Komunizm nie został rozliczony jak niemiecki nazizm.
Komunizm nie został rozliczony jak niemiecki nazizm.

Czy powstanie trybunał do osądzenia zbrodni komunistycznych?

Redakcja Redakcja Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 41

Władimir Bukowski przed śmiercią apelował o międzynarodowe osądzenie komunizmu na 30. rocznicę upadku muru berlińskiego. Inicjatywę podjęła Platforma Europejskiej Pamięci i Sumienia, ale apel o Norymbergę dla działaczy komunistycznych spotkał się ze słabym odzewem. 

- Komunizm nie upadł wraz z murem berlińskim. Ta ideologia jest wciąż żywa na świecie, w państwach i partiach, które są otwarcie komunistyczne oraz w politycznej i kulturalnej myśli, która minimalizuje zbrodnie komunizmu i próbuje je wymazać z pamięci - głosi apel na stronie internetowej PEPiS www.memoryandconscience.eu. Pomysłodawcą postawienia komunistów przed specjalnym trybunałem był Władimir Bukowski - rosyjski dysydent, działacz opozycji demokratycznej, więziony w zakładach psychiatrycznych i łagrach. 


Komunizm, który spowodował więcej śmierci i cierpienia niż nazizm, nigdy nie został pociągnięty do odpowiedzialności przed globalnym sądem, takim jak Norymberga .


- Komunizm, który spowodował więcej śmierci i cierpienia niż nazizm, nigdy nie został pociągnięty do odpowiedzialności przed globalnym sądem, takim jak Norymberga - argumentuje Platforma Europejskiej Pamięci i Sumienia. Organizacja dodaje, że komunistyczne zbrodnie powinny być nie tylko ujawniane, ale i osądzane mimo upływu lat. Taka była również dewiza zmarłego kilka tygodni temu Bukowskiego. Według szacunków, zbrodnicza ideologia od 1917 roku pozbawiła życia ponad 100 mln osób.

Autorzy odezwy o rozliczenie komunistów podkreślili, że procesy norymberskie z lat 1945–1946 doprowadziły do wyroków na zbrodniarzach III Rzeszy. Łącznie w stan oskarżenia postawiono 185 osób. Dzięki temu uzyskano nie tylko sukces w aspekcie prawnym, ponieważ niemieccy naziści ponieśli karę, ale doszło również do moralnego rozliczenia się z epoką rządów Adolfa Hitlera. Na podobny międzynarodowy trybunał nie doczekali się komuniści. 


Władimir Bukowski
Władimir Bukowski dążył do powstania międzynarodowego trybunału ds. osądzenia zbrodni komunistycznych. Fot. Wikipedia 


- Ten apel to inicjatywa, którą zdecydowanie warto popierać, ale też deklarujemy, że jesteśmy gotowi ten apel wprowadzić w życie. Wydaje mi się, że Platforma jest jedyną organizacją w Europie, która ma potencjał, aby taki sąd, nawet w formie symbolicznej, zorganizować - powiedział Łukasz Kamiński. Historyk, który w latach 2011-2016 był prezesem Instytutu Pamięci Narodowej, teraz kieruje pracami Platformy Europejskiej Pamięci i Sumienia. PEPiS zrzesza wiele międzynarodowych organizacji, zajmujących się polityką historyczną. 

Pod ważnym głosem o utworzenie trybunału nad komunistami podpisało się 200 osób: intelektualistów, przedstawicieli nauki, kultury, sztuki oraz polityków z całego świata. Wśród sygnatariuszy znalazł się m.in. były szef Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani. Pomysł osądzenia ideologii komunistycznej poparł też były premier Estonii Mart Laar, były wicekanclerz Austrii Ludowej Erhard Busek, historyk Stephane Courtois, współautor słynnej "Czarnej księgi komunizmu". Z Polski poparcie dla inicjatywy wyrazili m.in. prezes IPN Jarosław Szarek, europoseł Ryszard Legutko, wicedyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Paweł Ukielski i redaktor "Teologii Politycznej" Dariusz Karłowicz.

W jaki sposób osądzić komunistów? Zdaniem Kamińskiego, należałoby powołać prawników, następnie niezależny trybunał wydałby akty oskarżenia w oparciu o dowody i relacje ofiar. Jak przyznaje historyk, odzew inicjatywy Bukowskiego jest stosunkowo słaby.


Można odnieść wrażenie, że sprawa rozliczenia komunizmu już mało kogo interesuje.


- Można odnieść wrażenie, że sprawa rozliczenia komunizmu już mało kogo interesuje. Oczywiście media w wielu krajach europejskich informują o treści apelu, ale na razie to zainteresowanie nie przeradza się w debatę nad tym, jak zorganizować trybunał osądzający komunizm - podkreślił Kamiński. 

- Mijają już trzy dekady od upadku komunizmu w Europie. Mam nadzieję, że tę dyskusję uda się jeszcze ożywić. Jestem w stałym kontakcie z prof. Cristinem, który jest jednym z głównych twórców tego wezwania. Rozważamy, w jaki sposób prowadzić debatę na ten temat. Liczymy, że znajdą się środowiska i osoby, które wesprą ten wysiłek - ocenił były prezes IPN. 

Dlaczego tak trudno powołać międzynarodowy trybunał na wzór norymberskiego? Zdaniem Kamińskiego, kraje objęte kiedyś komunistyczną dyktaturą musiałyby otwarcie przyznać, że nie poradziły sobie z rozliczeniem tamtego okresu. Co ciekawe, estoński rząd już trzy lata temu rozpoczął prace nad drogą prawną do powstania trybunału. Estończycy powołali międzynarodowy komitet, a w jego pracach uczestniczą polscy specjaliści. W Polsce zapadają wyroki na byłych funkcjonariuszach SB, kilka lat temu zostali skazani również twórcy stanu wojennego. Powstanie IPN umożliwiło zorganizowanie pionu śledczego, który zajmuje się sprawami politycznymi z okresu PRL.


Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze
Sala rozpraw Międzynarodowego Wojskowego Trybunału w Norymberdze. Fot. Wikipedia 


- Dziś w wielu państwach, głównie w Polsce, podejmowane są wysiłki na rzecz ukarania zbrodni z czasów komunistycznych. Nie ma jednak realnych możliwości zorganizowania międzynarodowego procesu, gdyż wymagałoby to zawarcia umowy międzypaństwowej. Dlatego sądzę, że jedyną „Norymbergą”, którą możemy zorganizować, jest symboliczny trybunał, przed którym zostaną przedstawione zbrodnie komunizmu na całym świecie. Wydaje się, że to ważne nie mniej niż procedury prawne, które powinny być kontynuowane. Celem jest bowiem zwrócenie uwagi świata na to, czym był, jest i czym może być komunizm - podkreślił Kamiński. 

Jeszcze jedno ważne pytanie zadają badacze historii najnowszej: dlaczego pełne rozliczenie przeszłości nie nastąpiło tuż po 1989 roku? - Polsce czy na Węgrzech partie postkomunistyczne powracały do władzy po 1989 r. Środowiska te nie były więc naturalnie zainteresowane rozliczeniem tamtego systemu. Elity opozycyjne, które przejmowały władzę, uważały, że są pilniejsze potrzeby niż rozliczenie komunizmu. W pierwszych latach transformacji również społeczeństwa krajów postkomunistycznych nie dążyły do rozliczenia systemu komunistycznego. Takie głosy pojawiały się częściej dopiero w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych - wskazał Kamiński. Jako przykład podał też wysiłki Borysa Jelcyna w Rosji, który zaniechał rozliczenia sowieckich dygnitarzy, bowiem - prawdopodobnie - musiałby tłumaczyć się z działalności w Komunistycznej Partii Związki Sowieckiego. 

- Uczciwe osądzenie sowieckiej partii komunistycznej byłoby de facto sądem nad całym komunizmem - dodał w myśl koncepcji Bukowskiego Łukasz Kamiński. 


GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura