Zbawca narodu, czy przekleństwo posierpniowej Polski?
Zbawca narodu, czy przekleństwo posierpniowej Polski?
echo24 echo24
658
BLOG

Jarosław Kaczyński. Fobie, urojenia i manie prześladowcze

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 29
Kaczyński odleciał!

      Pisane w dniu, w którym liderzy skrajnie prawicowych partii spotkali się w Warszawie z Jarosławem Kaczyńskim, - a w tym samym czasie na Kremlu Władimir Putin wraz z kremlowską starszyzną odpalił  baterię szampanów   

Motto: Jarosław Kaczyński ma się tak do marszałka Piłsudskiego, jak trampkarz polskiej Ligi Okręgowej do Roberta Lewandowskiego grającego w Bundeslidze

Przestroga filmowa:
Bo to się zwykle tak zaczyna, – vide kultowa scena z oscarowego filmu „KABARET” pokazująca, jak budzi się w ludziach nienawiść:
https://www.youtube.com/watch?v=Sv7kbtQChJA  (polecam dźwięk na cały regulator i wersję pełnoekranową)

Proszę także zwrócić uwagę, że ostatnie słowa tej sceny to pytanie: "Czy nadal uważasz, że możecie ich ukrócić?...".

A teraz do rzeczy.

Portal internetowy Salon24, - videhttps://www.salon24.pl/newsroom/1186484,jurasz-o-taktyce-pis-pretensje-do-niemiec-tak-porownanie-do-zbrodniczej-iii-rzeszy-nie informuje:

Jarosławowi Kaczyńskiemu powiedziałbym, że trzeba jednak znać miarę, bo inaczej za moment się okaże, że skoro Angela Merkel mówi po niemiecku, a gestapo też mówiło po niemiecku, to może Angela Merkel jest z gestapo? Albo, że skoro psy mają cztery łapy, a kot prezesa PiS też ma cztery łapy, to znaczy, że jego kot jest psem. No, przepraszam, ale to jest tego rodzaju logika – mówi Salonowi24 Witold Jurasz, dyplomata i publicysta Onet.pl, odpowiadając na pytanie o groźbę budowy IV Rzeszy.
Witold Jurasz: Są to słowa obraźliwe, a przez to głupie. Oczywiście, mamy w pewnych kwestiach rozbieżne interesy z Republiką Federalną Niemiec. Możemy wyrażać wobec Niemców uzasadnione pretensje – np. o Nord Stream 2. Nie ma powodu o tych sprawach głośno nie mówić i wprost komunikować Berlinowi naszego niezadowolenia. Ale czym innym są różnice zdań, sprzeczne interesy w jakiejś kwestii, a czym innym jest jednak porównywanie współczesnych, demokratycznych Niemiec do totalitarnej, zbrodniczej III Rzeszy. To obraźliwe i przede wszystkim głupie zachowanie. Głupie, ponieważ nie możemy sobie pozwolić na to, by w tak napiętej sytuacji międzynarodowej mieć jednocześnie konflikt i na wschodzie i na zachodzie…

Mój komentarz:

Podobnie, jak wszyscy Polacy wstrząśnięty tragedią smoleńską, zwyczajnie i po ludzku przejąłem się osobistym dramatem Jarosława Kaczyńskiego, który w tej koszmarnej katastrofie stracił bliźniaczego brata, a na domiar złego musiał potem znieść szereg paskudnych upokorzeń ze strony ówcześnie rządzącej partii.

Zniesmaczony bezdusznością zauszników  Donalda Tuska, w krytycznej wobec Platformy Obywatelskiej notce pt. „Niezniszczalny ” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/444762,niezniszczalny , w najlepszej wierze tak wtedy pisałem o Jarosławie Kaczyńskim, cytuję:

Co by nie mówić o Jarosławie Kaczyńskim, to od dawna na polskiej scenie politycznej nie było tak wytrwałego i odpornego na ciosy fightera walczącego o los Polski. Bo ileż to razy cynicy z Gazety Wyborczej bili Jarosława Kaczyńskiego niżej pasa, a sędziowie udawali, że tego nie widzą. Zaś sprzedajni fotoreporterzy zrobili mu tysiące szpetnych fotek.
Ileż nieczystych ciosów musiał przyjąć Prezes. Na korpus - od brutalnie faulujących dziennikarskich hien: Olejnik, Kolendy-Zaleskiej, Lisa, Żakowskiego, Wołka, Szostkiewicza, Kuczyńskiego i nieustannie go punktujących jadowitą kpiną satyryków Szkła Kontaktowego. Ileż bolesnych ciosów dostał na wątrobę - od sprzedajnych lizusów z tytułami profesora: Kuźniara, Markowskiego, Krzemińskiego, Czapińskiego, Śpiewaka, Nałęcza et consortes, którzy go przedstawiali ludziom, jako ludojada pożerającego na śniadanie niemowlęta. Ileż trafień na szczękę zaliczył - od politycznych rzezimieszków: Palikota, Nowaka, Sikorskiego, Grupińskiego, Olszewskiego. No i ta straszliwa seria brudnych ciosów, jaką dostał w splot słoneczny od tandemu do mokrej roboty Miller – Anodina. Bili bezlitośnie. A gdy się tylko zachwiał, z loży różowego salonu rozlegało się zdziczałe wycie: Złam mu szczenę!!! Wal go w potylicę!!! Wybij zęby!!! No bij!!! Zabij!!! Dorżnij!!! A że ludzi nietrudno podpuścić, rozpalona widownia wyła razem z nimi. A, gdy prezes schodził po walce do szatni, pluli na niego w przejściu obłąkany z nienawiści Niesiołowski i toksyczna Paradowska. Nazajutrz Gazeta Wyborcza wybijała tłustą czcionką nagłówki: „Już nigdy nie wróci na deski”. „Kaczyński na zawsze skończony”.  A ten znienawidzony przez post-komunistów „kurdupel z wiecznie rozwiązaną sznurówką” odradzał się za każdym razem jak Feniks z popiołów. Odnowiony, rześki, gotowy do walki o Polskę. Jak to możliwe??? Głowią się ci, co go zdawało się mieli na widelcu, którzy już tyle razy witali się z gąską, a gdy na Polskę spadła tragedia smoleńska zacierali ręce, że tym razem już się nie podniesie. Otóż odpowiedź jest prosta. Choć rozumiem, że można Kaczyńskiego nie lubić, to nie sposób zaprzeczyć, że pan Prezes, przy wszystkich jego wadach, posiada nadprzyrodzony polityczny instynkt, który go czyni niezniszczalnym mężem stanu urodzonym do roli przywódczej…
”, koniec cytatu.

A co było potem?

Kiedy Jarosław Kaczyński otrząsnął się z żałoby, rozpoczął zajadłą walkę o odbicie władzy z rąk partii Donalda Tuska, a jedną z form tej walki stały się miesięcznice smoleńskie. Zrazu myślałem, że intencją tych żałobnych marszów jest rzeczywiście czarna rozpacz Jarosława Kaczyńskiego po śmierci brata i pozostałych ofiar katastrofy smoleńskiej. Ale już wtedy się przekonałem, że żądza władzy Jarosława Kaczyńskiego była tak silna, iż w czasie walki z Bronisławem Komorowskim o prezydenturę, gdy niechcący namówiłem sztab wyborczy Jarosława Kaczyńskiego do zorganizowania pod Sejmem happeningu pod hasłem: „All we are saying is give PiS a chance ” z udziałem przebranych za hippisów Elżbiety Jakubiak, Pawła Poncyliusza i Marka Migalskiego, choć było to bezpośrednio po katastrofie smoleńskiej, - Jarosław Kaczyński zdecydował się jednak przerwać żałobę po bracie Lechu i wziąć udział w tym radosnym wydarzeniu, - vide: https://m.salon24.pl/77fac70960efec3ff8eb9eeee1f11235,860,0,0,0.jpg , o czym pisałem na Salonie24 w notce pt. „Jak niechcący sprawiłem, że Jarosław Kaczyński przerwał żałobę po bliźniaczym bracie Lechu ”, - vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/1041891,jak-sprawilem-ze-j-kaczynski-wywalil-z-pis-u-kluzik-rostkowska-jakubiak-migalskiego-i-poncyliusza .

A potem, z każdą kolejną miesięcznicą przekonywałem się, iż rzeczywistym celem odbywania tych kirowych uroczystości jest cynicznie perfidna gra Jarosława Kaczyńskiego na uczuciach jego elektoratu nazywanego potocznie „ludem pisowskim ”. Wtedy po raz pierwszy przejrzałem Jarosława Kaczyńskiego, gdyż zrozumiałem, że ten człowiek pod pozorem walki o sprawiedliwą i praworządną Polskę z premedytacją podszczuwa swych orędowników przeciwko Polakom sympatyzującym z partią Donalda Tuska. Zrozumiałem, że Jarosławowi Kaczyńskiemu nie o Polskę idzie, lecz o osobiste rozrachunki z Donaldem Tuskiem, który jego zdaniem zabił mu brata, co jak wszyscy pamiętamy wykrzyczał w Sejmie, gdy bez żadnego trybu wskoczył na mównicę, dając tym samym świadectwo, iż nie do końca panuje nad emocjami.

To w czasie smoleńskich miesięcznic powstała „religia pisowska ” oparta na wymyślonej przez Jarosława Kaczyńskiego dialektyce bólu i rozkoszy. I trzeba przyznać, że bezsprzecznie utalentowany reżyser miesięcznic smoleńskich „szaman” Jarosław Kaczyński, grając na instrumencie wspomnianej wyżej dialektyki potrafił tak kuglować emocjami „ludu pisowskiego”, by jego kilkuletnie biczowanie z czasem przestało być dla niego narzędziem tortury przechodząc stopniowo w stan swoiście masochistycznej ekstazy. I udało mu się, bo to wtedy zrodziła się trwająca do dnia dzisiejszego irracjonalnie ślepa wiara „ludu pisowskiego” w mit, że wszystko, co robi Jarosław Kaczyński jest dobre dla Polski, - wyartykułowany pamiętnym hasłem: „Ja-ro-sław! Pol-skę zbaw!”.

Ale najgorsze cechy charakteru Jarosława Kaczyńskiego wyszły na jaw dopiero w czasie, kiedy Polskę ogarnęła śmiercionośna pandemia kororawirusa, a Polacy musieli się zmierzyć z narodową tragedią o skali porównywalnej, ba! – stokrotnie przewyższającej skutki katastrofy smoleńskiej, - bo pod Smoleńskiem zginęło kilkadziesiąt ważnych w państwie osób, zaś koronawirus zabija obecnie pół tysiąca Polaków dziennie. A jednak, czego mu nigdy nie wybaczę, mimo śmiertelnego zagrożenia zdrowia i życia rodaków, Jarosław Kaczyński celem utrzymania władzy PiS udaje, że nie widzi dziejącej się na naszych oczach pandemicznej tragedii narodowej, gdyż się panicznie boi silnego w Prawie i Sprawiedliwości oraz Konfederacji lobby antyszczepionkowców, narażając tym samym z zimną krwią na śmierć tysiące Polaków, - byle tylko jego partii nie spadły notowania sondażowe. A to już proszę państwa jest polityka…, - sami sobie Państwo znajdźcie stosowny określnik.

Więc  chyba wszyscy rozsądnie myślący Polacy przyznają mi rację, że tylko szaleniec bez sumienia i serca może myśleć o interesie własnej partii w czasie, kiedy jego rodacy mrą jak muchy, a szalejąca z coraz większą siłą współczesna dżuma może mieć dla Polski i Polaków apokaliptycznie tragiczne skutki.

Pan Witold Jurasz wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego o budowaniu przez Niemcy Czwartej rzeszy skwitował krótko, cytuję: „Pretensje do Niemiec - tak, porównanie do zbrodniczej III Rzeszy – głupie…”.

Idąc tedy za tokiem rozumowania pana Witolda Jurasza, ja osobiście wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego o budowaniu przez Niemcy Czwartej Rzeszy podsumuję równie krótko, - ale pójdę nieco dalej  i zaryzykuję tezę, iż bazując na ostatnich wypowiedziach publicznych prezesa PiS dochodzę do wniosku, że JK cierpi na głęboką depresję, której powodem jest mania prześladowcza polegająca na urojeniu, iż Europa Zachodnia ukrywa przed nim istotę praprzyczyny sprawczej panoszącego się w Unii Europejskiej zła, - która tylko jemu jedynemu nie jest znana.

I ja niekoniecznie żartuję, proszę Państwa.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka