echo24 echo24
832
BLOG

Filozofia władzy "dobrej zmiany”

echo24 echo24 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 82

Portal internetowy Salon24 news vide: https://www.salon24.pl/newsroom/1044234,pkw-glosowanie-w-dniu-10-maja-2020-r-nie-moze-sie-odbyc informuje:

Głosowanie w dniu 10 maja 2020 r. nie może się odbyć. Państwowa Komisja Wyborcza informuje wyborców, komitety wyborcze, kandydatów, administrację wyborczą oraz jednostki samorządu terytorialnego, że głosowanie w dniu 10 maja 2020 r. nie może się odbyć – głosi komunikat PKW. (…) Obowiązująca regulacja prawna pozbawiła Państwową Komisję Wyborczą instrumentów koniecznych do wykonywania jej obowiązków. W związku z powyższym Państwowa Komisja Wyborcza, informuje wyborców, komitety wyborcze, kandydatów, administrację wyborczą oraz jednostki samorządu terytorialnego, że głosowanie w dniu 10 maja 2020 r. nie może się odbyć” – głosi komunikat PKW…

Mój komentarz:

Od kilku tygodni, po kilkanaście razy dziennie władza mnie zapewniała w gazecie, radiu i telewizorze, iż wybory prezydenckie z całą pewnością odbędą się w niedzielę 10 maja 2020r.

Jednakże opozycja podniosła alarm i zaczęła protestować, że to nieodpowiedni termin, bo przecież panuje pandemia koronawirusa i obywatele mogą się pozarażać.

W tej sytuacji władza "dobrej zmiany”, nie pytając nikogo o zdanie wymyśliła korespondencyjne wybory kopertowe powierzając ich organizację gładkowównemu ministrowi Sasinowi, który się chyba ze sto razy przysięgał na wizji, że dla niego organizowanie tych wyborów to betka, bo wszystko już gra i buczy, karty do głosowania już się drukują, on zaś świetnie się dogaduje z listonoszami, którzy palą się do roboty, - więc obywatele mogą spać spokojnie.

Ale zaczęła się wojna prawników władzy z prawnikami opozycji, a Polacy coraz częściej zadawali sobie nerwowe pytanie: „czy te wybory będą, czy też ich nie będzie”. Zaś meandryczne toki argumentacji ministra Sasina były tak zawiłe, iż jako szeregowy obywatel za cholerę nie mogłem nic z tego zrozumieć, o czym pisałem w notce pt. „Logika ministra Sasina w świetle tez naukowych Jeremiasza Apollona Hytza ” –  vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/1043313,logika-ministra-sasina-w-swietle-tez-naukowych-jeremiasza-apollona-hytza .

A, jak już wszystko było ponoć zapięte na ostatni guzik i obywatele szykowali się do niedzielnych wyborów, w piątek zostali poinformowani przez radio i telewizję, że w niedzielę wyborów jednak nie będzie, bo są pewne trudności i władza"dobrej zmiany” nie znajduje powodów, by obywatele mieli w niedzielę głosować. Minister Sasin się gdzieś schował, a ministra Emilewicz wyjaśniając suwerenowi powód odwołania wyborów użyła okolicznościowej socjotechnicznej metody polegającej na odwracaniu kolejności skutku i przyczyny, co w politologii nazywa się przemiennie „odwracaniem kota do góry ogonem”, albo „zawracaniem Wisły kijem”. Zaś, gdy obywatele poczęli nieśmiało pytać, kiedy będą w końcu te wybory, usłyszeli krótką odpowiedź: „W stosownym czasie władza powie!”.

Ja zaś, patrząc na tę wyborczą kamarylę przypomniałem sobie, jak na początku lat 70. ubiegłego wieku komunistyczna władza PRL-u nie chciała mi dać paszportu. Jak celem złożenia wniosku paszportowego musiałem całymi tygodniami stać w kolejce przed Urzędem Paszportowym, często w nocy, bo obywatelski komitet kolejkowy wyznaczał terminy dyżurów w różnych porach dnia i nocy. A jak już złożyłem wniosek, trzeba było znowu czekać tygodniami na decyzję „władzy ludowej”, która była najczęściej odmowna. Trzeba było tedy składać wniosek odwoławczy i cała zabawa zaczynała się od nowa, czyli stanie w kolejce dniami i nocami z biciem serca: „dadzą, czy nie dadzą”.

Po trzech kolejnych odmowach wydania mi paszportu postanowiłem się odwołać do najwyższej instancji, czyli do Wydziału Skarg i Wniosków Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. A po odczekaniu kolejnych trzech miesięcy "władza ludowa" poinformowała mnie, że, cytuję:

Odpowiadając na podanie z dnia 27 stycznia 1971 r. Wydział Skarg i Wniosków Gabinetu ministra spraw wewnętrznych uprzejmie informuje, że po rozpatrzeniu sprawy nie znaleziono podstaw do zmiany odmownej decyzji Biura Paszportów i Dowodów osobistych w przedmiocie wyjazdu obywatela na pobyt czasowy do USA” – patrz fotografia tytułowa.

Czy widzicie Państwo uderzające podobieństwo w sposobie rozumowania „władzy ludowej” i „władzy dobrej zmiany”? A mówiąc dokładniej, czy widzicie, w którą stronę zmierza nasze państwo kierowane z tylnego siedzenia przez szeregowego posła Jarosława Kaczyńskiego? Tak. Tak. Podobnie jak peerelowska „władza ludowa”, pisowska „władza dobrej zmiany” nie konsultuje swych poczynań z suwerenem, nie pyta obywateli o zdanie podejmując konkretne decyzje i wprowadzając rządowe rozporządzenia i ustawy. Władza "dobrej zmiany” obwieszcza i informuje. A społeczeństwo ma słuchać władzy na zasadzie: „macie 500 Plus oraz trzynastą emeryturę to morda w kubeł! ” 

I tak, systematycznie, drobnymi kroczkami zmierzamy do tego, co rzekomo się w roku 1989 na zawsze skończyło. Bo jak chodzi i filozofię władzy "dobrej zmiany” to już znowu prawie wszystko, jak za komuny, - tylko ludzie przefarbowani i wystrój zmieniony.

Czy teraz rozumiecie Państwo, dlaczego konsekwentnie PiS krytykuję?

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki i niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post Scriptum

Notka już wisi kilka godzin i jak dotąd nikt się nie odniósł w komentarzach do jej przesłania, jakim jest buta i arogancja władzy „dobrej zmiany”. Czyżbyśmy więc rzeczywiście byli tak marnym społeczeństwem, jak o tym pisali:

Cyprian Kamil Norwid, cytuję:
Jesteśmy żadnym społeczeństwem. Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym. Może powieszą mię kiedyś ludzie serdeczni za te prawdy, których istotę powtarzam lat około dwanaście, ale gdybym miał dziś na szyi powróz, to jeszcze gardłem przywartym hrypiałbym, że Polska jest ostatnie na ziemi społeczeństwo, a pierwszy na planecie naród. Kto zaś jedną nogę ma długą jak oś globowa, a drugiej wcale nie ma, ten - o! jakże ułomny kaleka jest.
Gdyby Ojczyzna nasza była tak dzielnym społeczeństwem we wszystkich człowieka obowiązkach, jak znakomitym jest narodem we wszystkich Polaka poczuciach, tedy bylibyśmy na nogach dwóch, osoby całe i poważne - monumentalnie znakomite. Ale tak, jak dziś jest, to Polak jest olbrzym, a człowiek w Polaku jest karzeł - i jesteśmy karykatury, i jesteśmy tragiczna nicość i śmiech olbrzymi ... Słońce nad Polakiem wstawa, ale zasłania swe oczy nad człowiekiem..
.”
(Z listu Cypriana Kamila Norwida do Michaliny Dziekońskiej z 14 listopada 1862 roku)

oraz

Młody historyk Michał Augustyn w eseju pt. „Bolszewicy polskiej prawicy” – vide: http://liberte.pl/bolszewicy-polskiej-prawicy/ , a dokładniej jego fragmencie zatytułowanym: "Uwodzenie chama", cytuję:
Cham, czyli prymityw niezdolny do rozumienia czegokolwiek i dlatego zawsze łaknący prostych, często spiskowych wyjaśnień swojej nędzy, sfrustrowany sobą samym i tym, jak traktują go inni. (…) Cham nienawidzący wszystkich elit i spragniony przynależności do jakiejś wspólnoty, bez zaangażowania w to osobistego wysiłku, niejako z klasowego, czy rasowego automatycznego przydziału. Ten cham stanowi właśnie o sile bolszewików polskiej prawicy. Wszystko jedno, czy rzeczywistość wyjaśni mu Ojciec Dyrektor Rewolucjonista razem z Robesspierem Pospieszalskim, czy zrobi to sam Jarosław Kaczyński, cham jest gotowy na uwiedzenie. On chce bezpieczeństwa z daleka od odpowiedzialności i wolności, od debat, również tych toczonych przez „rewolucjonistów”. Wizja świata musi być prosta i zawsze zawierać element tłumaczący status chama: jego nieudaczność i biedę. Polski cham nie zna historii Polski. Nie zna, bo nigdy się jej nie nauczył, nawet jeżeli ktoś nauczyć go jej próbował (...) Cham, choć historii nie zna, czuje się jednak patriotą. Bolszewickim patriotą. I Jarosław Kaczyński to wie. Dlatego tego chama dopieszcza, kokietuje, schlebia mu, stawia wyżej od niedawnych towarzyszy broni i wykreowanych w opozycji do łżeelit, służalczych wobec wodza i rewolucji, elit „patriotycznych”. Tak samo chama kokietowali pierwsi sekretarze PZPR…”, koniec cytatu.

Aż się boję o tym myśleć!


Zobacz galerię zdjęć:

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka