Jastarnia 2009. Promocja "Magii namiętności" w Hotelu SPA "DOM ZDROJOWY" w Jastarni. Prezes Stowarzyszenia Pisarzy Polskich prof. UJ Gabriela Matuszek i autor promowanej książki
Jastarnia 2009. Promocja "Magii namiętności" w Hotelu SPA "DOM ZDROJOWY" w Jastarni. Prezes Stowarzyszenia Pisarzy Polskich prof. UJ Gabriela Matuszek i autor promowanej książki
echo24 echo24
820
BLOG

Jak pewien utytułowany postkomunista nabił w butelkę czołówkę wiodących blogerów Salonu24

echo24 echo24 Kultura Obserwuj notkę 52

Oprawa muzyczna: https://www.youtube.com/watch?v=3WTmobbdiTw

Stali czytelnicy mojego blogu wiedzą, że jeśli tylko skrytykuję partię Jarosława Kaczyńskiego, sprytnie podpuszczeni przez trolla piszącego pod nickiem @henrykjan miłośnicy PiS, w wyrazie zemsty, - z braku innych argumentów, od dłuższego czasu w niewybredny sposób starają się obrzydzić i wyszydzić moją powieść pt. „Magia namiętności”, nazywając tę książkę: grafomanią, kiczem, ramotą, szmirą, badziewiem… długo mógłbym wymieniać. Co warto zaznaczyć powieść wydaną z rekomendacji profesora Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego Andrzeja Nowaka przez zacne krakowskie wydawnictwo prawicowe ARCANA, - vide: http://www.portal.arcana.pl/Te-niewiarygodna-historie-opisalem-ze-strachu-ze-swiat-moglby-sie-o-niej-nigdy-nie-dowiedziec-rozmowa-z-krzysztofem-pasierbiewiczem-autorem-powiesci-magia-namietnosci,1455.html .

Najzabawniejszym jest fakt, iż rzeczoną powieść już dawno opublikowałem na Salonie24, - patrz odcinek ostatni na końcu którego są linki do wszystkich odcinków, - vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/691742,magia-namietnosci-odcinek-26-ty-i-ostatni w czasie, kiedy bezlitośnie krytykowałem na blogu rządzącą partię Donalda Tuska.

I co? Ano to, że ci sami blogerzy i komentatorzy Salonu24, którzy obecnie na rzeczonej książce psy wieszają, w czasie kiedy krytykowałem Platformę Obywatelską wręcz mnie na rękach nosili wychwalając „Magię namiętności” w komentarzach pod niebiosa, zaś mój blog nazywali wtenczas pieszczotliwie: „Kawiarenką u pana Krzysztofa ”, - co każdy może z łatwością sprawdzić. Tak. Tak. jak widać polityka ma ogromny wpływ także na odbiór literatury.

Ale najbardziej żałosnym jest fakt, że ta radykalna zmiana opinii na temat mojej powieści nastąpiła po tym, jak sympatyzujących z PiS-em czytelników mojego blogu poszczuł na mnie piszący pod nickiem @henrykjan emerytowany profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego o pezetpeerowskim rodowodzie niejaki Jan Hertrich Woleński -  vide: https://en.wikipedia.org/wiki/Jan_Wole%C5%84ski , który dostał na moim punkcie fixum dyrdum.

I jak życie pokazało, ten zasłużony i w czasach minionych trzęsący Uniwersytetem Jagiellońskim komunistyczny aktywista środowiska akademickiego, -  vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/575693,ministra-kolarska-bobinska-karci-jagiellonskich-jajoglowych , stał się raptem autorytetem dla prawicowych blogerów piszących pod nickami: @Siukum Balala, @Peacemaker, @Kemir, @Seaman, @Lesnodorski, @fatamorgan, @rk1, @Sowiniec, @krzysztofjaw i wielu innych, którzy chcąc się na mnie odegrać za krytykę PiS, umiejętnie podpuszczani przez Woleńskiego, - zaczęli „Magię namiętności” zapamiętale opluwać i wyszydzać, - ku ogromnej satysfakcji środowiska krakowskiego KOD-u, które mi wciąż pamięta, że Tuska krytykowałem.

Ja oczywiście nie będę oceniał swojej książki.

Ale ponieważ proceder deprecjonowania tej książki przez pisowskich szowinistów trwa już do znudzenia i niezależnie od tego, co napiszę na blogu, - dla porządku przytoczę Państwu tekst recenzji „Magii namiętności”, autorstwa prezesa krakowskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich pani profesor Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego Gabrieli Matuszek, wygłoszony przez panią profesor przed kilkuset osobowym audytorium na promocji rzeczonej książki, która odbyła się w dniu 4 sierpnia 2010r. na tarasach widokowych hotelu SPA „Dom Zdrojowy” w Jastarni:

Gabriela Matuszek
Krzysztof Pasierbiewicz, Magia namiętności
Promocja książki

Po dwóch swego rodzaju dokumentujących książkach Krzysztof Pasierbiewicz sięgnął po formę literacką, fikcjonalną, choć materiał jej jest autentyczny, oparty na własnym życiu autora.
Myślę, że to pisanie wyrasta z potrzeby dawania świadectwa własnego życia: jego zapisu, rozliczenia, nadania sensu.
Ale jest także głosem pokolenia, którego młodość przypadała na lata 60. i 70.te; tej jego części, która zdołała oprzeć się szarości komuny, miała odwagę wieść barwne życie.
To miejsce, które skupiało kiedyś pięknych młodych ludzi alternatywnego PRLu, wydaje się najlepszym miejscem na jej promocję. Nie wątpię, że zgromadzona tu publiczność będzie jej najlepszym odbiorcą – to książka o Was, o Państwa młodości przeżytej w smutnym, choć na swój sposób bardzo wesołym kraju, Waszych doświadczeniach – szaleństwach, spełnieniach częściowych, niespełnieniach absolutnych, o magii miłości, która rozświetla nawet najbardziej ponurą rzeczywistość, ale niekoniecznie musi z nią wygrać.
Czuję się zaszczycona, że mogę być tu dziś z Państwem. Dziękuję Krzysztofowi, że zaprosił mnie do tej randki w ciemno. Być może zaczarowana magią miejsca i ludzi, i zapewne autora, który dwa lata temu przyszedł do nas, krakowskiego Stowarzyszenia Pisarzy i stał się naszym Przyjacielem, zgodziłam się wziąć udział w promocji tej książki, nie znając jej treści. Dziś już ją znam. I coś na ten temat mam Państwu powiedzieć.
Jest to romans, który może mieć duże powodzenie u czytelników. Nie dlatego, że jest to wysoka literatura – bo autor nie miał aż takich ambicji, ale ponieważ zawiera te elementy, które czytelnicy lubią: jest to opowieść o wielkiej namiętności, rozgrywająca się w atrakcyjnych przestrzeniach, prowadzona w sposób żywy, barwny, wciągający suspensami. Autor prowadzi czytelnika przez zawikłane meandry niepowszedniego romansu, w którym konkurują ze sobą baśniowy książę zza żelaznej kurtyny i ubogi krakowski student, luksus zachodniego świata i słońce Brazylii skonfrontowane jest z szarością PRLu. Kto wygra? A może wszyscy tu przegrywają?
Czy romantyczna miłość przetrwała próbę czasów, w konfrontacji ze szpetotą i perfidią komuny? Czy szalony romans może udać się w bloku z wielkiej płyty, pośród nienawistnych ludzi. I wreszcie, jaką cenę płaci się za dar wielkiej miłości?
Tego Państwo dowiedzą się po przeczytaniu tej książki.
Autor opowiada historię jednego romansu, ale właściwie jest to historia życia, jednostkowego i zbiorowego. Ukazane zostają różne środowiska: amerykańska polonia, świat top modelek i dyplomacji, zgrzebna komuna i mieszkańcy ubeckiego bloku, krakowska uczelnia i artystyczne kręgi.
Zaletą tej książki jest to, że biografia jednostkowa wpisana została w biografię zbiorową. Życie zawsze układa się wszak wedle wzoru aranżowanego przez historię – konteksty społeczne, polityczne, ekonomiczne determinują jego przebieg, co widać dopiero z odpowiedniej perspektywy, gdy wątki odsłaniają swój sens i domykają się kody.
Książka KP pisana jest z takiej właśnie perspektywy: dojrzałego mężczyzny, który potrafi spojrzeć wstecz, próbuje zrozumieć polityczne i uczuciowe mechanizmy własnego życia i wyciągnąć odpowiednie wnioski. A także zdobyć się na refleksje - na temat życia, miłości, wolności i zniewolenia, komunizmu i wolnego świata. Zrozumieć i ocenić historię, własną i cudzą.
W tło romansu wpisana jest panorama życia PRLu, zdefektowanej rzeczywistości, ale także polityczna i intelektualna opozycja i próby wybicia się na wolność.
Zderzenie dwóch światów – PRLu i Zachodu – zgrzebnego socjalizmu, szczerości, zabawy, nie myślenia o jutrze, zdystansowanego stosunku do wartości materialnych - ze światem zachodniego liberalizmu, w którym odminuje luksus materialny i płytkość duchowa, prowadzi do znanych konkluzji: biednie znaczy bogato; cierpienie i niewola wzbogacają ludzkie dusze, wolność i dostatek kaleczą wrażliwość.
Życie ciekawe i spełnione polega na doświadczeniu miłości, ale także cierpienia, a przede wszystkim odwadze: zmian, sprzeciwu, życia według własnego pomysłu.
Dynamiczna kompozycja tej książki pozwala na lekką, wakacyjną lekturę – zbudowana jest z krótkich rozdziałów, jest ich 120 + epilog, wyraziście nazywanych: Oczarowanie, Pokusa, Golgota, Obłęd, Eldorado, Ojczyzna.
To bardzo filmowa konstrukcja – książka może być świetnym materiałem na scenariusz filmowy. Namiętny romans z PRLem w tle, w którym ważną rolę odgrywa patriotyzm i poczucie narodowej tożsamości. Czyli powieść ta zawiera to wszystko, czego potrzeba, aby stworzyć film o nas, Polakach, miłosnym, ale i zbiorowym szaleństwie. Rzeczywistość poddaną idealizacji i przetworzoną w mit.
Mikroscenografię naszego spotkania stanowi obraz Pani, namalowany przez wybitnego krakowskiego artystę Grzegorza Steca w tym samy roku, w którym Krzysztof napisał swą książkę (2010) i który przez wiele lat wystawiał swe prace w Ameryce, gdzie zaczyna się historia opisanego romansu. Obraz ten w moim odczuciu świetnie streszcza erotyczne i polityczne konteksty tej książki.
PANI – piękna kobieta, a raczej nagi kobiecy tors. Do jej piersi sięga skłębiony tłum, w którym dostrzec można pożądanie pięknej kobiety? Kobieta nie ma twarzy, jest tajemnicza. Ale ma w sobie kłębiące się myśli, których nie chce zdradzić.
Kim jest ta Pani? Może to piękna modelka, o której Krzysztof Pasierbiewicz napisał porywającą książkę, pożądana przez wielu mężczyzn. To osoba, która wyrasta ponad tłum. Jest indywidualnością. Nie da się zatopić w masie. Jest dumna, piękna i władcza.
Ale można też czytać tę postać jako symbol naszej przeszłości, czasy PRLu, zdominowane przez szarą masę, która próbowała zniszczyć to wszystko, co piękne, odróżniające się, indywidualne. Ale tego, co wybijające się, nie udało się zniszczyć.
Są różne sposoby zapisu świata, wyrażenia emocji i sensów. A także powody, dla których to czynimy.
Gabriela Matuszek…
” - verte!

Na koniec pragnę zaznaczyć, że niniejsza notka nie jest moja sprawą osobistą, lecz dotyczy wpływu polityki na odbiór szeroko pojmowanej kultury.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

Najtrafniejszy komentarz:

"@ŻYWICA [30 listopada 2021, 12:02]

Ja zaś nawet przestałem się dziwić, gdyż doszedłem do wniosku, że takie nieszczęście jakie się temu człowiekowi przytrafiło (Janowi Woleńskiemu, - przypis Autora notki), to chyba KARA BOSKA.
Dawniej .....nawet dobrze zapowiadający się filozof, jak na ówczesne czasy
a dziś?
Tak na ogół bywa, jeżeli odciąga się innych od wiary swoich ojców i dziadów.
Wielu ukończyło swój żywot w kukułczym gnieździe, którzy mocowali się z Bogiem,
a czego mu nie życzę.
Nie tylko Pan stał się jego ofiarą.
Wszyscy ci, którzy zakwestionowali choćby jedno z jego słów napisanych prze niego w tym Salonie zostali wyzwani, wyśmiani i sponiewierani moralnie.
W ten sposób niszczy on cały swój dorobek naukowy, gdyż ogarnia ludzi zwątpienie, czy taki człowiek był rzeczywiście autorem swoich prac.
Jako pierwszy wychwycił to SOWINIEC i dlatego po wielu napastliwych komentarzach go zbanował, podając w uzasadnieniu, że to jest FAŁSZYWY PROFESOR, który się za prawdziwego podaje.
Ja osobiście nie jestem tego zdania.
Uważam, że trzeba by było uchronić blogerów i komentatorów, przed AGRESJĄ TEGO CZŁOWIEKA, gdyż odbiera on ochotę co poniektórym na jakikolwiek komentarz w tym SALONIE I TYM SAMYM DZIAŁA NA JEGO SZKODĘ..
."

Na który to komentarz odpowiedziałem następująco:

Moim zdaniem troll skrywający się przemiennie za nickami @henrykan lub @janhenryk (prof. Jan Woleński) cierpi na głęboką depresję, której przyczyną jest mania prześladowcza polegająca na urojeniu, iż społeczność Salonu24 ukrywa przed nim istotę praprzyczyny sprawczej jego kompleksów, - która tylko jemu jedynemu nie jest znana.

I jeszcze fragment komentarza piszącego pod nickiem @henrykjan profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego Jana Hertricha-Woleńskiego, - laureata polskiego Naukowego Nobla, cytuję:

@janhenryk (prof. Jan Woleński) [30 listopada 2021, 11:14] ; https://www.salon24.pl/u/siukumbalala/1184719,list-do-red-michnika-w-sprawie-wojcika  napisał:

@All
Tak więc, z tekstu prof. Matuszek wynika, że miała dość kontaktów z inż. Krzysztofem Wojciechem Pasierbiewiczem, dr nauk technicznych, żeby było śmieszniej i jest, od zawsze marzącemu o humanistyce, co by było jeszcze śmieszniej i też jest, nawet bardziej, a to z powodu treści jego enuncjacji. Zabawne jest to, że Mituman (to określenie znakomicie pasuje Krzysztofa Pasierbiewicza piszącego pod Nickiem echo24) też otrzymał list prof. Matuszek, ale o nim zapomniał z powodu swej kurzej pamięci".
Dodam jeszcze, że promocja "Magii namiętności"  p. Pasierbiewicza zakończyła się klapą tego kiczu (insynuacja Woleńskiego, - przypis Krzysztofa Pasierbiewicza). Ewa Wiśniewska nie mogła powstrzymać śmiechu czytając fragmenty o otwierającej się orchidei, a publiczność chichotała zbiorowo. Ta klapa była jednym z powodów wycofania się Domu Zdrojowego z organizacji "Spotkań z Helską Balangą", - (łatwe do sprawdzenia kłamstwo Woleńskiego, - przypis Krzysztofa Pasierbiewicza). Pan Krzycho z właściwym sobie poczuciem nierzeczywistości, charakterystycznym dla Mitumana,  trąbi, że to on sam, zrezygnował z powodów politycznych (uważa, że wyśmianie jego literackiego knota było spowodowane jego opowiedzeniem się po prawej stronie sceny politycznej), ale to właśnie mit Zdobywcy Łabędziej Budki. Z ta budką to było tak (relacja naocznego świadka), - (insynuacja wymyślona przez prof. Woleńskiego - przypis Krzysztofa Pasierbiewicza). Grupa kolegów przechodziła przez Park Krakowski, gdzie był wtedy staw a przy nim łabędzie budka. Jeden z nich (ten właśnie, kto to opowiadał) rzucił "Ciekawe, jakby kopulowało się w takim pomieszczeniu". Po pewnym czasie, p. Krzycho zaczął opowiadać, że on to sprawdził, ale, zdaniem mojego rozmówcy, był to tylko efekt wyobraźni p. Krzysia. Taki jest p. Krzycho…”, koniec cytatu.

Jak się Państwu podoba internetowa publicystyka profesora UJ Jana Woleńskiego, niegdysiejszego przewodniczącego Komitetu (Sic!) Etyki w Nauce PAN?

Podobnych komentarzy prof. Jan Woleński napisał publicznie na portalu Salon24 setki.

Post Scriptum

Notka zamieciona pod dywan. Czyżby nadzór nad Biurem Dialogu i Korespondencji w Kancelarii Prezydenta RP Andrzeja Dudy nie wyraził zgody na jej publikację? A może tylko dyżurny Admin chciał się podlizać?

Zobacz galerię zdjęć:

Jastarnia 2009. Promocja "Magii namiętności" w Hotelu SPA "DOM ZDROJOWY" w Jastarni. Ewa Wiśniewska czyta wybrane fragmenty „Magii namiętności”
Jastarnia 2009. Promocja "Magii namiętności" w Hotelu SPA "DOM ZDROJOWY" w Jastarni. Ewa Wiśniewska czyta wybrane fragmenty „Magii namiętności” Jastarnia 2009. Promocja "Magii namiętności" w Hotelu SPA "DOM ZDROJOWY" w Jastarni Na tej promocji był obecny trollujący na S24 pod nickiem @henrykjan prof. Woleński, który wygłosił laudację na cześć autora "Magii namiętności"
echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura