Władimir Bukowski zmarł w wieku 76 lat.
Władimir Bukowski zmarł w wieku 76 lat.

Zmarł dysydent, przeciwnik Putina i przyjaciel Polski. Władimir Bukowski miał 76 lat

Redakcja Redakcja Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

W niedzielę w Cambridge Władimir Bukowski doznał zawału serca. Obrońca praw człowieka i wróg komunistycznego systemu w Związku Sowieckim w ostatnich latach ciężko chorował. 

Władimir Bukowski był symbolem oporu wobec sowieckiej władzy. To on nagłośnił praktykę osadzania więźniów sumienia w zakładach psychiatrycznych (tzw. "psychuszki") w ZSRR. Wielokrotnie organizował demonstracje w obronie dysydentów. Bukowski spędził w "psychuszkach" blisko 12 lat. Za działalność wymierzoną w Związek Sowiecki został skazany na 7 lat więzienia oraz 5 lat zsyłki na początku lat 70. 

Bukowski otwarcie popierał antysowiecką politykę administracji amerykańskiego prezydenta Ronalda Reagana. Uważał, że świat zachodni nie może zajmować biernej postawy i dążyć do "odprężenia" w relacjach z komunistami. Krytykował zarówno pierestrojkę Michaiła Gorbaczowa, jak i później - długo po przemianach w ZSRR i bloku wschodnim - rządy autokratyczne Władimira Putina.

Po deportacji w 1976 r. żył na emigracji. Bukowski osiadł na stałe w Wielkiej Brytanii, choć kilkukrotnie - nadal jako wrogowi Kremla - udało mu się odwiedzić Rosję po 1991 roku. Przyjeżdżał również do Polski, skąd wywodzi się jego rodzina. Bukowski był prawnukiem polskiego oficera, wziętego do niewoli po bitwie pod Ostrołęką w 1831 roku i zesłanego na Syberię. 

- Polacy nigdy nie wzbudzali agresji czy wrogości wśród zwykłych Rosjan. Zawsze solidaryzowaliśmy się z „Solidarnością”. Nie ma między nami powodów do sporu, po upadku Związku Sowieckiego Polska i Rosja już właściwie ze sobą nie graniczą. Jeżeli wydarzenia ostatnich dni będą miały jakiś pozytywny skutek, to taki, że wszyscy Rosjanie dowiedzieli się o tym, co w 1940 roku stało się w Katyniu. Teraz będzie można już o tym swobodnie rozmawiać i dyskutować. Kłamstwo katyńskie już w Rosji nie przejdzie - mówił w jednym z ostatnich wywiadów dla polskich mediów Władimir Bukowski.

Rosyjski dysydent krytykował m.in. postawę Kremla w sprawie śledztwa wokół katastrofy smoleńskiej. Bukowski uważał, że oficjalne stanowisko władz rosyjskich i MAK, czyli wina pilotów oraz polskiego gen. Andrzeja Błasika - jest niezgodna z rzeczywistością. 

- To ulubione zajęcie rosyjskiej władzy, by spychać odpowiedzialność na drugą stronę, a siebie przedstawić jako nieskazitelnie sprawną. Tak było za czasów Związku Radzieckiego, tak jest i teraz. Dlatego do wszelkich oficjalnych komunikatów podchodzimy z dużym dystansem. Powiem więcej - od kiedy sięgam pamięcią, nie usłyszałem prawdy ze strony rosyjskiej władzy. Podobne niedopowiedzenia i zamiatanie sprawy pod dywan miało miejsce przy sprawie zamachów bombowych na domy mieszkalne w 1999 r. i wojnie w Czeczenii czy w Gruzji. Smoleńsk jest jednym z elementów większej układanki, a rosyjska władza również w tym wypadku prowadzi swoją tradycyjną politykę zakłamywania rzeczywistości - twierdził Bukowski. 

W 2007 roku dysydent starał się zgłosić swoją kandydaturę w wyborach prezydenckich. Bukowski mógł liczyć na poparcie środowiska dawnej opozycji antysowieckiej, niezależnych dziennikarzy i naukowców. Centralna Komisja Wyborcza odmówiła jednak rejestracji takiego komitetu. 

W 2016 roku brytyjska prokuratura oskarżyła Bukowskiego o przechowywanie i produkcję pornografii dziecięcej. Postawiono słynnemu działaczowi 11 zarzutów. Bukowski zaprzeczał, twierdząc, że padł ofiarą ogromnej nagonki i publicznej dyskredytacji. Ostatecznie postępowanie w tej sprawie odroczono ze względu na pogarszający się stan zdrowia Bukowskiego. 

Autor znanych książek, opisujących realia komunistycznego reżimu i systemu umieszczania dysydentów w zakładach psychiatrycznych. Najważniejsze pozycje Bukowskiego: "Psychiatria dla nieprawomyślnych", "I powraca wiatr", "Moskiewski proces", "Listy rosyjskiego podróżnika". 

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka