Sed3ak Sed3ak
655
BLOG

Dzień, w którym państwo zdaje egzamin

Sed3ak Sed3ak Polityka Obserwuj notkę 5

Brzydko tak o tym pisać, ale ostatnimi czasy, czy to jak włączam telewizor (a staram się unikać jak ognia), czy gdy klikam na jakiś portal internetowy (onety, interie, wirtualne…), czuję się, jakby ktoś się na mnie wysikał, intelektualnie mnie zgwałcił, poniżył, bądź co najmniej potraktował jak kretyna. Nie ma dnia, żebym nie wyczytał nagłówka w stylu: „OFE jednak zostanie? Jest decyzja rządu”; klik, a tu guzik – „Rząd likwiduje OFE. Premier: budujemy drugą Argentynę”, czy jakoś tak.

Nie inaczej było dzisiaj. Nie wiem już sam co włączyłem; „Panoramę”, „Fakty”, „Wydarzenia”, czy „Słowo na niedzielę”. W zasadzie wszystko idzie na tę samą nutę, programy te niczym się nie różnią; ot pozmieniać buzie i powklejać loga.

Zaczyna się od ataków na Orkiestrę Owsiaka. Można powiedzieć, że i tak osiągnięcie, że po ćwierćwieczu ktoś zdecydował się w przestrzeni publicznej krytykom „kolejnego, wielkiego finału” oddać z pięć minut czasu antenowego. Jacek Żakowski komentuje, że Jurka od Skarbonki atakują Ci, którzy nic w życiu nie osiągnęli, co mogłoby sugerować, że cenzus osiągnięć jest w Polsce progiem, od którego dopuszcza się kogoś do krytyki, albo nie. Zapytany o argumenty adwersarzy Owsiak rżnie głupa; wchodzi przed kamerami na stół, przeklina, odpierdziela szopkę, zarzeka się, że mieszka w bloku i opłaca podatki, zaraz po ZUS-ie. Na końcu, zatroskana reporterka, ale już przyciszonym głosem, takim łapiącym za serce, podaje przykład jakiegoś chłopczyka, który – chociaż sam nieuleczalnie chory – zbiera razem z Fundacją WOŚP pieniądze dla innych dzieciaków.

I jak to zawsze bywa, sam gest wzruszający i godny szacunku. Szkoda, że nikt nie zapyta, bo jakoś tak nie wypada, że może gdybyśmy mieli państwo z prawdziwego zdarzenia i służbę zdrowia na poziomie ot chociażby niemieckim, młody człowiek nie musiałby cały dzień kwestować z puszką, a sam być może opiekę zdrowotną zapewnioną miałby taką, że jego choroba byłaby bardziej znośna, ludzka. Zresztą, krytycy Owsiaka – przynajmniej Ci, których krytykę czytałem – nie wytykają mu bogactwa, przepychu, czy konsolidacji dóbr. Większość z tych zarzutów dotyczy kwestii niegospodarności pieniędzy gromadzonych przez Fundację WOŚP, niejasności poszczególnych zapisów księgowych, czy też policzenia rzeczywistych kosztów przeprowadzania „kolejnych, wielkich finałów”, z uwzględnieniem sum, jakie na imprezę tą wykłada państwo w formie zaangażowania w nie swoich organów i służb. Argumenty zasadne, bądź mniej zasadne, ale jednak są i powinny otworzyć dyskusję. „Ośrodki programowania i rozrodu” baczą jednak, aby konsument medialnej papki w krytykach Owsiaka widział małych, zawistnych i podłych ludzi, zazdroszczących mu kasy, której ten przecież – jak sam przyznaje – wcale nie zarabia.

Chwilę później relacja z pierwszego w Polsce procesu klienta o unieważnienie umowy o zaciągnięcia kredytu we frankach szwajcarskich. O fajnie – pomyślałem – pewnie telewizja zdobędzie się na rzeczową, prawno – finansową analizę, w której obowiązkowo wspomni o tym, że już w dwóch krajach UE (w Portugalii i w Chorwacji), tamtejsze sądy unieważniły dwie umowy zaciągnięte w szwajcarskiej walucie przez własnych obywateli. Zaraz potem – popuszczam wodze fantazji – „reporter prowadzący” poprosi o głos jakiegoś mecenasa-specjalistę, który wskaże, że umowa wprowadzająca w błąd, w świetle przepisów kodeksu cywilnego jest nieważna, a tabelowe przeliczniki kursów franka – jako nieuczciwe i krzywdzące dla konsumenta – nieobowiązujące w samych umowach kredytowych. Ale nie, reportaż idzie w zupełnie innym kierunku. „Frankowicze” sami są sobie winni; pazerni, nienapasieni, niewykształceni, więc muszą teraz odpowiadać za swoje decyzje. Jakiś „przypadkowy przechodzień” stwierdza, że on „popytał tych, co to się znają”, no a oni mu powiedzieli, że „kredyty bierze się w walucie, w której się zarabia”. Głęboka to mądrość, nieprawdaż? Przypomina mi się wypowiedź Andrzeja Halickiego z PO, który na pomysł jednego z klubów parlamentarnych, aby wprowadzić pomoc dla 700 tys. Polaków dotkniętych plagą złych kredytów we franku, z cyniczną miną, pełną wzgardy dla plebsu i gangsterskim uśmieszkiem pod nosem plótł dwuznacznie do kamery, że radźcie sobie sami, ch… wam pomożemy. „Bliżej ludzi” – Platforma Obywatelska.

Dziwna sprawa. Jeden z przytomniejszych analityków rynku (tyle tylko, że nie „główny specjalista w…”, czy „head director economis development of…”, a zwykły Kowalski, człowiek tworzący niegdyś swoją firmę od zera) przypomniał jakiś czas temu w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, że umowa kredytowa jest zobowiązaniem dwustronnym, a za jej losy odpowiedzialność ponoszą obie strony tego stosunku prawnego. Niby nie nowość, ale jednak dziwi. Polskiej elicie nawet przez myśl bowiem nie przechodzi, aby winą za wciskanie kredytów o wątpliwej rentowności obciążyć kogoś innego, niż samych dłużników. Jakiś podstawiony pod mikrofon „ekspert rynku…” stwierdza, że rekomendacja KNF-u zabroniła w końcu – po blagach jesieni 2008r. – udzielać bankom kredytów we frankach. Zapomniał wspomnieć tylko, że zrobiła to wtedy, kiedy już nikt ich nie brał.

Na końcu oczywiście „smaczek”. Powiesił się 16-latek, którego sąd chciał zabrać rodzinie (matce), z tego głównie powodu, że była za biedna. W 2010r. rząd wprowadził sporo zmian w ustawie regulujących pieczę zastępczą; poszerzono również uprawniania urzędników w kwestii odbierania dzieci rodzicom. No – tak dumam – nie wyobrażam sobie, żeby o tym nie wspomnieć w reportażu na tak drastyczny temat. Lewica – myślę – pewnie zeżre rząd w populistycznym szale; temat jak znalazł. Obywatel, z powodu nędzy materialnej jest wykluczany społecznie, a jego status materialny określa to, czy może być rodzicem, czy też nie. W każdym budzić się musi na odgłos takiej historii „lewicowa wrażliwość społeczna”. Na pewno – spekuluję – Palikot zorganizuje jakiś happening pod siedzibą ośrodka interwencji kryzysowej, a Leszek Miller zaproponuje zmiany w prawie i nowy zapis, coś w stylu, że trudna sytuacja materialna nie może być podstawą do pozbawienia kogokolwiek władzy rodzicielskiej, czy jakoś tak.

Ale patrzę w pudło ze szkłem, patrzę i jakoś tak inaczej tam mówią. Pani psycholog od razu zdejmuje odium z winowajców. „Zawinili w jakimś stopniu rodzicie”. Nie urzędnicy, nie biegli z ośrodków diagnostyczno – konsultacyjnych i sądowa znieczulica. Matka nastolatka zawiniła, bo okazała się za biedna na posiadanie dzieci. I na pewno żaden tam MOPS, GOPS, czy inny POPS nie robił jej – jak znam życie – problemów, nie odmawiał przyznania należnych świadczeń i zasiłków, a państwo wzorcowo ściągało alimenty od ojca 16-latka, tak by jego matka mogła utrzymać jego i jego rodzeństwo.

Tak było, tak mówili w telewizorze. Państwo zdało egzamin i dzisiaj. Również i w tym wypadku. I wtedy, kiedy pozwoliło bankom dawać kredyty we frankach na kartę rowerową, a szefowi Amber Gold przyjmować depozyty i prowadzić obrót złotem z zezwoleniem wydanym na ładne oczy (lub lepkie palce). Służba zdrowia zdaje egzamin, bo ją Jurek Owsiak wspomaga i dzięki temu jest coraz bardziej efektywniejsza. Wszystko gra, jak w zegarku. Można by powiedzieć, jak w zegarku szwajcarskim, ale nie dla każdego Polaka – zwłaszcza tego, któremu kredyt we frankach zacisnął pętlę na szyi, zamiast pomóc pofolgować – porównanie to będzie stosowne. „W tych trudnych chwilach państwo polskie zdało egzamin”, tak jak zrobiło to prawie cztery lata temu w Smoleńsku, czy w trakcie kolejnych powodzi, katastrof, czy wypadków komunikacyjnych; jak wtedy, gdy skutecznie osądzało zbrodniarzy poprzedniego systemu. I to nie tylko tych z generalskimi pagonami, ale zwykłych chociażby poczwórnych morderców i pedofilii.

Tutaj zwyczajnie chce się żyć. Trzeba tylko się przyjrzeć, popatrzeć i wysilić. Jeżeli nawet tak to nie wygląda, to przecież i tak w ten sposób to pokażą.

Sed3ak
O mnie Sed3ak

"Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu (...) Polska może żyć własnymi siłami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogaconą przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłość. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burzę, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (...)" kard. Stefan Wyszyński sed3ak na Twitterze Sed3ak Pro, czyli dyskusja na poziomie Pro! "The mystic chords of memory will swell when again touched, as surely they will be, by the better angels of our nature". Abraham Lincoln "Virtù contro a furore Prenderà l'armi, e fia el combatter corto; Che l'antico valore Negli italici cor non è ancor morto". Francesco Petrarka Polecam: "Dzienniki Ronalda Prusa. Część Pierwsza."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka