spodlasu spodlasu
2231
BLOG

Medyczna rewolucja Ministra Szumowskiego. O konsekwencjach zamrożenia "Służby Zdrowia"

spodlasu spodlasu Służba zdrowia Obserwuj temat Obserwuj notkę 146


image

Kilka dni temu pytając o zasługi Ministra Szumowskiego w walce z epidemią koronawirusa przedstawiłem w skrócie jego polityczna karierę i "osiągnięcia" na stanowisku Ministra Zdrowia, pytając (słowami Premiera Morawieckiego) czy za te osiągnięcia "należy mu się medal".

https://www.salon24.pl/u/spodlasuwidok/1049811,czy-minister-l-szumowski-nas-uratowal-i-nalezy-mu-sie-medal

Jednak w ferworze gorącego, politycznego sporu o efekty (medyczne i gospodarcze) i skuteczność walki Ministerstwa Zdrowia - pod kierunkiem Ministra Szumowskiego - z epidemią koronawirusa w Polsce i śmiertelnością przez niego powodowaną umyka naszej uwadze o wiele ciekawszy i ważniejszy proces jaki na styku społeczeństwo i służby zdrowia daje się obecnie zauważyć. Konsekwencje tego procesu mogą trwać o wiele dłużej niż sama epidemia. Mogą one spowodować to, że - używając nieco patetycznego zwrotu - świat medycyny "już nie będzie taki sam jak przed epidemią". O co chodzi?

1. Jaki problem Służby Zdrowia rozwiązał Minister Szumowski? Jedną z największych bolączek współczesnej polskiej służby zdrowia były kolejki. Kolejki do specjalistów na zabiegi i operacje ale także do"zwykłych" lekarzy w przychodniach zdrowia. Kolejki w Polsce przed zmianami systemu polityczno - gospodarczego (w 1989) były wszechobecne, były elementem polskiego miejskiego krajobrazu, jednak te do lekarzy po zmianach w 1989 roku nie znikły jak - chociażby - kolejki do sklepów mięsnych i po telewizory. Kolejki w służbie zdrowia to był problem, z którym nie mogły poradzić sobie kolejno następujące w Polsce rządy. Od rządów nazywanych lewicowymi po rządy zwane prawicowymi. O tym jak bezradne były dotychczas nasze władze wobec tego zjawiska, niech świadczy "desperacka" wypowiedź posłanki PO, Joanny Muchy, z 2011 roku, próbująca wyjaśnić niepowodzenie w rozwiązaniu problemu: "starsi ludzie są przyzwyczajeni do traktowania wizyt u lekarza co dwa tygodnie jako rozrywki". Posłanka Mucha sugerowała także, że niektóre limitowane świadczenia zdrowotne (jak wstawienie endoprotezy stawu biodrowego) nie powinny przysługiwać np. 85- latkom.

Obecnie - jak się wydaje - pośrednim wynikiem walki Min. Szumowskiego z "epidemią koronawirusa" będzie - jeśli nie likwidacja - trwałe "rozładowanie" problemu kolejek do specjalistów medycznych.

2. Jak Minister Szumowski tego dokonał? "Schładzanie" Służby Zdrowia. Minister Łukasz Szumowski (oraz kierowana przez niego Służba Zdrowia) zrobił to, czego nie ważył by się zrobić żaden inny Minister Zdrowia. Z jednej strony ograniczył dostęp do świadczeń, poprzez odwołanie wielu zaplanowanych na marzec i kwiecień zabiegów, operacji, konsultacji a z drugiej strony rozpoczął ciągłe apele do społeczeństwa o "zostanie w domu". "Zostań w domu, chroń siebie i Służbę Zdrowia" - słyszeliśmy codziennie po kilka razy, tak, że wbiły się nam one do głów, jak wbiło się zmęczone oblicze Pana Ministra. Apele te, wzmacniane medialnymi materiałami filmowymi  i informacjami z Włoch i Hiszpanii o umierających, zakażonych w szpitalach chorych, w tym nawet lekarzach, zrobiły swoje - wystraszyły Polaków na tyle mocno, że ci woleli sami unikać kontaktu z "lecznictwem". W ciągu niespełna miesiąca Minister Szumowski dokonał REWOLUCYJNYCH ZMIAN W ŚWIADOMOŚCI SPOŁECZNEJ. MIESZKAŃCY POLSKI MASOWO ZACZĘLI UNIKAĆ KONTAKTU ZE SŁUŻBĄ ZDROWIA, POSTRZEGAJĄC JĄ JAKO ŹRÓDŁO ZAGROŻENIA A NIE TYLKO POMOCY.

Często jednak było też tak, że pacjenci w pilnej potrzebie odbijali się od zamkniętych drzwi przychodni lekarskich i szpitali, w których sami lekarze głęboko do serca wzięli sobie nawoływania Ministra...i zostali w domach. Było to także, z pewnością, przyczyną wielu dramatów.

3. Jakie były efekty społecznych apeli Ministra? Placówki medyczne, od  Przemyśla i Chrzanowa po Gdańsk i Szczecin już pod koniec marca informowały o zmniejszonej w tym miesiącu liczbie hospitalizacji, operacji i zabiegów dochodzących do 25% w porównaniu z rokiem ubiegłym. W kwietniu zjawisko tylko się pogłębiało. W wielu szpitalach liczba planowanych operacji i zabiegów spadła o 40-50%. Onkolodzy w klinikach specjalistycznych zaczęli alarmować o odwoływanych przez pacjentów "onkologicznych" wizytach kontrolnych i drastycznym spadku liczby badań diagnostycznych. Kardiolodzy oraz specjaliści od udarów wołali w mediach o spadku - o kilkadziesiąt procent - "zgłaszalności" zawałów serca oraz udarów i z niepokojem wypowiadali się przyszłych konsekwencjach "epidemii strachu" jaka zapanowała wśród ich dotychczasowych pacjentów. 

https://zdrowie.wprost.pl/medycyna/choroby/10317959/eksperci-o-kilkadziesiat-procent-spadla-liczba-zabiegow-kardiologii-interwencyjnej.html

https://zdrowie.wprost.pl/strefa-pacjenta/10313227/pacjenci-z-udarem-nie-dzwonia-po-pogotowie-obawiajac-sie-koronawirusa-alarmuje-prof-bartosz-karaszewski.html

Z lekarskich doniesień o "nieracjonalnych" zachowaniach społeczeństwa można było rzeczywiście oczekiwać dramatycznego wzrostu śmiertelności, spowodowanego utrudnionym dostępem do świadczeń medycznych. Jak jest naprawdę?

4. Jak wygląda śmiertelność w Polsce w "czasach zarazy"? Tymczasem dane GUS dotyczące śmiertelności za marzec nie wykazują znacznego zwiększenia liczby zgonów w porównaniu z latami wcześniejszymi. W marcu 2020 zmarło około 37 tys. osób i była to dokładnie średnia ze śmiertelności w latach 2018 (40 tys. zgonów) i 2019 (34 tys. zgonów). Jednak jeszcze "ciekawsze" są wyniki podane za kwiecień. Na podstawie danych z Ministerstwa Cyfryzacji możemy stwierdzić, że w  kwietniu, w czasie "szalejącej epidemii" koronawirusa w Polsce, zmarło około 30,5 tys. mieszkańców Polski - o ponad 3 tys mniej niż w roku 2019 (w kwietniu 2019 zmarło 33,6 tys. Polaków). Co prawda, planowane do publikacji w czerwcu,  dane GUS wykazują nieco mniejszą różnicę (dane z MC dotyczą okresu do 29 kwietnia) jednak w dalszym ciągu wykazują niższą liczbę zgonów w kwietniu 2020 niż w kwietniu 2019 i świadczą o BRAKU WPŁYWU EPIDEMII I "SCHŁODZONEJ SŁUŻBY ZDROWIA" NA WZROST ŚMIERTELNOŚCI. ZDZIWIENI?

5. Czy mniejsza aktywność "lecznictwa" powoduje, że ludzie przestają umierać? Eksperyment na społeczeństwie - na jaki zdecydował się Minister Szumowski - będzie z pewnością ważnym przyczynkiem, głosem w dyskusji o wpływie medycyny na nasze zdrowie. Dotychczasowe opinie badaczy: socjologów, epidemiologów mówiących także o negatywnym wpływie medycyny instytucjonalnej na zdrowie opierały się na analizach zdrowotnych efektów strajków lekarzy. W kilku takich badaniach wykazano, że strajk lekarzy - trwający nawet kilka miesięcy - albo nie przynosi większych zmian w śmiertelności albo tę śmiertelność zmniejsza. Klasyczne badania na ten temat dotyczą strajku lekarzy w Kalifornii w  styczniu 1976 (mniejsza liczba zgonów w porównaniu z ze styczniem 1975) oraz w Izraelu w roku 1983 i 2000. Oczywiście nie znaczy to, że szpitale, w różnych indywidualnych przypadkach, nie ratują życia i zdrowa i należy za wszelką cenę ich unikać, ale zmuszają nas do zwrócenia uwagi na śmiertelne - "uboczne"  efekty ich działalności (błędy lekarskie, niepotrzebne operacje, śmiertelne zakażenia bakteryjne, sepsy szpitalne).

6. Czas zamrożenia "lecznictwa" - czas szansy. Minister Szumowski, może nieco wbrew swojej woli, ma szanse na dokonanie rzeczywistej "rewolucji" w polskiej służbie zdrowia, która jest obecnie nadmiernie zmedykalizowana. Dominuje w niej jeden, wąski sposób patrzenia na zdrowie. Sposób medyczny – „zdrowie to szpitalne leczenie”. W lecznictwie polskim nie istnieje właściwie element profilaktyki. Działanie profilaktyczne dla wielu lekarzy to procedury medyczne w rodzaju badań przesiewowych: mammografia, cytologia, itp. Ministerstwo zdrowia NIE WYKAZUJE WIĘKSZEGO  ZAINTERESOWANIA KAMPANIAMI ANTYNIKOTYNOWYMI (wyobraźmy sobie, że połowa czasu w mediach poświęconego na straszenie koronawirusem przeznacza się na straszenie skutkami palenia, lub otyłości  i cukrzycy włącznie z filmami ukazującymi umierających ludzi). Ministerstwo nie wykazuje zainteresowania JAKOŚCIĄ SPOŻYWANEJ PRZEZ POLAKÓW ŻYWNOŚCI. Brak jakichkolwiek badań z tej strony i rekomendacji dla obywateli naszego kraju.  W OBECNYM MODELU LEKARZY TO NIE INTERESUJE. ZAINTERESUJE ICH WTEDY GDY CHORY TRAFI DO LEKARZA I DOSTANĄ ZA NIEGO PIENIĄDZE Z NFZ. EFEKTEM TEGO WSZYSTKIEGO SĄ NIEZWYKLE KOSZTOWNE USŁUGI NASZEGO LECZNICTWA, ZA KTÓRE PŁACIMY OKOŁO 100 MLD ZŁ ROCZNIE.

Wiele wskazuje na to, że nadchodząca "druga, jesienna fala epidemii" ponownie zamrozi, otwierające się na pacjentów szpitale. Wiele wskazuje też na to, że Pan Minister Szumowski dalej kierował będzie działaniami ministerstwa A W NASZEJ ŚWIADOMOŚCI POGŁĘBIAŁ BĘDZIE SIĘ WIZERUNEK SZPITALI I LEKARZY JAKO ZAGROŻENIA. CZY MINISTER SZUMOWSKI WYKORZYSTA TĘ SZANSĘ I ZASŁUŻY NA MEDAL?

spodlasu
O mnie spodlasu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo