echo24 echo24
2821
BLOG

Abp Marek Jędraszewski. Biskup niezłomny, czy orędownik władzy dobrej zmiany?

echo24 echo24 Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 234

W dniu 24 kwietnia 2017 miałem zaszczyt uczestniczyć w sympozjum historyczno-pedagogicznym nt. "Arcybiskup Antoni Baraniak - Biskup Niezłomny", zorganizowanym przez Archidiecezję Krakowską, Inspektorię Salezjańską św. Jacka w Krakowie i krakowskie Salezjańskie Centrum Edukacyjne.

Jak się dowiedziałem o tym sympozjum przypomniałem sobie, że nazwisko Baraniak padało często w naszym domu w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy ubecja wykańczała mojego Ojca Akowca bezustannymi przesłuchaniami zakończonymi śmiertelnym zawałem serca Taty. Miałem wtedy 7 lat i pamiętam, jak przez mgłę, że kiedy Ojciec jeszcze żył, rodzice rozmawiali półszeptem, bo dom był obstawiony ubeckimi kapusiami, a ze strzępów ich rozmów wryły mi się w pamięć między innymi takie nazwiska jak: Stalin, Bierut, Beria, Światło, Cyrankiewicz, Wyszyński i Baraniak. Ale nic więcej się od rodziców nie zdążyłem dowiedzieć, bo jak widzieli, że nadsłuchuję ich rozmów ściszali głos w obawie bym się komuś nie wygadał, o czym się u nas w domu dyskutuje. Przypominam, że był to czas apogeum stalinowskiego terroru.

W drodze na wspomniane na wstępie sympozjum uświadomiłem sobie ze wstydem, że o biskupie Baraniaku wiem, jeśli nie nic, to prawie. Ale na swoje usprawiedliwienie powiem, że od czasu, jak Ojca wykończyła ubecja w roku 1952, a mama umarła kilkanaście lat później, -ani w szkole, ani na uczelni, ani w kościele nikt nie opowiedział mi o tym, kim był bp Antoni Baraniak. Więc to nie moja wina, że tak mało o nim wiedziałem, gdyż ani Kościół ani państwo polskie nie zadbały o to, żebym, jako szeregowy katolik niewciągnięty głębiej w dzieje Kościoła polskiego dowiedział się czegoś więcej o tym wielkim Człowieku.

Zaś, kim rzeczywiście był bp Baraniak dowiedziałem się po wielu latach dopiero na owym sympozjum od abpa Jędraszewskiego, który wystąpił na końcu i opowiedział zebranym słuchaczom o bestialskich prześladowaniach biskupa Baraniaka przez Urząd Bezpieczeństwa. Tego, co, co usłyszałem nie da się opisać. Więc powiem tylko, że dopiero abp Jędraszewski uświadomił mi, że to, co przeżył Baraniak nożna śmiało porównać do męki Chrystusa. Bowiem nowy metropolita krakowski Marek Jędraszewski opowiedział nam o tym, jak bp Antoni Baraniak, ówczesny kierownik sekretariatu Prymasa Polski i najbliższy współpracownik kard. Stefana Wyszyńskiego, w ciągu 27 miesięcy więzienia go na Rakowieckiej był poddawany trudnym do wyobrażenia torturom zarówno fizycznej, jak i psychicznej natury, które miały doprowadzić do wyciągnięcia odeń informacji oskarżających prymasa Wyszyńskiego. To od Jędraszewskiego dowiedziałem się o torturach jakim poddawano Baraniaka tak strasznych, że aż trudno uwierzyć, że do czegoś w tak wynaturzony sposób okrutnego mogli dopuścić się ludzie, że tylko wspomnę o „karterze mokrym”, gdzie nagiego biskupa przez całe tygodnie w sięgających po pas fekaliach. Krakowski metropolita Jędraszewski  opowiedział zebranym także o tym, co znalazł w aktach IPN-u w trakcie przygotowywania świadectwa bohaterstwa i niezłomności biskupa Baraniaka. Świadectwa, którym jest jego dwutomowa praca pt. „Teczki na Baraniaka” wydana w 2009 roku w Poznaniu przez Wydział Teologiczny Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza oraz Wydawnictwo Bonami. Abp Marek Jędraszewski prosto i po ludzku opowiedział o tym, co znalazł, a właściwie nie znalazł w aktach IPN-u, a także o manipulacjach tymi materiałami w trakcie procesów lustracyjnych prowadzonych w taki sposób, by ochronić oprawców i zatrzeć dowody prześladowań bohaterskiego biskupa.

I nie ma, co ukrywać, że zapomniane męczeństwo biskupa Baraniaka to wielki wyrzut sumienia polskiego państwa, Sekretariatu Episkopatu Polski, a także IPN-nu. Nowemu krakowskiemu Metropolicie nie wypadało tego powiedzieć wprost, ale ja, jako bloger mogę to zrobić i napisać, że to od Jędraszewskiego dowiedziałem się, iż państwo polskie dotkliwie skrzywdziło biskupa Baraniaka, a Konferencja Episkopatu Polski też nie jest bez winy, gdyż, purpuraci z jakichś powodów nie zdołali ocalić męczeńskiego biskupa od zapomnienia.

Pamiętam, że po wystąpieniu abpa Marka Jędraszewskiego myślałem ze wzruszeniem, iż trzeba dziękować Bogu, że są jeszcze tacy kapłani jak On, który w swych pracach naukowych dowiódł, że bez bohaterstwa i męczeństwa biskupa Baraniaka nie mielibyśmy prymasa tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego i polskiego papieża Karola Wojtyły. Abp Marek Jędraszewski zaimponował mi wtedy bez reszty swym naukowym dorobkiem, solidnością naukowego warsztatu, wiedzą historyczną i teologiczną, a przede wszystkim odwagą, na którą nie zdobył się wcześniej polski Kościół Katolicki niepotrafiący ocalić od zapomnienia męczeństwa biskupa Baraniaka, - czym dowiódł, iż jest nie tylko wspaniałym katolickim duszpasterzem, lecz także wielkim polskim patriotą.

Ale niedawno zaczęły się schody. Abp Marek Jędraszewski włączył się do pisowskiej kampanii wyborczej. Tak. Tak. Nie oszukujmy się. Jędraszewski włączył polski Kościół Katolicki do ideologicznej walki PiS-u z opozycją, licząc na ciemnotę i brak wyrobienia politycznego polskich wiernych. A to jest czyn nagannie nieetyczny i niezgodny z Konstytucją. Mam oczywiście na myśli złowieszcze słowa abpa Jędraszewskiego:

Czerwona zaraza już nie chodzi po naszej ziemi, ale pojawiła się nowa, neomarksistowska, chcąca opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie czerwona, ale tęczowa…

Dlaczego złowieszcze?

Bo moim zdaniem negowania LGBT nie da się obronić, tak samo, jak było w przypadku z walką z „In vitro”, którą przegrały zarówno polski Kościół Katolicki, jak polskie państwo, - które okaleczone wizerunkowo musiały się z tej walki wycofać.  Powiem więcej. Uważam, że abp Jędraszewski, jako kapłan popełnił ogromny błąd dając się wciągnąć (przez kogo?) w pułapkę LGBT, gdyż zostanie to odebrane, jako zaangażowanie się KK w politykę partii rządzącej.

Dlaczego uważam, że walka z LGBT musi być przegrana? Ano z tej przyczyny, że z całym szacunkiem dla pokolenie abpa Jędraszewskiego stwierdzam, że pokolenie Marka Jędraszewskiego kompletnie nie czuje bezprecedensowego w historii naszej cywilizacji przyśpieszenia zmian mentalnościowych, jakie nastąpiły w ostatnich trzydziestu latach i wciąż następują. Zaś te kompletnie nowe warunki pociągają za sobą konieczność przestawienia się na idące z duchem czasu nowoczesne myślenie, kompatybilne z tempem i specyfiką dokonujących się zmian w Polsce, Europie i na Świecie. Wiem, że zaraz spadną na mnie gromy, ale ktoś to musi w końcu powiedzieć. Otóż prawda jest taka, że znakomita większość polskich purpuratów starszej generacji, od dziesiątków lat niewychylających nosa poza progi swoich gabinetów nie zdaje sobie sprawy, że się kompletnie oderwała od otaczającego ich świata, że znakomita większość szacownych hierarchów polskiego Kościoła nie ma bladego pojęcia, gdzie obecnie jest świat i jakie nim rządzą reguły. Powiem więcej. Gros naszych sędziwych purpuratów nie zdaje sobie sprawy, iż w dobie Internetu utraciło bezpowrotnie rząd dusz nad młodym pokoleniem, które jak ryby w odzie porusza się w swoim kompletnie nowym świecie, w którym leciwi purpuraci są nieporadni, jak dzieci we mgle.

Dlaczego tak musi być?

Ano z tej przyczyny, że w ostatnim trzydziestoleciu diametralnie zmieniły się kody komunikowania się ze sobą ludzi młodych, którzy porozumiewają się ze sobą w języku dla pokolenia abpa Jędraszewskiego całkowicie niezrozumiałym. Bo młodzi chcą przede wszystkim wolności, także od archaicznych norm, co dobre, a co złe, które usiłuje im narzucić skostniały mentalnie polski Kościół Katolicki. Oni chcą Boga, ale bez kościelnych restrykcji. Oni chcą wiary katolickiej w przekazie zgodnym z formami komunikacji, jakie oni preferują. Bez bogoojczyźnianej martyrologii i ciągłego doradzania, pouczania i moralizowania w oparciu o kodeks niezliczonych nakazów, zakazów, kar oraz restrykcji.

Kończąc powiem, iż obawiam się, że mimo ogromnych zasług abpa Jędraszewskiego dla polskiego Kościoła i dla katolickiej Polski, Jego Świątobliwość nie jest już w stanie zrozumieć, czego naprawdę chcą młodzi Polacy.

Dlatego uważam, że rozwiązanie problemu porozumienia polskiego Kościoła Katolickiego z młodym pokoleniem Polek i Polaków powinien wziąć na swoje barki stosunkowo młody prymas Wojciech Polak, który niestety jak dotąd, - jak sfinks milczy.

Krzysztof Pasierbiewicz  (em. nauczyciel akademicki i niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo