatelskie.

4) Z czym zatem mamy do czynienia?

- mamy do czynienia z kartelami (ograniczenie konkurencji partyjnej za pomocą środków publicznych i utrwalenie panowania aktualnej koterii),

- alienacją partii od społeczeństwa (żadna z partii zasiadających w parlamencie nie jest zainteresowana zwiększeniem swojej bazy członkowskiej – nie tędy prowadzi droga do sukcesu)

- sytuacją, w której programy zastąpiły intrygi na dworach partyjnych – pełnią one mniej więcej taką funkcję jak Biblia w domu przeciętnego polskiego katolika – nie zdejmuje się ich z półki. Znacznie ciekawsza jest rozgrywka pomiędzy Donaldem Tuskiem a Grzegorzem Schetyną (kto kogo) lub wymiana złośliwości pomiędzy partyjnymi baronami

- sytuacją, w której udzielni książęta wraz ze swoim dworem tworzą oligarchię, która rządzi krajem lub mniejszymi jego fragmentami. Społeczeństwo obywatelskie nie jest im do niczego potrzebne a więcej: ono może wręcz przeszkadzać.

- negatywną selekcją kadr partyjnych – lider jest jedyną jednostką posiadającą własną opinię. To powoduje zaś, że polityka nie przyciąga ludzi z wizją i charakterem. W małych monarchiach absolutnych nie ma tam dla nich miejsca i tam, gdzie kończy się marynarka Donalda Tuska czy Jarosława Kaczyńskiego rozpościera się wysoki i gęsty las miernot intelektualnych

- utożsamieniem interesu publicznego z interesem partii, czyli polskie rugi dobra publicznego z krwioobiegu społeczeństwa.

http://zamkinapiasku.salon24.pl/605033,program-polityczny-jak-biblia-przecietnego-polskiego-katolika

System pomocy społecznej musi być niewydolny, bowiem poziom finansowania świadczeń pomocy społecznej urąga rozumowi:

W 2013 r. z budżetu państwa wydatkowano 707 627 mln zł., w tym na pomoc społeczna 41 266 mln zł. tj. 5,8 % ogółu wydatków, aliści na świadczenia pomocy społecznej (pieniężne, w naturze i w usługach) wydatkowano 3 624 mln zł., czyli 0,5% wydatków z budżetu państwa w 2013 roku

http://www.mapawydatkow.pl/

Możni – także psychopatyczni chremastycy złączeni w niejawne koterie namaszczając lub sprawując władzę starają się jeszcze bardziej sprowadzać słabsze, mniej zorganizowane osoby do roli ich zasobów, by jeszcze szybciej pomnażać swoje bogactwo. To możni na początku 2018 roku w scenie dramaty „Polska” podpalili parawany, zwalili zastawki, wypięli swoje goły tyłki na słabszych, a na dokładkę usiłowali wymusić na słabszych, by ci przeprosili ich za to, że mieli czelność chronić własnego honoru, godności i podmiotowości. Słabi jeśli nie zapewnią sobie możliwości wyłaniania swoich, a nie partyjnych kandydatów w wyborach do samorządów terytorialnych, w wyborach do Sejmu RP, w wyborach na Prezydenta RP nadal będą „rąbani” przez możnych tego świata.

Wiele lat temu, gdy do zarządu Departamentem Pomocy Społecznej dopuszczono wszystkim znaną osobę – miała ona intuicję, że tylko w dialogu z personelem może skutecznie poszukiwać założeń do ustawicznie zmieniającego się modelu pomocy społecznej, ale także coraz bardziej skutecznych instrumentów mających zapewnić osiąganie celu pomocy społecznej. Niestety, po kilku próbach potraktowania personelu jak partnerów – zaprzestała tej praktyki, prawdopodobnie głównie dlatego, że można pomocy społecznej ironicznie ją spytała „po co rozmawiasz z personelem”? Ta zmiana postawy do personelu manifestuje się coraz częściej niepowściąganymi erupcjami negatywnych emocji skierowanych do ludzi zatrudnionych w „komórce”, by nie troszczyli się o dobro wspólne, jakim jest bezpieczne, zdrowe, możliwie jak najpełniejsze samodzielne realizowanie swoich planów życiowych przez osoby wymagające wsparcia, a by troszczyli się o interes tych wyżej ulokowanych w hierarchii MRPiPS. W Teatrze Guliwer bardzo wiele lat temu w spektaklu „Pierścień i róża” występowała marionetka Gburia Furia…1) Dla dziecka jakim byłem Gburia Furia uosabiała zło. Dziś to zło w niemałej liczbie przypadków, w tym prawdopodobnie w przypadku jednego z ośrodków pomocy społecznej w Warszawie URUCHAMIAJĄ nie marionetki w teatrze, a psychopaci, aleksymityczne, sfrustrowane, zestresowane osoby, ludzie pozbawieni inteligencji emocjonalnej niezbędnej w życiu publicznym, w instytucjach publicznych, w urzędach, firmach, etc… Zwykle próżne, agresywne, głupie, bardzo wyniosłe Gburie Furie wykazują brak zainteresowania losem osób cierpiących, ubogich, które bez wsparcia przekroczą granicę życia i śmierci, czasem w desperackich aktach samobójczych.

W kierowanych przez Gburie Furie jednostkach organizacyjnych pomocy społecznej nikt nie rozlicza ani kadry zarządzającej, ani personelu tych jednostek czy i w jakim stopniu realizują cel pomocy społecznej, jakim jest umożliwianie osobom i rodzinom przezwyciężanie trudnych sytuacji życiowych, których nie są te osoby i rodziny samodzielnie przezwyciężać, bowiem akcentowana jest kwestia, czy publiczne pieniądze na zasiłki trafiają do właściwych osób i rodzin.

Czy „dobra zmiana” będzie dobra dla tych, którzy wymagają wsparcia, czy ma być dobra dla tych na górze ustawicznie niezadowolonych z tego co czynią, albo nie czynią doły? Jeśli p. Beata Szydło postrzega pracowników socjalnych jako urzędników wchodzących w różne trudne środowiska, patrzących i podejmujących decyzje, które są bardzo często związane z cierpieniem dzieci i osób starszych, czy kobiet, czy ludzi, którzy potrzebują pomocy i że nie jest to łatwe, a nie przywołuje profesjonalizmu w świadczeniu pracy socjalnej – to prawdopodobnie nie najlepiej będzie to rokować co się tyczy racjonalnych zmian w systemie pomocy społecznej. W hierarchicznej pomocy społecznej pracownik socjalny bywa narażony na dodatkowy stres związany z nietrzymaniem złego afektu przez kierownika, dyrektora jednostki organizacyjnej pomocy społecznej, w której pracuje. Ale kto miałby o tym mówić, gdy narrację o pomocy społecznej zdominowali kierownicy, dyrektorzy, politycy, władza… Nie ma w narracji o pomocy społecznej głosu jej użytkowników. Jeśli to się nie zmieni – nie ma szans na poprawę pomocy społecznej. Pani B.Szydło na święcie pracownika socjalnego w 2016 r. stwierdziła m.in., iż „Dzisiej musimy mówić o tym, że chcemy i tak realizujemy nasze zadanie, aby ta pomoc była mądra, aby trafiła do tych środowisk, której jej potrzebują, żeby różnicowała tę pomoc, aliści nic nie mówi o poprawie potencjału pomocy społecznej, by ta mogła być skuteczna. Nie mówiła o potrzebie opracowania i wdrożenia do praktyki nowego modelu pomocy społecznej, w którym użytkownik tego systemu będzie partnerem, a nie zasobem, przedmiotem oddziaływania systemu. Mówi: „Ktoś będzie potrzebował wsparcia finansowego, a ktoś porady, a ktoś ukierunkowania w którym kierunku powinien pójść, jakby nie zauważając iż także ona ma szanować i chronić wynikającą z podmiotowości godność człowieka, także tego ubogiego, cierpiącego, osamotnionego. Rolą pomocy społecznej nie powinno być ukierunkowywanie, a proponowanie rozwiązań sprzyjających pokonywaniu barier ekspresji, działania osoby cierpiącej. Pani B. Szydło poinformowała, że wie o tym, iż wielu pracowników socjalnych obsługuje program 500+, ale nie zauważyła, iż ogranicza to, a bywa uniemożliwia świadczenie przez pracowników socjalnych pracy socjalnej. Mówiła m.in., iż „my w tym roku zrealizowaliśmy bardzo dużo projektów prospołecznych, prorodzinnych. Dla rządu rodzina jest priorytetem i o tym mówimy.” Szkoda, że nie powiedziała, iż bez troski o osobę troska o rodzinę będzie nieskuteczna.

Dla możnych im podwładni mniej wiedzą, im bardziej doświadczają lęku, tym więcej ci możni mogą wykorzystywać dla swoich celów bogactwo przeznaczane na walkę z ubóstwem i wykluczeniem… Bez zmiany modelu demokracji, bez sprowadzenie banksterów do roli sług ludzi powierzających im swoje bogactwa, bez… nic się w tym zakresie nie zmieni. Nadal mutanty ze zmienionymi pulami genowymi upośledzającymi, czy znoszącymi możliwość funkcjonowania w ramach balansu między popędami (want) a tym, co jest troską o dobro wspólne (like) będą żerować na wszystkim, co może pomnożyć ich bogactwo dla samego pomnażania tego bogactwa, o czym już pisał Arystoteles, gdy rozróżniał pojęcie ekonomii, jako gromadzenia i wykorzystywania bogactwa dla dobra własnego i wspólnego, a chremastyką rozumianą przezeń jako gromadzenie bogactwa dla samej przyjemności gromadzenia go i wykorzystywania prywatnie.

1) https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/pierscien-i-roza.html#f3

Czy największym osiągnięciem rządu PIS jest program 500+? Będzie to można ocenić za parę lat. Dziś można m.in. powiedzieć, iż:

 Gdy zastanawiamy się jak wykorzystać program 500+ jako impuls rozwojowy danej wspólnoty lokalnej, racjonalnym byłoby – nim przystąpimy do opracowywania, czy modyfikowania modelu rozwoju gminy, powiatu, czy regionu modelu lokalnego rozwoju społeczno-ekonomicznego, byłoby wcale koniecznym dokonanie analizy SWOT tego programu. Poczyńmy zatem stosowne wysiłki, by taką analizę sporządzić. Ustalmy mocne i słabe strony, szanse i zagrożenia związane z wejściem w życie programu 500+ dla danej wspólnoty lokalnej.

Poniższy tekst nie jest wskazówką metodyczną jak taką analizę sporządzić. Jest natomiast propozycją szukania mocnych stron programu 500+ i wykorzystania ich w zmianach lokalnego modelu rozwoju, ale także identyfikowania słabych stron, by ograniczać ich wpływ na rozwój. Ponadto koniecznym będzie zidentyfikowanie szans rozwojowych jakie stwarza program 500+, by możliwym było opracowywanie i realizowanie projektów mających na celu społeczno-gospodarczy rozwój gminy, powiatu, czy regionu. Analiza SWOT byłaby niepełna, gdybyśmy nie ustalili zagrożeń jakie dla rozwoju stwarza ten program.

Analiza SWOT wydaje się być niezbędna także dlatego, by wzmocnić i w pełni wykorzystać dla rozwoju danej wspólnoty mieszkańców ten instrument polityki społecznej, ale także by ograniczać zagrożenia i słabe strony tego rozwiązania.

Jedno wszak wydaje się być oczywiste. Program 500+ może być istotnym impulsem do wzmocnienia wspólnot lokalnych, a tym samym może znacząco przyczynić się do przyspieszenie tempa zrównoważonego rozwoju Polski. Czy to nastąpi – w znacznym stopniu będzie to zależeć od woli władz jednostek samorządu terytorialnego wykorzystania tej szansy nie tylko dla rodzin z większą niż jedno liczbą dzieci, ale także dla wspólnot lokalnych, bowiem jak można zakładać wokół programu wspierania rodziny mogą powstawać zrzeszenia, stowarzyszenia, koalicje, etc. obywateli mających wolę troszczenia się o dobro wspólne, jakim jest rodzina.

Program 500+ stwarza także szanse i zagrożenia dla innych sfer życia publicznego. Dla przykładu dla pomocy społecznej.

Ustawa z dnia 11 lutego 2016 r. o pomocy państwa w wychowaniu dzieci (Dz.U. z 17 lutego 2016 r., poz. 195) uruchomiła program, a ramach którego wypłacane będą świadczenia wychowawcze mające prowadzić do takiego celu jak częściowe pokrycie wydatków związanych z wychowywaniem drugiego dziecka i następnych dzieci w rodzinie, w tym opieką nad nimi i zaspokojeniem ich potrzeb życiowych. Mimo, iż świadczenie wychowawcze przez wiele osób nie jest uznawane za świadczenie socjalne, czyli związane z zaspokajaniem materialnych i bytowych potrzeb, w tym przypadku potrzeb dzieci – jak wynika z celu programu 500+ jest ono jednak świadczeniem socjalnym mającym przyczynić się do pełniejszego zaspokojenia potrzeb życiowych dzieci objętych programem, co prawdopodobnie zwiększy poczucie bezpieczeństwa socjalnego rodzin to świadczenie otrzymujących i zapewni lepsze warunki wychowania i rozwoju określonej ustawą grupie dzieci, a być może – choć nie jest to pewne – sprzyjać będzie zwiększeniu dzietności rodzin.

W art. 15 ust. 1 wyżej wymienionej ustawy znalazł się zapis, który uprawnia organ właściwy ds. przyznania świadczenia wychowawczego oraz marszałka województwa do zwrócenia się do kierownika ośrodka pomocy społecznej o przeprowadzenie wywiadu środowiskowego w celu weryfikacji wątpliwości dotyczących;

sprawowania opieki nad dzieckiem,

wydatkowania świadczenia wychowawczego niezgodne z jego celem, czyli czy jest ono wydatkowane na wychowywanie dziecka, w tym czy jest wydatkowane na opiekę nad nim i czy te wydatki są związane z zaspokojeniem potrzeb życiowych dziecka,

marnotrawienia świadczenia wychowawczego.

Prawdopodobnie niemałą trudność będą mieli pracownicy socjalni przeprowadzający wywiad środowiskowy dla celów przyznania świadczenia wychowawczego co się tyczy kwestii, czy w danym przypadku ma miejsce okoliczność, o której mowa w art. 23 ust. 1 w/wym. ustawy, czyli czy osoba ubiegająca się o świadczenie wychowawcze udzieli wyjaśnień co do okoliczności objętych wywiadem, w tym np. nie udzieli wyjaśnień dlaczego rodzina nie utrzymuje kontaktu z krewnymi zamieszkałymi oddzielnie (pkt. 7 w dziale III. Sytuacja rodzinna osób wspólnie zamieszkujących kwestionariusza rodzinnego wywiadu środowiskowego, zał. Nr 2 do rozporządzenia Ministra Polityki Społecznej z dnia 19 kwietnia 2005 r. w sprawie rodzinnego wywiadu środowiskowego – Dz.U. nr 77, poz. 672), czyli okoliczności, która nie stanowi podstawy odmowy przyznania świadczenia wychowawczego.

Zobowiązywanie pracowników socjalnych zatrudnionych w ośrodkach pomocy społecznej do realizacji tego zadania może i prawdopodobnie będzie miało negatywny wpływ na kreowanie świadomości społecznej co się tyczy roli pracownika socjalnego w życiu zbiorowości lokalnych. Już dziś określany on bywa, a co gorsze traktowany przez wspólnoty lokalne nie jak osoba gotowa kompetentnie wspierać osoby i rodziny w ich staraniach związanych z przezwyciężaniem barier ograniczających, czy uniemożliwiających im określone działania, zadzierzgiwać sieci oparcia socjalnego, inicjować i wspierać procesy organizowanie się wspólnot lokalnych wokół tego co określanie jest mianem dobra wspólnego, a jak policjant socjalny, który jest po to by sprawdzać, kontrolować, oceniać, zarządzać nieudałym zasobem ludzkim.

Należy jednocześnie zauważyć, iż nie tylko osoby otrzymujące świadczenie wychowawcze, ale i instytucji publiczne i organizacje pozarządowe są obowiązane do udzielenia, na żądanie organu właściwego lub marszałka województwa, wyjaśnień (?) oraz informacji co do okoliczności mających wpływ na prawo do świadczenia wychowawczego (art. 20 ust. 2 w/wym. ustawy). Obowiązek ten prawdopodobnie spowoduje, że instytucje publiczne i organizacje pozarządowe będą zmuszone do przyjęcia wewnętrznych procedur związanych z pozyskiwaniem, weryfikowaniem i przetwarzaniem tych informacji, co musi być zgodne m.in. z ustawą o ochronie danych osobowych.

Ustawodawca nie wskazał jakie okoliczności, fakty muszą być w toku wywiadu środowiskowego uwzględnione, aby mogła nastąpić weryfikacja wyżej wymienionych wątpliwości. Ponadto ustawodawca nie wskazał przesłanek jakie muszą być ustalone, spełnione, by możliwym było rozstrzygnięcie wątpliwości, czy w przypadku gdy po złożeniu wniosku o ustalenie prawa do świadczenia wychowawczego przez rodzica, opiekuna prawnego dziecka lub opiekuna faktycznego dziecka drugi rodzic, opiekun prawny dziecka lub opiekun faktyczny dziecka złoży wniosek o ustalenie prawa do świadczenia wychowawczego w związku z opieką nad tym samym dzieckiem możliwym było ustalenie kto sprawuje opiekę. A co w przypadku, gdy dziecko jest naprzemiennie raz w jednej rodzinie, a drugim razem w drugiej?

Mimo różnych niejasności, wątpliwości i zastrzeżeń można uznać, iż jednym z największych osiągnięć rządu Prawa i Sprawiedliwości jest program 500+, głównie dlatego, iż jego pozytywnym rezultatem będzie prawdopodobnie skuteczniejsze radzenie sobie Polaków z problemem ubóstwa i niepewności rodzin z większą liczbą dzieci, czyli z tymi czynnikami, które obok innych prawdopodobnie negatywnie wpływały na gotowość posiadania przez rodziny większej liczby dzieci. Program 500+, jeśli nie będzie aktywnie realizowany i rozwijany przez wszystkie podmioty życia publicznego może się okazać skutecznym instrumentem eliminującym z życia politycznego konkurencję polityczną. Taka eliminacja może być skuteczna, do czasu, gdy będzie mogła powstać znacząca alternatywa dla obecnej władzy, z równie atrakcyjnym, a może jeszcze bardziej atrakcyjnym dla wyborców programem polityczno-gospodarczym. Istnieje wszak poważne ryzyko, że program 500+ zostanie wykorzystany głównie w propagandzie wyborczej nazywanej z obca „public relations” i sprowadzony do funkcji instrumentu kształtowania relacji i stosunków podmiotów życia w przestrzeni publicznej umacniających rywalizację, walkę, a nie współdziałanie wszystkich, którym dobro Rzeczypospolitej wyznacza główny kierunek ich aktywności.

PR to jedna z form inżynierii społecznej będącej w istocie kształtowaniem przez manipulację zbiorowej świadomości, traktowaniem obywateli nie tak, jak traktuje się podmiot, a jak przedmiot oddziaływania, w tym zwłaszcza przybierający formę kontroli, ograniczania, a bywa uniemożliwiania ekspresji tych, którzy przeszkadzają w sprawowaniu władzy. To działanie, któremu prześwieca maksyma, że cel uświęca środki. Gdyby program 500+ miał być głównie formą pr – to jedną z negatywnych konsekwencji tak sprawowanej władzy byłaby dalsza erozja wartości tego co wspólne.

Poprawa spójności społecznej to jeden z warunków przyspieszonego rozwoju społeczno-gospodarczego Polski, a realizacja programu 500+ może znacząco przyczynić się do osiągnięcia poprawy spójności społecznej w Polsce. To czy rezultat ten zostanie osiągnięty w niemałym stopniu zależeć będzie od zmian modelu sprawowania władzy w jednostkach samorządu terytorialnego i oparcia jej na włączeniu obywateli uwolnionych od lęku przed ubóstwem, wykluczeniem, etc. w procesy planowania i realizowania planów rozwoju.

Ubóstwem zagrożone są przede wszystkim osoby bezrobotne i rodziny osób bezrobotnych. (GUS W-wa 9.06.2015 r. opracowani sygnalne „Ubóstwo ekonomiczne w Polsce w 2014 r. na podstawie badania budżetów gospodarstw domowych. Zasięg ubóstwa skrajnego w 2014 r. w % w gospodarstwach domowych w grupie osób w wieku 0-17 był najwyższy i wynosił 10,3. Zasięg ubóstwa skrajnego w 2014 r. wg typu gospodarstwa domowego (małżeństwa) z 4 dzieci i więcej na utrzymaniu 26,9%, gdy ogółem 7,4%”

W ostatnim raporcie UNICEF „Ubóstwo dzieci” – poziom deprywacji dzieci w Polsce sytuuje Polskę na 24 miejscu pośród 29 badanych krajów… W Polsce 14,5% dzieci żyjących w gospodarstwach domowych, których dochód ekwiwalenty wynosi mniej niż 50% mediany dochodu w danym kraju – 25 miejsce pośród 35 badanych krajów

Czy stworzymy sieć podmiotów będącą nowym podmiotem polityki społeczno-gospodarczej, który zaproponowałby nowy model rozwoju? Czy taka sieć będzie zadzierzgnięta we współdziałaniu z obecną władzą? Czy będziemy gotowi i czy będziemy umieli ufając sobie współpracować? A nade wszystko, czy te zmiany otrzymają wsparcia polityczne? Trudno znaleźć odpowiedź na te pytania, także dlatego, iż przez lata zdobywaliśmy i rozwijaliśmy kompetencje sprzyjające walce z wrogimi obcymi lub z tymi, których jako obcych postrzegaliśmy…? Jedno wszak wydaje się być pewne. Skoro znaczącą rolę w procesie planowania i organizowania zmian spełnia informacja – to aby te zmiany były możliwe musimy oddziaływać na informacje, jak i na osoby mogące te zmiany projektować i realizować. Zatem powinniśmy prowadzić różnorodne operacje, w tym operacje psychologiczne (PSYOPS) i operacje informacyjne (INFOOPS), których celem winno być wyzwalanie emocji, motywacji, pogłębianie rozumienia, a także wyzwalanie tych zachowań osób, grup, stowarzyszeń, zrzeszeń, które sprzyjałyby zrównoważonemu rozwojowi. Aby to było możliwe musimy zyskać przewagę informacyjną nad potencjalnymi przeciwnikami naszych poczynań. Aby to było możliwe koniecznym wydaje się ustawicznie uczenie się…

Można wyobrazić sobie proces, w wyniku którego dotychczasowi beneficjenci wsparcia stają się – zwłaszcza, gdy stowarzyszają, zrzeszają się podmiotami lokalnej polityki socjalnej, ale i gospodarczej, zwłaszcza, gdy umożliwi się im posiadanie własności nie tylko pieniędzy, ale i innego bogactwa, dziś zawłaszczanego przez banki. To – jak można zakładać – mogłaby być idea prowadząca do ograniczenia szarej strefy, w tym wyłudzeń podatkowych i wzmocnienia wspólnot lokalnych, które nie powinny być traktowane głównie jak biorcy świadczeń zaspokajających ich materialne i bytowe potrzeb, ale jak osoby mogące uwalniać w sobie wolę mocy, którą inwestowaliby w rozwój Rzeczpospolitej Polskiej.

Słabą stroną programu jest jak można zakładać m.in. wybranie kosztownej formy wypłacania świadczenia wychowawczego na 2-gie i następne dziecko, a nie ograniczenie obciążeń fiskalnych rodzin z dziećmi, np. przez podwyższenie progu kwoty wolnej od opodatkowania podatkiem dochodowym od osób fizycznych, a w przypadku rodzin o bardzo niskich dochodach – wypłacania świadczenia, którego wysokość byłaby różnicą między uznaną minimalną kwotą dochodu na osobę w rodzinie z dziećmi, a uzyskiwanym przez rodzinę dochodem na osobę ((minimalny) dochód gwarantowany) . Takie rozwiązanie, choć racjonalne nie zapewniłoby efekty wypchnięcia konkurentów ze sceny politycznej. Innym mankamentem programu 500+ wydaje się być jego niesprawiedliwość polegająca na tym, że publiczne – nasze pieniądze kierowane będą do rodzin bogatych, a osoby o bardzo niskich, niestabilnych dochodach nadal nie będą podejmować decyzji o zakładaniu związków i posiadaniu dzieci, bowiem nie będą mieli prawa do choćby (minimalnego) dochodu gwarantowanego. Poczucie sprawiedliwości lub niesprawiedliwości może jednoczyć ludzi w tym, co można byłoby określić jako troska o dobro wspólne albo dzielić, antagonizować… Istnieje wcale poważne ryzyko, że może antagonizować.

Prawdopodobnie obecna władza będzie szukać większości konstytucyjnej odwołując się do elektoratu osób ubogich, wykluczonych, niepewnych jutra (prekaria), co może się okazać kosztownym kierunkiem inwestowania w zmianę, bowiem pobudzenie aktywności politycznej tych osób nie wydaje się możliwe inaczej, jak realne, stałe świadczenia finansowe.

To czy program 500+ działać będzie dla dobra wspólnego zależeć będzie m.in. od tego, czy rodziny wyzwolone z niepewności, ubóstwa, wykluczenia, etc. Wspierane będą w ich staraniach o to, by w procesie wychowania kształtować siebie i swoje dzieci jako obywateli, którzy nie tylko świadomi są konieczności wywiązywania się z obowiązków wobec Polski, ale także czy organizując się z zrzeszenia, stowarzyszenia będą chcieli brać na siebie nowe obowiązki wynikające z potrzeby zapewnienia Polsce jak najlepszych możliwości sprzyjających zrównoważonemu rozwojowi. Byłoby wielką stratą, gdyby program 500+ przyczyniał się do umacniania tych postaw, które Arystoteles określił jako chremastycy – ci którzy gromadzą i wykorzystują bogactwo wyłącznie dla dobra własnego.

Nie jest oczywistym, czy program 500+ nie wzmocni u niektórych osób zachowania charakterystyczne dla osób grających w nieczystą grę z państwem, np. czy nie spowoduje, że osoby będą ubiegały się o zmniejszenie ich wynagrodzeń po to, by załapać się na progi dochodowe uprawniające do świadczenia wychowawczego. Mimo takich przypadków władze nie powinny traktować wszystkich wnioskodawców jak potencjalnych naciągaczy, oszustów, bowiem taka postawa uniemożliwi kreatywne wykorzystanie programu 500+ w kreowaniu i realizowaniu lokalnej polityki społeczno-gospodarczej.

I tu należałoby zadać pytanie – jaki powinien być model rozwoju, który wykorzystałby uwolnione programem 500+ potencje? Można byłoby np. uznać, iż jednym z założeń tego modelu powinno być dokonanie zmian obecnego modelu sprawowania władzy, choćby przez upowszechnienie w praktyce zasad dobrego rządzenia, które mocno akcentują potrzebę deliberatywno-partycypacyjnej demokracji. Czy ma ona szansę w konfrontacji z demokracją-politokrację?

A dalej kilka/naście tez z „pożegnania”… Jedno wszak jest ważne. Głównym przesłaniem winno być apelowanie o współdziałanie władzy lokalnej ze wszystkimi, którzy działają na rzecz dobra wspólnego, także z tymi, którzy są „trudni”. Postulat ten jest ważny, zwłaszcza, gdy władza widzi dla siebie większy interes we współdziałaniu ze SMOK’ami.

Propozycja jednej z tez do nowego modelu pomocy społecznej:

Koniecznym wydaje się opracowanie i przyjęcie nowego modelu polityki społecznej, o czym m.in. pisano w artykule „Czy obecny model pomocy społecznej dowiezie nas do celu?” Praca Socjalna nr 6/2015 r. wyd. Instytut Rozwoju Służb Społecznych s. 4-33,

Ludzie, ich postawy tworzą lub ograniczają perspektywy dla rozwoju. Konieczność kontrolowania i eliminowania z systemu pomocy społecznej osób toksycznych z funkcji kierowniczych w jednostkach świadczących wsparcie osobom nie mogącym samodzielnie przezwyciężyć swojej trudnej sytuacji życiowej staje się jednym z priorytetów pomocy społecznej.

Niestety. Skupieni wokół ośrodka prezydenckiego naukowcy, eksperci, animatorzy, specjaliści – jak ja ich określam „biznesmeni socjalni” doprowadzili do uchwalenia ustawy z 19 lipca 2019 roku o realizowaniu usług społecznych przez centrum usług społecznych. Na jej podstawie ośrodki pomocy społecznej będące jednostkami organizacyjnymi pomocy społecznej, celem której jest umożliwienie osobom znajdującym się w szczególnie trudnej sytuacji życiowej, której samodzielnie nie są w stanie przezwyciężyć, głównie przez zapewnienie im wsparcia w formie pomocy finansowej, rzeczowej i w formie usług będą mogły być przekształcanie w centra usług społecznych(?) mające prawdopodobnie kosztem ograniczania wydatków na pomoc finansową i rzeczową (w naturze) pompować pieniądze publiczne na usługi społeczne (dlaczego nie socjalne, czyli te związane z zaspokajaniem materialnych i bytowych potrzeb osób biednych, wykluczonych, cierpiących?). Prestigiditatorzy żąglujący ideami i koncepcjami tak, by na tym zarobić nie uznali za priorytet upodmiotowienie osób wymagających wsparcia, a także samorządów gminnych w projektowaniu i realizowaniu tej ustawy – nikt nie pytał użytkowników systemu pomocy społecznej o to, czy to rozwiązanie jest dla nich najważniejsze, a nawet, czy jest im potrzebne prawdopodobnie dlatego, że mogłoby się okazać, iż to pomoc pieniężna np. świadczona w formie minimalnego dochodu gwarantowanego jest sprawą ważniejszą, niż aktywizowanie osób wymagających wsparcia, ich integrowanie społeczne (co by to miało znaczyć).

„Biznesmeni socjalni”, których pazerność na publiczny grosz jest mi znana i władza nie łudzili się. Wiedzą, że na usługach społecznych udzielanych w ramach pomocy społecznej zarobią wielkie pieniądze szkoląc, publikując, propagując własne „jedyniesłuszne” idee i poglądy kosztem innych form pomocy koniecznej  osobom wymagającym wsparcia. Należy odnotować, iż wszyscy posłowie Sejmu RP głosowali za tą ustawą, tym samym wyrażając pogląd, że ryby i klienci pomocy społecznej głosu nie mają i mają nie mieć.

 „Nie ma bardziej złudnej rzeczy, niż zaufanie do własnego sądu, z pominięciem rozumowania.” A „rozumowania - rozmowy prowadzonej w interesie osób wymagających wsparcia” przy uchwalaniu powyższej ustawy nie było, bowiem nikt ich nie pytał o zdanie w tej kwestii. Zatem powyższa ustawa jest przykładem urągającym „rozumowi publicznemu”, gdyż uchwalona została głównie w interesie „naukowców, ekspertów, animatorów, etc. – wszystkich tych, którzy na jej funkcjonowaniu wzbogacą się.


Poszukując prawdy słucham tego, co mówią osoby odnajdujące w sobie moc dokonywania zmian formy spadania. Bo, że spadamy - to jest oczywiste...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka