echo24 echo24
7879
BLOG

List polskiego blogera do Naczelnego Rabina Polski

echo24 echo24 Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 107

Szanowny Panie Rabinie,

W związku z Pańską niedawną deklaracją, że Pan Rabin będzie reagował na antypolskie zarzuty wśród Żydów – vide: http://niezalezna.pl/220111-to-wazna-deklaracja-naczelnego-rabina-bedzie-reagowal-na-antypolskie-zarzuty-wsrod-zydow, zwracam się do Pana Rabina z uprzejmą prośbą w sprawie dotyczącej wiceprezydenta żydowskiego stowarzyszenia B’nai B’rith – Loża Polin (w latach 2007 – 2012), a zarazem emerytowanego profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, filozofa, etyka, epistemologa i teoretyka prawdy,  - pana profesora Jana Woleńskiego.

Zacznę od tego, że na podstawie prywatnych opinii moich wieloletnich znajomych będących profesorami Uniwersytetu Jagiellońskiego, że tylko wymienię panią profesor Grażynę Skąpską oraz panów profesorów: Tomasza Gizberta Studnickiego, Zbigniewa Ćwiąkalskiego, Krzysztofa Pałeckiego, Piotra Sztompkę, - a także na podstawie licznych wypowiedzi publicznych profesorów UJ: Andrzeja Zolla i Jana Hartmana, - wyrobiłem sobie w przeszłości o panu profesorze Janie Woleńskim jak najlepsze zdanie, jako wielkiego formatu naukowcu, który dostąpił chyba wszystkich możliwych honorów w świecie nauki polskiej, jak choćby nad wyraz prestiżowe wyróżnienie nazywane polskim „Noblem Naukowym” oraz członkostwo: Polskiej Akademii Umiejętności, Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, Polskiej Akademii Nauk oraz Institut International de Philosophie, łącznie z odznaczeniem pana profesora Woleńskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Słowem przez wiele lat miałem pana profesora Woleńskiego za intelektualnego guru Wszechnicy Jagiellońskiej, a także autorytet krakowskich i warszawskich salonów naukowych. Panu profesorowi Woleńskiego dodawała także w moich oczach splendoru kilkuletnia wiceprezydentura Żydowskiego Stowarzyszenia B’nai B'rith w Rzeczypospolitej Polskiej.

Może sobie Pan Rabin tedy wyobrazić, jak wielkie było moje zdumienie, że tak wielce utytułowany luminarz nauki polskiej piastujący wiele funkcji honorowych, powodując się niewyszukanymi pobudkami i wątpliwymi metodami w felietonie pt. „Oddani prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa” – vide: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1741524,1,oddani-prawdzie-i-sprawom-waznym-dla-polskiego-panstwa.read sięgnął po insynuacje w sprawie tak trzeciorzędnej jak polemizowanie na łamach renomowanego portalu POLITYKA.Pl ze mną, - szeregowym blogerem cyfrowych portali Forum Niezależnych Publicystów Salon24 oraz Nasze Blogi Niezależnej.pl, gdzie moje blogi odwiedzono zaledwie dziesięć milionów razy z niewielkim okładem – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/ oraz https://naszeblogi.pl/user/120/wpisy.

Niestety, pan profesor Woleński, a zarazem wiceprezydent Loży Polin, w wyżej wspomnianym felietonie potwierdził to, co napisał o nim pan doktor Piotr Gontarczyk z IPN-u, który jak widać wcale nie przesadził w recenzji koronnego dzieła pana profesora Woleńskiego „Lustracja jako zwierciadło”, którą to recenzję Gontarczyk zatytułował: "Słoma stercząca z butów Kadafiego. Rzecz o pożytkach z lektury lustracyjnych opusów prof. Jana Woleńskiego" (GLAUKOPIS Nr 28, a.d. 2013), gdzie dr Gontarczyk między innymi pisze cytuję:

Sięganie po insynuacje i pomówienia – tak pod adresem poszczególnych osób, jak i całych zbiorowości – jest immanentną częścią „toków argumentacji” profesora Woleńskiego (…) „Lustracja, jako zwierciadło” autorstwa prof. Woleńskiego to objaw wyraźnej „degradacji statusu profesora uniwersyteckiego…”, koniec cytatu.

Zaś o tym, że doktor Gontarczyk napisał prawdę najlepiej świadczą styl i metody dezawuowania przez prof. Woleńskiego mojej osoby, a także poddawanie przez niego w wątpliwość pięknej karty niepodległościowej mojego Ojca Akowca, który wraz z żołnierzami Piątki Akowskiej, którą dowodził, organizował w czasie okupacji hitlerowskiej przerzut leków do niemieckiego obozu śmierci Auschwitz-Birkenau, ratując tym samym życie wielu Żydów więzionych w tej niemieckiej „fabryce śmierci”, o czym kanadyjska TV Niezależna Polonia zrobiła filmowy reportaż zatytułowany „Michał Pasierbiewicz - nieznany bohater II wojny światowej” – vide: https://www.youtube.com/watch?v=7lNT5JAmsT4&feature=youtu.be.

Bohaterska działalność Piątki Akowskiej dowodzonej przez mojego Ojca została udokumentowana w złożonym w Muzeum Narodowym Auschwitz-Birkenau oświadczeniu podwładnego mojego Taty będącego żołnierzem Jego Piątki Akowskiej, - pana Tadeusza Łagana – vide: Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau: Oświadczenia t.128, str. 1 – 6, 23 – 31, 35; sygn. Ośw. / Łagan / 3078, nr inw. 172902, Oświęcim, dn. 13.02.2013. A tu stosowny dokument Instytutu Pamięci Narodowej o działalności dywersyjnej mojego śp. Ojca Akowca w czasie okupacji hitlerowskiej – vide: https://katalog.bip.ipn.gov.pl/informacje/143605

Przykro mi to pisać, Panie Rabinie, ale to, co pan profesor Woleński uczynił celem zdeprecjonowania pięknej karty niepodległościowej mojego śp. Ojca Akowca zamęczonego przez Urząd Bezpieczeństwa w roku 1952, a także kompletnie dla mnie niezrozumiałe publiczne "rozgrzebywanie" biografii mojego Taty, a także pokrętne interpretowanie przez rzeczonego profesora wspomnianego wyżej oświadczenia podwładnego mojego Ojca moim zdaniem przekracza granice przyzwoitości. Zaś ocenę nieprzystającej nijak do etosu nauczyciela akademickiego i powagi tytułu profesora belwederskiego, a także funkcji wiceprezydenta Loży Polin, oraz butną nonszalancję, z jaką prof. Woleński pisze o mojej osobie, o mojej pracy zawodowej na uczelni, o moim życiu rodzinnym, o szczegółach z mojego życia prywatnego oraz o mojej działalności blogerskiej, - pozostawiam w gestii Pana Rabina.

Do oceny Pana Rabina pozostawiam także działalność profesora Woleńskiego, jako etyka, logika, teoretyka prawdy oraz filozofa języka, który w komentarzach dodanych do jego felietonu dokonuje paskudnej manipulacji pisząc, iż z zeznań podwładnego mojego Ojca znajdujących się w Archiwum Muzeum Narodowego Auschwitz-Birkenau nie wynika, że mój Ojciec Michał Pasierbiewicz przerzucał leki do obozu w Auschwitz, bo pan Łagan tego nie napisał w złożonym oświadczeniu. Ale pan profesor nie pisze już, że na samym początku pan Łagan oświadczył, iż dowódcą tej Piątki Akowskiej był mój Ojciec inż. Michał Pasierbiewicz. Czyli według logiki prof. Woleńskiego, dowódca Piątki Akowskiej, która organizowała przerzut leków do obozu w Auschwitz nie brał w udziału tych akcjach. Więc pytam Pana Rabina, czy tego rodzaju logika nie ośmiesza pana Jana Woleńskiego, jako nauczyciela akademickiego, profesora uniwersyteckiego i byłego wiceprezydenta żydowskiej Loży Polin?

Podam Panu Rabinowi inny przykład manipulacji prof. Woleńskiego, który w swoim felietonie wtrąca:
Wygląda na to, że słowa p. Ziemkiewicza o głupich i chciwych żydowskich parchach są niewinne…”. Zaś kilka zdań dalej prof. Woleński pisze:
Każdy, kto przeczytał mój felieton „Złote gody Marca 1968”, z łatwością zauważy, że (a) nie oczekuję od pp. Ziemkiewicza i Pasierbiewicza interwencji w sprawie antysemityzmu…”, koniec cytatu. Niby nic, a znaczy wiele, bo wielu mniej wyrobionych czytelników po przeczytaniu tego pokrętnego tekstu może błędnie zrozumieć, że to Krzysztof Pasierbiewicz, a nie Rafał Ziemkiewicz wypowiedział słowa o „głupich i chciwych żydowskich parchach z Nowego Yorku”. Tego typu „erystycznych sztuczek” można znaleźć w felietonie i komentarzach prof. Woleńskiego znacznie więcej.

Jeszcze innym przykładem manipulacji profesora Woleńskiego noszącej znamiona insynuacji jest jego stwierdzenie, że zostałem rzekomo przyjęty do pracy naukowej na AGH, gdyż, cytuję za prof. Woleńskim:
Jest nawet zabawne, że protegowany sekretarza KU PZPR w AGH, laureat nagrody za uzyskanie stopnia dr otrzymanej w stanie wojennym (musiała być zaaprobowana przez komisarza wojskowego AGH), człek całkowicie bierny w latach 1981-1989 (ponoć strajkował po wprowadzeniu stanu wojennego, ale go nikt nie widział i walczył z ZOMOI, ale sam nie wie, gdzie i kiedy) selekcjonuje fakty na mój temat tak, jak to uczynił. I właśnie tacy ludzie przyczyniają się do zamulania przestrzeni publicznej w Polsce paraargumnentacyjnym smogiem…”, koniec cytatu.

Po pierwsze twierdzenie, że o przyjęciu mnie do pracy naukowej na AGH zadecydowała protekcja sekretarza KU PZPR jest wierutnym kłamstwem prof. Woleńskiego, a tę informację rzeczony profesor zaczerpnął (Sic!) z mojej powieści pt. „Magia namiętności” opublikowanej przez krakowskie Wydawnictwo ARCANA, powtarzam powieści beletrystycznej, której bohaterem jest mój imiennik, ale jego nazwisko ani raz w rzeczonej książce nie pada, - cytuję ten fragment mojej powieści:

Krzysztof przypomniał sobie także, że w czasie studiów, na obozach AZS–u, zaznajomił się z magistrem wychowania fizycznego, który piastował funkcję sekretarza partii na jego uczelni. Ten autentyczny baron, a żeby było śmieszniej, przekonany komunista, często pomagał ludziom nie dbając kompletnie o doczesne sprawy. Krzysztof odgrzebał w pamięci, że jak wyjeżdżał do Stanów, pan baron dał mu grawerowane oczko do herbowego sygnetu, z prośbą, by je zawiózł jego bratu, który był w Chicago walczącym antykomunistą. Ci nawiedzeni bracia, choć się światopoglądowo spierali na zabój, kochali się jak na braci przystało, a Krzysztof polubił ich obu, gdyż byli, każdy na swój sposób, porządnymi ludźmi.
Na umówionym spotkaniu z baronem sekretarzem Krzysztof opowiedział otwarcie o swoich problemach. Chwyciło. Wystarczył jeden telefon, i dostał od ręki uczelniany etat. – Bardzo jestem panu magistrowi wdzięczny – podziękował zażenowany Krzysztof. – Ależ nie ma, za co, miło mi, że mogłem panu pomóc – odpowiedział sekretarz, a widząc, że Krzysztof zbiera się do wyjścia, dodał niby od niechcenia: – Nie chciałbym być natrętny, ale gdyby pan się kiedyś zdecydował zapisać do partii, to proszę wypełnić ten oto formularz. Krzysztof aż podskoczył na krześle obrażony propozycją. – Tylko żartowałem – wycofał się rakiem pojętny sekretarz i schował formularz do czerwonej teczki…
”, koniec cytatu.

Więc chyba Pan Rabin przyzna, że posłużenie się przez prof. Woleńskiego tym fragmentem z powieści beletrystycznej do oskarżenia mnie, że zostałem przyjęty do pracy na AGH na telefon sekretarza PZPR (o czym Woleński pisał dziesiątki razy w komentarzach dodawanych na moich blogach) świadczy o auto-kompromitacji profesora Woleńskiego. Ale to jeszcze nie koniec insynuacji pana profesora, który pisze o mnie w jednym z komentarzy: „laureat nagrody za uzyskanie stopnia dr otrzymanej w stanie wojennym, która musiała być zaaprobowana przez komisarza wojskowego AGH…”, koniec cytatu.

Otóż prawda jest taka, że doktorat obroniłem w roku 1980, kiedy jeszcze nikomu się o stanie wojennym nie śniło, - i w tym samym roku mój promotor prof. Janusz Kotlarczyk złożył wniosek o przyznanie mi indywidualnej nagrody I-go stopnia za działalność naukowo-badawczą. Ponieważ takie formalności trwają zwykle długo, nagrodę tę zatwierdzono w Ministerstwie już w stanie wojennym, a ja odebrałem ją z rąk Dziekana w roku 1982, jak zawsze w takich przypadkach na Radzie Wydziału, - i nie sądzę, by do tego była wówczas potrzebna opinia komisarza wojskowego AGH, jak sugeruje pokrętnie prof. Woleński, - czytaj: Krzysztof Pasierbiewicz współpracował z władzami wojskowymi stanu wojennego. Myślę, że Pan Rabin nie ma wątpliwości, co to tego, jak niegodnej manipulacji dokonał w tym przypadku etyk i teoretyk prawdy profesor Jan Woleński? Zaś to, co napisałem w wyjaśnieniu jest w każdej chwili do sprawdzenia w Dziekanacie Wydziału Geologicznego Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Kolejna insynuacja skierowana pod moim adresem w rzeczonym felietonie przez prof. Woleńskiego to cytuję, za panem profesorem:
człek (Pasierbiewicz) całkowicie bierny w latach 1981-1989 (ponoć strajkował po wprowadzeniu stanu wojennego, ale go nikt nie widział”)…”, koniec cytatu.

Nie wiem, skąd prof. Woleński wie, że nikt mnie nie widział na strajku, ale na szczęście żyją naoczni świadkowie mojego uczestnictwa w strajku czynnym Akademii Górniczo-Hutniczej po ogłoszeniu stanu wojennego, którzy są gotowi w razie potrzeby to poświadczyć, - a są to prof. Andrzej Paulo AGH, dr hab. Stanisław Witczak AGH oraz dr hab. Włodzimierz Mościcki AGH, z Wydziału Geologicznego AGH, z którymi razem strajkowałem. Więc znowu stawiam Panu Rabinowi otwarte pytanie. Jakiego typu człowiekiem trzeba być, żeby się posunąć do tak nikczemnego pomówienia?

Poza tym, w blogosferze są dziesiątki świadków czytających moje blogi, którzy wiedzą, że w ostatnich kilku latach prof. Jan Woleński prowadził na moich blogach uporczywy trolling noszący znamiona molestowania i w dodawanych przez niego idących w dziesiątki komentarzach w sposób niewybredny mnie ośmieszał, obrażał i szkalował, a ostatnio tak się rozzuchwalił, że uprawiał ten proceder podpisując swe komentarze imieniem i nazwiskiem.

Pan profesor Woleński przysyłał mi także pocztą elektroniczną antypolskie dowcipy o Żydach i Gojach, oto jeden z przykładów takiego listu – skan takiego listu zamieściłem w galerii fotografii, a oto treść jednego z tych listów, cytuję za profesorem Woleńskim:

Wedle pewnego dowcipu żydowskiego są cztery kategorie ludzi uszeregowane wedle poziomu intelektualnego (głowa jest niżej rozumiana, jako przynajmniej w miarę rozwinięty intelekt):

Żyd z żydowską głową (top)

Goj z żydowską głową (poważna wartość)

Goj z gojowską głową (w porządku)

Żyd z gojowską głową (wybryk natury)

Ktoś może powiedzieć, żart jak żart, trzeba podejść do tego z humorem. Ja również tak uważam. Lecz mam do Pana Rabina pytanie. Co by było, gdybym ten sam żart wysłał w formie listu elektronicznego do profesora Jana Woleńskiego podmieniając „Goja” „Żydem”? podając go do wiadomości, jak to zrobił prof. Woleński, między innymi dwóch profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego.  

Ale, co tam ja, pyłek marny, zaledwie nauczyciel akademicki AGH i szeregowy bloger. O tym, że profesor Jan Woleński jest utwierdzoną w poczuciu nietykalności personą ogarniętą manią wielkości najlepiej zaświadcza fakt, że na odbytym stosunkowo niedawno KONGRESIE KULTURY AKADEMICKIEJ na Uniwersytecie Jagiellońskim, prof. Woleński bezpardonowo zaatakował nawet ówczesną Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego panią Lenę Kolarską-Bobińską, o czym napisałem szczegółowo w cieszącym się w Internecie ogromną popularnością tekście pt. „Ministra Kolarka-Bobińska karci jagiellońskich jajogłowych” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/575693,ministra-kolarska-bobinska-karci-jagiellonskich-jajoglowych.

Na koniec pozwolę sobie powiedzieć, iż rzeczony profesor-wiceprezydent jest kimś w rodzaju „świętej krowy” polskiego środowiska naukowego, albo lepiej guru któremu, proszę mi wybaczyć kolokwializm, - „nikt się podskoczyć nie odważy”. Więc mam do Pana Rabina uprzejmą prośbę, żeby Pan Rabin był tak uprzejmy - byłego wiceprezydenta Żydowskiego Stowarzyszenia B’nai B'rith w Rzeczypospolitej Polskiej Jana Woleńskiego, stosownie do wagi sprawy zdyscyplinować.

Łączę wyrazy szacunku dla Pana Rabina, 

dr inż. Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki AGH, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post Scriptum

Pan profesor Jan Woleński właśnie dodał na portalu POLITYKA.PL następujący komentarz, cytuję:

2018-03-23 09:24 | wolenski

Re:„Oddani prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa”

Pan Pasierbiewicz poinformował ludzkość o swoim liście:
https://www.salon24.pl/u/salonowcy/853427,list-polskiego-blogera-do-naczelnego-rabina-polski  


Przesłałem zainteresowanemu.
Oto jego odpowiedź:
"Thanks
I do not respond to. Logs and the like.
I just ignore it
But it is very hurtful. Sorry
Szabat Szalom

[Dziękuję.
Nie odpowiem. Ignoruję to. Wióry itp. Ale to przynosi ujmę [autorowi].
Szabat Shalom.]


Jan Woleński…”, koniec cytatu.

No i mamy kolejną manipulację profesora Jana Woleńskiego. Tym razem jest to intencjonalnie błędne i co tu dużo mówić intencjonalnie zafałszowane przetłumaczenie przez profesora Woleńskiego na język polski odpowiedzi Naczelnego Rabina Polski, co definitywnie profesora Woleńskiego kompromituje.

Mój komentarz:

Jeśli Naczelny Rabin Polski rzeczywiście tak odpowiedział profesorowi Woleńskiemu, to jaki jest koń, a właściwie, jakie są dwa konie, każdy widzi.


UWAGA! Komentarze zawierające wulgaryzmy i wypowiedzi o charakterze antysemickim będę kasował bez uprzedniego ostrzeżenia

Zobacz galerię zdjęć:

Jeden z wielu listów elektronicznych, jakimi zasypywał mnie i moich znajomych profesor-wiceprezydent Jan Woleński
Jeden z wielu listów elektronicznych, jakimi zasypywał mnie i moich znajomych profesor-wiceprezydent Jan Woleński
echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka