Romuald Szeremietiew Romuald Szeremietiew
306
BLOG

„Powstań Polsko” (cz. 6)

Romuald Szeremietiew Romuald Szeremietiew Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

image„Jesteśmy przekonani, że w końcu Rosjanie cofną się za Dniepr. Pojawi się ponownie szansa na stworzenie wspólnoty narodów dziś gnębionych przez Sowiety. Być może w ramach zjednoczonej Europy.”   

Na początku 1986 r. w tzw. II obiegu (Wydawnictwo im. Jerzego Łojka) wydrukowano: „POWSTAŃ POLSKO! Zarys Myśli Programowej Nowej Prawicy Polskiej”. Autor Witold Skidel – to był wtedy mój pseudonim.

Rada Naczelna PPN przyjęła tekst jako programowy, przedstawiający czym jest PPN, ku czemu dąży, jak widzi przyszłość Polski.

Poniżej kolejna część tego opracowania.

=====================

Nowa prawica – kilka uściśleń (cd.)

Polskość to coś nieskończenie więcej niż sami Polacy. Polskość to pomost, po którym cywilizacja łacińska, kultura i prawo Zachodu trafiały przez wieki za Bug. I dziś Polacy mają obowiązek pamiętać o tym nie tylko nad Odrą i Wisłą. Tego oczekują od nas narody żyjące w warunkach nieporównanie gorszych od naszych, tego też oczekują nasi rodacy mieszkający ciągle za Bugiem. Litwinom i Ukraińcom nie jest potrzebny polski nacjonalista przychodzący po polskie ziemie zagrabione przez Rosjan. Tym narodom potrzebny jest Polak-brat, który przybliży im Europę, demokrację i wolność. Umocni w walce z sowietyzacją i rusyfikacja. Polacy powinni odgrywać taka rolę, jak to pokazuje na własnym przykładzie Jan Paweł II, w którym ukraińscy unici i litewscy katolicy maja tak imagegorącego i wiernego sojusznika. Jan Paweł II jest Polakiem i nie jest nacjonalistą. Polacy powinni brać przykład ze swego Papieża również i w tym. Polska taką rolę łącznika z Europą już spełnia, chociaż czyni to nieświadomie. Nie jest też przypadkiem, że inteligencja Litwy, Białorusi czy Ukrainy uczy się języka polskiego, by za jego pośrednictwem dotrzeć do Europy. Nie jest też przypadkiem, że ruch „Solidarności” cieszy się taką sympatią na ziemiach, gdzie niegdyś polskość była kulturowo i cywilizacyjnie obecna. Zacznijmy robić świadomie to, co dziś dzieje się ciągle poza sferą naszej wyobraźni. Przypomnijmy sobie o naszych obowiązkach wobec współbraci. Wymaga tego nasz interes narodowy!

 Jesteśmy przekonani, że w końcu Rosjanie cofną się za Dniepr. Pojawi się ponownie szansa na stworzenie wspólnoty narodów dziś gnębionych przez Sowiety. Być może w ramach zjednoczonej Europy. Szansy tej nie zmarnujemy, jeżeli odrzucimy nacjonalizm i nie będziemy sobie wyrywać kawałków terytorium, do którego wszyscy mamy równe prawa. Już dziś powinniśmy szukać płaszczyzn porozumienia. W PRL żyją obok nas Litwini, Białorusini i Ukraińcy, za granicami w wolnym świecie są nasze emigracje narodowe, są też Polacy za Bugiem. Jest dość miejsca i sposobności, aby naszą przyszłą wspólnotę budować już dziś.

 Omawiając nasz stosunek do nacjonalizmu nie można pominąć problemu antysemityzmu. Sprawa jest trochę paradoksalna, gdyż nie powinna istnieć. Jesteśmy zresztą przekonani, że jest wywoływana sztucznie i w celu wrogim polskim interesom narodowym. Podejrzanie gorliwymi tropicielami „czystości aryjskiej” w szeregach przeciwników reżimu są przecież różni „narodowcy” z PZPR. Przy czym pochodzenie Urbana im nie przeszkadza, kryteria „rasowe” stosuje się wobec Michnika czy Seweryna Blumsztajna. Reżim uważa, że zdyskredytuje kogoś nazywając go Żydem. Słyszeliśmy nawet, że w jakiejś szkole partyjny nauczyciel pouczał uczniów, że T. Stański, według prokuratora „faszysta”, to Żyd. Również Jandziszaka i Szeremietiewa w czasie procesu sądowego nazywano Żydami. A więc problem antysemityzmu jest politycznie ważny i nie należy pozostawiać tu niedomówień.

 Na początek stwierdźmy, że dawny polski antysemityzm, zjawisko niewątpliwie obce polskiej tradycji, narodził się przy końcu XIX wieku i miał charakter ekonomiczny, a nie rasowy. Został on zresztą srodze ukarany hitlerowskimi zbrodniami na Żydach i Polakach, których jednakowo spotykała śmierć. Ci z Polaków (według danych z Izraela około 7 tys.), którzy w jakiś sposób wysługiwali się imageNiemcom i szantażowali ukrywających się Żydów oraz pomagających im Polaków, wydawali ich Niemcom, zostali uznani za zdrajców i wykluczeni z polskiej wspólnoty narodowej.

Naród polski nie był w stanie obronić swego państwa, a więc tym bardziej nie mógł uratować kilkumilionowej społeczności polskich Żydów. Mimo to polskie Państwo Podziemne i tysiące Polaków wzięło udział w ratowaniu mordowanych. Jak słusznie przypomniał Marek Edelman, Polacy uczynili nieskończenie więcej mimo okupacji niż inne państwa toczące wówczas wojnę z Hitlerem. Sztandary polski i żydowski powiewające nad walczącym gettem warszawskim są dowodem wspólnoty naszych losów.

Naszego przekonania nie może zmienić udział osób pochodzenia żydowskiego w aparacie komunistycznego terroru w pierwszych latach istnienia PRL. Pamiętamy, że Jakub Berman był „Żydem”, ale nie zapominamy, że Stalin to „Gruzin”, a Feliks Dzierżyński „Polak”. Narodowość zbrodniarza nie może stanowić alibi dla nienawiści między narodami.

 Antysemityzm, jak każda ideologia szerząca nienawiść jest niegodna cywilizowanego człowieka. PPN stanowczo odrzuca każdy rodzaj rasizmu i każdą ideologię propagującą nienawiść. Polacy pochodzenia żydowskiego byli widoczni wśród ludzi, którzy po wydarzeniach w Ursusie i Radomiu pospieszyli z pomocą represjonowanym robotnikom. Uczestniczyli w reaktywowaniu naszego oporu przeciwko reżimowi i dziś są po tej samej stronie co inne ugrupowania, zwolenników Dmowskiego nie wykluczając. Nie pozwólmy dzielić się na lepszych i gorszych tylko dlatego, że mamy w żyłach różną krew. Mieszkańcy Polski dzielą się na tych co walczą o niepodległość i demokrację oraz na kolaborantów i sługusów reżimu. Innego podziału, ważnego dla naszych interesów narodowych nie ma. Nie ulega wątpliwości, że dziś poglądy antysemickie może w Polsce głosić albo agent reżimu, albo ktoś niezbyt dobrze rozumiejący interes narodowy.

J. Piłsudski – prekursor nowej prawicy

PPN odwołuje się do ideologii niepodległościowej. W naszej sytuacji jest to niewątpliwie sprawa najważniejsza i podstawowa. Jednak Piłsudski to nie tylko sprawa niepodległości – celu, który ruch Komendanta 1 Brygady osiągnął. W myśli Piłsudskiego i jego zwolenników pozostało wiele wątków, które można i należy kontynuować. Również dlatego, że Piłsudski usiłował rozwiązać podstawowy dylemat współczesności, jak umacniać państwo i nie zgubić wolności obywatelskich. W tym miejscu musimy stwierdzić, że to ostatnie zagadnienie nie zostało rozwiązane najlepiej. Głównie dlatego, że Piłsudski nie doceniał znaczenia rozwiązań ustrojowo-prawnych i we właściwym czasie nie zadbał o odpowiedni kształt konstytucji i ustroju Drugiej Rzeczypospolitej. Konstytucja kwietniowa uchwalona w 1935 r. była aktem wyraźnie spóźnionym. W stosunku do prawa inaczej postępował Charles de Gaulle, który dowiódł tworząc system ustrojowy V Republiki, że można stworzyć silne i demokratyczne państwo.

 Wątkiem szczególnie nam bliskim była niechęć Piłsudskiego do wszelkiego rodzaju eksperymentów społecznych. Jesteśmy zgodni z Piłsudskim, ze wszelkie „obce wzorki”, jak mówił Marszałek, nie odpowiadają Polakom. Życie społeczne musi opierać się o trwałe zasady, a każda zmiana powinna wynikać z rozwagi.

Polska Piłsudskiego była niewątpliwie krajem, który miał wszelkie szanse pomyślnego wzrostu i rozwoju gospodarczego. Jak dziś wiadomo dziedzinami rozwijającymi się najszybciej były u schyłku Drugiej Rzeczypospolitej elektrotechnika, przemysł maszynowy i precyzyjny oraz chemiczny. Były to więc działy gospodarowania, które dziś stanowią o sile i dobrobycie państw wysoko rozwiniętych. (W PRL od lat rozbudowywano przemysł ciężki i wydobycie surowców. Stało się to przyczyną obecnego zacofania i niedorozwoju.) Polska niepodległa po niespełna 20 latach trudnej egzystencji wchodziła na drogi nowoczesności. PRL po 40 latach komunistycznych rządów jest w stanie głębokiego kryzysu bez widoków poprawy swego położenia.

 Problemem budzącym spory w ocenie dorobku Piłsudskiego jest kwestia przewrotu majowego w 1926 r., a zwłaszcza jego następstw w życiu wewnętrznym kraju. Niewątpliwie Marszałek sięgnął do metod trudnych do akceptacji dla zwolenników demokracji. Nie należy jednak przesadzać w potępianiu i widzieć zagadnienie we właściwych wymiarach. Zwracał na to uwagę m.in. wybitny działacz PPS A. Pragier, sam więzień sanacji uczestnik procesu brzeskiego w 1930 r.

Każdy obiektywny badacz zagadnienia musi stwierdzić, że Piłsudski nie był dyktatorem, a jego system rządów pozwalał Polsce na powrót do pełnej demokracji. System rządów pomajowych był obliczony na możliwości polityczne Piłsudskiego i wraz ze zgonem Marszałka musiał ulec ewolucji. W obozie sanacji byli wpływowi zwolennicy przekształceń ku demokracji, jak chociażby wicepremier Eugeniusz Kwiatkowski. Wprawdzie do takich zmian do dnia wybuchu wojny nie doszło, ale trzeba pamiętać, że upłynęło wówczas dopiero 4 lata od dnia zgonu Piłsudskiego.

Należy też zgodzić się, że przewrót majowy Piłsudskiego skutecznie zagrodził drogę do władzy zwolennikom totalitaryzmu, co zważywszy na sąsiedztwo stalinowskiej Rosji i hitlerowskich Niemiec miało ogromne znaczenie. Polska rządzona przez piłsudczyków stanęła po stronie demokracji przeciwko totalitaryzmowi w czasie II wojny światowej. Nie jej winą było, że uległa przemocy i została w końcu zdradzona i wydana na łup niedawnemu sojusznikowi Hitlera Stalinowi w Jałcie.  

imageW ruchu Piłsudskiego występowały też zjawiska charakterystyczne dla współczesnych demokratycznych partii prawicowych. Piłsudski cieszył się niekwestionowana popularnością i nikt nie kwestionował jego patriotyzmu i uczciwości. Dzisiaj podobnie przywódcy partii demokratycznej prawicy cieszą się ogromna popularnością w społeczeństwach. Widzieliśmy to na przykładzie takich polityków jak Konrad Adenauer, de Gaulle, Winston Churchill czy ostatnio Ronald Reagan. Obok tego ruch piłsudczykowski nigdy nie miał charakteru partii totalitarnej. Nawet powołanie Obozu Zjednoczenia Narodowego, uznawanego za szczyt tendencji przeciwstawnych demonokracji wśród piłsudczyków nie oznaczał dyscyplinowania szeregów. Nadal istniały grupy piłsudczyków mających różne programy, krytykujących rząd i OZN.

Reasumując garść tych uwag można stwierdzić, że Piłsudski zostawił po sobie spadek ideowy, do którego niewątpliwie można i trzeba nawiązywać. Koncepcje I Marszałka Polski Odrodzonej, po odrzuceniu tego, co już ma charakter wyłącznie historyczny, mogą stanowić zaczyn do rozważań programowych dla przyszłej Polski.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura