Przykład zawsze idzie z góry!
Przykład zawsze idzie z góry!
echo24 echo24
1433
BLOG

Język migowy posłanki Lichockiej. Replika na notkę Pawła Jędrzejewskiego

echo24 echo24 Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 83

Na portalu internetowym Salon24 ukazał się dzisiaj dysydencki esej autorstwa blogera Pawła Jędrzejewskiego pt. „Demokracja jako ustrój, w którym przeciwnika się "j***e", a on ma "w*********ć " – vide: https://www.salon24.pl/u/jedrzejewski/1093800,demokracja-jako-ustroj-w-ktorym-przeciwnika-sie-j-e-a-on-ma-w-c , w którym Autor pisze między innymi:

„"Dziadersi " to z pozoru niewinne, niby żartobliwe określenie, które w Polsce jest jednak wytworem nadchodzącej z Zachodu "kultury unieważnienia" ("cancel culture"). Jest to metoda walki z wolnością słowa, jaką stosuje lewica w mediach i na uniwersytetach. Zjawisko działa na prymitywnej, wręcz barbarzyńskiej zasadzie: nie chcę słuchać żadnych argumentów, żadnych racji. I niczego nie muszę udowadniać. Jeśli się ze mną nie zgadzasz (w dodatku nie robisz tego entuzjastycznie), to cię nazywam "dziadersem" - i na tym koniec. Unieważniam cię, po prostu nie istniejesz! Żadnych dyskusji! (…) Fascynujące jest co innego. Obserwowanie intelektualistów-humanistów, którzy wykonują karkołomne salta i szpagaty argumentując, że skrajne zrynsztoczenie języka jest czymś dobrym, czymś, z czego należy się cieszyć - że to takie autentyczne, takie szczere, że to kathartyczne, zrozumiałe i uzasadnione, że inaczej się nie da, że przeciwnik tylko taki język rozumie itd. Niektórzy z tych humanistów (prof. Inga Iwasiów)  idą nawet dalej i sami wykrzykują wulgaryzmy na wiecach. (…) Społeczeństwo obywatelskie to rozmowa, polemika, prezentacja idei, pomysłów i wreszcie urny wyborcze, przy pomocy których społeczeństwo demokratycznie podejmuje decyzje. Protesty kobiet w reakcji na orzeczenie TK w sprawie aborcji były zrozumiałe nawet przez tych, którzy się z nimi nie zgadzali. Jednak teraz ruchem Strajku Kobiet najwyraźniej kierują ludzie (np. Marta Lempart), których zdaniem społeczeństwo obywatelskie i demokracja polegają na tym, że przeciwnika (dodajmy: wybranego demokratycznie) się "jebie ", a on ma "wypierdalać ",…

Mój komentarz:

Zgadzam się z Autorem, że brutalizacja języka jest zjawiskiem niepożądanym. Nie mogę jednak zaakceptować Jego tezy, że jedyną praprzyczyną rzeczonego zjawiska jest "nadchodząca z Zachodu walka z wolnością słowa, jaka toczy się w mediach i na uniwersytetach ".

Dlaczego?

Bo, że się tak wyrażę „prekursorką ” brutalizacji języka dyskursu społecznego w Polsce była posłanka PiS Krystyna Pawłowicz, która jednak jeszcze stosunkowo łagodnie kaleczyła język wulgaryzmami typu: „zamknij mordę ”; „marsz szmat ”; „bydło poselskie z lewej strony sali zagraża Sejmowi ”…, itd., itp., itd..., - i to rzeczona posłanka właśnie, a nie zachodnie lewactwo, wprowadziła do języka polskiej polityki pierwowzór słowa „dziaders ”, gdy w roku 2013 raczyła się wyrazić publicznie: „Dzisiaj na spotkaniu w Zgorzelcu o panu pośle Żelichowskim powiedziałam „stary dziadyga”. Może nie powinnam tak powiedzieć, tylko że on jest starym dziadygą… A dziadyga to jest ludowe określenie, a że stary – to po prostu stwierdzenie faktu ”, - myślę, że na początek powinno wystarczyć.

Natomiast oburzające blogera Pawła Jędrzejewskiego czasowniki „pierdolić ” oraz „jebać ”, nad wyraz skutecznie upowszechniła w języku dyskursu politycznego posłanka PiS Joanna Lichocka tyle, że w języku migowym, - patrz zdjęcie, którym zilustrowałem notkę, bo jej słynny sejmowy „fuck” w wolnym tłumaczeniu na żywy język polski oznacza przecież nic innego, jak „Walcie się! ”, albo, jak ktoś woli „Jebać opozycję! ”. 

Jednakże na usprawiedliwienie posłanki Lichockiej powiem, że angielski czasownik „fuck ” (pol. pierdolić, jebać) jest jednym z najbardziej uniwersalnych słów znanych na całym świecie, gdyż jak żadne inne słowo ma niezliczoną ilość znaczeń. Bowiem to magiczne słowo może wyrażać ból, przyjemność, nienawiść i miłość, a także bezgraniczne zdziwienie, bądź podziw . Słowa tego można używać w wielu kategoriach językowych, gdyż może być wyrażane w formie czasownikowej, rzeczownikowej, a także przeróżnych trybach gramatycznych.

A zresztą, co ja, pyłek marny, będę Państwu mówił, - posłuchajcie lepiej stosownego wykładu filozoficzno językoznawczego, - vide:

https://www.youtube.com/watch?v=jJy_XOEtmqA 

Na koniec jeszcze powiem, iż rzeczone uniwersalne słowo „fuck ” może, mimo konfliktu pokoleń stanowić znakomitą nić wzajemnego zrozumienia pomiędzy „młodziakami ”, a „dziadersami ”, o czym się osobiście przekonałem jako pracownik naukowo dydaktyczny mojej Almae Matris Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Już wyjaśniam, o co chodzi.

Otóż, doświadczeni dydaktycy uczelniani wiedzą, że od czasu do czasu zdarza się, iż z natury znudzonych studentów, z jakiegoś powodu wykład niezwyczajnie porywa. I wtedy zwykle przysypiający żacy raptownie się ożywiają, zaczynają zadawać wykładowcy pytania, wykład nabiera żaru i rozwija się pełna pasji wymiana stanowisk, a słuchacze przekrzykują się jeden przez drugiego chcąc wyrazić swoje zdanie na poruszony przed wykładowcę temat.

Otóż po jednym z takich udanych wykładów podszedł do mnie rozgorączkowany student i powiedział: "Panie doktorze! Był pan dzisiaj! Był pan dzisiaj! Był pan dzisiaj! " – nabrał powietrza, gdyż brakło mu tchu. "Był pan dzisiaj!"  – czułem, że w myślach szuka jakiegoś słowa wyrażającego najwierniej to, co chce wyrazić, aż w końcu wypalił: "Był pan dzisiaj panie doktorze po prostu zajebisty! "

I choć w pierwszym momencie opadła mi szczęka pojąłem, że w tej konkretnej sytuacji słowo „zajebisty ” sprawiło, iż „młodziak ” z „dziadersem ” zrozumieli się wzajemnie po stokroć lepiej, niżby sto innych słów mogło sprawić”.

Z czego płynie wniosek, że choć nie można tego pochwalać, to jednak „dziadersi ” powinni czasem wykazać nieco więcej zrozumienia dla języka stosowanego przez „młodziaków ”. Bo prawda jest taka, że te „młodziaki ” porozumiewają się w języku dla „dziadersów ” kompletnie niezrozumiałym, i często odbieranym przez „dziadersów ”, jako wulgarny, jakim de facto nie jest, język polski, jak każdy inny  język ewoluuje, - i nawet profesor Bralczyk powiedział, że słowo „zajebisty ” musimy zaakceptować, gdyż to sławo dla młodych ma kompletnie inne znaczenie, niż ma dla przedstawicieli starszego pokolenia, którzy to słowo uznają za wulgaryzm.

A młodzi chcą, żeby było krótko i zwięźle, zaś przekaz był zgodny z formami komunikacji, jakie oni preferują. Bez trucia, marudzenia, doradzania, pouczania i moralizowania. Ma być szybko – migawkowo, a jak trzeba to ostro i siarczyście.

Dlatego „dziadersi ” muszą się z tym pogodzić, bo to młodzi, a nie starzy będą urządzali Polskę dnia jutrzejszego po swojemu, a wszelkie próby przeciwstawienia się ich wizji świata przez przepraszam za wyrażenie anachronicznie spierniczałych "dziadersów " będą zawsze przeciw-skuteczne.

Wiem to z własnego doświadczenie, bo pisałem niedawno, że w okresie licealnym tylko raz uciekłem z domu. A wiecie, dlaczego?  Bo moja ukochana śp. Mama, wielka patriotka, która mnie zaprowadziła za rękę do Katedry Wawelskiej jak tylko nauczyłem się chodzić i powiedziała mi, że to jest nasz dom, w którym bije serce Polski, - zabroniła mi słuchać Beatlesów, gdyż twierdziła, że to jakieś zdziczałe wyjce rude, co do fryzjera nie chodzą i nie mają Boga w sercu, bo skaczą jak małpy i się jak jakieś dzikusy wydzierają. I choć były to już lata 60., - moja kochana Mama przymuszała mnie, żebym z nią na naszym Steinwayu grał na cztery ręce i śpiewał w duecie ułańskie piosenki, w czasie, kiedy cały świat wirował w rytmie rock and rolla, a mój najlepszy kumpel miał już płyty Elvisa Presleya, Billa Halleya i Chucka Berry’ego. I choć mamę kochałem nad życie, znielubiłem ją za to, że zabraniała mi słuchać muzyki, którą kochałem, - i uciekłem na kilka dni z domu, do mojego kumpla. A kilka lat później Królowa Angielska tym "wyjcom rudym" nadała tytuły lordowskie.

Kończę już pełen nadziei, że bloger Paweł Jędrzejewski się na mnie nie obrazi za niniejszy tekst pisany pół żartem, pół serio, ale bardziej na serio, - serdecznie Go pozdrawiam i dużo zdrowia Mu życzę.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

Zobacz galerię zdjęć:

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo