Szylkret Szylkret
989
BLOG

Reforma reformy w Pałacu Sprawiedliwości z Marianną w tle

Szylkret Szylkret Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 25

     Któregoś dnia, a było to w początkach stalinizmu, urządzono w stołówce zakładowej dużej fabryki szkolenie ideologiczne, czy też raczej pogadankę propagandową, prowadzoną przez lektora z powiatu czy nawet z województwa.  Lektor mówił długo i kwieciście a gdy skończył, napił się wody i poprosił o pytania. Wstał wtedy wąsaty majster i zapytał: - No pięknie nam tu wszystko opowiedzieliście, że to czy tamto, ale jakbyście tak prosto, po robociarsku powiedzieli: jaka jest różnica między socjalizmem a komunizmem? - O! O to to! – zewsząd rozległy się zachęcające głosy. Lektor nieco się zadumał, zmarszczył brew, łyknął ze szklanki i rzekł: - Bo wiecie, socjalizm to tak jak w Polsce, a komunizm to tak jak w Związku Radzieckim…

     Czemu to przypominam? Bo wraca dziś pod ponowne głosowanie ustawa o sędziowskiej wolności, zwana wdzięcznie przez niektórych kagańcową. Przy okazji tych ostatnich (ale i wcześniejszych) nowelizacjach nowelizacyj ustaw sądowych, dokonywanych w ramach niekończącej się reformy wymiaru sprawiedliwości, z ust licznych oficjeli i politycznych funkcjonariuszy dobrej zmiany mogliśmy wielokrotnie usłyszeć, że np. dużo ostrzejsze przepisy zakazujące sędziom walki z innymi konstytucyjnymi organami państwa oraz podważania zasady trójpodziału władzy, obowiązują na ten przykład we Francji (tak twierdził nowy sekretarz stanu w Ministerium Sprawiedliwości – Sebastian Kaleta). Ogólnie powtarzano, że nowe rozwiązania dyscyplinujące niczym innym nie są, jak tylko łagodniejszą wersją przepisów niemieckich, francuskich, hiszpańskich czy holenderskich. A więc o co chodzi? „Nie podoba się Francja? Nie podoba sie Europa ��? Vive La France ���� Vive l'Europe ����” – tłitował miesiąc temu Kaleta (typografia oryginalna).

     Czy to nie urocze? Jeszcze niedawno uczyliśmy Francuzów jeść widelcem, a teraz my uczymy się od Francuzów jak radzić sobie z krnąbrnymi sędziami. Oni jeść widelcem już potrafią a jak im poszło z sędziami?

     Francja. Skoro sam Kaleta wezwał Mariannę na pomoc, zajrzyjmy do tamtejszych kodeksów. Zacznijmy od miodu dla pisowskich uszu:   Ordonnance n° 58-1270 du 22 décembre 1958 portant loi organique relative au statut de la magistrature (dalej nazywam go ustawą organiczną), stanowi : „Udział członków wymiaru sprawiedliwości w debatach o charakterze politycznym (délibération politique) jest zakazany. Sędziom zabrania się demonstrowania wrogości (hostilité) wobec zasady [działania] lub formy Rządu Republiki, jak również wszelkich wystąpień o charakterze politycznym, niezgodnych z ograniczeniami związanymi z pełnioną przez nich funkcją. Zakazuje się również wszelkich wspólnych działań, które mogą uniemożliwić lub utrudnić funkcjonowanie sądów.”
Pięknie. Przekład nieco toporny, ale wziąłem go od Kalety. I tu od razu pytanie – do czego ta norma się odnosi – czy do sędziego jako jednostki ludzkiej (jak chciałby Kaleta), czy do sędziego jako urzędnika aktywnego na sali sądowej (co jest bliższe duchowi prawa francuskiego)? Co to znaczy „wystąpienie o charakterze politycznym niezgodne z ograniczeniami związanymi z pełnioną funkcją”?
     U nas odpowiednikiem  tej normy jest szerzej zakrojony w temacie ograniczeń art. 178 ust. 3 Konstytucji: „Sędzia nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów”.
     Niby podobnie, ale jakby nie do końca. Analityk Kaleta poprzestał na pobieżnej ocenie warstwy językowej tych norm. Poniżej zarysuję więc owe ograniczenia związane z pełnioną funkcją w kontekście odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziego francuskiego.

     Francuska Konstytucja V Republiki nie zawiera szczegółowych  zapisów określających status sędziego – od tego jest wspomniana ustawa organiczna  określająca tenże status. W tym zakresie Konstytucja zawiera (art. 64) tylko jedno zdanie: Les magistrats du siège sont inamovibles – sędziowie są nieusuwalni.
     Ale to nie koniec różnic. Jest bowiem niespodzianka. Art. 10-1  ustawy organicznej zawiera taki zapis: „Sędziowie posiadają gwarancję praw związkowych, w ramach których mogą swobodnie tworzyć organizacje związkowe, przystępować do nich  i pełnić w nich funkcje.”
     To jeszcze nie wszystko. Pracownicy wymiaru sprawiedliwości we Francji mają bowiem kodeks deontologiczny, zwany „Recueil des obligations déontologiques des magistrats”, wydany przez Najwyższą Radę Sądownictwa (Conseil supérieur de la magistrature) w 2010 r.  A tam mamy coś takiego: „Sędziowie korzystają z przynależnego każdemu obywatelowi prawa do członkostwa w partii politycznej, związku zawodowym, przynależności do stowarzyszenia albo towarzystwa filozoficznego oraz do wyznawania i praktykowania religii zgodnie z osobistym wyborem. Nie można zatem nakładać na nich takich obowiązków lub ograniczeń, które prowadziłyby do pomniejszenia wolności myślenia i działania albo do ograniczenia ich niezawisłości”.
     I dalej – w części dotyczącej obowiązku powściągliwości : « Obowiązek powściągliwości nie stoi w sprzeczności z udziałem sędziów w przygotowywaniu tekstów prawnych. Nie zakazuje im również, jako osobom zawodowo zajmującym się prawem wykonywania niezależnych analiz takich tekstów. Nie ogranicza on (obowiązek powściągliwości) prawa do publicznego zajmowania stanowiska, zarówno indywidualnie jak i zbiorowo.
     W naszym systemie, jako się rzekło,  sędzia nie może należeć do partii politycznej albo związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej, która może się nie spodobać władzy politycznej, bo za to grozi odpowiedzialność dyscyplinarna. Według proponowanej redakcji art.88a ustawy o ustroju sadów powszechnych na sędziego nakłada się obowiązek autodenuncjacji co do przynależności do stowarzyszeń, fundacyj i partyj politycznych w okresie przed powołaniem na urząd. Oświadczenia te będą publikowane w BIP. Przypomnieć wypada z jaką niechęcią władzy wykonawczej spotykali się sędziowie udzielający się w gremiach społecznych opracowujących lub recenzujących teksty prawne. Inaczej zgoła traktowano sędziów powoływanych do oficjalnych, rządowych komisyj do opracowania jakiegoś projektu.
     Proponowana w ostatniej nowelizacji redakcja art. 107 §1 pkt 1 ustawy o ustroju sądów powszechnych jako wykroczenie dyscyplinarne przewiduje „oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa”. Dalej projekt  art. 107  stanowi, że sędzia odpowiada za przewinienia służbowe, w tym za: działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie organu wymiaru sprawiedliwości; działania kwestionujące istnienie stosunku służbowego sędziego, skuteczność powołania sędziego, lub umocowanie konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej; działalność publiczną nie dającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów; uchybienie godności urzędu.”. Szeroko.

     Jeśli chodzi o prawo sędziów do strajku, to przepisy francuskie zakazują „każdego działania zmierzającego do uniemożliwienia albo utrudnienia wykonywania wymiaru sprawiedliwości”, a więc także strajku. Niemniej zdarzały się protesty sędziów o charakterze strajków – na przykład w lutym 2011 r. blisko 1/3 sądów „de grande instance” zawiesiło rozpatrywanie spraw w proteście przeciwko antysędziowskiej wypowiedzi prezydenta Sarkozy`ego oraz ogólnym niedostatkom materialnym i technicznym w wymiarze sprawiedliwości. O ile mi wiadomo, pomimo praktycznego złamania zakazu strajkowania, żaden z sędziów biorących udział w proteście nie został pociągnięty do odpowiedzialności dyscyplinarnej.
     Polskim sędziom trudno byłoby zorganizować legalną akcję strajkową z racji zakazu tworzenia organizacji związkowych i przynależności do nich. Dodatkowe zabezpieczenie zawarto w proponowanej w ostatniej nowelizacji redakcji art. 107 §1 pkt 2 ustawy o ustroju sądów powszechnych: karane dyscyplinarnie mają być „działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie organu wymiaru sprawiedliwości”. Tu rzeczywiście widać literę ustawy francuskiej. Ducha zapewne znaleźć się nie da. Latem 2017 roku, kiedy w sądach zwoływano zebrania sędziów w celu przyjęcia stanowiska w odniesieniu do którejś z  nowelizacyj ustaw sądowych, min. Ziobro nazwał je „zakamuflowanym strajkiem, do którego sędziowie nie mają prawa”. Straszono postępowaniami dyscyplinarnymi.

     Porównajmy  krótko zakres odpowiedzialności dyscyplinarnej. We Francji sędzia odpowiada dyscyplinarnie tylko za tzw. faute personelle, czyli mówiąc językiem koszykówki przewinienie osobiste. Przewinienie umyślne i, zgodnie ze stanowiskiem Sądu Kasacyjnego, związane z wykonywaniem służby publicznej wymiaru sprawiedliwości. Na przykład przyjęcie korzyści majątkowej. Natomiast nie podlega odpowiedzialności dyscyplinarnej błąd sędziego co do prawa materialnego czy procesowego – uważa się, że skoro wyrok podlega zaskarżeniu i kontroli instancyjnej, tego rodzaju uchybienie może być co najwyżej brane pod uwagę w procesie opiniowania sędziego. Stan ten ma tyleż obrońców co i krytyków.
     Francuskie przepisy nie zawierają katalogu przewinień dyscyplinarnych. Jest ogólna norma (art. 43 ustawy organicznej) stanowiąca, że „każde popełnione przez sędziego uchybienie obowiązkom urzędu, honorowi, taktowi czy godności stanowi wykroczenie dyscyplinarne. W szczególności uchybienie obowiązkom urzędu stanowi ciężkie i umyślne pogwałcenie przez sędziego w prawomocnym orzeczeniu tych reguł procedury, które decydują o zasadniczych gwarancjach praw strony.
     Znalazłem informacje o ukaraniu sędziów za „perwersje seksualne, bulwersujące powiązania, kradzież i odwiedzanie prostytutek, wydatki rażąco niewspółmierne do dochodów itp. Ogółem jednak postępowań kończących się ukaraniem dyscyplinarnym jest niewiele – w latach 1959 – 2009 było ich ledwie ok. 140.
     Ciekawostką systemu francuskiego jest praktyczny brak immunitetu sędziowskiego. Od 1993 r. popełnienie przestępstwa przez sędziego, związanego czy nie z pełnioną funkcją, skutkuje wszczęciem postępowania karnego (i niezależnie – dyscyplinarnego) jak w przypadku każdego innego obywatela. W przypadku odpowiedzialności cywilnej sprawa jest trochę bardziej skomplikowana, niemniej sędzia nie odpowiada majątkiem za błędne decyzje popełnione w związku z pełnioną funkcją. Odpowiada w całości Skarb Państwa.
     W polskim systemie, jak napisano wyżej, proponuje się ramowy katalog wykroczeń dyscyplinarnych sędziów: (1) oczywista i rażąca obraza przepisów prawa, (2) działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie organu wymiaru sprawiedliwości, (3) działania kwestionujące istnienie stosunku służbowego sędziego, skuteczność powołania sędziego, lub umocowanie konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, (4) działalność publiczną nie dającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów (5) uchybienie godności urzędu. W ustawie kagańcowej proponuje się ponadto dopisanie do ustawy o ustroju sądów powszechnych tyleż niejasnego co złowróżbnego przepisu art. 112 ust. 2a: „Rzecznik Dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych i Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych mogą podjąć i prowadzić czynności w każdej sprawie dotyczącej sędziego.” Cóż u licha znaczy „w każdej sprawie”?
     Ta nowa redakcja katalogu wykroczeń dyscyplinarnych skazuje na niechybną karę sędziego, który w trybie np. art. 379 ust. 4 kpc zechce sprawdzić czy skład sądu orzekającego w badanej sprawie nie był sprzeczny z przepisami prawa, w kontekście wątpliwości co do prawidłowości powołania sędziów rekomendowanych przez neo-KRS. I to jeden z celów tej nowelizacji. Drugi cel to ułatwienie rzecznikom wszczynania wobec sędziów postępowań dyscyplinarnych „w każdej sprawie”. No i trzecia – poprzez nowelizację nowelizacji nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym – w przypadku obstrukcji i braku kworum - umożliwienie wyboru kandydata na I Prezesa przez krewnych i znajomych królika – w proponowanej redakcji wystarczy do tego zaledwie 32 członków zgromadzenia ogólnego SN. Czemu akurat 32? Może to jakaś szczęśliwa liczba Pana Zbyszka?
     Ten pobieżny przegląd obu reżimów prawnych pokazuje, że swoisty optymizm sekretarza stanu Kalety co do europejskości i francuskości naszych rozwiązań jest mocno na wyrost. Nie wystarczy literalne podobieństwo brzmienia niektórych przepisów. Liczy się kontekst, system prawny, w którym przepisy te funkcjonują a także ogólna kultura prawna władzy ustawodawczej i wykonawczej. Także kultura prawna sędziów. Niestety, proponowane rozwiązania, choć trochę i w wąskim zakresie  przypominają rozwiązania francuskie, to służą odmiennemu celowi. Co naturalnie nie oznacza, że nie mogą być w dłuższym okresie dobre i skuteczne hic et nunc (może są podobne do hiszpańskich albo północnomacedońskich). Ważne jest czy nie będą służyć podporządkowaniu władzy sądowniczej innym władzom, w szczególności wykonawczej oraz ograniczaniu niezawisłości sędziowskiej. To zawsze jest groźne dla obywatela. Niekontrolowane nadużycie władzy wykonawczej niemal zawsze jest gorsze od nadużycia władzy sądowniczej. Jest anonimowe i nie podlega kontroli. I nie ma środków odwoławczych.
     Dotychczasowa obserwacja poczynań Pana Zbyszka i jego drużyny na odcinku reform wymiaru sprawiedliwości nie daje powodu do optymizmu. Nie widać żadnych reform poprawiających cokolwiek w zakresie organizacji wymiaru sprawiedliwości, efektywności postępowań, procedur czy kadr. Mamy za to działania pod hasłem „wygraliśmy wybory to musimy mieć swoich sędziów – jak wy wygracie to sobie wybierzecie swoich”. No Panowie, to dziecinada, tak nie można. Ale czego się spodziewać po ekipie, która nie potrafi napisać porządnie i zgodnie z Konstytucją prostej nowelizacji kodeksu karnego – skądinąd zupełnie niepotrzebnej.

 
*****Na zakończenie coś z zupełnie innej beczki, choć też francuskiej. Otóż wstrząsnęło niejednym co wrażliwszym wydarzenie z 10 stycznia br. w Paryżu, w Pałacu Sprawiedliwości. Nawet jeden z zasłużonych weteranów tut. Salonu  wzburzony, opierając się na doniesieniach znanego z wiarygodności portalu tvp.pl, domagał się interwencji Komisji Europejskiej! No bo francuska policja pobiła demonstrujących sędziów! A u nas 11 stycznia – Marsz 1000-ca Tog. Policja nie tylko nie biła, ale wręcz ochraniała!!! U nas francja-elegancja a tam…
     Pięknie, tylko w piątek, 10-go stycznia w paryskim Palais de Justice nie było żadnych sędziów. To znaczy byli, ale w robocie. W budynku mieszczą się bowiem: Sąd Kasacyjny (Cour de Cassation), Sąd Apelacyjny i Okręgowy dla miasta Paryża, Sąd dla Nieletnich i może jeszcze jakiś  a po sąsiedzku – w skrzydle przylegającym do quai des Orfèvres siedzibę mają najwyższe urzędy policji francuskiej. W tym samym kompleksie, w budynku niemal przylegającym do Sainte Chapelle swoje biura ma Ordre des Avocats à la Cour de Paris. No właśnie. To adwokaci demonstrowali 10 stycznia. Data nieprzypadkowa, bo tegoż dnia odbywało się uroczyste posiedzenie Cour de cassation – Najwyższego Sądu Kasacyjnego z udziałem minister Sprawiedliwości Mme Nicole Belloubet. Adwokaci, w nadziei przedstawienia swych postulatów (nie po raz pierwszy zresztą) zebrali się w tzw. Salle des pas perdus, ogromnym westybulu w części budynku zajmowanej przez Sąd Apelacyjny.  Tam przeprowadzili swój happening z sittingiem a właściwie leżingiem i ciskaniem togami o ziemię. Nastrój był wesoły, skandowano wierszyki, intonowano piosenki. Uzyskano obietnicę, że  p. minister Belloubet spotka się z delegacją 13 stycznia (spotkanie się odbyło). Problem porządkowy powstał gdy część rozochoconych demonstrantów, po zrobieniu sobie wspólnego zdjęcia, usiłowała dostać się do części budynku zajmowanej przez Cour de cassation. Z uwagi na wspomnianą sesję tegoż sądu było to niemożliwe a i pani minister nie miała na to ochoty akurat w piątek. Do akcji weszli zatem żandarmi i wypchnęli adwokatów z galerii z powrotem do Salle des pas perdus  a stamtąd zapewne na dziedziniec Majowy. Nikt specjalnie nie ucierpiał, żandarmi nie używali żadnych narzędzi przymusu, nikogo nie bili, przepchnęli delikwentów jak zawodowi rugbiści stosując techniki młyna czy też maula. Nie znalazłem żadnych informacji o skargach na działania żandarmerii.
     Dlaczego demonstrują francuscy adwokaci? Tym razem z powodu projektu reformy emerytalnej, przewidującego znoszenie odrębności emerytalnych kas zawodowych na rzecz systemu powszechnego. Spowoduje to likwidację  autonomicznego, generującego sporą nadwyżkę systemu emerytalnego adwokatów. Obecnie adwokaci korzystają z systemu administrowanego przez własnych kuratorów i bardzo korzystnego pod względem demograficznym: 4,3 czynnych zawodowo adwokatów na 1 emeryta. Rezultat: Krajowa Kasa Francuskich Izb Adwokackich posiada stałe rezerwy przekraczające 2 mld euro. Ponadto adwokaci odczują wzrost pobieranych od nich składek emerytalnych. Dla wykonujących zawód indywidualnie przy nowym sposobie naliczania mogą one nawet się podwoić. Najniższa emerytura jest obecnie ustalona na poziomie 1450 euro miesięcznie – kwota ta obniży się do 1000 euro w przyszłym systemie. Dla zrekompensowania tego spadku dochodów wywołanego wzrostem składki emerytalnej, rząd zaproponował dodatkową ulgę podatkową. Na marginesie - przy sądach makroregionu paryskiego pracuje ok. 35 tys. adwokatów (to prawdopodobnie więcej niż adwokatów i radców prawnych w całej Polsce), wielu narzeka na dochody na poziomie 30 tys. euro rocznie.
     A więc nie sędziowie a adwokaci. Nie protestowali w sprawach zasadniczych tylko z powodu rysującej się na horyzoncie utracie przywilejów emerytalnych i większych pieniędzy na składki. I nikt ich nie bił. Było co najwyżej trochę przepychanek, zresztą zachowanie żandarmów było całkowicie uzasadnione. Proszę sobie wyobrazić co by się działo, gdyby kilkuset sędziów demonstrujących w Warszawie zapragnęło zobaczyć się z min. Ziobrą w jego siedzibie.
W tej sprawie klika dni temu w jakiejś telewizji wypowiedział się mój ulubiony Richard „Obatel” Czarnecki. Powiedział, że „a bo w Paryżu policja pobiła sędziów Sądu Apelacyjnego”. Radio Erewań wiecznie żywe.
 

Szylkret
O mnie Szylkret

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka