35stan 35stan
536
BLOG

10.04.2010 KS - Czy i kiedy państwo polskie upomni się o dobre imię polskich pilotów wojsk

35stan 35stan Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Analiza stenogramów CVR i stenogramów z wieży IES w połączeniu z danymi zawartymi w zeznaniach świadków takich jak członkowie załogi Jak-40 nr 044 i kontrolera P.Plusnina i innych, pozwala dość precyzyjnie odtworzyć rzeczywistą oś czasową wydarzeń podczas lotu TU154M nr 101.

Zmowa milczenia polityków wszystkich opcji politycznych, dziennikarzy i naukowców w tej sprawie jest objawem zjawiska zwanego paraliżem umysłowym i moralnym.


Nie dokonały takiej analizy instytucje takie jak MAK, KBWLLP, Zespół Parlamentarny i Podkomisja MON A.Macierewicza.

Moja analiza dokonana na podstawie dostępnych w sieci materiałów pokazuje, że zeznania śp. Remigiusza Musia, technika pokładowego Jak-40 nr 044, były bardzo precyzyjne, niebezpieczne dla organizatorów zbrodni i dlatego został on zamordowany przez szalejącego po wydarzeniach z 10.04.2010 roku tzw. "seryjnego samobójcę".

Oś czasowa lotu TU154M nr 101, od startu samolotu z Okęcia  do przekroczenia punktu nawigacyjnego ASKIL na granicy białorusko rosyjskiej, jaka wyłania się z tych analiz wygląda następujaco:

7:21:17 - start TU154M nr 101 z Okęcia

7:44:50 - przekroczenie punktu RUDKA na granicy polsko białoruskiej

8:13:42 - przekroczenie punktu ASKIL  na granicy białorusko rosyjskiej

8:15     - nawiązanie łączności pomiędzy kontrolerem P.Plusninem a załogą TU154M nr 101

8:15:47 - nawiązanie łączności pomiędzy Rafałem Kowaleczko z Jak-40 nr044 a  załogą TU154M nr 101

W tym czasie TU154M nr 101 poruszał się wg trajektorii poziomej, kierując się na radiolatarnię dalszą zachodnią DRL1, realizując aktywny plan trajeltorii poziomej zapisany w komputerze pokładowym FMS:

ASKIL-DRL1-10XUB-DRL-XUBS

Jak dotąd nikt oficjalnie nie wyjaśnił, jaką procedurę podejścia do Siewiernego, ten plan pozwalał realizować.

W książce  pt. "OSTATNI LOT RAPORT" autorstwa Jana Osieckiego, Tomasza Białoszewskiego(komentatora wydarzeń lotniczych), Roberta Latkowskiego i Mieczysława Prószyńskiego dokonano próby oceny tej trajektorii pisząc:


(...)

Przez cały czas, od chwili włączenie autopilota po starcie z Okęcia do momentu zerwania go koło bliższej latarni prowadzącej lotniska Smoleńsk-Siewiernyj, samolot leciał pod kontrolą komputera nawigacyjnego, w którym zdefiniowany został następujący poziomy plan tego lotu (plan w płaszczyźnie poziomej): EPWA - WA798 - WA572 - BAMSO - ASLUX - TOXAR - RUDKA - GOVIK - MNS (VOR/DME lotniska Minsk-2) - BERIS - SODKO - ASKIL - DRL1 - 10XUB - DRL - XUBS. Nie wszystkie z powyższych punktów były faktycznie użyte do nawigacji podczas lotu 10 kwietnia. Punkty ASLUX i TOXAR zostały pominięte, a niewykluczone, że i inne sąsiadujące z nimi.

Wszystkie punkty na początku listy są punktami nawigacyjnymi znajdującymi się w standardowej bazie danych komputera nawigacyjnego UNS-1D, jako część oprogramowania. Tylko nazwy i współrzędne geograficzne czterech ostatnich punktów zostały wpisane ręcznie i zapisane w bazie punktów nawigacyjnych użytkownika. Nie wiemy, czy stało się to bezpośrednio przed tym lotem, czy przed lotem 7 kwietnia 2010 roku, czy jeszcze wcześniej – przed jednym z poprzednich lotów do Smoleńska.

Wiemy, że plan lotu, składający się z powyższej sekwecnji punktów, nie został wcześniej zapisany w bazie planów lotu. Został więc prawdopodobnie przygotowany przed tym lotem lub nawet w jego trakcie, przy czym jako ostatnie zostały wpisane do niego punkty DRL1 i DRL. Możliwe, że zostały one dołączone do planu lotu dopiero gdzieś nad Białorusią (o tym za chwilę).

Punkty nawigacyjne wpisane ręcznie do bazy punktów użytkownika to (w kolejności z zachodu na wschód):

DRL1 – nieczynna dalsza radiolatarnia prowadząca po zachodniej stronie lotniska; tutaj traktowana wyłącznie jako jeden z punktów „orientacyjnych”, o znanych współrzędnych geograficznych (załoga nie wiedziała, że ta radiolatarnia nie działa, ale i tak nie miała zamiaru korzystać z emitowanego przez nią sygnału);

XUBS – środek lotniska rozumiany jako środek pasa startowego; punkt na osi pasa jednakowo odległy od jego obu końców (progów).

DRL – dalsza radiolatarnia prowadząca po wschodniej stronie lotniska;

10XUB – punkt oddalony o 10 mil na wschód od środka pasa (od XUBS), położony na przedłużeniu osi pasa; współrzędne tego punktu zostały na własne potrzeby wyliczone przez osobę wprowadzającą ten punkt do bazy danych komputera nawigacyjnego (było to standardową procedurą w 36. SPLT), na karcie podejścia tego punktu nie ma;

Nie jest trudno spostrzec, że w końcówce podanego powyżej planu lotu czegoś brakuje. Z takim planem lotu nie da się wylądować na Siewiernym od strony wschodniej. Od dużej biedy można od zachodniej, ale i w tym przypadku załoga powinna mieć w nim jeszcze jeden punkt, który byłby położony dalej na zachód od lotniska niż DRL1, taki zachodni odpowiednik punktu 10XUB, żeby kierować sie na niego i w jego okolicy wykonać zakręt i ustawić się w osi pasa, keirując się do DRL1.

(Załoga PLF101 nie wiedziała, że radiolatarnia DRL1 nie jest czynna i że lądować od tej strony, jeśli nie ma dobrej widoczności, nie można. Załoga rosyjskiego iła, próbującego wylądować na Siewiernym nieco wcześniej, też o tym nie wiedziała, o czym wiemy z rozmowy radiowej dowódcy iła z kontrolerem z Siewiernego).

Oczywiste jest, że w planie lotu brakowało punktów orientacyjnych pozwalających doprowadzić samolot na prostą do lądowania od strony wschodniej. Wytłumaczenie tego jest proste. Załoga od początku miała zamiar zrezygnować w okolicy lotniska z lotu w tym trybie pracy UNS-a i przejść na lot zadanym kursem, podanym przez radio przez kontrolerów lotniska i wtedy wpisanym do komputera nawigacyjnego.

(...)

Autorzy wykazali się tu ignorancją w sprawie procedur podejść do lotniska, gdyż ta procedura zapisana w FMS to "procedura z nawrotem"(ang. "reversal procedure").

Jest to procedura mająca na celu umożliwienie statkom powietrznym odwrócenie kierunku lotu w segmencie podejścia początkowego procedury podejścia według wskazań przyrządów. Takie odwrócenie kierunku można uzyskać przez wykonanie zakrętów proceduralnych lub zakrętów podstawowych.

Zastosowanie takiej procedury w zaistniałej sytuacji(po otrzymaniu informacji o złych warunkach meteo na Siewiernym) pokazuje wysoki stan wyszkolenia załogi TU154M nr 101.

Zbliżając się do lotniska Siewiernyj od strony zachodniej, pozwala ona na przelot samolotu nad lotniskiem (DRL1)na wysokości kręgu i dokonanie przez załogę oceny sytuacji meteo na lotnisku i na tej podstawie podjęcie decyzji co robić dalej:

- kontynuować podejście

- odejść na drugi krąg i czekać na poprawę meteo

- odejść na zapasowe lotnisko

Załoga Tu154M nr 101 zdecydowała się na tą ostatnią możliwość i było to przysłowiowe "chwycenie się haczyka przez rybkę" - "haczyka" wystawionego przez zamachowców.

Potwierdzenie takiego przebiegu lotu(odejście na zapasowe lotnisko) znajduje się w piśmie akredytowanego Edmunda Klicha, skierowanym 15.04.2010 roku do premiera D. Tuska, w którym podał następującą informację:

(...)

Po odlocie samolotu ił-76 z KL nawiązała łączność załoga jakiegoś samolotu, który chciał lądować na lotnisku w Smoleńsku i KL nie wydał zgody na lądowanie.

(...)

Pismo to zostało zamieszczone w książce- wywiadzie z E.Klichem pt. "Moja czarna skrzynka."

Autorzy:  Klich Edmund , Krzymowski Michał

Dokumenty(11)

https://ecsmedia.pl/c/moja-czarna-skrzynka-o-katastrofie-smolenskiej-rozmawia-michal-krzymowski-w-iext43544936.jpg

Artur Wosztyl mówił w wywiadzie(W rym wywiadzie podał już  zmieniony czas lądowania Jak-a, podając godzinę 7:15, taką jak podał MAK a nie taką jaką podał w zeznaniu w PW w dniu 10.04.2010 roku jako 7:25. W innym wywiadzie zarzekał się, ze podawane czasy startu i lądowań pamięta doskonale, bo przecież przez cały czas lotu ma zegar przed oczami a potem wpisuje te dane do ksiąki lotów), że po usłyszeniu odgłosów, które załoga Jak-a potraktowała jako odgłosy katastrofy TU15M nr 101, z wieży wyszedł człowiek w mundurze i spokojnie szedł obok ich Jak-a.

Śp. Remigiusz Muś zapytał go: "Szto z naszoj Tuszkoj?" Na to ów człowiek w mundurze odpowiedział : "Odletieła" i spokojnie poszedł do wozów służb rosyjskich a za chwilę wszystkie one ruszyły po płycie lotniska.

A.Wosztyl mówi też, że po usłyszeniu odgłosów, odczuł też bardzo mocną falę uderzeniową(nazwał ją dźwiękową)co przy odległości Jak-a od miejsca zdarzenia około 600-700 m, wskazuje na falę uderzeniową wybuchu termobarycznego(wybuchy konwencjonalne(np. trotyl,opary paliwa lotniczego) nie wytwarzają tak  długotrwałej fali uderzeniowej(mogą być gwałtowniejsze ale krótko trwające i o dużo mniejszym zasięgu).

Z innych wywiadów załogi wiadomo, że zaraz potem żołnierze rosyjscy przybyli do Jaka i zabronili im go opuszczać.

A.Wosztyl mówił, że dopiero po około godzinie mogli się udać na miejsce zdarzenia.

od 3:23/11:07

Wspomina też o kontakcie telefonicznym z attaché wojskowym wojskowym przy  ambasadzie w Moskwie, gen.Grzegorzem Wiśniewskim.

W filmie A.Gargas pt.”Anatomia upadku 2”, Wosztyl opowiada:

Czas na filmie - 00:34:22

(...)

Rozmawiałem z DKL-em, do którego zadzwoniłem zaraz po rozmowie z Panem płk. Raczyńskim(ówczesnym szefem 36SPLT- przyp. mój) - Dyżurny Kierownik Lotów i on powiedział, że na jego telefonie, połączenie które ze mną miał, było o godzinie 8:38.

Pomimo tego, że były osoby które wiedziały konkretnie o której to miało miejsce, to jednak pozwalano mediom kreować rzeczywistość , która nie miała nic wspólnego z faktami.

(...)

Te relacje A.Wosztyla i śp. R.Musia jak i zeznania kontrolera P.Plusnina podważają prawdziwość osi czasowej MAK i KBWLLP i uwiarygadniają tezę(teorię spiskową jak chcą głupcy) o inscenizacji katastrofy "na żywo" z udziałem samolotu - dublera(uważam, ze wykorzystano TU154M nr 102, pilotowanego przez pilotów- kaskaderów a występujacego s stenogramach jako Transaero 331 , lotniczej firmy rosyjskiej , której współwłaścicielem była Anodina,  szefowa Komisji MAK, badającej to zdarzenie lotnicze.

Kombinacja operacyjna polegała na tym, że oba samoloty zbliżały się do Siewienego ale każdy po innej trajektorii poziomej.

TU154M nr 101 leciał wg trajektorii zapisanej w FMS: ASKIL-DRL1-10XUB(z tego punktu odszedł na punkt OGALI i dalej w kierunku Briańska) a dubler podążał wg trajektorii z Raportu MAK.

Kompilacja zapisów z obu przelotów, posłużyła do spreparowania zapisów CVR i FDR zamieszczonych w Raportach MAK i KBWLLP(stąd ta ich niespójność i niezgodności z prawami fizyki).



TEMAT NOTKI : KATASTROFA SMOLEŃSKA

35stan
O mnie 35stan

Nie znoszę kłamstwa, obłudy, relatywizmu moralnego i bezczelności w ich prezentacji. Preferuję rozmowę merytoryczną, opartą na faktach i uprawdopodobnionych poszlakach, analizy oparte na kojarzeniu różnych informacji i faktów w logiczny ciąg zdarzeń. Wyznaję pogląd, iż w polityce nie należy liczyć na przyjaźń, tylko na wspólne interesy, które najlepiej gwarantują dobrą współpracę, że partnerowi można zaufać, jeśli ma się możliwość kontroli jego działań.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka