Piłkarze Legii Warszawa po raz 19. zdobyli Puchar Polski, fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
Piłkarze Legii Warszawa po raz 19. zdobyli Puchar Polski, fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

Puchar Polski po raz 19. dla Legii Warszawa. Skandaliczne zachowanie kibiców

Redakcja Redakcja Legia Warszawa Obserwuj temat Obserwuj notkę 32

Piłkarze Legii Warszawa po raz dziewiętnasty w historii wywalczyli Puchar Polski. W finale na PGE Narodowym pokonali broniącą trofeum Arkę Gdynia 2:1. PZPN złoży zawiadomienie do prokuratury w związku z wystrzeleniem na boisko rac.

Mecz Legia - Arka


Legia już od dawna jest zdecydowanym rekordzistą pod względem zwycięstw w finale Pucharu Polski. Arka triumfowała dwukrotnie – m.in. w ubiegłym roku, gdy niespodziewanie pokonała Lecha Poznań po dogrywce 2:1. W finale PP oba zespoły zmierzyły się jednak po raz pierwszy.



Legioniści zagrali bez kontuzjowanego Krzysztofa Mączyńskiego, natomiast w ekipie Arki zabrakło m.in. dynamicznego Gruzina Luki Zarandii, strzelca jednej z bramek w ubiegłorocznym finale.

Faworytem był zespół ze stolicy, który obecnie prowadzi w tabeli ekstraklasy. Legioniści przed finałem wygrali trzy ostatnie mecze, w tym dwa w lidze. Tymczasem gdynianie przegrali aż pięć z sześciu poprzednich spotkań, z czego cztery z rzędu w ekstraklasie.

- Takie serie mają znaczenie psychologiczne. Będzie nam łatwiej "wejść" w mecz – mówił dzień przed finałem chorwacki szkoleniowiec Legii Dean Klafuric.

Spotkanie tradycyjnie poprzedził hymn państwowy. Również zgodnie z tradycją fani obu drużyn usiedli na trybunach za bramkami, ale większość kibiców z innych stref trzymała kciuki za Legię. Sympatyków drużyny Klafurica było ok. 30 tysięcy, kibiców Arki około trzy razy mniej.

image

Bramki dla Legii

Na boisku przewaga legionistów też była widoczna. Już w 12. minucie bramkę po dośrodkowaniu z prawej strony zdobył głową Jarosław Niezgoda. Niedługo potem mogło być 2:0, ale po strzale reprezentanta Czarnogóry Marko Vesovica i rykoszecie świetną interwencją popisał się Pavels Steinbors.

W 29. minucie łotewski bramkarz był już jednak bezradny – do odbitej w polu karnym przez obrońców Arki piłki dobiegł Portugalczyk Cafu i podwyższył wynik.

Arka, która w tym momencie nie miała już nic do stracenia, ruszyła do ataku. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego próbowali strzałów z dystansu, ale za każdym razem górą był bramkarz Radosław Cierzniak - m.in. w 44. minucie po mocnym uderzeniu Ukraińca Andrija Bohdanowa.


„Historia dzieje się na naszych oczach” – transparent tej treści wywiesili w pierwszej części kibice Legii. Wcześniej były pokazy fajerwerków z obu stron – fani odpalali za bramkami zabronione na meczach race, znacznie utrudniając widoczność pozostałym widzom.

Race na boisku

W przerwie trener Arki Leszek Ojrzyński dokonał dwóch zmian, na boisku pojawili się Grzegorz Piesio i jeden z bohaterów poprzedniego finału Rafał Siemaszko (strzelił wówczas gola).

Na początku drugiej połowy sędzia Piotr Lasyk był zmuszony do przerwania meczu. W sektorze kibiców Legii znów odpalono race i całe stadion został zadymiony. Mecz wznowiono po kilku minutach, ale w końcówce spotkania znów użyto środków pirotechnicznych, tym razem… wystrzeliwanych z sektora Arki.


- Gdyby one doleciały do sektorów z fanami Legii, doszłoby do zagrożenia życia. W czwartek złożymy zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa - zapowiedział Zbigniew Boniek w rozmowie z Polsatem Sport.

PZPN złoży zawiadomienie do prokuratury w związku z wystrzeleniem przez kibiców Arki rac, które poleciały na boisko i w stronę sektorów Legii.To będzie pierwsza sytuacja, w której organizator meczu złoży skargę na rozrabiających kibiców.

image

Przed finałem pucharu PZPN zwracał szczególną uwagę służbom ochrony, by zaostrzyć kontrole kibiców i uważać na wnoszone przez nich race. Te jednak udało im się wnieść i odpalić w trakcie meczu. - Jeżeli to jest najbezpieczniejszy stadion w Polsce, na którym jest dobry monitoring, to nie może być tak, że kilku idiotów strzela do kibiców - stwierdził Boniek.

W końcówce spotkania znów było niebezpiecznie, gdy z sektora zajmowanego przez grupę z Gdyni zaczęto wystrzeliwać race w kierunku kibiców Legii. Żadna z nich do niego nie doleciała, ale kilka odbiło się od stadionowego telebimu. Jedna z rac wylądowała na murawie i wypaliła jej fragment. Inna raca spowodowała mini-pożar dachu stadionu. W wyniku ostrzału pirotechniką część kibiców, zwłaszcza rodziny z dziećmi, zaczęły opuszczać stadion.

- Nie ma tolerancji dla takich zachowań. Pewne granice zostały przekroczone. Dziś mieliśmy do czynienia z zagrożeniem życia, nie można nad tym przejść do porządku dziennego - mówił zdenerwowany Boniek. Zaznaczył, że tego nie podaruje i Arkę czeka kara.

Brutalny faul


Od 71. minuty sytuacja gdyńskiego zespołu stała się jeszcze trudniejsza. Czerwoną kartką za brutalny faul został bowiem ukarany Piesio. Przy tej sytuacji arbiter skorzystał z pomocy VAR.

Osłabieni piłkarze Arki w 83. minucie mogli przegrywać wyżej. Bliski zdobycia gola był Sebastian Szymański, ale po strzale utalentowanego pomocnika piłka przeleciała minimalnie nad poprzeczką.

W końcówce doliczonego czasu gry Arka przycisnęła, czego efektem był gol Dawida Sołdeckiego. Chwilę później sędzia zakończył mecz i po raz 19. w historii Legia sięgnęła po Puchar Polski.

Zwycięzca w finale otrzyma milion złotych, a pokonany – 200 tysięcy. Do tego dochodzą jeszcze premie za przejście poprzednich rund.

źródło: PAP, sport.pl, Polsat Sport

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport