Rebeliant Szmarowski Rebeliant Szmarowski
7114
BLOG

Straż Graniczna - kadrowy zsyp miernot

Rebeliant Szmarowski Rebeliant Szmarowski Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Od kilku dni Strażą Graniczną dowodzi oficer w randze generała. Co prawda, na razie tylko jednogwiazdkowego, ale sądząc z tempa w jakim doszedł do lampasów, drugiej gwiazdki można oczekiwać nie dalej, jak w listopadzie.

Obecny szef pograniczników objął stanowisko półtora roku temu jako major. Z chwilą powrotu do czynnej służby, z rezerwy kadrowej, w której trzymano go przez lata, był kapitanem. To nie jest pierwszy taki przypadek. Ta formacja była już dowodzona przez majora, Elasa, tego od szafy Lesiaka. Tamten też jednym susem pokonał odcinek kariery, przewidziany na dziesięć lat.

Rodzi się pytanie: czyż nie było lepszych? Czy wśród sporej grupy pełnych pułkowników, podpułkowników, a nawet generałów, żaden nie nadawał się bardziej, niż otrzepany z naftaliny kapitan? Czy spośród kilkunastu komendantów oddziałów i dyrektorów biur w centrali, nikt lepiej nie poradziłby sobie w dowodzeniu kilkunastoma tysiącami ludzi, niż gryzipiórek z pionu kontroli? Zadziwiające.

Co działo się w umyśle ministra, który wpadł na taki koncept? Jak czuli się generałowie, pułkownicy i podpułkownicy, wygłaszając formułę: - Panie majorze, melduję...

I jak powinien był się czuć nominat – oficer młodszy? Powinien był czuć zażenowanie tak wielkie, że uniemożliwiające przyjęcie propozycji objęcia funkcji. A jednak nie poczuł. Nie odczuł żadnego dysonansu. To sporo o nim mówi.

Co wy, politycy, wyczyniacie do cholery ze Strażą Graniczną? Przecież w tej formacji służą dzielni, ofiarni ludzie. Codziennie ryzykują zdrowiem i życiem. Za kogo wy ich macie, że na wodzów wyznaczacie im miernoty. W piętnastotysięcznej formacji są trzy uczelnie zawodowe, a komenda główna etatowo jest przygotowana do obsługi połowy armii chińskiej. Co roku pogranicznicy otrzymują nowe mundury, w coraz bardziej fikuśnych krojach i wzorkach. Czyżby tylko tyle kierownictwo resortu rozumiało z idei ochrony granicy państwowej? Straż Graniczna to nie jest przechowalnia dla niekomunikatywnych głąbów. To nie jest synekura dla szwagrów, pociotków i szemranych cwaniaczków. Jeśli macie dla takich etaty, to znaczy, że o tyle właśnie etatów jest w formacji za dużo.

Niedawne tąpnięcie w Policji odsłoniło poważne niedociągnięcia na szczytach MSWiA. Okazuje się, że zjawisko nie ogranicza się wyłącznie do nadzoru nad Policją. Za jakość zarządzania Strażą Graniczną powinien beknąć ktoś na samym czubku szklanej góry. Służba, to nie zabawa, wbrew temu, co się wydaje partaczom z politycznego nadania.

[]

Przeczytaj także:

Zabawa w Straż Graniczną - Jak to było za Platformy (w tekście linki do kolejnych opowieści)

Policja na zakręcie - Sytuacja po aferze wrocławskiej

[]

To jest kontynuacja bloga, dostępnego pod tym adresem: https://www.salon24.pl/u/mundurowi/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo