Warszawa 1967. Koncert The Riolling Stones. Tłumy przed Salą Kongresową. Foto: PAP/CAF
Warszawa 1967. Koncert The Riolling Stones. Tłumy przed Salą Kongresową. Foto: PAP/CAF
echo24 echo24
932
BLOG

"(I Can't Get No) Satisfaction"

echo24 echo24 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 46

Notkę tę dedykuję partii rządzącej oraz młodemu pokoleniu Polek i Polaków

Motto: To jakiś chichot historii. Młodzi Powstańcy Warszawscy walczyli z zewnętrznym hitlerowskim najeźdźcą, a po 77-miu latach polska młodzież musi protestować przeciw nielubiącej Jej partii rządzącej

Ilustracja muzyczna - https://www.youtube.com/watch?v=nrIPxlFzDi0  (zalecam ustawienie dźwięku na cały regulator)

"(I Can’t Get No) Satisfaction" – to tytuł rokendrolowego protest songu skomponowanego w 1965 roku przez Keitha Richardsa z tekstem Micka Jaggera z legendarnego zespołu The Rolling Stones, - wyrażającego ostry sprzeciw wobec dyktatu władzy. W 2004 utwór został sklasyfikowany na 2. miejscu listy 500 utworów wszech czasów

A teraz do rzeczy.

Oburzony do żywego portal internetowy wPolityce – vide: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/560746-to-jest-miloscwykrzykiwali-jc-pis-na-festiwalu-owsiaka  informuje:

Podczas festiwalu Pol’and’Rock, który jest organizowany przez Jerzego Owsiaka, doszło do żenującego politycznego spektaklu. W trakcie występu raper Łona zaczął nawoływać tłum do wykrzykiwania „j…ć PiS”. Sprawa wywołała wiele emocji i jest szeroko komentowana przez internautów..."

Oto zapis filmowy:

                      https://www.youtube.com/watch?v=aBjLQcCFZdg 

Mój komentarz:

Bezspornym jest, że nie należy pochwalać takich zachowań młodych ludzi. Koniec. Kropka.

Ale moim zdaniem znacznie poważniejszą sprawą są pytania, dlaczego tak się dzieje? Dlaczego co zdolniejsi młodzi ludzie uciekają stąd za granicę? Dlaczego ci młodzi Polacy są tak zdesperowani? Dlaczego te niezajmujące się przecież polityką dzieciaki dzieciaki nienawidzą partii rządzącej? Co sprawia, że ci dzisiejsi "piękni dwudziestoletni" nie czują satysfakcji z życia w Polsce? – patrz piosenka Stonesów, którą zilustrowałem notkę.

Otóż moim zdaniem ci młodzi Polacy czują się we własnej Ojczyźnie podobnie, jak ich rówieśnicy z drugiej połowy lat 60. ubiegłego wieku, kiedy po raz pierwszy w Europie Wschodniej wystąpił w Warszawie zespół The Rolling Stones. Wtedy rządzącym i rządzonym Polakom nie mieściło się w głowach, że w komunistycznej Polsce może wystąpić najmodniejsza wtedy na świecie skandalizująca grupa rockowa, a Wojciech Mann pisał wtedy: „Skala tego wydarzenia w realiach gomułkowskiej Polski jest teraz trudna do pojęcia. To trochę tak, jakby dzisiaj na placu Defilad wylądował statek kosmiczny z innej galaktyki i wysłannicy obcej cywilizacji powiedzieli, że właśnie wybrali Warszawę na stolicę wszechświata ”. Podczas koncertu doszło do zamieszek przed Pałacem Kultury, bo ludzie koniecznie chcieli zobaczyć Stonesów. Tysiące osób próbowało sforsować wejście do pałacu, a do pomocy wezwano oddział konny i wozy opancerzone, na podorędziu były też gaz łzawiący i armatki wodne - .

Przypomniałem ten występ Stonesów, żeby Państwu uświadomić jak ważne dla młodych ludzi jest poczucie wolności, a także jak ostry i często niekontrolowany sprzeciw budzi u nich system wszelakich zakazów, nakazów, kar oraz restrykcji, - które są zawsze przeciw-skuteczne, gdyż młodzi ludzie są przekorni z racji swojego wieku.

A teraz wróćmy do dzisiejszych czasów.

Na przełomie wieków XX/XXI Waldemar Łysiak pisał książkę pt. „RZECZPOSPOLITA KŁAMCÓW ”, w której wieszczył nieuchronną katastrofę III RP budowanej na czterech post-komunistycznych filarach w osobach czworga dzieci Sartre’a: rozdającego za darmo zupę czerwonego harcerza Kuronia, przebiegłego genseka honorowego Geremka, rozmodlonego katolika postępowego Mazowieckiego i cwaniaka nad cwaniakami, świętego guru Michnika. I nie mylił się pan Waldemar, bo mimo tego, że było tak pięknie, a Polskę przedstawiano na mapie Europy, jako „zieloną wyspę” wiekuistej szczęśliwości, zaś polityka miłości Platformy Obywatelskiej wprawiała obywateli w zachwyt, - to jednak żałosna kondycja dzisiejszej opozycji jest niezaprzeczalnym świadectwem, iż po rządach Donalda Tuska, Grzegorza Schetyny i Ewy Kopacz, jak powiedział klasyk, - pozostało jedynie państwo teoretyczne oraz „Ch…j, dupa i kamieni kupa”.  Natomiast rozpaczliwa szamotanina tego czegoś, co zostało z tak zwanej „totalnej opozycji” to przykre dla oka przysłowiowe „podrygi konającej ostrygi”, - i nawet powrót Donalda Tuska ich moim zdaniem nie zdoła reanimować.

Nasuwa się tedy mogłoby się zdawać logiczny wniosek, iż dobrze się stało, że Trzecią RP szlag trafił, - a władzę w Polsce przejęło Prawo i Sprawiedliwość i jak wieszczą media Jacka Kurskiego ustami premiera Morawieckiego, - PiS docelowo zbuduje europejsko światową potęgę, jaką ma być Czwarta RP.  I faktycznie, co prawda za unijne pieniądze, ale nasz kraj rzeczywiście z dnia na dzień pięknieje, sklepy i galerie handlowe aż kapią wszelakiego rodzaju dóbr i bogactw, mimo pandemii rozwija się gospodarka, ludzie nieźle zarabiają, - i patrząc po wierzchu aż się chce zakrzyknąć: „żyć, nie umierać! ”.

Ale, jak spojrzeć na Polskę nie tylko po wierzchu i zastanowić się głębiej nad obecną strukturą zarządzania państwem to widać, że nasz kraj jest rządzony z tylnego siedzenia przez z całym dla niego szacunkiem dziadersa Jarosława Kaczyńskiego wraz „radą starców”, w której skład wchodzą: wiernopoddańczy i samoprzylepny matuzal Ryszard Terlecki, cichociemny senior o nieodgadnionej roli Adam Lipiński, mocno leciwy watażka od politycznej mokrej roboty Stanisław Piotrowicz i również niemłody Marek Suski sprawujący nadzór, nad co prawda młodym, acz całkowicie zależnym od decyzji rzeczonej „rady starców ” premierem Morawieckim. To samo tyczy się młodego prezydenta, który jakim jest każdy widzi. Powiem więcej. Życie polityczne obecnej władzy toczy się głównie na ekranach TVP Info i TVP1, na spotkaniach przedwyborczych, w Klubach Gazety Polskiej, Warszawskim Klubie Ronina, krakowskim Klubie Wtorkowym, a nie rzadko w salach parafialnych całej Polski. I nie da się ukryć, że we wszystkich tych miejscach średni wiek uczestników tych spotkań wynosi, przez grzeczność powiem 70 Plus, ze wskazaniem na osiemdziesiątkę, zaś ludzi młodych tam za Boga nie uświadczysz.

Słowem opisana przez Łysiaka RZECZPOSPOLITA KŁAMCÓW przerodziła się w RZECZPOSPOLITĄ STARCÓW, w której wciąż nie ma miejsca dla rzeczywiście zdolnych, asertywnych i otwartych na świat ludzi młodych.

Ktoś może powiedzieć, że to dobrze, bo ludzi sędziwego wieku cechuje mądrość wynikająca z życiowego doświadczenia.

Owszem, tak zawsze było, ale już nie jest. Dlaczego?

Bo, jeśli tylko są środki finansowe, zapóźnienia natury technologiczno gospodarczej można nadrobić w ciągu jednej dekady, czego dowodem może być fakt, iż obecnie, pod względem konkurencyjności w Europie wyprzedzają nas tylko producenci niemieccy. Znacznie gorzej natomiast przedstawia się sprawa „przestawiania się” na tak zwane „nowoczesne myślenie”, gdyż zmiany ludzkiej mentalności mają ogromną bezwładność, a tempo tych zmian zależy od wieku generacji takim zmianom poddawanej. I opierając się na własnych obserwacjach jestem skłonny zaryzykować tezę, że obecne pokolenia „60 Plus” są już mentalnie niereformowalne, bądź reformowalne w stopniu poważnie ograniczonym.

Dlaczego? Bowiem ludzie tej kategorii wiekowej nie są już w stanie się dostosować do nienotowanego dotąd w historii przyśpieszenia rozwoju cywilizacji, jakie nastąpiło w ostatnich dwudziestu latach i wciąż następuje. Tak. Tak. Nieomal z dnia na dzień pojawiła się w naszym życiu skok cywilizacyjny obejmujący swym zasięgiem dosłownie cały świat, wnikający do wszystkich instytucji, łącznie z rządowymi. Te nowe warunki pociągnęły za sobą konieczność zmiany mentalności i przestawienia się na idące z duchem czasu nowoczesne myślenie, kompatybilne z tempem i specyfiką dokonujących się zmian. Niestety, wielu ukształtowanych w czasach PRL-u reprezentantów pokolenia „60 Plus”, nota bene zajmujących większość stanowisk kierowniczo-decyzyjnych w naszym państwie nie jest już w stanie nadążyć za bezprecedensowym cywilizacyjnym przyśpieszeniem rozwoju współczesnego świata.

Nigdy dotąd w historii nie było takiej przepaści pokoleniowej. Bowiem młodzi poruszają się jak rybki w wodzie w cyberprzestrzeni, która dla starszego pokolenie jest labiryntem, w którym po kilku krokach się gubią, czego najlepszym przykładem była niedawna afera mailowa.

Zaś młodym Polakom za przeproszeniem wiszą spory polityczne i odwieczny konflikt między PIS-em i Platformą. Powiem więcej, oni tę anachroniczną i nieżyciową paplaninę w wykonaniu zalatujących zleżałą naftaliną leśnych dziadków po prostu odrzucają, tak, jak organizm obce ciało. A rzecz w tym, że zmieniły się radykalnie kody komunikowania się młodych ludzi, którzy porozumiewają się w języku dla zgredów niezrozumiałym. Bo młodzi chcą, żeby było krótko, zwięźle, na temat, dosadnie, a przekaz był zgodny z formami komunikacji jakie oni preferują. Bez trucia, marudzenia, toksycznej martyrologii, nachalnego patriotyzmu, wiecznego doradzania, pouczania i moralizowania. Oni chcą żeby było normalnie, po ludzku, - szybko, migawkowo, a jak trzeba to ostro i siarczyście.

To samo się tyczy imprez muzycznych. Bo młodzi mają już po dziurki w nosie wszechobecnych, zawsze smutnych i bombastycznych koncertów patriotycznych podlanych nieczytelną dla ludzi młodych nutą martyrologiczną, zaś młodzi chcą słuchać muzyki, którą lubią i bawić się tak oni by chcieli, a nie jakby chciał Jacek Kurski do muzyki muzyki disco polo, z której się w kułak śmieją i traktują jako obciach.

Przekładając to na świat polskiej polityki prawda jest taka, że od sześciu lat wspomniana pisowska „rada starców ” Jarosława Kaczyńskiego złożona z działaczy niewychylających nosa poza progi swoich politycznych gabinetów, - nie zdaje sobie kompletnie sprawy, że się kompletnie oderwała od otaczającego ich świata, że owi szacowni „seniorzy” nie mają bladego pojęcia, na jakim poziomie „robi się” obecnie światową politykę i jakich narzędzi do tego używa. Że jako ludzie mentalnie ukształtowani w dobie PRL-u w dzisiejszej rzeczywistości są bezradni, jak dzieci we mgle. Że w ich mniemaniu chcąc dobrze dla Polski nie nadążają już niestety za przyśpieszeniem, powtarzam przyśpieszeniem rozwoju cywilizacji światowej, jakie nastąpiło w ostatnim trzydziestoleciu.

No cóż, stare nawyki, które są drugą naturą człowieka, jeśli w ogóle można, bardzo trudno zreformować. A członkowie „rady starców ” Jarosława Kaczyńskiego, łącznie z panem Prezesem, codziennie, od lat chodzą, lub jeżdżą na Nowogrodzką i do swoich politycznych biur tą samą trasą, zaś w pracy, w tym samym od niepamiętnych czasów rytmie, każdy ich dzień jest niezmiennie taki sam. To tyczy się nie tylko polityki, lecz każdej innej dziedziny życia z muzyką włącznie, lecz niestety dla partii obecnie rządzącej Jerzy Owsiak i jego Festiwale to Sodoma i Gomora, gdzie jak mówił Kaczyński "inni szatani są obecni ".

Innym groźnym zagadnieniem jest paniczny strach rzeczonej „rady starców”, która czuje na karku oddech młodych wilków. W efekcie niepodlegający praktycznie żadnej kontroli, bądź weryfikacji członkowie rzeczonej rady, miast politykami najzdolniejszymi, otacza się nieszkodliwymi dla niej miernotami typu Ozdoba, Kaleta, Kanthak et consortes.

Ktoś teraz powie, proszę te pańskie tezy uzasadnić jakimś konkretnym przykładem.

Proszę bardzo. Pamiętacie Państwo jeszcze jak portal internetowy Wprost – vide: https://www.wprost.pl/kraj/10228118/teczowe-flagi-przed-ambasada-usa-w-warszawie-prezydent-trump-wspiera-lgbt.html informował:

„Tęczowe flagi przed ambasadą USA w Warszawie. Prezydent Trump wspiera LGBT. Flagi na amerykańskiej ambasadzie w Warszawie pojawiły się w związku z obchodzonym w czerwcu w USA Miesiącem Dumy LGBT. Donald Trump oficjalnie poparł akcję na początku miesiąca. Donald Trump jest pierwszym republikańskim prezydentem, który oficjalnie ogłosił Miesiąc Dumy. „W związku z obchodami Miesiąca Dumy LGBT i uznaniem wyjątkowego wkładu osób LGBT w nasz wielki Naród, stańmy solidarnie z wieloma osobami LGBT mieszkającymi w dziesiątkach krajów na całym świecie, które karzą, więzią, a nawet wykonują egzekucję ze względu na orientację seksualną. Moja administracja rozpoczęła globalną kampanię na rzecz dekryminalizacji homoseksualizmu i zaprasza wszystkie narody, aby dołączyły do nas w tym wysiłku!” – napisał amerykański prezydent w oświadczeniu zmieszczonym stronie Białego Domu…”

A, co na to ludziom młodym mówi PiS?

Owsiaka i jego festiwale trzeba spalić na stosie!

LGBT u nas??? Chyba po naszym trupie!

Tak. Tak. Widziały gały, co wyprawiały, jak z młodymi Polakami zadzierały! No to się teraz nie dziwcie, że młodzi Polacy u Owsiaka „j…ć PiS ” krzyczą.

Krzysztof Pasierbiewicz ( em. nauczyciel akademicki, niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post Scriptum
Z racji roku urodzenia, choć się takim nie czuję, to podług kryterium metrykalnego też jestem dziadersem. Ale właśnie z tej przyczyny nie poszedłem do polityki, - choć mi to proponował sam Jarosław Kaczyński.

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka