Prawicowy Bal Niepodległości. „Tango z palcem” w wykonaniu posłanki Joanny Lichockiej i krakowskiego dysydenta Stanisława Markowskiego
Prawicowy Bal Niepodległości. „Tango z palcem” w wykonaniu posłanki Joanny Lichockiej i krakowskiego dysydenta Stanisława Markowskiego
echo24 echo24
823
BLOG

„Twój salon jest lepszy niż mój”

echo24 echo24 Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 40

Ilustracja muzyczna: https://www.youtube.com/watch?v=a_I94dWg0p0 

Portal internetowy Polsat news.pl – vide: https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-07-02/duda-pochodze-z-krakowskiej-inteligencji-krakowek-raczej-na-mnie-nie-glosuje/ informuje:

Pochodzę z krakowskiej inteligencji, nie pochodzę z "krakówka". "Krakówek" raczej na mnie nie głosuje - powiedział w "Gościu Wydarzeń " ubiegający się o reelekcję prezydent Andrzej Duda…

Mój komentarz:

Salon IV RP to powstałe jesienią roku pamiętnego 2015 rozmodlone towarzystwo wzajemnego zachwytu nad samymi sobą, którego idolem jest zrodzone w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego cudowne dziecko, czyli błogosławiony Jędrek znany z tego, że potrafi z jednakową zręcznością, a to łapać w locie hostię, a to za jednym zamachem chanukowe świeczki zapalić. 

Ów bogoojczyźniany salon odnalazł nad Wisłą wyjątkowo mu pasującą chrześcijańsko narodową niszę fanatycznego zauroczenia charyzmą wszechmogącego Ojca Dyrektora o zacięciu biznesowym i posiadającego cechy boskie Jarosława, pod skrzydłami, których ów salon poczuł się na tyle pewnie i bezpiecznie, iż zatracił zdolność racjonalnego postrzegania rzeczywistości i z niepojętym dla nauki powodzeniem rozpoczął stojącą w sprzeczności z teorią ewolucji gatunków Karola Darwina mentalną inwolucją uwstecznioną, czego najlepszym świadectwem jest jego ślepa wiara w trajlowanie na okrągło przez ewangelistę Mateusza, że tylko w Polsce jest cudnie, a będzie jeszcze cudniej, a koronawirus może nam ewentualnie skoczyć na pedał, - co przed kilkoma dniami rozpromieniony Mateusz radośnie obwieścił suwerenowi, który na pniu kupił tę niefrasobliwą ściemę. Zaś błogosławiony Jarosław wytrwale utwierdza wątpiących w wierze, że jakby przyszło, co, do czego, to dzielni żołnierze wuja Trumpa będą za nas krew przelewać, gdyby nas Putin zaatakował.

Uduchowiony i oddany najwyższym wartościom podwawelski salon IV RP żywi się przeświadczeniem o swojej wyższości nad zdegenerowanym „Krakówkiem”, a także bezgraniczną wiarą w moc sprawczą Świętej Trójcy czuwającej nad Polską w cyklu całodobowym, powtarzaniem sobie na okrągło hasła „damy radę i ze wszystkim sobie poradzimy sami ”, a mocy dodaje mu codzienne oglądanie Wiadomości TVP1 i wieczornej audycji „W tyle wizji ”, gdzie małpując formułę Szkła Kontaktowego można do woli napluć na każdego i dać upust patogennej nienawiści do wszystkiego, co nie prawicowe. I w ten oto sposób, lewacką religię salonu III RP, której ikonami byli górale z Góry Synaj Adam Michnik, harcerz rozdający za darmo zupę Kuroń, gensek honorowy Geremek i obrotowy katolik postępowy Mazowiecki zastąpiła katolicka subkultura, którą na swój prywatny użytek „nowogrodzką plagą czarnej smuty ” nazywam.

Modelowy salonowiec IV RP to nieprzyjazny ludziom myślącym inaczej o niego i nienawidzący wszystkiego, co estetyczne i wysmakowane ponurak ubierający się wyłącznie w rodzimą konfekcję, co zwykle skutkuje wrażeniem jakby nie miał lustra w domu. A pod ciśnieniem prawicowej poprawności politycznej temu ascetycznemu trendowi mody prawicowej poddała się nawet nasza pierwsza dama Agata de domo Kornhauser słynąca w kraju i na świecie ze swych zapinanych pod szyję pancernych garsonek.

Od czasu do czasu salon IV RP zbiera się na tarle w miejscach „elitarnych”, poczynając od dołów: na wiejskich plebaniach, małomiasteczkowych kółkach różańcowych, aż po wielkomiejskie Republiki, Frondy i Kluby Wtorkowe, gdzie o wstrętnym genderze i tęczowej zarazie zażarcie perorują roczniki pamiętające jeszcze wczesne zaranie jurajskiej epoki dinozaurów, - i wszyscy ze wszystkimi się zgadzają w myśl ułańskiego zawołania: „Lance do boju! Szable w dłoń! Bolszewika goń, goń, goń! ".

Po przejęciu władzy Przez Prawo i Sprawiedliwość roku pamiętnego 2015, na krakowskiej prawicy weszły w modę organizowane przez wyłącznie w tym celu utworzony podwawelski Akademicki Klub Obywatelski im. Lecha Kaczyńskiego (AKO), - odbywane w coraz to innych krakowskich bazylikach i kościołach comiesięczne Msze Święte za zdrowie Bogu dzięki jak maślany pączek rumianego i krzepkiego jak rydz prezydenta Dudy, gdzie lokalni aspiranci do medali i orderów rozdawanych przez pana Prezydenta na prawo i lewo, po wywalczeniu łokciami miejsca przed ołtarzem, - mogą się podlizać Rodzicom naszej Głowy Państwa, jak to nad wyraz trafnie wczoraj wyznał w Polsacie Andrzej Duda, cytuję za panem Prezydentem:

„Będącym krakowską inteligencją, (Sic!) z której on pochodzi”.

Na wszelki wypadek przemilczę, kto czyta ewangelię i psalmy wyśpiewuje, bo się zwyczajnie po ludzku wstydzę.

Przynajmniej raz w roku elitarna śmietanka salonu IV RP pokazuje się komu trzeba na szumnych imprezach dobroczynnych „Balami Niepodległości ” nazywanych – patrz zdjęcia, którymi zilustrowałem notkę, gdzie w atmosferze pełnej konspiracji, po podaniu przy wejściu hasła i sprawdzeniu danych osobowych cichociemni balownicy wysłuchują etiud rewolucyjnych i wzniosłych kazań, jakich Piotra Skarga by się nie powstydził. Zaś po ceremonii całowania szabel w przyklęku, na odchodnym, każdy prominentny prawicowy salonowiec z bombastycznym rozmachem rzuca na tacę stówę by wszyscy widzieli, że o też się przyczynił do tego, by w Polsce nie było biedy.

Lubiący się zabawić salon IV RP jest również zawsze obecny na imieninach Ojca Dyrektora – vide: https://www.youtube.com/watch?v=D9_4CliGgsk , a także na niezliczonych apelach, wartach honorowych, odsłonięciach pomników i Mszach okolicznościowych, a co gorliwsi prawicowi salonowcy, w czasie świąt narodowych po kilka takich imprez dziennie oblatują, ćwicząc mozolnie sztukę wpychania się w oko telewizyjnych kamer.

A pomysłodawca i kierownik tej  wirującej w oparach absurdu naszej posierpniowej karuzeli, gdzieś tam w Tel Awiwie (?), W obradującym na Wawelu (za czyim przyzwoleniem?) Knesecie? Nowym Yorku (?), albo cholera wie gdzie jeszcze (?), - radośnie ręce zaciera.  

Po prawdzie wygląda na to, że wszyscy po trosze zdradzili. Ale jak się dokładnie przyjrzeć sprawie, to tym razem wszystkie drogi bynajmniej nie prowadzą do Rzymu, lecz pod biblijną Górę Synaj.

Czy jest tedy jakiś ratunek dla Polski?

Sam już nie wiem.

Może koleżanki i koledzy mojej nieobciążonej historycznymi zaszłościami dwudziestosiedmioletniej córki, którzy, - tak jak ona intuicyjnie wyczuwają fałsz historyczny piszących na komputerze jednym palcem PO-PIS-owych zgredów, - na Bosaka głosowali?

Bo prawda jest taka, że Bosak wyciągnął wnioski  z tego, że , niegdyś Kukiz swoją szansę zmarnował, bo się dał wplątać w układy z politykami, którzy jego pomysły ogłosili jako swoje, - tym razem w sposób ewolucyjny radykalnie zmienił kody komunikowania się z ludźmi, czym trafił w gusta młodego pokolenia, które porozumiewa się w języku dla zgredów niezrozumiałym. Bo młodzi chcą, żeby było krótko, konkretnie, merytorycznie, zwięźle i na tematy dla nich istotne, a przekaz dyskursu politycznego był zgodny z formami komunikacji, jakie oni preferują. Ma być szybko, z podaniem konkretnych planów, propozycji, - bez tego zakłamanego martyrologicznego pitolenia, które wciąż hamujący rzeczywisty rozwój naszej ojczyzny PO-PIS-owy układ zamknięty przy władzy trzyma.

Coś złego wisi w powietrzu, niech tylko przypomnę złowróżbne tytułu prasowe: Od rana czytam nagłówki w Internecie:

„Atak na polskiego ambasadora w Izraelu”; „Ambasador Azari tonuje sytuację”; „Izraelska delegacja jednak przyjechała do Polski? Rozmowy bez udziału rządu. Sprawa dotyczy ustawy 447”, „Ambasador Mosbacher kokietuje Polaków wizami”; „Kneset obradował na Wawelu”; „Prezydent USA Donald Trump podpisał ustawę 447”; „Restytucja mienia ofiar Holocaustu otwarta”; „IPN nabiera wody w usta w sprawie ustawy 447”; „Był Sejm, teraz Pałac Prezydencki. Andrzej Duda zapalił świece chanukowe”, „Tajne negocjacje wokół roszczeń żydowskich.

Pamiętacie jeszcze jak zdesperowany poseł Winnicki krzyczał w Sejmie w kierunku ław partii rządzącej: „Sprzedaliście Polskę Żydom! ", - a marszałek Kuchciński odebrał mu głos wyłączając mikrofon?

Skąd to złowróżbna obawa?

Otóż urodziłem się pod sam koniec wojny i wciąż mam przed oczami moją śp. Mamę, która częstokroć powtarzała, że jak Niemcy szykowali napaść na Polskę to, choć wiadomo było, co się święci, Polacy jak małe dzieci, które w obliczu niebezpieczeństwa dłońmi sobie oczy zasłaniali, bo woleli zbliżającego się nieszczęścia nie widzieć.

I bynajmniej nie jestem antysemitą, - bo miałem Ojca, który w czasie okupacji hitlerowskiej dziesiątkom, a może setkom Żydów więzionych w obozie śmierci Auschwitz-Birkenau życie uratował, - vide : https://pl.wikipedia.org/wiki/Micha%C5%82_Pasierbiewicz   

Krzysztof Pasierbiewicz (emerytowany nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post scriptum
Pozwólcie Państwo, że coś Wam opowiem.
Nazajutrz po wyborze Andrzeja Dudy na urząd Prezydenta RP uczestniczyłem w spotkaniu członków krakowskiej sekcji Akademickiego Klubu Obywatelskiego (AKO) im. prof. Lecha Kaczyńskiego z ojcem Prezydenta Elekta - profesorem Akademii Górniczo-Hutniczej Janem Tadeuszem Dudą.
To kameralne spotkanie odbyło się w biurze poselskim dra Andrzeja Dudy przy ulicy Podwale w Krakowie, a ja uczestniczyłem w nim, jako jeden z siedmioosobowej grupy założycielskiej krakowskiego AKO, - z którego nota bene wystąpiłem, po tym jak Jarosław Kaczyński twarzą pisowskiej reformy sądowniczej zrobił peerelowskiego prokuratora Piotrowicza, a ja się zorientowałem, że krakowskie AKO to niemająca nic wspólnego z ratowaniem zapaści polskiego szkolnictwa wyższego fasadowa trampolina służąca li tylko i wyłącznie do umacniania pozycji politycznej prezydenta Andrzeja Dudy - vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/991345,list-blogerski-emerytowanego-nauczyciela-akademickiego-do-profesora-jana-tadeusza-dudy.

Nie ukrywam, że uległem wtedy wzniosłej atmosferze tego zboru szczególnie, że mało, kto wówczas wierzył, że Andrzej Duda rzeczywiści te wybory wygra, co wręcz graniczyło z cudem.

Ojciec Andrzeja Dudy się spóźniał, bo zatrzymali go dziennikarze, aż w końcu przyszedł i z uduchowioną miną wypowiedział następujące słowa o wyborze jego syna Prezydentem RP, które sobie wtedy zanotowałem, cytuję:

Ja, jako ojciec mogłem mu obiecać tylko modlitwę i otuchę. Powtarzałem mu także, iż miliony się za niego modlą w całej Polsce. To go trzymało, dodawało mu sił i wzbudzało nadzieję, że wygra tę bitwę o Polskę. I on w to uwierzył tak mocno, że zaufajcie mi, iż te jego niezliczone przemówienia nie były wcześniej przygotowywane. On to mówił z siebie, a to, co mówił płynęło z niego. My z żoną powierzyliśmy go opatrzności. To, co się wydarzyło dopiero dziś do nas dociera. Ale wierzę, że to było zstąpienie Ducha Świętego. Musimy ludziom o tym mówić…”, koniec cytatu.

Napisałem wtedy o tym notkę, pt. „Co wyniósł z domu prezydent Andrzej Duda ” - vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/651457,co-wyniosl-z-domu-prezydent-andrzej-duda , w której pod wrażeniem chwili napisałem:

„To było spotkanie mistyczne. Tak właśnie czuli wszyscy obecni. To było doświadczenie duchowe, uniesienie i czuwanie zarazem. Zza okna dobiegały strzępy hejnału z Wieży Mariackiej i melodyjny dźwięk kurantów przycupniętej opodal Studenckiej Kolegiaty im. św. Anny. Zebranym towarzyszyła świadomość przeżywania czegoś niezwykłego w sensie uczuć patriotyczno religijnych symbolizowanych obecnością Ducha Świętego. Tacy są Rodzice naszego Prezydenta Elekta, więc i taki będzie nasz Prezydent…”.

Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, że dzisiaj wyżej zacytowanych słów muszę się wstydzić.




Zobacz galerię zdjęć:

Bal Niepodległości. A co! Salon IV RP też umie się bawić!
Bal Niepodległości. A co! Salon IV RP też umie się bawić!
echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka