echo24 echo24
3474
BLOG

Trzy warunki sine qua non by PIS przejął władzę w Polsce

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 49

Już przed dwoma laty w kontrowersyjnej wówczas notce pt. „Bohaterowie są zmęczeni” – vide (http://salonowcy.salon24.pl/460264,bohaterowie-sa-zmeczeni) traktującej ogólnie rzecz biorąc o tym, że młodych Polaków kompletnie już nie obchodzi wojna między Tuskiem a Kaczyńskim, gdyż chcą sobie urządzić Polskę po swojemu pisałem między innymi:

Że dotychczasowy, stereotypowo pojmowany model „opozycji prawicowej” należy zastąpić całkowicie nową formą konstruktywnej opozycji ludzi młodych, której proponuję dać nazwę „kontr-lewackiej opozycji niepodległościowej”, z tym, że słowo „niepodległość” powinno być rozumiane nie, jak dotąd, wyłącznie w sensie patriotyczno-narodowym, lecz także, a może nawet głównie, w sensie suwerenności ekonomicznej. Że byłby to zupełnie nowy, a zarazem kompatybilny z bieżącą sytuacją europejsko-światową etos zmodernizowanego patriotyzmu „nowoczesnej” opozycji (…)  

Że zamiast emigrować, z czym będzie nota bene coraz trudniej, młodzi Polacy powinni u siebie w domu stworzyć własne, niezależne struktury, jak niegdyś „Solidarność”. Unikać wchodzenia w jakiekolwiek związki, bądź układy z doradcami politycznymi, bo ich ograbią z pomysłów, które ogłoszą, jako swoje. A jak okrzepną organizacyjnie powinni stworzyć własną formację, zrzeszenie, stowarzyszenie, bądź jakiś całkiem nowy ruch obywatelski i działać wyłącznie własnymi siłami! Jak od zarazy stronić od „życzących im dobrze” pośredników, szczególnie z kręgów Gazety Wyborczej, lecz także środowiska Gazety Polskiej (patrz:http://salonowcy.salon24.pl/567267,brawo-prosze-ksiedza-wielkie-brawo-na-stojaco).  

Że stać ich na samodzielność, gdyż w przeciwieństwie do skażonego komuną starszego pokolenia potrafią myśleć niezależnie!  A jak im się uda, pokażą światu, że można skończyć raz na zawsze z zarażoną starym myśleniem Polską rządzoną przez piszącą na komputerze jednym palcem sforę skostniałych mentalnie i skisłych ideologicznie, nieczujących bluesa zgredów (...)

Że na Tuska trzeba uważać, bo to strusiowato nielotny fasoniarz, który się wielokrotnie wygłupił i skompromitował, jako niepoważny premier i nieodpowiedzialny polityk, a także skrajnie cyniczny lawirant (...)  

Że Jarosław Kaczyński powinien teraz otworzyć się na pokolenie młodych Polek i Polaków, o poglądach niekoniecznie stricte prawicowych. 

Że taki manewr Jarosława Kaczyńskiego odebrałby służbom koronny argument w straszeniu Polaków konserwatywnym i niereformowalnym PIS-em (...)  

Że nawet jeśli PIS wygra następne wybory, niezweryfikowane wtedy, kiedy było trzeba służby, złożone z wyszkolonych na Kremlu zawodowców, nie pozwolą amatorom Kaczyńskiego skutecznie rządzić i wojna między PIS-em i Platformą zacznie się na nowo.  

Że tylko młode, prężne, jeżdżące po świecie i świeżo myślące pokolenie ma szansę ruszyć polskie sprawy do przodu i złamać monopol jajogłowych partyjnych prominentów…”, tyle cytatów sprzed dwóch lat.

Oczywiście wtedy nie mogłem wiedzieć, że doszczętnie zgrany i skompromitowany po aferze podsłuchowej Tusk ucieknie do Brukseli, młodych Polaków pociągnie za sobą Korwin Mikke, a coraz bardziej zmęczony Kaczyński nie będzie w stanie zrobić porządku z podstarzałymi jajogłowymi działaczami egzystującymi w jego partii na zasadzie zasiedzenia, słowem z tymi wszystkimi zdziadziałymi posłami, którzy stracili już dawno polityczny power, zaś ich marzeniem stało się bezproduktywne acz intratne trwanie w permanentnej opozycji. A co najgorsze, że ci stetryczali działacze będą bacznie pilnowali by żaden młody aspirant nie doszedł w partii do głosu lub decyzyjnego stanowiska, szczególnie jeśli jest prężny i politycznie uzdolniony.  

Wiem jak się obecnie narażę partii, której de facto sprzyjam stojąc w opozycji do Donalda Tuska i jego Platformy, ale ktoś musi się w końcu odważyć i otwarcie powiedzieć, że dzisiejszy PIS to już nie ten PIS z okresu dochodzenia braci Kaczyńskich do władzy, kiedy jego lokomotywami byli ludzie w sile wieku, a którzy, nie wstydźmy się tego powiedzieć w między czasie po prostu zramoleli. A gwoździem do trumny była katastrofa smoleńska, w której zginęli najlepsi i najbardziej twórczy i pracowici posłowie partii Jarosława Kaczyńskiego. To był moment krytyczny, od którego zaczęło się "więdnięcie" PIS-u, czemu niestety Jarosław Kaczyński nie zdołał zaradzić.

Trzeba sobie też jasno powiedzieć, że ostatnie wysokie notowania sondażowe Prawa I Sprawiedliwości nie były bynajmniej wynikiem solidnej pracy aparatu partyjnego PIS, lecz rezultatem aferalnego ciągu kompromitujących wpadek Platformy, co podnosiło PIS-owi słupki sondażowe, choć terenowi działacze PIS nie robili praktycznie nic by usprawniać i reformować partię.  

I choć czytelnicy mojego blogu doskonale znają moje skrajnie krytyczne zdanie na temat Donalda Tuska to muszę uczciwie przyznać, że sprytny ruch rzeczonego z wyjazdem do Brukseli był zagrywką wielkiego formatu, gdyż pozbawił Jarosława Kaczyńskiego i całe Prawo i Sprawiedliwość pożywki, jaką był samograj ujeżdżania, skąd inąd słusznego, po tym fatalnym premierze.  

W efekcie PIS znalazł się w politycznej próżni i poniekąd zbaraniał obnażając jednocześnie słabość partii – vide milczenie PIS i zminimalizowana ilość konferencji prasowych. Dlaczego? Bo raptem okazało się, że obecny PIS jest partią wypłowiałych posłów i działaczy bazującą na z naturalnych przyczyn coraz szybciej odchodzącym elektoracie ludzi wiekowo zaawansowanych.  

Skąd to wiem? Bo często bywam na spotkaniach lokalnego Klubu Gazety Polskiej, organizowanych przez PIS protestach, marszach, miesięcznicach i spotkaniach, gdzie nie ma, co dalej owijać w bawełnę gros uczestników to pokolenie 70 Plus ze wskazaniem na osiemdziesiątkę. I przykro mi to mówić, ale ci ludzie nadal uważają, że wszystko można załatwić ułańską szarżą nie mając bladego pojęcia, gdzie dzisiaj jest Polska, Europa i Świat. 

Więc uważam, że jeśli Prawo i Sprawiedliwość chce przejąć w Polsce władzę partia ta musi, póki nie jest jeszcze za późno spełnić trzy warunki sine qua non:
 

  1. PIS musi się zrestrukturyzować, przegrupować szyki otwierając się na młodych ludzi
  2. W związku z powyższym Jarosław Kaczyński musi się ułożyć z KNP
  3. Pan Prezes musi niezwłocznie zaprezentować program partii i wykonać ruch polityczny o wadze przebijającej ciężar gatunkowy błyskotliwego posunięcia Donalda Tuska, jakim był jego wyjazd do Brukseli.
     

Ad 1)

Moim zdaniem o wyniku zbliżających się wyborów parlamentarnych zadecydują głosy ludzi młodych, gdyż ostatnimi laty ludzie starsi krańcowo zbrzydzeni niekończącą się walką polityczną pomiędzy Tuskiem i Kaczyńskim do tego stopnia zniechęcili się do polskiej klasy politycznej, że najprawdopodobniej nie pójdą do wyborów, co potwierdzają badania sondażowe odnoście spodziewanej frekwencji. A młodzi pójdą, bo im głęboko zwisa „wojna polsko polska” i chcą sobie urządzić Polskę po swojemu – vide notka mojego autorstwa pt. „jak dzieci we mgle” (http://salonowcy.salon24.pl/466594,jak-dzieci-we-mgle).  

Więc wybory 2015 wygra ta partia, która przeciągnie na swoją stronę ludzi młodych i bardzo młodych. I myślę, że Jarosław Kaczyński chcąc wygrać wybory musi podziękować partyjnym zgredom i otworzyć w PIS-ie furtkę dla młodych, zdolnych i rzutkich ludzi, choćby nawet kosztem utraty głosów żelaznego elektoratu złożonego ze z naturalnych przyczyn kurczącej się populacji ludzi starych i bardzo starych – vide moja notka pt. „Czas najwyższy podziękować w PIS-ie hamulcowym zgredom” (http://salonowcy.salon24.pl/561730,czas-najwyzszy-podziekowac-w-pis-ie-hamulcowym-zgredom,2.)  

Ad 2)

Anachronizm i nieżyciowość polskiej polityki spowodowała, że ludzie młodzi poszli za Korwinem Mikke. I nie jest prawdą, że za tym „szaleńcem” poszli sami bezrozumni gówniarze bo okazało się, że na Nową Prawicą w wyborach do Parlamentu Europejskiego głosowała en mass młodzież uniwersytecka i inteligencka.

A poszła dlatego, że Korwin Mikke zmienił kody komunikowania się z młodszym pokoleniem. Ma być krótko, zwięźle, na temat, dosadnie, a przekaz musi być zgodny z formami komunikacji, które młode pokolenie preferuje. Są to: obraz, dźwięk i tekst podane w „opakowaniu“ trafiającym w upodobania i gusta młodych ludzi. Nie wolno truć, nudzić, doradzać, pouczać, moralizować. Ma być szybko - migawkowo, dużo przykładów, ostro, a jak trzeba to nawet boleśnie.

Na obecną chwilę PIS nie ma najmniejszych szans odebrać KNP elektoratu ludzi młodych, bo Prawo i Sprawiedliwość w obecnej formule jest dla nich partią nieatrakcyjną, która im się kojarzy z machającą szabelką patetycznie nadętą i w ich mniemaniu przesadnie martyrologiczną formacją, na co niezależnie, czy to dobrze, czy źle nie ma mody w środowisku młodzieżowym - vide wielotysięczne eventy grupujące setki tysięcy młodych ludzi – https://www.youtube.com/watch?v=c8mxfrsUpKA . Na tym filmiku widać właśnie tych, którzy teraz będą decydować o losie Polski.

Więc Jarosław Kaczyński, chcąc zdobyć głosy młodych Polek i Polaków musi się ułożyć z KNP, co wcale nie znaczy, że jak straszą media mainstreamowe ma z nim wchodzić w koalicję, bądź sojusz. Mówiąc „ułożyć się” mam na myśli rodzaj paktu o nieagresji.  

Bo znając młodzieńczą przekorę wiem, że praktykowana obecnie przez PIS nienawistnie zajadła krytyka partii Korwina Mikke jest przeciw-skuteczna i odstręcza od partii Jarosława Kaczyńskiego młode pokolenie.  

Wiem także, że w moim rodzinnym Krakowie od niepamiętnych czasów pierwsze skrzypce grają w PIS-ie skutecznie odstraszający ludzi młodych: wczesno-jurajski dinozaur poseł profesor Terlecki. I nie wiem, co robi krakowski PIS, bo choć wybory samorządowe tuż, tuż, do dziś nie wystawiono kandydata na prezydenta Królewskiego Miasta – jakby byli w jakiejś śpiączce. A jeden z młodych aspirantów PIS opowiadał mi, że jak w urodziny Lecha świta Jarosława Kaczyńskiego schodziła z Wawelu pod Krzyż Katyński, a on chciał zrobić z bliska panu Prezesowi zdjęcie, oberwano mu kołnierzyk od koszuli, bo od lat ci sami prominentni jajogłowi nie przebierają w środkach by nikt oprócz nich się nie znalazł obok Jarosława, gdy zaczną pracować telewizyjne kamery. I choć uważam Jarosława Kaczyńskiego za najzdolniejszego polityka powojennej Polski twierdzę, że  z taką drużyną PIS daleko nie zajedzie.  

Ad 3)

A więc chcąc wygrać wybory parlamentarne Jarosław Kaczyński musi teraz pokazać konkretny program i rzutem na taśmę wykonać jakiś „rewolucyjny” ruch polityczny o wadze przebijającej ciężar gatunkowy manewru Donalda Tuska z przeniesieniem się do Brukseli. Bo właśnie nadszedł czas, kiedy Polska po raz drugi po roku 1989 znalazła się w kluczowo dla jej losów ważnym momencie. Gdyż prawda wygląda tak, że do tego by Prawo i Sprawiedliwość mogło skutecznie rządzić potrzebna jest, póki jeszcze zostało trochę czasu gruntowna restrukturyzacja tej partii, której, czy się to komuś podoba, czy nie, skutecznie przyprawiono gębę niereformowalnej partii ludzi starych, którzy już nie rozumieją współczesnej rzeczywistości.  

Ale z taką restrukturyzacją musi iść w parze zmiana mentalności. Pisałem o tym w notce pt. „Dziesięć grzechów partii Jarosława Kaczyńskiego” (http://salonowcy.salon24.pl/483007,dziesiec-grzechow-partii-jaroslawa-kaczynskiego) i choć widać poprawę wizerunku zewnętrznego, sprawy mentalnościowe wydają się być w PIS-ie zabetonowane przez wciąż narzucających partii styl niereformowalnych ramoli, a to obciachowe w dzisiejszych czasach status quo mogą zmienić tylko ludzie młodzi, gdyż ludzie starszego pokolenia nie są już w stanie się dostosować do nienotowanego w historii przyśpieszenia rozwoju cywilizacji, jakie nastąpiło w ostatnich dwudziestu latach i wciąż następuje. 

Moim zdaniem, takim „rewolucyjnym”, albo lepiej „ewolucyjnym” ruchem powinno być jak najszybsze ogłoszenie przez Jarosława Kaczyńskiego deklaracji, że Prawo i Sprawiedliwość otwiera się na ludzi młodych połączonej z zapowiedzią Prezesa, że jeśli PIS wygra wybory parlamentarne on w tym samym dniu usunie się na jakiś czas ze sceny politycznej na rzecz już teraz wyznaczonego przez siebie młodszego następcy.  Kogo? Nie wiem. Byle z całym dla pana profesora szacunkiem nie był to kompletnie niemedialny i już nie młody Piotr Gliński. Zaś personalnego wyboru kandydata na swoje miejsce musi dokonać sam prezes Kaczyński choćby nawet wbrew protestom jajogłowych prominentów jego partii. Bo to jest dla PIS-u już ostatnia szansa.

 

Gdyby pan Prezes wykonał taki manewr teraz, kiedy PIS jest na fali to jestem gotów dać głowę, że zreformowane Prawo i Sprawiedliwość wygrałoby wybory parlamentarne z wynikiem 52%, co pozwoliło by tej partii samodzielnie rządzić bez wchodzenia w uciążliwe politycznie koalicje. Trzeba by jeszcze tylko trochę popracować nad wizerunkiem i programem i przemeblować odpowiednio Zarząd ze wskazaniem na parytet ludzi młodych. 

Dlaczego? Bo tylko zmiana lidera PIS może pokrzyżować plany Donalda Tuska, który po powrocie z Brukseli będzie chciał zostać prezydentem. 

A usunięcie się na jakiś czas ze sceny politycznej po wygraniu przez PIS wyborów parlamentarnych wcale nie jest jednoznaczne z końcem kariery politycznej Jarosława Kaczyńskiego, gdyż to on właśnie zamiast Donalda Tuska mógłby zostać w przyszłości prezydentem. Dlaczego tak uważam? Bo Tusk ma już u młodych ludzi przegwizdane, a jego wyjazd do Brukseli odebrano, jako tchórzliwą ucieczkę nieodpowiedzialnego karierowicza przed konsekwencjami stanu, do jakiego doprowadził nasz kraj, vide słowa ministra Sienkiewicza, że „polskie państwo już praktycznie nie istnieje”.  

Natomiast usunięcie się w cień Kaczyńskiego wytrąciłoby Donaldowi Tuskowi broń z ręki, bo moim zdaniem zostałoby przez Polaków uznane za heroiczny gest prawdziwego męża stanu, który dla dobra Polski wzniósł się ponad osobiste ambicje. A to z kolei mogłoby zaowocować realną szansą, że po jego „powrocie z Sulejówka” Polacy poszli by za nim tak, jak niegdyś ich przodkowie za marszałkiem Piłsudskim – patrz moja notka pt. „Sulejówek Jarosława Kaczyńskiego” (http://salonowcy.salon24.pl/565833,sulejowek-jaroslawa-kaczynskiego).  

I choć wiem, że za chwilę ortodoksyjni pisowcy rozszarpią mnie na strzępy uważam, że Jarosław Kaczyński jest już zbyt zmęczony gigantycznym wysiłkiem kilkuletniego objeżdżania Polski, a także jest zbyt zaawansowany wiekowo by sprawne pełnić funkcję premiera. Natomiast jego niezaprzeczalny talent polityczny plus wieloletnie doświadczenie znakomicie go promują do roli prezydenta kraju, w którym to przypadku wiek nie odgrywa większej roli.  

Nie mam też wątpliwości, że jeśli Jarosław Kaczyński po wygranych wyborach parlamentarnych usunąłby się na jakiś czas dając pole do działania i zielone światło ludziom młodym, to oni właśnie poparliby jego, a nie Donalda Tuska w wyborach prezydenckich, które odbędą się najprawdopodobniej dopiero po zakończeniu drugiej kadencji Bronisława Komorowskiego.  

Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)

Post Scriptum

Z tonu komentarzy wnoszę, że nie daje Państwu spokoju myśl, co mogło mnie skłonić do napisania tej przyznaję kontrowersyjnej notki. Więc myślę, że najlepiej odpowie Wam Stanisław Wyspoański:

 

 

Sen, muzyka, granie, bajka. […]

spać, bo życie zbyt zawiłe,

trza by mieć ogromną siłę,

siłę jakąś tytaniczną,

żeby być czymś na tej wadze,

gdzie się wszystko niańczy w bladze –

Sen, muzyka, granie, bajka

to już tak po uszy sięga,

los: fatyga, czas: mitręga

 

Więcej czytaj:

http://salonowcy.salon24.pl/465002,sen-muzyka-granie-bajka

Warto też w tym kontekście przypomnieć mój tekst:

„Ciemna strona mocy posła profesora”

http://salonowcy.salon24.pl/461802,ciemna-strona-mocy-posla-profesora

Ci z Państwa , którzy chcieliby wesprzeć finansowo moją działalność blogerską mogą to zrobić wpłacając dowolną kwotę w formie darowizny na moje konto bankowe
Nazwa bankuPKO Bank Polski SA, Krzysztof Pasierbiewicz, numer konta  34 1020 2892 0000 5502 0065 6579  Wszystkie wpłaty będę archiwizował.

 
 

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka