Przyjazny ludziom aspirant do fumkcji Głowy Państwa
Przyjazny ludziom aspirant do fumkcji Głowy Państwa
echo24 echo24
2888
BLOG

Zmęczony Duda już miał swoje pięć minut, a rześki Trzaskowski staje przed życiową szansą!

echo24 echo24 Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 200

Elżbieta Witek ogłosiła termin wyborów i rozpoczęła się kampania prezydencka, a jak pokazują sondaże, czarny koń Rafał Trzaskowski ma realne szanse wygrać z Andrzejem Dudą, - ale moim zdaniem pod jednym warunkiem, o czym powiem na końcu.

W kwietniu 2017 napisałem notkę pt. „Potrzebny od zaraz pisowski Trzaskowski ” – vide : https://www.salon24.pl/u/salonowcy/773336,potrzebny-od-zaraz-pisowski-trzaskowski , za co pisowscy radykałowie okrzyknęli mnie wbijającym nóż w plecy Jarosława Kaczyńskiego narodowym zdrajcą i stojącym na barykadzie okrakiem agentem Platformy Obywatelskiej. Oto fragmenty tej notki, cytuję:

Czy się to komuś podoba, czy nie, musimy pogodzić się z faktem, że w obecnej rzeczywistości sukces polityczny w coraz większym stopniu zależy od potencjału na polu „komunikacji wizerunkowej”.

Konkretnie chodzi mi o to, że w przeciwieństwie do Andrzeja Dudy, pan Rafał Trzaskowski, choć nie jest z mojej bajki i po prawdzie nie znam jego politycznego dorobku, to jednak mnie nie drażni, zaś jako człowiek wzbudza we mnie więcej odczuć pozytywnych niż negatywnych, a to, dlatego, że jest atrakcyjnym młodym politykiem, bezpretensjonalnie, ale nie szpanersko ubranym, mówiącym bardzo ładną polszczyzną i co ważne, jest opanowany, uśmiechnięty, taktowny, prawie nigdy nie wdaje się w kłótnie i nawet, jak mówi coś, z czym całkowicie się nie zgadzam robi to w sposób na tyle szarmancki, że rozbraja moje złe emocje. (…)

Chodzi mi o tak zwane „pierwsze wrażenie” (ang. first impression), co w przypadku mniej wyrobionego wyborcy, a takich jest u nas 90%, decyduje o takich i nie innych preferencjach przy urnie wyborczej.

I Rafał Trzaskowski właśnie koduje się pozytywnie w podświadomości potencjalnego wyborcy, a co najważniejsze trafia w gusta młodego pokolenia. Słowem potrafi umiejętnie łączyć elementy socjotechniki, designu oraz starych i nowych metod socjotechnicznych (…)

Natomiast nie da się ukryć, że pisowscy specjaliści od public relations to wciąż nieczujący socjotechnicznego bluesa amatorzy i podstarzali jajogłowi o mentalności, wrażliwości i poczuciu estetyki rodem z epoki minionej, co dla Polaków nowych generacji jest czymś niezrozumiałym i odstręczającym.

Słowem młodzi Polacy starym politykom  już dawno przestali wierzyć i chcieliby jakiejś całkowicie nowej jakości na polskiej scenie politycznej.

Więc myślę, że już czas najwyższy, by w telewizji miast Kaczyńskiego z nieodstępującym go na krok Terleckim, od czasu do czasu, a może nawet rutynowo występował jakiś pisowski Trzaskowski…”, koniec cytatu.

Jednakże, wciąż nieczujący wizerunkowego bluesa pisowcy wystawili do walki o prezydenturę Warszawy intelektualnie anty-estetycznego Patryka Jakiego, co skończyło się dla PiS-u wizerunkową katastrofą, bo otrzaskany w świecie Rafał Trzaskowski wygrał w cuglach bój o Warszawę już w pierwszym podejściu.

A więc potwierdziło się, że w obecnej rzeczywistości sukces polityczny w coraz większym stopniu zależy od umiejętności polityków na polu „komunikacji wizerunkowej”, na którą to umiejętność składają się takie atuty, jak: kindersztuba, umiar, opanowanie, rozwaga, poczucie taktu i dobrego smaku, otwartość, stałość poglądów, własne zdanie, zdolność prowadzenia dialogu i empatia.

Dlaczego o tym piszę?

Bo podobnie jak Patryk Jaki, oprócz bezobciachowej gadki, Andrzej Duda nie posiada żadnego z wymienionych wyżej przymiotów, - i ostatnio gwałtownie traci w sondażach, bo uleciał z niego żar jakim porwał Polaków w roku 2015, a obecnie na jego zawsze takie same spotkania z obywatelami nabiera się już tylko najtwardszy elektorat Prawa i Sprawiedliwości, - a to nie wystarczy do wygrania wyborów prezydenckich.

Powiem jeszcze więcej. Gdyby żyła śp. Maria Kaczyńska, to nie mam cienia wątpliwości, że nie dałaby przyzwolenia na te wszystkie draństwa, jakich dopuścili się: Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki, Marszałkini Elżbieta Witek, bęcwał marszałek profesor Terlecki, rewizor Suski oraz ober-majster do specjalnych poruczeń cichociemny Mariusz Kamiński.

I dlatego uważam, że czas autorytarnych rządów aktualnie rządzącej partii się kończy.

Zaś, jeśli Rafał Trzaskowski oświadczyłby teraz publicznie, że po wygraniu wyborów prezydenckich bezapelacyjnie się odpępowi od Platformy Obywatelskiej i w przeciwieństwie do Andrzeja Dudy będzie rzeczywiście niezależnym prezydentem wszystkich Polaków, - to moim zdaniem zyska decydujące w zbliżających się wyborach głosy niechodzących dotąd do wyborów obywateli, którzy już od dawna mieli serdecznie dosyć niekończącej się od lat anachronicznej wojny między formacjami Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska dzielącej polskie społeczeństwo na dwa patogennie nienawidzące się plemiona jak nigdy dotąd zwaśnionych Polaków.

Więc zaryzykuję tezę, że jeśli Trzaskowski byłby na tyle odważny by przedstawić  Polakom tak ewolucyjnie ważką obietnicę, - to on zostanie Prezydentem RP.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post Scriptum

Boże! Ależ ja byłem naiwny dając z siebie zrobić „użytecznego idiotę”!

Skąd ta samokrytyka?

Otóż, w dniu 13 listopada 2015 w notce pt. "Nie myślałem, że dożyję Polski moich marzeń" - vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/679567,nie-myslalem-ze-dozyje-polski-moich-marzen , w najlepszej wierze pisałem między innymi, cytuję:

PIS właśnie wygrał wybory. Ale nie oszukujmy się i powiedzmy otwarcie, że niezależnie od bezspornie gigantycznej pracy wspomaganej przez Jarosława Kaczyńskiego Beaty Szydło i jej sztabu wyborczego, paradoksalnie, PIS wygrał te wybory w dużym stopniu dzięki Platformie Obywatelskiej, która w kampanii wyborczej odsłoniła swoje prawdziwe oblicze pokazując, że głoszona przez nią polityka miłości zmieniła się z czasem wynaturzoną nienawiść do prawicy, nienawiść, która osiągnęła tak irracjonalne rozmiary, że straszenie PIS-em przestało działać.
Nie oszukujmy się jednak i powiedzmy szczerze, że ludzie żelaznego elektoratu Prawa i Sprawiedliwości, mimo, że Jarosław Kaczyński po wygranych wyborach zapowiedział, że nie będzie zemsty i odwetu, nie zaczną z dnia na dzień kochać tych, którzy ich przez ostatnie lata w ordynarny i brutalny sposób wyśmiewali, lżyli i poniżali odżegnując od czci i wiary. Bo po prostu "dorzynania watah" i sikania na znicze złożone pod krzyżem przed Pałacem Prezydenckim po smoleńskiej tragedii narodowej zapomnieć się nie da. Na szczęście tych, którzy sikali nie będzie już w nowym Parlamencie bo, im Polacy właśnie czerwoną kartkę pokazali przy urnach wyborczych.
Słowem Polsce potrzebne jest teraz jak powietrze pojednanie narodowe, jako warunek sine qua non by polskie sprawy rzeczywiście ruszyły do przodu. Co oczywiście nie znaczy, że o tym, co było złe należy zapomnieć, a wręcz przeciwnie ci, którzy dopuścili się czynów niegodnych powinni ponieść stosowne i przewidziane prawem konsekwencje.
I choć gromy spadną mi teraz na głowę, jako prawicowemu blogerowi zaryzykuję stwierdzenie, że PIS do takiej powszechnej zgody nie jest w stanie doprowadzić, bo mówiąc zwyczajnie po ludzku jego działacze, szczególnie ci starsi, jak Terlecki, Kuchciński, Lipiński, którym nadal powierzono stanowiska decyzyjne w państwie nie zmienią już mentalności obciążonej zaszłościami jeszcze z czasów komuny.
Co zatem robić?
Otóż uważam, że w zaistniałej sytuacji Polaków może ze sobą pojednać młody prezydent Duda, który pomagając PIS-owi w kampanii parlamentarnej spłacił już dług wdzięczności wobec Jarosława Kaczyńskiego za wystawienie jego kandydatury w wyborach prezydenckich.
I choć zabrzmi to dla niektórych szokująco uważam, że właśnie teraz, po wygranej PIS-u, pan prezydent Duda powinien się od partii Jarosława Kaczyńskiego formalnie zdystansować, podobnie jak przed kilkoma laty zdystansował się od Unii Wolności - i publicznie zadeklarować, że czyni to w imię tego, iż rzeczywiście, a nie tak, jak prezydent Komorowski, chce być prezydentem wszystkich Polaków.
Powiem więcej. Paradoksalnie w realizacji tego wielkiego wyzwania prezydentowi Dudzie może pomóc fakt, że karierę polityczną zaczynał w partii premiera Mazowieckiego, co mu kiedyś wytknąłem na blogu, lecz jednak po głębszym przemyśleniu sprawy doszedłem do wniosku, że ta zaszłość teraz może mu teraz pomóc w odzyskaniu sympatii światka platformerskiego, które jego przejście z Unii Wolności do PIS-u potraktowało, jako zdradę.
Słowem uważam, że głęboko zwaśnionych Polaków jest w stanie pogodzić tylko niezależny od partyjniackich układów prezydent – byle tylko „pokonana” Platforma i „zwycięski” PIS potrafiły się zdobyć na to, by mu w tym fundamentalnym dla losów Polski przedsięwzięciu nie przeszkadzać.
Dlaczego tak uważam?
Bo pan prezydent Andrzej Duda z własnego doświadczenia zna specyfikę, zalety i wady zarówno tych, dla, których nadrzędnym drogowskazem jest polska tradycja narodowo niepodległościowa pod hasłem BÓG, HONOR OJCZYZNA, jak i tych, którzy uważają, że w dobie globalizacji najważniejsze to liberalizm i rządzący światem pieniądz. I właśnie to osobiste doświadczenie pozwoli mu znaleźć potrzebne teraz Polsce jak tlen modus vivendi układające niezbędnie dla rozwoju państwa kompromisowe stosunki między Polakami o różnych poglądach.
Podsumowując. Sprawne rządzenie przy współpracy z prezydentem to działka pani premier Szydło, która moim zdaniem słuchając strategicznnych porad Jarosława Kaczyńskiego sobie z tym poradzi. Natomiast pojednanie zwaśnionych Polaków i zakończenie wojny polsko polskiej to już rola pana Prezydenta, który jest w stanie tego dokonać, jeśli PIS mu w tym nie będzie przeszkadzał i wykazując dobrą wolę polityczną pójdzie na ustępstwa, które zaproponuje pan Prezydent. Tak bym to widział na teraz, kiedy zgoda narodowa, sprawna koordynacja służb i głównych ośrodków władzy staje się szczególnie ważna…
”, koniec cytatu.

I co było dalej?

Pan prezydent Duda wespół z Jarosławem Kaczyńskim rozpoczęli rządy autokratyczne partii, która dążąc do przejęcia władzy absolutnej dokonała aneksji wszystkich kluczowo ważnych urzędów w naszym państwie, - łamiąc wielokrotnie Konstytucję, - i jak nikt wcześniej szczując przy pomocy telewizji publicznej Polaków przeciwko Polakom.

Dlatego uważam, że trzeba dać Trzaskowskiemu szansę zostania prezydentem wszystkich Polaków, chociaż nie wykluczam, że po raz kolejny może się okazać, iż kiedyś znów wyjdę na "użytecznego idiotę".



Zobacz galerię zdjęć:

Bogoojczyźniany prezydent Duda, który  czujnie z ostrym cieniem mgły walczy
Bogoojczyźniany prezydent Duda, który  czujnie z ostrym cieniem mgły walczy
echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka