Zastanawiałem się, co może powiedzieć leming po zobaczeniu tego filmu:
Czy może mieć jakieś wątpliwości? Jak będzie bronił swoich idoli? Czy będzie zaprzeczał faktom, czy raczej logice? A może powie jak ten pełowski kandydat na radnego na żywo w TV: "ja pieprzę, nic nie wiem..." Co zrobi? Co można wogóle w takiej sytuacji zrobić? Udawać, że nic sie nie stało?
Teraz już wiem! Leming stwierdzi, że "kłamstwo nie jest przestępstwem" i "polityka polega na kłamstwach".
Trochę to głupie - nawet jak na leminga. Są przecież przypadki, że kłamstwo jest przestępstwem. Na przykład składanie fałszywych zeznań. Takie ogólne twierdzenie jest więc bzdurą. Tu leming chciał nam jednak powiedzieć, że to miało być takie "rutynowe kłamstwo" - doskonały tekst o tym jest tu: http://oczkomisia.salon24.pl/450229,to-mialo-byc-tylko-zwykle-klamstwo#comment_6642415
"Polityka polega na kłamstwach" - poziom samoświadomości wysoki, prawda? I do tego ta wyrozumiałość! To nieustanne rozgrzeszanie swoich idoli i narzucanie innym takiej konieczności - jak mogłem się tego nie spodziewać? Na co liczyłem? Że to zacznie sie zastanawiać, że przyjdzie mu do łba jakaś, najcieńsza choćby, nić refleksji? Skąd! Podłapie kilka zdań z oficjalnej propagandy, przyswoi to sobie i już ma gotowe stanowisko oparte na jedynie słusznej argumentacji. Zdolna bestia. I do tego wierny do końca. Wbrew złośliwym knowaniom, wbrem podstępnym atakom, wbrew utartym sposobom reagowania. Jeśli trzeba, to nawet wbrew faktom. Prawdziwemu lemingowi fakty niestraszne. Tak, teraz mamy czas próby - pozostaną już tylko najtwardsze lemingi. Prawdziwi fanatycy.
