STARY WROCEK STARY WROCEK
4123
BLOG

Skandaliczne zarobki Prezydenta Wrocławia

STARY WROCEK STARY WROCEK Samorząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 42

I nie tylko Wrocławia ale i innych miast. Po prostu skandal…

Od razu muszę donieść, że to nie ja wymyśliłem to określenie, to Prezydent Wrocławia użył tego mocnego słowa (”skandal”) udzielając wywiadu portalowi Onet. O swoim wynagrodzeniu pan Sutryk powiedział tak:

Sam chętnie mówię o swoim wynagrodzeniu, które wynosi 12 tys. zł brutto bez dodatków i bez nagród, bo nie mogę dostawać nagród. Zostawiam bez komentarza, czy to jest dużo, czy mało w mieście, które ma prawie sześć miliardów złotych budżetu.

Rzeczywiście, kwota „skandaliczna”. Tym bardziej, że na przykład jeszcze w 2017 roku pan Sutryk zarobił ponad 220 tysięcy złotych na stanowisku dyrektora jednego z departamentów UM Wrocław. Co dawało średnią miesięczną w wysokości około 18 i pół tysiąca złotych. Widać, że przenosiny na fotel prezydencki wiążą się ze sporym obniżeniem wynagrodzenia.

Co jest ciekawe, deklarując wstrzemięźliwość od komentowania wysokości wynagrodzenia, już za chwilę pan Sutryk odpowiada na kolejne pytanie następująco:

Nie uważa pan, że prezydenci np. Wrocławia, Krakowa, czy Gdańska powinni zarabiać więcej niż ich zastępcy, czy dyrektorzy departamentów?

Mówiąc wprost – to jest skandal. To chyba najdelikatniejsze słowo, jakie mi przychodzi na myśl. Uważam, że w tym kraju premier, prezydent, ministrowie, posłowie i senatorowie powinni zarabiać więcej. Z różnych powodów. Żeby mogli normalnie funkcjonować, nie będąc narażonymi na różnego rodzaju pokusy, lobbing, żeby mieli pewien komfort.

Cóż, może i skandal ale niewątpliwie pan Sutryk wiedział, jakie będzie jego wynagrodzenie jeżeli zostanie Prezydentem Wrocławia. Mógł zatem podjąć inną decyzję – o nie kandydowaniu. Choć z drugiej strony, gdyby wybory wygrała pani Stachowiak-Różecka to – jak znam PIS – pan Sutryk pożegnałby się ze stanowiskiem Dyrektora Departamentu w UM Wrocław. I blisko 20 tys. miesięcznej, urzędniczej pensji  poszłoby w zapomnienie. A zobowiązania (patrz dalsza część notki!) by pozostały. Więc chyba wyboru nie było wielkiego, tym bardziej, że pan Sutryk nie jest specjalistą w obszarze IT – tu by nową pracę znalazł z pocałowaniem w rękę.
No i wielkość budżetu zyskała sojuszników: pokusy, lobbing i komfort. Zaskakującą karierę robi argumentacja w stylu: „jeżeli wynagrodzenie będzie wysokie to i uczciwość oraz zaangażowanie się znajdą”. Ja takich argumentów nie kupuję...

Cóż, zarobki netto (na rękę) w wysokości  8,5 tysiąca złotych może rzeczywiście nie powalają ale pozwalają żyć wygodnie. O ile nie żyje się ponad stan. Głównie ponad kredytowy stan.

Dalej pan Sutryk powiada tak:

Ustawa antykorupcyjna, którą mamy w Polsce mówi, że ja kończąc misję samorządowca na takim stanowisku w istocie nie powinienem nigdzie pracować na terenie mojego miasta, w którym się urodziłem, wychowałem i dla którego pracowałem, żeby nie narazić się na podejrzenia korupcyjne. Może właśnie dlatego te wynagrodzenia powinny być odpowiednio wysokie, aby każdy, kto kończy misję wójta, burmistrza, prezydenta, czy ministra, mógł spokojnie zaplanować swoje dalsze życie. Nikt nie bierze pod uwagę, że pracując na takich stanowiskach w administracji publicznej, my też rezygnujemy z pewnych osobistych przywilejów i nikt z nas z tego powodu nie płacze. Ale to powinno znaleźć jakieś odzwierciedlenie w dochodach.

Interesująca interpretacja zapisów ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne. Nie wszystkie firmy , organizacje i podmioty gospodarcze działają (muszą działać) na styku z administracją publiczną. Sądzę, że coś by się znalazło dla pana prezydenta, może dom mody? Albo nawet praca za granicą rozumiana jako szansa? A może dalsza kariera, tym bardziej mniej quasi-polityczna, w charakterze posła lub senatora? A może i ministra? Trzeba pamiętać, że kadencja pana prezydenta Sutryka upływa w roku 2023 tak jak kadencja parlamentu. Może tutaj trzeba szukać szansy? Ba, ale Nowoczesna już nie istnieje a los PO niepewny – nowym szefem może zostać pani Mucha. Jak by nie patrzeć i podzielać (lub nie) rozterki pana Sutryka to nie sądzę, żeby pan Sutryk został szantażem zmuszony do kandydowania. Widział zatem, jakie są blaski i cienie związane z pełnieniem roli prezydenta miasta. Chyba że nie widział …

Ciekawy jest również wątek „rezygnacji z pewnych osobistych przywilejów” i ich odzwierciedlenia w dochodach. Pan prezydent niestety nie rozwinął tej myśli i trzeba się domyślać. Może chodzi o anonimowość, którą się cieszył do momentu wyboru? Może chodzi o wolny czas, który został dramatycznie ograniczony? A może chodzi o tzw. „święty spokój”: od 8 do 16 a potem fajrant i nie trzeba podejmować ważnych decyzji?

Pan Sutryk spędził w administracji miasta jak dotychczas 13 ostatnich lat i może nie wiedzieć, że w innych zawodach ludzie też rezygnują z pewnych osobistych (i rodzinnych!) przywilejów i traktują to jako oczywistość oraz konieczność, nie wymagające użalania się.

I dalej (w tym wywiadzie) jest o odwadze:

Może to dobrze, że mówi pan o tym głośno?

Politycy powinni przestać się bać. To powinien być temat ponad podziałami, jeśli naprawdę zależy nam, żeby w samorządzie, rządzie i parlamencie zasiadali fachowcy, którzy za swoją pracę są dobrze wynagradzani.


Prawie dobrze. Ale powinno chyba być: „…którzy za swoją DOBRĄ pracę są dobrze wynagradzani”. Ale tu mamy problem: jak ocenić pracę? Pracę Prezydenta Miasta? Pracę urzędnika samorządowego?  Czy to, iż prezydent miasta przestrzega zapisów ustawy o finansach publicznych jest wystarczającym kryterium podwyższania wynagrodzenia? 

A gdyby tak dokonać gwałtownej i – powiedzmy – 100 procentowej podwyżki wynagrodzeń płac w samorządach to czy pan Sutryk zwolniłby wszystkich pracowników samorządowych we Wrocławiu i zatrudnił „fachowców” z tzw. rynku? No przeca, że nie. Taka operacja byłaby niemożliwa organizacyjnie i bezsensowna merytorycznie. Bez względu na wynagrodzenie można stale podwyższać kompetencje tj. "fachowość" pracowników. I nie będą masowo uciekać „do biznesu” z jednego powodu: z urzędu nie jest łatwo ich zwolnić – mają stabilną pracę a w biznesie prywatnym takiego luksusu nie ma. A to ważne, jeżeli ma się lat 50+.

Chyba, że pan Sutryk mówiąc o fachowcach ma na myśli wyłącznie ścisłe kierownictwo Urzędu Miejskiego. A to przepraszam…

Druga strona medalu

Popatrzmy też na rozwój kariery zawodowej i osobistej gospodarki majątkowej pana Sutryka. Widzę bowiem pewien związek z krytyką (przez pana Sutryka) wynagrodzeń prezydentów miast.

Pan Jacek Sutryk urodził się w 1978 roku czyli obecnie ma 42 lata. Młody facet, co tu dużo mówić i pisać.

W roku 2002 ukończył studia socjologiczne na Uniwersytecie Wrocławskim.

W latach 2006 – 2011 pracował w MOPS Wrocław gdzie od 2007 roku pełnił funkcję Dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej we Wrocławiu. I właśnie w roku 2007 zaciągnął pierwsze zobowiązanie kredytowe:   pożyczył od banku nieco ponad 167 tys. franków szwajcarskich na zakup mieszkania. Na początku 2018 roku pozostało mu do spłaty nieco ponad 120 tys. franków.

W okresie 2011-2018 był zatrudniony na stanowisku Dyrektora Departamentu Spraw Społecznych UM Wrocław. W roku 2011 pan Sutryk pożyczył blisko 670 tys. złotych na zakup domu. Na początku 2018 roku pozostało mu do spłaty prawie 608 tys. zł.

W międzyczasie, w roku 2016 rok (lub 2017) –czego nie udało mi się ustalić, przyszły Prezydent zaciągnął kredyt (ponad 150 tysięcy zł) na zakup samochodu matki Ford Edge. Na początku 2018 roku pozostało mu spłacić ponad 130 tys. zł.

Nie mam pojęcia, po co mu taki drogi samochód przy sporym dotychczasowym zadłużeniu.  Faktem jest, że nie mam 40 lat i nie wiem (już) jakie aspiracje mają czterdziestolatkowie. Może taki samochód był mu niezbędny?

Cóż, nie mógł przewidzieć, że zostanie Prezydentem i będzie mu przysługiwała limuzyna. Zapewne nie brał też w owym czasie pod uwagę, że PIS ograniczy (w lipcu 2018) zarobki prezydentów miast.

W roku 2018 – W wyborach na urząd Prezydenta Wrocławia startował z poparciem Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej i odchodzącego prezydenta Rafała Dutkiewicza. Zdobył 129 669 głosów: w pierwszej turze, co dało mu poparcie ponad 50% głosujących. Jak już wiemy, jego wynagrodzenie zmniejszyło się do kwoty ok. 12 tysięcy zł. Ale no mercy, przed wyborami wiedział, jakie będzie jego wynagrodzenie. Chyba, że nie wiedział …

Reasumując

Łącznie, na początku 2018 roku zobowiązania kredytowe pana Sutryka wyniosły około 1 milion 165 tysięcy złotych - przy średnim kursie NBP franka szwajcarskiego z dnia 2 stycznia 2018 roku: 3,5567.

Natomiast, na koniec 2018 roku zobowiązania pana Sutryka wyniosły 1 milion 141 tysięcy (przy średnim kursie NBP CHF: 3,8166 z dnia 31 grudnia 2018 roku).

Jak widać, wzrost kursu CHF odbił się niekorzystnie na stanie zobowiązań pana Sutryka. W jakimś sensie nawet mu się nie dziwię, że protestuje. Bo pensja prezydencka nie daje mu możliwości istotnego ograniczenia zobowiązań w czasie tej kadencji. 
Wspomniałem już, o życiu ponad stan … kredytowy?

Podchwytując temat, Gazeta Wrocławska urządziła głosowanie w sprawie zarobków pana prezydenta. Póki co, wyniki  pokazują, że głosujący nie podzielają – delikatnie rzecz ujmując – oburzenia pana prezydenta Sutryka.  Poniższa grafika pochodzi z godziny 19-tej.

image

Zastanawiam się, co jest przyczyną tak stanowczych opinii dotyczących wynagrodzeń w administracji. Czy będzie nam lepiej, jeżeli inni nie będą zarabiali więcej? Czy może nie widzimy (nie znamy) kryteriów oceny pracy i związków wynagrodzenia z efektami?

Podsumowanie

Trochę zaczyna mi to wyglądać, że pan Jacek Sutryk nie palił się specjalnie do kandydowania - zakładam, że znał konsekwencje finansowe wyboru. W końcu to dorosły facet i wykształcony choć po socjologii. Ale chyba nie miał wyboru: brak innego sensownego kandydata po tej stronie (PO i Nowoczesna) sceny politycznej. No i perspektywa prezydentury pani Stachowiak-Różeckiej z PIS. A to była by jeszcze gorsza sytuacja - raczej pewna utrata pracy.

Być może, pan Sutryk został przekonany przez PO, że po upływie kadencji zostanie docenione jego zaangażowanie i PO odpowiednio go "zagospodaruje" zapewniając odpowiednie dochody. Ryzyko spore bo kończąc kadencję pan Sutryk będzie miał 45 lat a to nie musi być handicap na rynku pracy. Tym bardziej, gdy PIS utrzyma władzę i/lub pojawią się jakieś istotne zaburzenia gospodarcze i recesja.

Ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana i nie jeździ Fordem.

Niemniej jak by nie patrzeć na tę sytuację, pozostaje nierozwiązany problem powiązania wynagrodzenia w administracji z jakością i efektami pracy urzędników zatrudnianych, nominowanych i powoływanych. Samo przestrzeganie przepisów prawa nie jest wystarczającym argumentem podnoszenia wynagrodzeń ponad miarę. Ale jaką miarę?



Przypisy:
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/wroclaw-jacek-sutryk-o-zarobkach-prezydentow-polskich-miast-to-jest-skandal/xdel58h

https://superbiz.se.pl/wiadomosci/jacek-sutryk-zarabia-ponad-20-tys-zl-miesiecznie-a-zyje-na-kredyt-aa-rFS4-m3Kb-NKWz.html

https://mamprawowiedziec.pl/polityk/55954_jacek_sutryk

https://www.wroclaw.pl/prezydent-wroclawia/zyciorys-jacek-sutryk



Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka