echo24 echo24
4260
BLOG

Ludzie! Nie zmarnujcie tej szansy!!!

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 139

Tę notkę dedykuję głównie ludziom młodym,

którzy w znakomitej większości nie mają bladego pojęcia, jak było,

a w związku z tym, co się może święcić.

Urodziłem się pod sam koniec wojny. I tak sobie myślę, że odkąd sięgam pamięcią, przez te wszystkie lata dręczyło mnie przygnębiające poczucie, że Polska jest źle rządzona i poza dwoma krótkotrwałymi epizodami moją ojczyzną rządzili niezmiennie od lat nieuczciwi ludzie zaprzedani Moskwie.

Pierwszemu rządowi, jaki pamiętam przewodził Bolesław Bierut, czyli powołana do tej roli przez zimnokrwistego ludobójcę Józefa Stalina łachudra nie warta dłuższej wzmianki.

Po nim rządził Polską Józef Cyrankiewicz, kolejny namiestnik rządu sowieckiego, wykształcony cynik i despota trzymający Polaków za twarz i straszący ludzi, że im odrąbie ręce, jak się sprzeniewierzą władzy. W tej mokrej robocie wspierali go zwyrodnialcy z Urzędu Bezpieczeństwa, co warto przypomnieć zarządzanego przez antypolsko nastawionych oficerów pochodzenia żydowskiego. Jednocześnie Cyrankiewicz dbał o to, żeby w Moskwie szkolono na przyszłe dekady zastępy represyjnej kadry urzędniczej oraz tajne służby, które miały za zadanie zrobić z Polski państwo słabe i podległe wpływom Związku Radzieckiego.

Następnie rządy objął typ spod ciemnej gwiazdy niejaki Piotr Jaroszewicz, oddany przyjaciel Breżniewa i „gospodarz”, który jedno, co potrafił dobrze robić to podnosić ceny i tłumić brutalnie protesty umęczonych ludzi.

Aż spadło na Polskę kolejne nieszczęście, gdy rządy przejął szkolony na Kremlu aparatczyk Wojciech Jaruzelski, ślepo oddany Związkowi Radzieckiemu oprawca, który, kiedy „Solidarność” zagroziła komunistom wydał narodowi wojnę łamiąc kręgosłupy przyzwoitym i oddanym Polsce ludziom. Nie omieszkał też wysłać na szkolenie u wielkiego brata dysydenckich „elit”, które później zdradziły Polskę przy okrągłym stole.

Ten haniebny proces kontynuował politruk Mieczysław Rakowski, po którym przejął schedę szef tajnych służb i bezwzględny egzekutor Czesław Kiszczak znany z tego, że wydał rozkazy by strzelać do górników na „Wujku”.

Aż się naród zbuntował i po wyborach w roku 1989 wydawało się przez moment, że w Polsce skończyły  się bezpowrotnie rządy moskiewskich pachołków.

Niestety, dający nadzieję na lepsze jutro entuzjazm milionów Polaków, którzy uwierzyli, że nareszcie Polską będą rządzić mądrzy i uczciwi ludzie zmarnował z premedytacją niejaki Tadeusz Mazowiecki, dwulicowy katolik postępowy, który zdradził „Solidarność” dogadując się z Kiszczakiem przy okrągłym stole pod okiem zapatrzonego na wschód Adama Michnika. Ten na wskroś obłudny premier blokując dekomunizację słynną grubą kreską postawił postkomunistów u władzy na wiele pokoleń dając przyzwolenie by ćwiczona w Moskwie post-komusza sitwa szabrowała bezkarnie nasz narodowy majątek.

Jak już post-komuna obsadziła strategicznie kluczowe stanowiska w państwie, rządy przejął „nowofalowy biznesman” od kręcenia lodów Jan Krzysztof Bielecki głównie po to, żeby utorować drogę gensekowi honorowemu wychowanemu na naukach Sartre’a Geremkowi, którego zadaniem było przekonanie ludzi, że lewactwo to cnota, a patriotyzm to obciach. On miał również przekonać ludzi, co mu się w dużej mierze niestety udało, że naszą stolicą winna być Bruksela, nie Warszawa, a liczą się tylko pieniądze.

Gdy się jednak Polacy połapali, jak perfidnie zrobiono ich w konia wybrali swym przywódcą Jana Olszewskiego, po raz pierwszy od niepamiętnych czasów człowieka przyzwoitego, mądrego i bez reszty oddanego Polsce, który jednak długo nie porządził, gdyż różowa mafia, pod osłoną nocy przeprowadziła skrytobójczy zamach stanu.

Potem rządzili na zmianę cyniczni beneficjenci okrągłego stołu: bogobojna marionetka Unii Demokratycznej, niejaka Hanna Suchocka, obrotowy sikawkowy Waldemar Pawlak, stary kumpel Ałganowa niejaki Józef Oleksy i miłośnik białowieskich żubrów Włodzimierz Cimoszewicz, który rządził głównie po to, żeby utorować drogę do prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego, który miał umocnić i zabetonować rządy post-komuny. Jak już Cimoszewicz spełnił swe zadanie oddał władzę Jerzemu Buzkowi, gdyż wiedział, że gładko mówny profesor, jak to z profesorami bywa nie będzie przeszkadzał w szabrowaniu Polski.

Potem wzięli władzę w swoje łapska Leszek Miller z Markiem Belką głównie po to by wyprzedać nasz majątek narodowy i dać zielone światło bezkarnym przekrętom na niespotykaną wcześniej skalę.

Wtedy Polacy znów się zbuntowali i ku zaskoczeniu pewnych swego post-komuchów wkurzony na serio naród wybrał na premiera nieposłusznego Moskwie z krwi i kości patriotę, prawicowca Jarosława Kaczyńskiego. Ten drugi po Janie Olszewskim nie lewacki premier, mimo niezaprzeczalnych sukcesów polityczno-gospodarczych nie był jednak w stanie sprawnie rządzić pod dywanowymi nalotami mediów mainstreamowych sterowanych przez szkolone w Moskwie służby i zdecydował się oddać władzę.

W efekcie, zbałamuceni przez Michnika i jego gazetę rodacy, którym pan redaktor zdołał sprytnie wmówić, że stanowią elitę III RP, a więc są obywatelami lepszej kategorii, co im odebrało zdolność obiektywnego postrzegania rzeczywistości wybrali premierem złotoustego picusia glancusia, niejakiego Donalda Tuska, od dawna szykowanego przez post-komunistów na to stanowisko.

Krasomówczy Donald miał być premierem silnym, słownym, pracowitym, konsekwentnym i oddanym interesom Polski. W efekcie, jak tylko wybuchała jakaś kolejna afera chował głowę w piasek, nie spełnił praktycznie żadnej z obietnic wyborczych, jak kraj był w potrzebie grał w piłkę bądź jeździł na nartach, po kilka razy z rzędu zmieniał podjęte decyzje i wycofywał się z tego, co wcześniej powiedział, a jak się wydarzyła tragedia smoleńska oddał bez wahania śledztwo w ręce Rosjan. Zaś sukcesy sondażowe odnosił wyłącznie dzięki straszeniu Polaków ludojadem Jarosławem i umiejętnym podżeganiu wojny polsko polskiej.

Jak widać, Polska nie miała dotąd szczęścia do rządzących, a ludzi zmanipulowano do tego stopnia, że społeczeństwo przez osiem lat tolerowało zabójcze dla Polski rządy Tuska, który zorientowawszy się, do jakiego stanu doprowadził państwo uciekł do Brukseli zostawiając kraj w rękach politycznie niepełnosprawnej Ewy.

Tego już nawet doszczętnie skołowaciały naród nie zniósł i jesienią powierzył swą demokratyczną wolą władzę w ręce rządu Prawa i Sprawiedliwości i prawicowego Prezydenta.

Ale bezpośrednio po utracie władzy post-komusze kreatury wyrosłe z pnia UD – UW – PO – SLD – PSL przy wsparciu banksterskiego zadaniowego watażki niejakiego Petru rozpoczęły przypominającą plemienną „walkę o ogień” batalię przeciw nowej władzy. W Polsce rozległo się przypominające mowę ludzi pierwotnych wycie i skowyt beneficjentów okrągłego stołu przerażonych wizją bezpowrotnego końca dzielenia się konfiturami. A wszystko to wspomagane całodobowym jątrzeniem przeciw nowej władzy w wykonaniu mediów mainstreamowych.

Zaś lewackie „elity” pod osłoną autonomii uczelni wyższych i przy pomocy ostateczności orzeczeń rzekomo nietykalnego Trybunału Konstytucyjnego próbują w nadchodzących dniach wyprowadzić swe sfrustrowane szwadrony na ulicę i przeprowadzić w Polsce zamach stanu. Mówicie, że to niemożliwe? Bo nie wiecie, jak są umocowane i do, jakiego stopnia są nadal bezkarne rozwydrzone lewackie elity uniwersyteckie i sędziowskie z Trybunałem Konstytucyjnym włącznie.

Więc na koniec zwracam się do Was nie, jako bloger o zacięciu politycznym, lecz doświadczony człowiek mający za sobą siedem dekad życia. Ludzie! Ja wciąż mam w pamięci nocną zmianę dokonaną 5-go czerwca 1992 przez tych samych łobuzów, którzy przed zbliżającymi się Świętami Bożego Narodzenia chcą wyprowadzić ludzi na ulicę. Więc Proszę! Nie dajcie się zrobić w konia i zignorujcie tych szaleńców!!! Bo to są desperaci gotowi na wszystko.

A choć ludziom nowej władzy daleko jeszcze do ideału, to jednak, co by o nich nie mówić, tylko oni stanowią ostatnią już szansę, by Polska była znów rządzona przez ludzi nieskażonych lewactwem, którym zależy na godnej Polsce kultywującej wielowiekową tradycję dziedzictwa kultury narodowo chrześcijańskiej.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki)

Post Scriptum

I nie wolno nam zapominać, że w walce o Trybunał Konstytucyjny PIS ma armię powołaną z rezerwistów, a zamachowcy mają dobrze opłacaną armię zawodową.

Na szczęście mamy swój rząd i swojego prezydenta. Ale jeden błąd może zdecydować, że to nie wystarczy. Stąd moja ostrzegawcza notka, a właściwi kilka z rzędu napisanych ostatnio tekstółw ostrzegawczych.

 

Zobacz galerię zdjęć:

A to, czego tak zaciekle broni broni stara władza
echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka