Tadeusz Tumalski Tadeusz Tumalski
958
BLOG

Jaki zwierz pokąsał Newtona? -'Free fall'. -A co to za zwierz?

Tadeusz Tumalski Tadeusz Tumalski Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 26

Panie Redaktorze, do 'Nauki' proszę! (dziękuję).

W którym miejscu Newton wysmażył ten nieszczęsny 'Free fall'  i czy to na pewno on? A może ktoś mu tylko domalował gębę? Bo błąd jest zbyt prosty, żeby go Newton nie zajarzył. Deda śmignie zapewne i znajdzie w 15 sekund, a ja to musiałbym chyba najpierw pisać na Berdyczów .

Ale zacznijmy od historyjki z młodości (mojej).

W zamierzchłych i miejmy nadzieję bezpowrotnych czasach kwitnącego jedynie słusznego i słusznie minionego systemu, przepraszam za eufemizm, wałęsaliśmy się kiedyś po mieście na wagarach. W szkole było nudno, na mieście też nie lepiej, ale wagary zobowiązują, nie ma zmiłuj. Wiosna, pogoda, słoneczko itd. Zatrzymaliśmy się na chwilę przed oknami innej szkoły, gdzie przez otwarte okno, wiosennie już  ubrane dziewczyny, w czasie jakiejś lekcji, wymieniały z nami, jak to w tym wieku bywa, mrugnięcia, uśmiechy, gesty itp. Było miło, ciepło i spokojnie, aż tu nagle..., z tyłu słyszę galop jakiś kulawy. Oglądam się, a tam prochowiec szary, wypełniony tajniakiem, biegnie kuśtykając w naszym kierunku. Tajniak wyciąga zza tegoż prochowca pałę milicyjną, to jeszcze ta stara była, kawowy kolor, krótka i sztywna. Leci do nas w tym prochowcu z tą pałą i wrzeszczy

A co, może wum sie łustrój nie podobo

Wtedy byłem w reprezentacji Polski w wioślarstwie, więc mógłbym obiec miasto wkoło i tajniaka klepnąć z tyłu po odzieży, ale w tamtych czasach tył tajniaka był tak samo mało podniecający jak i dzisiaj, więc pobiegliśmy tylko drobnym truchtem na Tumy, do 'Bronka' (pomnika Broniewskiego).

"Z Tumskiej spoglądam Góry na Królewski Las..."

Co mi jednak utkwiło w pamięci, to ten 'łustrój' o którym tajniak rzęził. Za cholerę nie wiem skąd ten typ wpadł na pomysł, że my z tymi panienkami przez okno to o polityce chcieliśmy..., ten..., tego, prawda...

I coś mi się wydaje, że ich tak tresowali tych tajniaków i im wbijali w główkę, że 'wróg łustroju' czai się za każdym rogiem i jeno prochowiec i pała coś zdziała i kiedy taki 'ruszał do boju', to tylko na wroga ustroju. Się nawet rymuje. Ani chybi był to rodzaj tresury. A tresura najtwardsze potrafi ego...,  tego..., no...

Ale zaraz, o czym to ja chciałem..., przecież o Newtonie, fizyce..., a tu prochowce, tajniaki i lasy. Jak z tego wybrnąć, pomocy jakiejś proszę, pomostu, chociaż kładkę, niechby deskę chociaż..., kurde...

Już wiem. Przez wbijanie w główkę dostanę się na drugi brzeg, choć mnie tam i tak zadźgają..., bo może inaczej nie mogą, nie potrafią, albo zwyczajnie pomysłu nie mają? 

Wbijają sobie i innym, niektórzy dobrowolnie a inni mniej, że jeśli ktoś już nazwisko Newton wypowiada, to mus na kolanach i ze wzrokiem dziękczynnie wbitym w niebo i z prośbą gorącą: "o walnij Panie i mnie jakim owocem w łeb, może mnie natchniesz też,  jako i Jego  natchnąłeś ".

Bo jak nie na kolanach i bez uwielbienia to zaraz pała spod prochowca:

- o tu jest jeden taki co to Newtona chce poprawiać!

Jeśli nauka zmienia się z Archiwum Myśli raz słusznych, a raz znów mniej, w Sanktuarium obwieszone obrazami świętych, to działalność naukowa staje się klepaniem pacierzy przez wyznawców. 

Grupa facetów wbiła sobie na przykład w ich główki, że siła odśrodkowa w ruchu po okręgu to jest pozorna, czyli właściwie jej NIMA(!). Dzisiaj już trudno znaleźć tego, który to nawiedzony te kozę wprowadził, bo sam się zapewne nie przyzna. Ale trochę smrodu ta koza narobiła jednak, a miejscami śmierdzi nawet  do dzisiaj. O tu jest jeden taki z kozą "Recenzent" od mojego tekstu.

Cytat: 

Astronomy:

What the author does exactly mean by “false free fall theory”? That the “two body” problem is false? This is not clear. Looking at the Earth orbiting around the Sun, I see only a body that accelerates (because I see a circular -or elliptic- motion). The cause of the acceleration is the centripetal force due to the gravitational force of the Sun. That’s all. The centrifugal force does not exist at all. 

Co profesor Walter z TU Muenchen skomentował tak (tutaj):

"Nun zu den Referee-Kommentar Zitat I: Die Zentrifugalkraft ist eine Beschleunigungskraft und existiert nach dem oben gesagten sehr wohl. Wenn der Referee glaubt es gäbe sie nicht, soll er sich in einen Wagen setzen und scharf in eine Kurve fahren, dass es ihn aus der Kurve trägt. "  

W Leksykonie Astronomii ( ISBN 3-86150-145-7 ) czytamy (to fragment mojego artykułu): 

image

Z rysunku tego wychodzi jakby, że siła grawitacji nie jest "jedyną siłą" jaka działa na ciało w ruchu orbitalnym. Oznaczałoby to, ze pojęcie "Free fall", należy przemyśleć dość dogłębnie. A najprawdopodobniej będzie trzeba fizykę uwolnić od balastu pojęcia "Free fall". Możemy oczywiście zagłębić się w dyskusję kto jest ważniejszym profesorem, Newton, ta cała lista autorów Leksykonu, prof. Walter, profesor z Ameryki, czy profesor z Kanady. Ale dyskusja o 'ważności profesorów' z fizyką nie będzie miała już nic wspólnego.

Pod moją poprzednią notką napisał komentarz Pan Paweł Artymowicz:

"I i II twierdzenie Newtona (Principia Mathematica Philosophiae Naturalis, 1687, London) można streścić do naszych celów tak: ciało sferycznie symetryczne (nie musi być jednorodne, może być jak cebula) wytwarza na zewnątrz jak i wewnątrz pole grawitacyjne ktore jest sferycznie symetryczne. Dodatkowo, wewnątrz sferycznej warstwy pole znika, a na zewnątrz niej jest takie jak od punktu o masie warstwy skupionej w środku."

A na moje pytanie:

"A skąd Newton wziął ciało sferycznie symetryczne? Wystrugał sobie na 'warstacie'?"

Pan Artymowicz odpowiada: "Nie na temat".

Błąd szanowny Panie Pawle! To jest to fundamentalne pytanie w tej dyskusji. Mianowicie o tę symetrię sferyczną, która de facto istnieć nie może i nie istnieje. Tę kozę "symetria sferyczna" należy wyprowadzić z 'warstatu', bo przesłania widzenie całego problemu mechaniki nieba ciał rzeczywistych. Że Pan tego nie widzi, to jest zapewne efekt wbijania sobie w główkę przyjmowanych na wiarę, nieprzeanalizowanych logicznie, nieuzasadnionych fizycznie, przekazywanych z pokolenia na pokolenie przyzwyczajeń myślowych.

Inaczej mówiąc: 'Koza, która przesłania świat'.

Co mnie dziwi, to fakt, ze Newton, jeżeli to faktycznie on jest ojcem tego "Free fall"  nie dostrzegł sprzeczności między, też  jego przecież, poprzednim dzieckiem

F=m·a 

Bo u tego dziecka trzeba dostrzec szczegóły, detale znaczy, w których siedzi diabeł. A dokładnie to trzeba dostrzec, że 

image

czyli że masę i pęd trzeba całkować po objętościach o różnej gęstości. A to prowadzi do naprężeń i przesunięć części ciała niebieskiego. Czyli zwyczajnie do kosmicznej centryfugi. 

Że co, że trudne? A Stwórca obiecywał komuś, ze zrobi łatwe Uniwersum? Newton najwyraźniej strzelając z tej jego armaty nie zauważył swojego pierwszego dziecka i je ustrzelił. A może zwyczajnie nie przyznał się potem do ojcostwa. Historia takie przypadki zna.

Eine, zanim Pan zacznie odprawiać egzorcyzmy za moje nawrócenie, 

to najpierw wytęż Pan całe zasoby CPU i inne możliwe i odpowiedz Pan na prymitywne pytanie:

- Przy jakiej średnicy centryfuga do mleka oddziela jeszcze śmietankę od plew, a przy jakiej mleko już tylko rozlewa?

Bo rozlanego mleka w fizyce dostatek, a egzorcyzmów i egzorcystów przybywa.

Pozdrawiam Waszmościów

Ciekawy (i szukający) odpowiedzi na pytania odsuwane w kolektywną podświadomość fizyków zawodowych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie