Siukum Balala Siukum Balala
1305
BLOG

Czy Święty Mikołaj jest człowiekiem trunkowym ?

Siukum Balala Siukum Balala Obyczaje Obserwuj temat Obserwuj notkę 80

image


Znowu to samo. Okres przedświąteczny czasu niewiele, bieganina, nie ma czasu by zająć się polityką. Bo znowu to samo. Wstajesz rano, wsuwasz nogi w bambosze... nie da rady, w bamboszach lub w trepkach jeśli mieszkamy w Kielcach, ktoś poupychał jakieś drobiazgi. Znowu to samo. Odwiedził nas dobrotliwy starszy pan w przykusym ubranku z lekko zaczerwienionym nosem i wydatnym brzuszkiem wskazującym na skłonność do tycia. W zależności od tego gdzie mieszkamy był  to Święty Mikołaj, Santa Claus, Weihnachtsman, Babbo Natale lub Dziadek Mróz.

Pamiętam jego wizyty w czasach zamierzchłych, kiedy był stałym, serdecznie  witanym gościem. Robił krótki wjazd 6 grudnia, a wjazd pełny, z koszami  prezentów robił zawsze w sobotę po święcie Trzech Króli ( obecnie Sześciu Króli ) na imprezie organizowanej przez Komitet Rodzicielski. Wjeżdżał do największej klasy w szkole, a za nim orszak wnoszących kosze na chleb wypełnione prezentami. Kosze na tę okoliczność wypożyczano ze  sklepu. Skromne to były prezenty, bo i czasy były skromne. W żelanym paczkowym zestawie, w szarej papierowej torbie,  musiały być pomarańcze, herbatniki, batony, cukierki, wafelki, czasem czekolada. I choć paczki były ubogie - w porównaniu z tym co dziś oferuje Święty Mikołaj - to zawsze uważałem je za najwspanialsze paczki jakie kiedykolwiek otrzymałem. Bogactwo, przesyt, przepych to rzeczy straszliwie banalne. Nie pozostawiają miejsca na sekret, na domysły, na oczekiwanie, na niespodziankę. Wizyta Świętego Mikołaja była sporym przeżyciem i z innego powodu. Na wyprzódki staraliśmy się zidentyfikować osobę przeobleczoną w Świętego Mikołaja. Pewnego razu to się udało... i był to nasz sąsiad. Od tego mniej więcej czasu datowała się moja niewiara w Świętego Mikołaja. Do czasu. Po latach muszę się przyznać do pomyłki. Święty Mikołaj naprawdę istnieje, bo kto inny wkładałby do butów drobiazgi 6 grudnia nad ranem ? Robi to ktoś z żelazną konsekwencją ? Kto ? Przecież jesteśmy niegrzeczni. Kiedy już zostaliśmy dużymi dziećmi i wraz ze zniknięciem rodzicielskiej kurateli, poszerzyło się nam pole do psoty, psociliśmy dalej. A on przecież daje prezenty tylko grzecznym, małym i dużym dzieciom. A my broimy, psocimy... a rankiem 6 grudnia niespodzianka w bucie. Dlaczego on to robi ? Sprawę wyjaśnili na szczęście australijscy naukowcy. On to robi dlatego, że jest taki sam jak my. Ta sama skłonność do psoty, no i niestety nie można go zaliczyć w żadnym razie do grona abstynentów. Taki jest ten nasz Święty Mikołaj. 

Demokracja jest systemem, w którym życie osób publicznych nie jest ich wyłączną sprawą. Oczekujemy by politycy, osoby publiczne, celebryci, ludzie którzy uważani są w odbiorze powszechnym za wzorce do naśladowania, żyli w sposób uczciwy, by wszystkie ich sprawy były jawne, by nie było w ich życiu żadnych mrocznych tajemnic. Nawet królowa w corocznym sprawozdaniu rozlicza się z każdego wydanego pensa, bo takie są reguły demokracji. Święty Mikołaj jest bez wątpienia osobą publiczną i wzorem do naśladowania tak dla małych dzieci jak i dla nas dzieci starszych, jego postępowanie, warunki w jakich pracuje, co jada i pije nie może pozostawać już dłużej tajemnicą.

Zespół naukowców pod kierownictwem dr Nathana Grillsa z Monash University w Melbourne przyjrzał się pracy Santa Clausa, czyli Świętego Mikołaja obsługującego dzieci w strefie angielskojęzycznej. Raport opublikował British Medical Journal, wnioski są zatrważające i stawiają pod znakiem zapytania karierę Santa Clausa jako wychowawcy dzieci.

Podstawowy zarzut to propagowanie tzw. boozing style of life czyli po prostu pijaństwa. Nie może być okolicznością łagodzącą fakt, że Santa Claus wykonuje bardzo stresującą pracę, ponieważ w ciągu 31 godzin musi objechać wszystkie strefy czasowe, odwiedzić 156 mln gospodarstw domowych i wręczyć ponad 700 mln prezentów. W anglosaskiej dobrej tradycji jest częstowanie miłego, niezapowiedzianego gościa kieliszkiem sherry, zwykle 25 ml. Ponieważ Santa Claus składa 1400 wizyt na sekundę to ilość wypitego sherry jest niewyobrażalna. I choć w Australii i Wielkiej Brytanii jest najwyższy limit alkoholu dla prowadzących pojazdy ( 0,7 promila ) to i tak ten limit jest przekroczony nad ranem o 47 mln razy. Oczywiście mamy tu do czynienia ze złamaniem reguł Highway Code czyli tutejszych przepisów Kodeksu Drogowego. Również pod przepisy Highway Code podpada następne wykroczenie Santa Clausa, który mimo że porusza się saniami z prędkością 1600 km/s, jak twierdzą świadkowie, nigdy nie zapina pasów ani nie zakłada kasku. Ilości gazów cieplarnianych wytwarzanych przez renifery podczas takiej szalonej jazdy nie zdołano ustalić.

Drugim poważnym zarzutem stawianym przez lekarzy jest upowszechnianie obżarstwa, które w czasach mody na fitness jest nie do zaakceptowania. Zbyt wiele pięniedzy płynie z kieszeni podatnika na promowanie tzw. zdrowej żywności i zdrowego odżywiania by jeden wjazd żarłoka niweczył wszystkie wysiłki. Podczas każdej wizyty Santa Claus otrzymuje od uszczęśliwionych gospodarzy oprócz wspomnianego kieliszka sherry, mince pie. To taka niewielka babeczka, mieszcząca się w dłoni, zwykle nadziewana czymś słodkim, babeczka choć niewielka przemnożona przez ilość wizyt daje 31 miliardów kalorii, ilość która wystarcza Clausowi na cały następny rok. Nie udało się ustalić jaki tytuł prawny do wykonywania swoich obowiązków posiada Święty Mikołaj, a było to sprawą kluczową dla ustalenia stopnia winy ponieważ podczas wykonywania obowiązków dopuszcza się on łamania przepisów BHP.

Nie wiadomo czy prowadzi on własną działalność gospodarczą jako tzw. "samozatrudniony" czy może jest jedynie podwykonawcą i pracuje na czyjeś zlecenie. W pierwszym przypadku wchodzenie na komin bez zabezpieczeń zagrożone jest mandatem w wyskości 300 funtów, gdyby był pracownikiem na kontrakcie takie łamanie przepisów bezpieczeństwa w skrajnym przypadku ( np. wypadek ze skutkiem smiertelnym ) zagraża pracodawcy karą 3 lat pozbawienia wolności oraz grzywną 3000 funtów. Taką samą karą jest zagrożone bezsensowne zjeżdżanie po ośnieżonych dachach.

Oczywiście przekroczony jest łączny dobowy czas pracy jak i naruszone są zasady współżycia społecznego ( krzyki hooo!-hooo!-hooo! kwadrans po północy ) Jednak przysłowiowym gwoździem do trumny Świętego Mikołaja  było odnalezienie plakatu reklamowego z 1931 roku, na którym reklamuje papierosy " Lucky Strike " i twierdzi że paląc je jest naprawde lucky, twierdzi również wbrew oczywistym faktom naukowym, że papierosy mają zbawienny wpływ na gardło. Sporo tego jak widać.

Czy jest jakaś szansa na uratowanie reputacji Swiętego Mikołaja ? Naukowcy twierdzą, że tak. Zalecają by sanie i renifery zastąpił joggingiem no i oczywiście zamiast alkoholu i smakowitego jedzenia zaczął spożywać selery i marchew. Tylko czy wtedy zachce ktoś wypełniać to trudne świąteczne zadanie ? Badanie dotyczyło tylko Santa Clausa, sądzę że z naszym Świętym Mikołajem jest podobnie, a Dziadka Mroza to już sobie zupełnie nie potrafię wyobrazić podczas pracy. Nie wiem czy nasi naukowcy równie surowo oceniliby zachowanie Swietego Mikolaja u nas jednak jest większe pobłażanie dla takich zachowań. Słyszałem kiedyś, że w Polsce obowiązuje formuła " artyście wolno wiecej " ( copyright by Maleńczuk ) To, że Święty Mikołaj jest wielkim artystą wątpliwości nikt mieć nie powinien.

Powie ktoś, że czepiam się osoby świętej, musimy się z tym pogodzić, takie są reguły gry w demokracji, szczególnie wtedy gdy ktoś używa przymiotnika Święty przed nazwiskiem.

I znowu to samo. Wiem, wiem, ze notka po liftingu, ale cóz ja poradzę, kiedy czasu mało, a ten z granatowym nosem znowu mnie odwiedził, choć wcale sobie na to nie zasłużyłem. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości