Polska przegrywała po 24 minutach z Islandią 0:1 w towarzyskim meczu piłkarskim, który odbywa się w Poznaniu. Bramkę zdobył Albert Gudmundsson. Początkowo sędzia odgwizdał spalonego.
Polska - Islandia. Do przerwy 1:1. Gol po pięknej akcji
Po analizie VAR decyzję zmieniono. Okazało się, że w momencie podania jeden z Polaków był bliżej Wojciecha Szczęsnego niż strzelający Islandczyk. W czasie gdy sędziowie sprawdzali powtórki, opatrywany był Kamil Glik. Na tym też koncentrował się komentarz Dariusza Szpakowskiego z TVP, który był wyraźnie zaskoczony, że bramka została uznana. Analizy VAR nie pokazał też realizator.
Czytaj też:
- Sytuacja przed Euro coraz bardziej się komplikuje. Jest decyzja ws. Milika
- UEFA zaakceptowała ukraińskie koszulki dla piłkarzy. Rosja wściekła
Polska wyrównała stan meczu w 34. minucie. Po dobrej akcji Lewandowskiego piłka trafiła do Tymoteusza Puchacza. Grający do tej pory w Lechu piłkarz dośrodkował na środek pola karnego, gdzie akcję wykończył Piotr Zieliński. Do końca pierwszej połowy Polacy przeważali, ale nie potrafili objąć prowadzenia.
Polska - Islandia. Gol tuż po przerwie
Polska straciła drugą bramkę tuż po wznowieniu gry. Po niegroźnym - wydawałoby się - rzucie wolnym z lewej strony boiska, piłka minęła naszych stoperów i trafiła do Bjarnasona. Ten bez problemu poradził sobie z Krychowiakiem i huknął nie do obrony w okienko bramki Szczęsnego.
Polska przez całą drugą połowę przeważała. Strzałów na bramkę oglądaliśmy jednak jak na lekarstwo - w 80. minucie obie drużyny miały po 3 celne uderzenia. Na kilka minut przed końcem w polu karnym przeciwnika pokazał się młody Kacper Kozłowski, który w drugiej połowie pojawił się na boisku. Młody piłkarz Pogoni najpierw dobrze strzelił z dystansu, a chwilę później próbował jeszcze wykończyć akcję głową.
Polska - Islandia. Kozłowski z asystą, Świderski z golem
Remis w 88. minucie zapewnił Polsce Karol Świderski, właśnie po podaniu Kozłowskiego. Zawodnik PAOK Saloniki (wszedł w 81. minucie zmieniając Lewandowskiego) świetnym przyjęciem piłki na klatkę piersiową zrobił sobie miejsce w polu karnym i oddał strzał tuż przy prawym słupku bramki Kristinsona. To drugi gol byłego piłkarza Jagiellonii w kadrze.
Polska przeważała do ostatniego gwizdka, ale wynik nie uległ już zmianie. Mecz pokazał, że potrafimy łatwo tracić bramki, ale też że jesteśmy w stanie je strzelać bez Roberta Lewandowskiego. Pierwszy mecz na Euro 2020, ze Słowacją, już w poniedziałek 14 czerwca.
MD
Czytaj też:
- Piotr Zieliński odwiedził rodzącą żonę. Tomasz Hajto oburzony
- Euro 2020. Kacper Kozłowski może pobić rekordy na mistrzostwach
- Barack Obama ostrzega. Daje przykład Polski i Węgier
- Euro 2020. Ostatni bój przed turniejem. Klątwa w napadzie
- Co po piłce? Nie wszyscy mieli pomysł na siebie
- Terlecki napisał list do Cichanouskiej. "Przepraszać nie będę"
Komentarze