Pan premier robi „przegląd” kadr, oficjalnie i głośno, w temacie: klęski i osiągnięcia rządu, w blasku jupiterów i „medialnych gwiazd”.
Osiągnięć nie widać i nie słychać, natomiast klęsk się namnożyło i są ogólnie znane, pomimo ogromnej dbałości medialnej o ich przemilczanie. Gdy włączyć telewizor na jakikolwiek kanał informacyjny (jeśli komuś dopisze cierpliwość i ma silną wolę), to usłyszy jakiś show, bełkot na różne tematy, jak ten ostatni z zabitym dzieckiem, przekraczający dopuszczalne normy etyczne. Natomiast te najważniejsze, którymi żyje społeczeństwo, tematy uwierające realnie i burzące spokój, nawet jeśli się pojawią, to znikają jak efemerydy. (Oczywiście nie uwzględniam TRWAM i RadiaMaryja)
Czy „kupimy” ten cyrk? Może, gdyby życie realne nie biło tak mocno po czterech literach, byłaby na to szansa. Teraz oczekiwane są konkrety, na pewno jednak nie zalew infantylnych niedorobionych ustaw, dodatkowo obciążających życie wielu i tak już będących w trudnej sytuacji, rodzin. Na pewno widok uśmiechniętego, czy „zatroskanego” premiera nie wystarczy.
Komu więc jest potrzebny ten medialny cyrk? Komu ma „zabełtać” w głowach?
Ludziom, którzy zaczynają dostrzegać infantylizm i ignorancję przechodzącą czasem w głupotę, rządzących? Tego już się nie da.
Potrzebny jest na pewno medialnym dworakom, takie podparcie głupawych przekazów jakimś tłem, że coś się dzieje, że nieprawdą jest plotka o premierze – leniu, On „ciężko” pracuje…. Przez 100 dni niczym się nie interesował (jakiś długi ten urlop?), ale teraz sprawdzi. Jeszcze nie sprawdził, a już wszem wiadomo, że jest dobrze, rząd w „pocie czoła” pracuje i zasługuje na premie. Będą wysokie…
Potrzebny też, ale dopiero będzie, przyszłym wyborcom. Tylko, że powtórzę pytanie, czy takie „medialne igrzyska” wystarczą ludziom mającym problem z zakupem leków, dojściem do lekarza, dotrwaniem do pierwszego?
Jedno jest już widoczne: coraz więcej jest takich, których „skręca” oglądanie i słuchanie „wiadomości bez wiadomości”.
