spodlasu spodlasu
2375
BLOG

Czy Polska ma dzisiaj silną armię?

spodlasu spodlasu Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 146

image

1. Sierpień 2020. 76 lat po Powstaniu Warszawskim, niemal równo 100 lat od bitwy pod Ossowem i zwycięskiej kontrofensywy znad Wieprza w wojnie polsko - bolszewickiej. Te historyczne wydarzenia wciąż wywołują w nas wzruszenia i są powodem do gorących emocjonalnych sporów. Jak co roku. W rocznicę Powstania Warszawskiego ponownie mieliśmy wysyp artykułów wspomnieniowych, analiz (także "na Salonie24"): krytycznych i apologetycznych, argumentów i wyzwisk w komentarzach tych, którzy zamiast argumentów "w odwodzie" mieli tylko emocje do okazania  na poparcie swoich "racji". Jednak, mimo tych emocjonalnych sporów, wszystkie te osoby, które się spierają, a czasem obrażają, łączy chyba więcej niż tych, którym daty 1 VIII 1944 i 15 VIII 1920 są obojętne lub są tylko zapisami w dawno studiowanych podręcznikach do historii. W jakiś sposób tworzą podzieloną ale i zjednoczoną wspólnotę osób, które w różny sposób próbują się troszczyć o te same wartości.


2. Uczestnicząc od czasu do czasu w tych sporach miałem jednak odczucie pewnego niedosytu. Prawie zawsze brakowało mi odniesienia wniosków z tych historycznych dyskusji do czasów współczesnych. Wniosków z naszej tragicznej i chwalebnej historii możliwych do aplikacji w dzisiejszej sytuacji politycznej. Weźmy za przykład Powstanie Warszawskie. Co konkretnie wynika ze sporu krytyka i apologety decyzji o rozpoczęciu Powstania w Warszawie 1 VIII? Czy obrońca tego heroicznego poświęcenia, prawie bezbronnych młodych żołnierzy AK, w nieprzygotowanym, podjętym ad hoc Powstaniu, chce powiedzieć i będzie bronił poglądu, że DZISIAJ TAKŻE NIEPOTRZEBNA JEST DBAŁOŚĆ O MILITARNĄ SIŁĘ, ŻE NIE JEST ONA NAJWAŻNIEJSZA, BO "DO ZWYCIĘSTWA POPROWADZI NAS HEROIZM I "FURIA ODWETU"? Czy gdyby dzisiaj mieli decydować w sytuacji podobnej (dramatycznych braków w uzbrojeniu) to znowu zdecydowaliby o złożeniu "daniny krwi na ołtarzu ojczyzny"? Chciałbym też dowiedzieć się czy obecni politycy (którzy?) lub nawet przywódcy Państwa podzielają ten pogląd, reprezentowany pod koniec lipca przez Dowództwo AK - podejmujące decyzję o powstaniu. To są chyba wciąż opinie, poglądy niesłychanie ważne do oceny "moralnych kompetencji osób sprawujących władzę" i powinniśmy je znać. Mam oczywiście nadzieję, że zdecydowana większość polityków tak nie myśli i że ich największą troską jest umacnianie siły Państwa także w wymiarze militarnym a nie liczenie, że duch i wola walki zastąpią (w razie czego) niedostatki w uzbrojeniu.

3. Porozmawiajmy zatem o sile DZISIEJSZEJ polskiej armii. Czy możemy być z niej dumni czy jej poziom jest raczej powodem do wstydu i niepokoju - biorąc pod uwagę nasze geopolityczne usytuowanie. Poza wymienionymi wyżej datami pretekstem niech będzie niedawne (przedwczoraj) zaprzysiężenie Prezydenta i ponowne objęcie przez niego zwierzchnictwa nad armią. CZY POLSKA MA ZATEM DZISIAJ SILNĄ ARMIĘ?

Nie będę stawiał tu pytania bardziej elementarnego jak: CZY POLSKA POTRZEBUJE SILNEJ ARMII? - bo wydaje mi się, że zdecydowana większość czytelników i Polaków nie ma dzisiaj co do tego żadnych wątpliwość - nawet ci, którzy chwalą decyzję o rozpoczęciu walki przez niemal bezbronnych Powstańców w Warszawie w 1944 roku. Przypomnę jednak, że dla środowisk bliskich Gazecie Wyborczej kilkanaście lat temu (w 2007) nie było to takie oczywiste (przypominam: artykuł P. Żuradzkiego, "Patriotyzm jest jak rasizm"). W artykule tym, krytykowano nie tylko patriotyzm ale także ideę defilady z okazji Święta Wojska Polskiego - przywróconą przez L. Kaczyńskiego w 2007 roku - i porównano ją do "anachronicznego militaryzmu" państw autorytarnych lub totalitarnych. Warto dzisiaj przypomnieć ten tekst by przypomnieć jak myślała, lub jakie myślenie o armii próbowała narzucić w 2007 roku, duża część elit naszego państwa, która jesienią w 2007 roku ponownie do władzy wróciła.

Rozmawianie,  pisanie dzisiaj o sile armii nie jest łatwe.Bo co to oznacza "silna armia"? Pojęcie "siły" jest pojęciem relatywnym. Dana armia może być oceniona jako silna w porównaniu z jedną a słaba w porównaniu z inną - jak na przykład Wehrmacht w 1944 roku. Spróbujmy jednak ocenić siłę polskiej armii za pomocą jej wyposażenia w sprzęt techniczny, nasycenia nowoczesną bronią oraz zdolności do szybkiego i samodzielnego (z pomocą własnego przemysłu) podniesienia stanu jej wyposażenia - czyli tego co decyduje o skuteczności dzisiejszej armii. Pamiętając oczywiście, że na siłę armii wpływ ma także jej morale, liczebność rezerw mobilizacyjnych, zaplecze naukowo - techniczne. Jak zatem wygląda, tak "mierzona" siła polskiej armii?

4. Przypomnę, że obecnie polska armia jest trakcie "modernizacji" i podnoszenia stanu osobowego. Rządząca obecnie partia, w 2015 roku, jednym z ważniejszych postulatów wyborczych w swym programie uczyniła wzmocnienie siły armii przez zwiększenie finansowych nakładów na jej wyposażenie i liczebność. Trudno się było temu dziwić w obliczu trwającej, niemal jawnej, ingerencji wojskowej Rosji w Donbasie a wcześniej na Krymie. Postulat PiS nie był jednak koniunkturalny. Partia ta, jako jedna z nielicznych, niemal od zawsze, stawiała wśród postulatów ten punkt: "silna armia". Spróbujmy najkrócej jak się da podsumować 5 lat wzmacniania polskiej armii przez obecny rząd: CO SIĘ UDAŁO A CO NIE?

A) Silna armia to silny własny przemysł i jego nowoczesna produkcja- chyba niewielu będzie z tym polemizowało. Można oczywiście opierać się w pewnych obszarach na imporcie sprzętu wojskowego lub niektórych jego komponentów - robią tak nawet największe armie - w tym amerykańska, jednak zasada umożliwiająca ocenę siły armii jest prosta: im więcej nowoczesnego sprzętu i wyposażenia potrafimy wyprodukować sami tym jesteśmy bezpieczniejsi. Rząd PiS wielokrotnie zapowiadał i deklarował, że krajowa produkcja wojskowa to jego priorytet. Niestety rzeczywistość wygląda nieco inaczej niż deklaracje. Z obliczeń dokonanych w 2019 roku wynikało, że w ramach planu wydatków wojskowych na sprzęt na lata 2019 - 2026 z podmiotami krajowymi zawarto umowy wartości 13,9 mld zł. a z firmami zagranicznymi (głownie z USA) na kwotę 18,6 mld. Umowa na zakup myśliwców F-35 na początku 2020 roku tylko ten bilans pogorszyła. Można oczywiście racjonalnie bronić obecnego rządu twierdząc, że najnowocześniejszego sprzętu nie możemy kupić w krajowych fabrykach bo go nie produkujemy. Jednak pamiętamy zapewnienia i deklaracje obecnych rządzących, że wszelkie duże zakupy sprzętu za granicą muszą być powiązane z offsetem. Co z tego wynikło? Ano prawie nic. Ogromne wydatki z ostatnich lat na sprzęt wojskowy z zagranicznych fabryk (system obrony przeciwlotniczej Patriot, HIMARS, F-35, AW - 101) nie są powiązane z żadnymi istotnymi transferami technologii wojskowych, licencji, które zwiększałyby kompetencje produkcyjne rodzimego przemysłu. Zmieniono nawet koncepcję programu artylerii rakietowej Homar (w założeniu produkowanej siłą polskiego przemysłu przy wsparciu zagranicznego kooperanta) na zakup amerykańskiego dywizjonu rakietowego HIMARS - bez kooperacji i żadnego offsetu dla polskich fabryk.Minister Błaszczak ogłosił to jako " sukces Polski".

B) Są jednak dziedziny produkcji, w których samodzielność jest niezbędna do zapewnienia sobie militarnego bezpieczeństwa  - to produkcja wszelkiego rodzaju amunicji i komponentów do jej produkcji (nowoczesnego prochu, materiałów wybuchowych, itp.). Czy w tych obszarach jesteśmy niezależni? - NIESTETY NIE. Nie produkujemy dzisiaj w polskich fabrykach (właściwie w Pionkach) prochu, który nadawałby  się do wykorzystania w produkcji nowoczesnej amunicji. Zakłady w Pionkach, wybudowane w latach dwudziestych ubiegłego wieku i będące dumą ówczesnego polskiego przemysłu, to dzisiaj w większości ruina. Jedynie część - upadłego w 2000 roku (kto wtedy był ministrem i wiceministrem obrony?) - zakładu - wykupiona przez zakłady Mesko  -prowadzi dzisiaj produkcję. ZDANI ZATEM JESTEŚMY NA IMPORT...z Czech, z Niemiec, Francji - sami nowoczesnego prochu nie jesteśmy w stanie wyprodukować. Utraciliśmy nawet te kompetencje, które fabryka w Pionkach posiadała przed 1939 rokiem (produkcja nitrocelulozy - która jest podstawą produkcji nowoczesnych prochów wielobazowych wykorzystywanych w produkcji wojskowej). Cofnęliśmy się zatem do czasów z początku lat 20-tych XX wieku, kiedy w produkcji amunicji także zdani byliśmy na import. Rząd PiS dopiero po 3 lat rządów (w 2018 - przed wyborami samorządowymi) zapowiedział odtwarzanie zdolności wytwórczych zakładu w Pionkach ale dopiero w 2019 roku (przed wyborami parlamentarnymi) podpisał umowę na dofinansowanie tej inwestycji.

image

pozostałości po upadłych ZTS w Pionkach

C) Jeśli dokładniej przyjrzymy się prowadzonym obecnie programom inwestycyjnym w polskim wojsku to zauważymy, że ich znaczenie obniża brak nowoczesnej amunicji do wprowadzanego uzbrojenia lub brak nowoczesnych systemów obserwacyjnych (dronów dalekiego zasięgu) pozwalających wykorzystać zasięg potężnych armat lub rakiet. Produkujemy, kupujemy sprzęt do którego nie produkujemy (lub dopiero projektujemy) i nie kupujemy amunicji i pocisków. Mówię poważnie: Do wprowadzanych obecnie do armii polskiej - nowoczesnych i chwalonych -  moździerzy "Rak", wykorzystujemy, kilkudziesięcioletnią, specjalnie dostosowywaną, amunicję produkowaną do moździerzy tradycyjnych (ładowanych "od góry"). Nowa amunicja wciąż jest w fazie testów i przez MON nie została jeszcze zakupiona. Oczywiste jest, że obniża to wartość bojową wprowadzanego sprzętu. W grudniu ubiegłego roku MON podpisał umowę na dostawę ponad 20 tys. pocisków do armatohaubic 155 mm "Krab", jednak pociski te wciąż produkowane są ze znaczącym udziałem elementów pochodzących ze Słowacji, z której pochodzi licencja na wytwarzanie pocisków. Pełne usamodzielnienie się w produkcji planowane jest - zgodnie z umową podpisaną z MON - na 2021 rok.Wciąż w opracowaniu jest amunicja precyzyjna do "Krabów". Podobnie sytuacja wygląda z pociskami do zmodernizowanych wyrzutni rakietowych WR-40 Langusta (posiadamy ich 75 w polskim wojsku). To wyrzutnie pocisków rakietowych będących modyfikacją radzieckich BM-21 Grad. Polskie zakłady Mesko od kilkunastu lat prowadziły pracę nad pociskiem o zwiększonym zasięgu (40 km) do tych wyrzutni (na francuskiej licencji). W końcu we wrześniu w ubiegłym roku MON podpisał umowę na dostarczenie do armii tych pocisków w liczbie...820 sztuk. Tak, to nie pomyłka. Po 11 pocisków na wyrzutnię rakiet, która w jednej salwie może wystrzelić 40 pocisków. Ale to i tak lepiej niż w przypadku rakiet do amerykańskiego systemu HIMARS, których w Polsce nie produkujemy (i nie mamy żadnej umowy na krajową produkcję) i ich wystrzeleniu, żołnierze obsługujący wyrzutnie mogliby iść do domu.

image

przygotowywana do produkcji nowoczesna amunicja do Raka

D) Ważnym faktem w procesie wzmacniania polskich sił zbrojnych było powołanie do życia w 2016 roku nowego rodzaju sił zbrojnych w strukturze polskiej armii: Wojsk Obrony Terytorialnej. Nie chodzi tu tylko o podniesienie stanu osobowego armii ale także wykorzystanie "patriotycznego potencjału" osób, które chcą lokalnie wzmacniać obronność Polski, nie wiążąc się zawodowo z armią. W planach z 2016 roku WOT docelowo miały liczyć około 50 tyś żołnierzy w 17 Terytorialnych Brygadach (w 2021 roku) - obecnie liczą około 25 tys. Jednak to nie liczebność  jest ich największym problemem. Największym problemem jest ich: "niska manewrowość i ograniczona siła rażenia" - jak powiedział gen. Kukuła dowodzący WOT. Problem zasadniczy to fakt iż wojska OT posiadają wciąż jedynie podstawową broń strzelecką piechoty (karabinki Grot, karabiny maszynowe, karabiny wyborowe) a ostatnio dostały lekkie moździerze kalibru 60 mm. Brak im jakiejkolwiek broni przeciwpancernej, przeciwlotniczej, granatników automatycznych a przede wszystkim opancerzonych środków transportu, na których te systemy walki mogłyby być transportowane. Ich brak ogranicza możliwości szkoleń nowoczesnej taktyki walki. WOT to obecnie wojsko - realnie oceniając -, którego siła ognia i manewrowość nie jest wyższa niż batalionów Brygady Spadochronowej gen. Sosabowskiego sprzed 75 lat - o wyszkoleniu nie wspominając. 

E) Niska manewrowość, brak nowoczesnych systemów obrony przeciwpancernej i przeciwlotniczej  to problem nie tylko WOT ale i całej armii. Przypomnę tylko, że od blisko 5 lat MON nie potrafi rozstrzygnąć przetargu na pojazdy opancerzone dla Wojsk Specjalnych (program Pegaz) - pierwsze pojazdy miały być w wojsku w 2017 roku, wojsko wciąż nie ma nowoczesnego, lekkiego granatnika przeciwpancernego, który byłby masowo produkowany w polskich fabrykach, od wielu lat MON pracuje nad integracją wyrzutni przeciwpancernych SPIKE z wieżami polskich Rosomaków (jesteśmy chyba jednym z nielicznych europejskich krajów, który nie ma systemu ppk zintegrowanego z transporterami piechoty) i posiadanymi śmigłowcami bojowymi. Na przetarg, zakup i wdrożenie do wojska czeka system obrony przeciwlotniczej średniego zasięgu Narew (którego wdrożenie od podpisania umowy i tak może trwać około 6-10 lat), bez którego armia jest właściwa bezbronna wobec wrogiego lotnictwa, rakiet i uzbrojonych systemów bezpilotowych. Zaczęliśmy modernizację armii nie od systemu obrony przeciwlotniczej a od umowy w 2015 roku na remont Leopardów, który także opóźniony jest już o ponad dwa lata - pierwsze zmodernizowane czołgi Leopard - 2PL miały trafić do wojska dwa lata temu - jak na razie nikt ich nie widział. Konsekwencją jest to, że wydajemy miliardy na sprzęt (do którego dopiero produkujemy amunicję), w tym samoloty F-35, który jest obecnie łatwym celem dla rakiet i samolotów przeciwnika.

F) Komentujący, na profesjonalnych portalach te wszystkie wady modernizacji polskiej armii, blogerzy, stwierdzają gorzko, że Polska buduje armię na defilady. Symboliczne ilości nowoczesnego sprzętu, który dobrze prezentuje się na defiladzie i śladowe ilości amunicji do tego a głownie sprzęt  po PRL - czasem modernizowany. Nie jestem w stanie ocenić ile w tym goryczy i zawodu po wielkich zapowiedziach a ile faktycznego opisu stanu polskiego wojska. Faktem jest jednak, że w 2018 roku MON zwiększył jednostkę reprezentacyjną polskiej armii z batalionu na Pułk Reprezentacyjny Wojska Polskiego. Jednostka, która przed wojną i w czasach PRL była Kompanią, w 2001 roku rozrosła się do batalionu jest już obecnie "reprezentacyjnym Pułkiem", żołnierzy od pokazu maszerowania i prezentowania broni...

CZY POLSKA MA ZATEM DZISIAJ SILNĄ ARMIĘ?

spodlasu
O mnie spodlasu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo