Polska Agencja Prasowa podała dzisiaj, że były kandydat na prezydenta Białorusi, konkurent dyktatora Aleksandra Łukaszenki pan Aleś Michalewicz oświadczył, że w areszcie KGB był torturowany w wyjątkowo brutalny sposób. Z aresztu, który według niego jest w rzeczywistości obozem koncentracyjnym, zwolniono go po tym, jak pod przymusem podpisał oświadczenie o współpracy z reżimem. Nie mniej jednak dzisiaj oświadczył publicznie, że zrywa umowę.
Według relacji Alesia Michalewicza czwarteg dnia po aresztowaniu wyprowadzono ich do osobnej sali, kazano się rozebrać do naga, stawiano ich w rozkroku. Tak musieli stać przez około czterdzieści minut w pomieszczeniu, gdzie temperatura nie przekraczała dziesięciu stopni.
Gdy Michalewicza zapytano co stanie się z nim teraz, po wygłoszenia tego niewątpliwie szokującego oświadczenia odparł, że z dużą dozą prawdopodobieństwa zostanie ponownie aresztowany i będą się z nim działy jeszcze straszniejsze rzeczy. Oświadczył jednocześnie, że nie zamierza przed reżimem uciekać z kraju, bo jest Białorusinem i będzie przebywał w swoim panstwie. To się nazywa prawdziwie bohaterska postawa, gdzie człowiek mimo, że pewnie boi się bólu fizycznego to nie lęka się przeciwstawić dyktatorowi.
Aleś Michalewicz skierował list do prokuratury, który pewnie niestety niewiele pomoże. Prokuratura białoruska jest przecież częścią aparatu państwowego dyktatora Łukaszenki. Ponadto o sprawie poinformował również sprawozdawcę ONZ.
Rodzi się pytanie: dlaczego ONZ czy nawet Unia Europejska w tej konkretnej sprawie od wczoraj, kiedy to sprawa wyszła na jaw nie zareagowały? Aleksander Łukaszenka za te straszne rzeczy, które robi swoim własnym obywatelom powinien odpowiedzieć. ONZ powinno zareagować podobnie jak w przypadku Kaddafiego - nie tylko potępić ale i sprawę skierować do Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze. Łukaszenka powinien odpowiedzieć za pacyfikowanie ludności cywilnej, chociażby tej z grudnia, kiedy to miała miejsce manifestacja wyrażająca sprzeciw wobec sfałszowania wyników wyborów prezydenckich. Łukaszenka wtedy otrzymał rzekomo 80% poparcia.
Z Łukaszenką trzeba ostro, inaczej będzie czuł się bezkarny. Bardzo się cieszę, że Sejm RP przyjął ostatnio jednogłośnie (podkreślam, bo rzadko to się zdaża w naszej polityce) uchwałę potępiającą dyktaturę na Białorusi. Łukaszenka musi odejść. Białoruś zasługuje na demokrację.
