szyderczy szyderczy
657
BLOG

RAZEM czy RAKŁEM? Podatkowe propozycje młodej lewicy

szyderczy szyderczy Polityka Obserwuj notkę 0



Ostatnia debata telewizyjna ukazała szerszej publiczności młodą twarz lewicy. I nie chodzi mi tutaj bynajmniej o Panią Nowacką, czy też kolejne „nowe otwarcie” Leszka Millera. Największe wrażenie na widzach zrobił Adrian Zandberg, członek powstałej niedawno partii RAZEM. Młody lider zyskał poparcie centrolewicowych mediów oraz niektórych starych „entuzjastów lat minionych”. Po dekadach obecności postkomuny w medialnym obiegu, na horyzoncie pojawiła się bowiem w końcu szansa na budowę lewicowej partii z prawdziwego zdarzenia. Zanim jednak niesieni establishmentowym BOOMem zakreślimy krzyżyki przy kandydatach spod fioletowej bandery, przeanalizujmy w jaki sposób młodzi lewicowcy będą starali się wprowadzić w życie swój ekonomiczny program równego i wolnego społeczeństwa. Rzućmy okiem na sekcję podatkową programu partii RAZEM.


Diagnoza na mocne 4


Na wstępie przedstawiona przez ugrupowanie diagnoza problemów, którą ocenić należy jako trafną w 100, no może w 80%.
 

  1. W Polsce ciężar opodatkowania przesunięty jest na osoby fizyczne – oczywiście,

  2. Nieprzejrzysty system podatkowy – jasne,

  3. Fikcyjne samozatrudnienie wykorzystywane w celach optymalizacyjnych przez najbogatszych – tu bym się kłócił, samozatrudnienie pracownika daje wymierne korzyści zarówno pracodawcy, jak i samemu pracownikowi, nie tylko „bogole” bawią się w takie rzeczy (niektórzy nawet zmuszani są do takich zabaw),

  4. urzędnicy nie posiadają narzędzi do walki z nadużyciami podatkowymi, czego efektem jest fiskalny ucisk mikro przedsiębiorców – zgoda.

  5. Wątpliwości budzi tylko ubolewanie RAZEM nad brakiem opodatkowania przychodów z kapitałów pieniężnych oraz spadków po najbliższych.

 

O ile to pierwsze jeszcze rozumiem, całkowicie nie mogę przełknąć opodatkowania spadków. Generalnie trzeba rozwiać na wstępie pewien mit – spadki podlegają opodatkowaniu. Mamy ładną ustawę o podatku od spadków i darowizn, przewidującą trzy progi podatkowe, trzy grupy podatników (od najbliższej rodziny aż po obce osoby) oraz trzy odmienne dla każdej grupy kwoty wolne od podatku. I w tej ustawie jest art. 4a, przewidujący zwolnienie od opodatkowania dla „najbliższych” wymienionych w przepisie. W przypadku dziedziczenia, aby uniknąć zapłaty podatku, trzeba w terminie 6 miesięcy od nabycia spadku ten fakt zgłosić w urzędzie, inaczej płacimy. Ten zapis nie podoba się partii RAZEM. Załóżmy więc, że sławetnego zwolnienia z 4a nie ma. Co wtedy, gdy średnio zarabiający obywatel odziedziczy po rodzicach dom, w którym mieszka z rodziną, o wartości rynkowej 1 mln zł? Ma zaciągać hipotekę na nieruchomość, żeby zapłacić podatek? Ale już zostawmy to. Taką diagnozę polskiemu systemowi podatkowemu stawia RAZEM, teraz propozycje leczenia choroby.
 

Bogaci powinni płacić. A kto jest bogaty?


Ze względu na uproszczoną formę przekazu, czy też konwencję strony, partia przedstawia raczej hasłowo rozwiązania wskazanych wyżej problemów. Przeczytać możemy o uszczelnieniu systemu podatkowego, walce z rajami podatkowymi, wspieraniu tworzenia regulacji podatkowych na szczeblu unijnym itp. Niektóre projekty znajdują oparcie w propozycjach ministerialnych (np. klauzula o unikaniu opodatkowania), inne zostały już wprowadzone (zwiększenie roli interpretacji ogólnych w wykładni prawa podatkowego – przepisy wchodzą od stycznia 2016), w niektórych miejscach zetknąć możemy się też z niezrozumieniem omawianych problemów (w sekcji walki z wyłudzeniami VAT brak odniesienia do zorganizowanej przestępczości ekonomicznej, która instrumentalnie posługuje się mechanizmami podatkowymi). Poniżej zajmę się więc najbardziej wyrazistym, i de facto najbardziej kontrowersyjnym postulatem partii – REALNĄ PROGRESJĄ PODATKOWĄ.


RAZEM proponuje połączenie dwóch czynników – dość, jak na polskie warunki, wysokiej kwoty wolnej od podatku oraz pięciostopniowego systemu opodatkowania dochodu. Pięć progów podatkowych! Koszmar każdego liberała. A przedstawia się to wszystko następująco. Tu cytat:
 

Proponujemy następującą skalę podatkową:
0% dla podstawy opodatkowania poniżej 12 000 zł,
22% dla nadwyżki ponad 12 000 zł,
33% dla nadwyżki ponad 60 000 zł,
44% dla nadwyżki ponad 120 000 zł,
55% dla nadwyżki ponad 250 000 zł,
75% dla nadwyżki ponad 500 000 zł.


i jeszcze ważna rzecz – RAZEM chce podatki jednocześnie uprościć. Żadnych ryczałtów! Wszystkie źródła przychodu: najem, prawa niematerialne, działalność gospodarcza, dywidendy itp. – łączymy w jedną całość i stosujemy skalę progresywną. Prosto, łatwo i przyjemnie (przynajmniej dla niektórych).


W porównaniu z obecną skalą podatkową, jaką mamy w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych (18% i 32% dla nadwyżki ponad 85,528 zł), propozycja RAZEM wydaje się dużo bardziej urozmaicona. Jakie efekty spowodowałoby wprowadzenie takiego rozwiązania? Niewątpliwie skorzystaliby najmniej zarabiający.


W porównaniu z aktualną kwotą wolną od PIT (dokładnie 3097 zł, dramat), suma 12 000 zł wydaje się być kwotą wprost bajeczną. Nawet przy zastosowaniu podwyższonej stawki w I stopniu opodatkowania, w kieszeniach mniej zarabiających zostałoby więcej pieniędzy. Zgodnie z moimi amatorskimi wyliczeniami swoista „efektywność” kwoty wolnej, zaproponowanej przez RAZEM, skończyłaby się w przypadku podstawy opodatkowania przewyższającej sumę ok. 52 090,50 zł (czyli ok 4340 zł miesięcznie, po odliczeniu wszelkich danin obniżających podstawę opodatkowania, takich jak np. składki emerytalno – rentowe). Dla osób zarabiających więcej (w ramach I stopnia opodatkowania) bardziej korzystny jest obecny system.


Nie sposób jednak nie odnieść propozycji RAZEM do postulatów przedstawicieli innych opcji politycznych. Weźmy tu dla przykładu prezydencką kwotę wolną – 8 000 zł, przy zachowaniu obecnych stawek podatkowych. Zaproponowane przez RAZEM 12 000 zł przy realnej progresji, w porównaniu z postulowanym przez Andrzeja Dudę rozwiązaniem, traci na efektywności już przy przychodach, obniżonych o sumy zmniejszające podstawę opodatkowania, rzędu 30 000 zł rocznie, czyli 2 500 miesięcznie. Osoby zarabiające więcej bardziej skorzystają na wprowadzeniu w życie pomysłu Prezydenta.

 

Jak mawia przysłowie: „Każdy kij ma dwa końce”. Propozycje młodych lewicowców wpłyną również na sytuację najbogatszych. Realna progresja spowoduje wzrost opodatkowania wprost proporcjonalny do osiąganych dochodów. Pięć progów podatkowych rodzi pewne trudności z wyliczeniem należności publicznoprawnej, jednak jak wynika z moich amatorskich wyliczeń, osoba zarabiająca przykładowo:
 

  • 12 001 zł rocznie – zapłaciłaby ok 0,22 zł podatku, co stanowi 0,0018% dochodu

  • 60 001 rocznie - zapłaciłaby ok 10 560 zł podatku, co stanowi ok 17,60% dochodu

  • 120 001 rocznie – ok 30 360 zł podatku – czyli ok 25,30% dochodu

  • 250 001 rocznie – ok 87 560 zł – czyli ok 35,02% dochodu

  • 500 001 rocznie – ok 225 099 zł – czyli ok 45,02% dochodu

  • a jak ktoś zarobi rocznie okrągłego miliona, zapłaci ponad 600 000 zł, czyli ok 60% swojego rocznego dochodu.

i tak dalej, i tak dalej. Jednym słowem – naszym orłom kopiącym na co dzień w Bundeslidze polecam raczej inne partie.

 

Oczywiście, nie stawiam się tutaj w roli eksperta, przy wyliczeniach nie wziąłem pod uwagę także innych postulatów RAZEM, takich jak obniżenie stawki na ZUS. Powyższa analiza miała na celu jedynie ukazanie pewnego mechanizmu, jakim kieruje się realna progresja. Ocena tego systemu zależy już od wyznawanej idei.

 

Podsumowanie

 

Co mnie osobiście uderza w opisanym powyżej projekcie reformy podatkowej?

Skomplikowanie procedury, z którym w parze powinno iść ograniczenie zasady samoobliczenia podatku. Im bardziej zawiłe przepisy, tym większa szansa, że nieobyty w regulacjach prawnych podatnik się w nich pogubi. A konsekwencje błędów w deklaracjach podatkowych ponosić będzie on sam, z własnej kieszeni. Jeżeli chcemy budować sprawiedliwy system podatkowy, który rozbudowaną formułą będzie niwelował nierówności społeczne, musimy zadbać też o to, żeby obywatel na naszym systemie nie stracił. Inaczej cała gra nie warta jest świeczki. Ograniczenie zasady samoopodatkowania nieuchronnie prowadzi do zwiększenia kadry urzędniczej, która powinna być biegła w prawie. Propozycji stworzenia podatkowych szkół urzędniczych, ani pomysłów na uproszczenie relacji podatnik – urzędnik w podatkowej sekcji programu partii RAZEM jednak nie zawarto.

 

Po drugie, mam nieodparte wrażenie, iż cała ta koncepcja programowa młodej lewicy oparta jest na założeniu: „bogaty stawia”. W założeniach to uszczelnienie systemu podatkowego i realna progresja mają sfinansować wszelkie plany socjalne partii RAZEM. Nie bierze się przy tym w ogóle pod uwagę, iż te kilka procent najbogatszych Polaków, które mają spełniać rolę sponsorów państwa, może po prostu z Polski uciec z pieniędzmi. Kto bogatemu zabroni? Można by tu odwołać się do idei patriotycznych i koncepcji obowiązków polskich, ale przecież wszyscy wiemy jak jest. Który stary komunista w imię socjalistycznej idei równości klas wpłaci do budżetu 60% swojego majątku?

 

Wraz ze wzrostem poziomu zamożności podatników wzrastają też ich możliwości optymalizacyjne. W przypadku natomiast gdy poziom obciążenia podatkiem wzrasta wykładniczo w odniesieniu do wzrostu przychodu, może dojść do sytuacji, w której Podatnikowi będzie bardziej opłacać się wyłożenie setek tysięcy złotych na oszukanie fiskusa, niż uczciwa zaplata podatku. Jakby to powiedział prof. Gwiazdowski – tylko bogaci mogą sobie pozwolić na niepłacenie podatków. Koniec końców projekt RAZEM może więc uderzyć najbardziej w klasę średnią, która w Polsce cały czas jest na dorobku.


Na koniec zauważyć można, iż realna progresja niewątpliwie pogłębi nierówności panujące między przedsiębiorcami, a osobami fizycznymi. „Fizol” zarabiający krocie na umowie o pracę od osiągniętego przychodu odejmie tylko ryczałtowe koszty, przedsiębiorca natomiast – każdy wydatek powiązany z przychodem. I nawet najbardziej opresyjny system kontroli skarbowej tej tendencji nie zmieni – odwołując się do poetyki Pana Ikonowicza, właściciel niewolników, zwany pracodawcą, znowu wyjdzie na swoje.


Partia RAZEM dla wielu może wydawać się ostatnią szansą na merytoryczny dyskurs w polskiej debacie publicznej. I rzeczywiście, założenia programowe tej formacji skupiają się przede wszystkim na realnych problemach. Ja jednak do rozwiązań proponowanych przez młodą lewicę podchodzę z rezerwą. Ale to już jest moje osobiste zdanie.
 

 

szyderczy
O mnie szyderczy

Hejt i szydera w granicach przyzwoitości.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka