Slepa manka Slepa manka
2449
BLOG

Skutki zabójstwa gen. Souleimani-widziane z USA

Slepa manka Slepa manka Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 99

Atak na dwie bazy amerykańskich wojsk w Iraku, zapoczątkowalo odwet irański za zamordowanie ich najważniejszego generała. Będzie to wojna partyzancka, która się będzie nasilać w miarę zbliżania się wyborów prezydenckich w USA.

Spośród wszystkich wydarzeń, jakie się rozgrywają wokół Iranu od czasu zamordowania gen. Souleimaniego aż do dnia dzisiejszego, najważniejszym wydarzeniem pozostaje irańska odpowiedź w postaci ataku rakietowego na dwie bazy wojskowe USA w Iraku.

Prezydent Trump uznał, że bazy zaatakowane przez irańskie rakiety spowodowały minimalne straty, o które to nie warto kruszyć kopie, więc nie będzie żadnej militarnej odpowiedzi, tylko maksymalne sankcje ekonomiczne. Odwet militarny byłby najgorszą rzeczą, jaką mógłby zrobić Trump eskalując wojnę w zakres pełnowymiarowy, do której to US Army jest kompletnie nieprzygotowana.

Z kolei źródła irańskie jak i inne niezależne podają, że jednak irańskie rakiety przeszły przez amerykańską obronę przeciwlotniczą zupełnie niezauważone, wielu ekspertów wojskowych twierdzi, że Iran użył pocisków hipersonicznych, jak również swojego własnego systemu zakłócania amerykańskich radarów, wobec których to amerykańska obrona przeciwlotnicza okazała się katastrofalnie nieskuteczna. Ponadto irańskie władze oświadczyły, iż jeśli Iran zostanie zaatakowany, to w pierwszym odwecie zostaną zaatakowane kraje goszczące amerykańskie wojska, czyli bazy amerykańskie oraz rafinerie tych krajów i przede wszystkim Izrael.

Ostrzeżenie było na tyle skuteczne, iż Trump obawiając się, że w razie ataku odwetowego na Iran, po decyzji parlamentu irackiego, nakazującego opuszczenie wojskom tzw. koalicji antyterrorystycznej terytorium Iraku, nie zostanie postawiony wobec faktu, że wszystkie kraje na Bliskim Wschodzie goszczące US Army nie każą się im wynieść jak najszybciej. Byłaby to całkowita klęska polityki amerykańskiej na Bliskim Wschodzie, po której to Amerykanie przestaliby odgrywać jakąkolwiek rolę w polityce tego najważniejszego energetycznie regionu na świecie.

Gdyby wtedy Amerykanie zdecydowaliby się zostać i być okupantem na calym Bilskim Wschodzie,wówczas byliby celem „terrorystów” numer 1. Na razie mają problem z Irakiem, by przekonać władze irackie do zmiany stanowiska, jednak obecne szyickie władze są pod ogromnym wpływem irańskim po zabiciu gen. Souleimaniego i ich lokalnych przywódców. Jeśli Amerykanom zależy na pozostaniu w Iraku, muszą przede wszystkim znormalizować swoje stosunki z Iranem, który jest nadal kluczowym rozgrywającym na Bliskim Wschodzie.

Iran już zapowiedział, że wychodzi z umowy nuklearnej, by zdobyć broń atomową jak najszybciej i uzbroić ją w swoje rakiety hipersoniczne. Oto skutek nieodpowiedzialnej polityki neokonów, którym to w dalszym ciągu się roi o Wielkim Izraelu.

Dopóki neokoni mają wpływ na politykę amerykańską, celem polityki amerykańskiej będzie przede wszystkim polityka nakierunkowana dobrem Izraela, kosztem przede wszystkim podatników amerykańskich, którzy to mają płacić i jeszcze nie będzie można krytykować takiej polityki, gdyż to będzie teraz w Ameryce podciągnięte jako przestępstwo antysemityzmu, cokolwiek to ma znaczyć.

Jedynie co powstrzymuje atak na Iran, to trudna do określenia liczba zabitych lub rannych żołnierzy amerykańskich umierających za Izrael. Jak napisałam w poprzedniej notce, liczba zabitych chłopców i dziewcząt w niechcianej przez przeciętnych Amerykanów wojnie, wpłynie bardzo znacząco na głosy wyborcze, więc decydenci polityczni w obu partiach tonują głosy za wojną z Iranem. Nie bez znaczenia jest tutaj głos wojska, mówiącego o konsekwencjach zaatakowania Iranu przez US Army. Stąd Izba Reprezentantów zastrzegła sobie decydujący głos w sprawie wypowiedzenia wojny Iranowi.

Jak nadmieniłam wyżej, Iran ogłosił, że przystępuje do jak najszybszego zbudowania bomby atomowej, ponieważ doskonale zdaje sobie sprawę, że ma czas do listopadowych wyborów. Więc w awantury wojenne może się na razie wdawać tylko Izrael, który teraz nie jest pewny, czy Iran po którymś nalocie na jego bazy wojskowe w Iraku i Syrii, nie zareaguje odwetem na Ziemię Obiecaną, przy prawdopodobnej bierności wojsk amerykańskich.

Warto tutaj ponownie nadmienić, iż Iran ostrzegł, gdyby został zaatakowany przez Amerykanów, natychmiast zaatakuje bazy amerykańskie swoimi rakietami, jak również całą infrastrukturę przemysłową krajów, w których to znajdują się bazy amerykańskie. Arabia Saudyjska już przekonała się na własnej skórze, więc stąd potajemne negocjacje z Iranem, w których to pośredniczył gen. Souleimani.

Izrael jest najbardziej przegranym amerykańską decyzją o zabiciu gen. Souleimaniego, niezależnie od tego, czy brał jakikolwiek udział z zabójstwie irańskiego generała. Amerykańskie bazy w Iraku są teraz najbardziej zagrożone na ataki szyickich bojówek wspierancyh przez Iran. Jeśli Amerykanie zdecydują się pozostać w Iraku jako oficjalni okupanci, będą raczej nastawieni defensywnie, mając bardzo ograniczone pole działania. Szyickie bojówki mogą teraz minować wszystkie drogi dojazdowe prowadzące do baz, tak więc Amerykanom pozostaje tylko droga powietrzna, ale teraz to również jest bardziej niebezpieczne, bo kto wie, czy Iran już nie uzbroił irackich szyitów w najnowsze rakiety przeciwlotnicze.

Więc w takiej sytuacji transport broni rakietowej do Syrii jest dużo łatwiejszy dla Iranu, niż był do tej pory. Nikt nie wie poza władzami irańskimi, ile rakiet na granicy syryjskiej i libańskiej z Izraelem zgromadził Iran, na wypadek, gdyby został zaatakowany przez USA. Irański parlament potwierdził oficjalnie, że jeśli USA uderzą na Iran, to w pierwszej kolejności zostanie zaatakowany Izrael zmasowanym uderzeniem rakietowym.

Wydaje mi się, że ta groźba spowodowana była decyzją Trumpa, by nie odpowiadać odwetem na irański atak rakietowy na bazy amerykańskie. Według żródeł wojskowych, Pompeo przekonywał Trumpa, w celu zabicia Soulimaniego, że Iran jest w posiadaniu starych rosyjskich rakiet „Scud” które to są łatwym celem do przechwycenia przez amerykański system przeciwrakietowy „Patriot”.

Ale jak stwierdził prezydent Iranu, Iran tym atakiem wymierzył policzek, i nie zamierza na tym skończyć. Na co liczył twórca tej paranoicznej decyzji dotyczącej zabójstwa generała Mike Pompeo? Iran będzie teraz prowadził tzw. wojnę cieni, podobnie jak to było w Iraku w latach 2003-2008, które to skończyły się dla US Army katastrofalną klęską. Poza zabiciem gen. Souleimani wydaje się że Pompeo i neokoni nie mają żadnej strategii, poza sianiem zamętu. Ale te czasy sie już skończyły. Iran będzie walczył dopóty, dopóki nie wypędzi ostatniego żołnierza US Army z Bliskiego Wschodu. I taka jest ponura rzeczywistość dla US Army w Iraku.

USA może szukać tylko i wyłącznie wsparcia wśród sunnitów, tworząc Państwo Islamskie bis, lub szukać wsparcia wśród kurdów, ale w tym momencie musieliby utworzyć Państwo Kurdyjskie, czym naraziliby się Turcji, która w odwecie zamknęłaby ich podstawową bazę w Turcji. Wtedy by już nie było możliwości walczenia poprzez najemników, tylko musiałaby walczyć oficjalnie armia Stanów Zjednoczonych przeciwko Turcji, Syrii, Irakowi, Iranowi, przy wsparciu Rosji i Chin. US Army miałaby tylko wsparcie z Izraela, oraz mniej prawdopodobne z Arabii Saudyjskiej. Zresztą wsparcie z Izraela jest bardzo problematyczne.

Morderstwem popełnionym przez neokonów na generale Soleimani kończy się przedwcześnie okres hegemonii USA na Bliskim Wschodzie. Choć obecnie Ameryka nadal dominuje na świecie, nie ma już siły, ani pieniędzy na utrzymywanie tego szaleństwa bliskowschodniego w interesie Izraela, można powiedzieć że neokon Mike Pompeo uruchomił proces, który dla Izraela skończy się największą katastrofą.

Również tym wyczynem Mike Pompeo and Co, sprowadził USA do roli terrorystów oraz okupantów i osobiście wątpię, by któryś z liczących się krajów europejskich zechciał pójść na wyprawe krzyżową przeciw Iranowi i Irakowi.

Spójrzmy teraz na dwóch innych wielkich graczy: Rosję i Chiny.

Rosja marzy o wyparciu wpływów amerykańskich z Bliskiego Wschodu. Mike Pompeo zrobił Rosji wspaniały prezent. Teraz Rosja będzie wspierać Iran jawnie lub nieoficjalnie w broń i wszelkie nowości, które będzie chciała sobie przetestować na amerykańskim wojsku. Ostatnio na Krymie Rosjanie testowali z nieznanym skutkiem swój najnowszy system obronny s-600, który to ma bronić przed pociskami hipersonicznymi. Więc okazja jest doskonała, by przećwiczyć ten system na amerykańskich rakietach hipersonicznych. Putin ani myśli stać z boku, by patrzeć z założonymi rękoma na pojedynek Iranu z USA i Izraelem, w obecnej chwili rozgrywanym w Iraku.

Również Chiny będą pomagać ze wszystkich sil Iranowi, byleby przepędzić US Army z Bliskiego Wschodu, by usunąć ostatnią przeszkodę do pełnego wykorzystania Nowego Jedwabnego Szlaku. Chiny postrzegają Iran, Irak i Syrię jako część Jedwabnego Szlaku i muszą się spieszyć, gdyż środki finansowania tego gigantycznego projektu zaczynają się kończyć. Więc Chinom najbardziej zależy by pozbyć się Amerykanów z Bliskiego Wschodu, poprzez uwikłąnie US Army w wojnę z Iranem. Dlatego Chiny bardziej niż Rosja będą wspierać Iran i pchać go w kierunku wojny partyzanckiej przeciwko okupacji Iraku przez wojska USA. A wiemy że irańska armia zdobyła ogromne doświadczenie w wojnie partyzanckiej w Iraku za panowania G.W. Busha.

Problem z Ameryką pod przywództwem neokonów polega na tym, że poza nimi samymi nikt na Bliskim Wschodzie im nie uwierzy w ich jakiekolwiek próby pokojowego rozwiązania konfliktu , więc wkręcili Amerykę w wojnę, która jest przez neokonów nie do wygrania. Jedynie co w chwili obecnej mogą zrobić, to tylko napuszczać na siebie sunnitów, szyitów i kurdów, stosując rzymską zasadę divide et impera.

Ale tutaj też mają pole zawężone, ponieważ gen. Souleimani został zabity m. in. za to, że wykorzystując swój ogromny autorytet, prowadził rozmowy pokojowe z udziałem największego wroga Iranu, Arabii Saudyjskiej, która walczy z Iranem w Jemenie. Sądzę też, że gen. Souleimani doprowadził do wizyty sunnickiego emira Kataru w Iranie.

Nie wiadomo na jakim etapie były rozmowy pokojowe gen. Souleimaniego z przedstawicielami Arabii Saudyjskiej do chwili jego zamordowania. Dlatego pokój pomiędzy Iranem i Arabią Saudyjską byłby niekorzystny przede wszystkim dla Izraela. Arabia Saudyjska była głównym sponsorem wszelkich aktów wrogości wobec szyitów na Bliskim Wschodzie, więc w ewentualnym pokoju pomiędzy Iranem i Arabią Saudyjską skończyłby się wahabicki terroryzm, co byłoby bardzo zlą wiadomością dla Izraela.


Slepa manka
O mnie Slepa manka

jak wszyscy przecietni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka