Harley Porter Harley Porter
559
BLOG

Robert Biedroń - gejzer antypolskości

Harley Porter Harley Porter Wiosna Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Wikipedia informuje, że w rodzinie, w której wzrastał Robert Biedroń dochodziło do przemocy domowej. Trudno określić jak fakt ten wpłynął na jego orientację seksualną, ale z pewnością spowodował dezintegrację poczucie bezpieczeństwa przyszłego europosła i kandydata na prezydenta RP.

Sam Biedroń opowiada jak ciężko miał w domu, jak był bity i jak bardzo brakowało pieniędzy. Jest powiedzenie, że co cię nie zabije, to cię uodporni,lecz w przypadku Roberta Biedronia, powiedzenie to nie ma zastosowania. Słuchając go ma się wrażenie, że dzieciństwo i młodzieńcze lata nadal bardzo silnie tkwią w europośle, a doświadczenia tego czasu nigdy nie zostały przez niego do końca przerobione. Być może własnie w doświadczeniach tamtych lat tkwi przyczyna jego obecnych poglądów,a przede wszystkim przyczyna jego działań. 

Jeśli bowiem nie ma się oparcia w najbliższych, gdy ojciec i matka, a w jego przypadku głównie ojciec, stają się wrogami, agresorami, którzy nie wiadomo kiedy uderzą, zaś pieniądz w domu jest tak rzadki jak banany w komunie, późniejsze życie i działania mogą stać się w swoisty sposób zdeterminowane tym aby dziecięce piekło w dorosłym wydaniu nigdy się nie powtórzyło zaś sytuacje w jakim się wtenczas objawiło nigdy więcej nie zaistniały.

Jeśli więc normalna rodzina nie była opoką za którą można się było skryć, a matka i ojciec zamiast kochać bili, na pohybel takiej rodzinie, nie daj Boże katolickiej jeszcze, w każdym razie na pewno w deklaracji i w obrządku. Na pohybel takiemu Bogu, który dopuszcza aby działy się taki rzeczy, a w końcu do diabła z miłością kobiety i mężczyzny skoro jej skutkiem są ból i cierpienie. Także państwo promujące ową miłość i nadające jej takie znaczenie, nie warte jest funta kłaków bowiem jej owoce - dzieci najczęściej są nieszczęśliwe.

Za Chiny nie wiem czy mam rację. Być może Robert Biedroń to zupełnie inna opowieść, a jego myśli, mowa, uczynki i zaniedbania są skutkiem całkiem innych przyczyn. Jedno jest jednak dla mnie pewne, jego obecność w polityce szkodzi Polsce, a  narracja jaką stosuje, zdarza się, że oparta jest na zwykłym, ordynarnym kłamstwie. Biedroń zdaje się być przekonany, że  ultraliberalny świat, zielono tęczowy z homoseksualistami udowadniającymi, że ich dewiacja jest równie dobra, a może i lepsza od heteroseksualnej normy jest alternatywą dla świata dotychczasowego. Sprawia wrażenie jakby raz na zawsze chciał skończyć z dotychczasowym modelem społecznym i posłać gdzie raki zimują większość dotychczasowych norm społecznych, a przede wszystkim tych moralnych.

Co gorsza, jego dialektyka, jego uderzanie w Polskę zdają się być doskonale kosmopolityczne z tą poprawką, że dla Biedronia - kosmopolityczne znaczy przede wszystkim antypolskie. Bowiem to właśnie Polska jawi się dla niego jako jądro ciemności anty liberalnej i ciemnogród moralnej poprawności.Tak więc jeńcy nie są brani, a pan Robert tnie po całości po własnej matce - Polsce bowiem dla niego narodowość nie ma najmniejszego znaczenia, liczy się idea i tylko ona. Temat matki jako takiej w kontekście naszego europosła w ogóle jest ciekawy. Jak podaje Superekspres dwadzieścia lat temu matka Biedronia zgłosiła do prokuratury sprawę znęcania się nad nią i młodszym bratem jej obecnie euro poselskiego syna. Przed sądem doszło jednak do ugody i jak pisze Superekspres: "Helena Biedroń oświadczyła, że wybacza swojemu dziecku, nie ma do niego żalu i nie chce wyciągania prawnych konsekwencji. Dzięki temu sprawę warunkowo umorzono, a Biedroń uniknął kary - Przy warunkowym umorzeniu sąd uznaje winę oskarżonego – mówi „SE” karnista, prof. Piotr Kruszyński (74 l.). - Pobicie musiało być poważne i skutkować co najmniej siedmiodniowym okresem leczenia. Wskazuje na to kwalifikacja czynu – mówi osoba znająca sprawę. Z informacji „Warszawskiej Gazety” wynika, że matka Biedronia miała złamaną szczękę. Ugoda ugodą, ale zdaje się, że w opisywanej sytuacji Robert Biedroń  swojej matce rodzonej okazał nieambiwalentne uczucia podobne, jakie w moim przekonaniu, okazuje Matce Ojczyźnie.

Bowiem dla Biedronia najważniejszy jest on sam i jego wizji świata, w której utopijny pederastyczny hedonizm przeplata się z narracją ekologicznego Hardcore nie uznającego kompromisów i tworzący niemożliwy do zaakceptowania przez normalnego człowieka obraz zielono tęczowo piekła, w którym pozorne ład j harmonia podporządkowane są nowym doznaniom i nieakceptowalnym praktykom głoszony przez Biedronia i jego środowisko w imię nieskrępowanej wolności gwarantowanej restrykcyjnymi ustawami i bronionej spreparowanym za pomocą kłamstwa  diabelskim uniwersalizmem oskarżenia o mowę nienawiści.

Póki co, nie ma bata na Biedronia. Jego retoryka pod tytułem, że" jest dobrze gdy pupa boli" ,oraz wynurzenia o tym jak bardzo podobają mu się kobiece piersi (nawiązanie do tych matczynych, upragnionych i nieosiągalnych, wątek o którym mówi sam Biedroń) myli wielu, sprawia,że mówiący te słowa staje się w jakimś stopniu akceptowalny, nawet przez tych, którzy generalnie nie godzą się na promocję pederastii i lgbt. Kiedy kłamie o tym jak wielka jest w Polsce homofobia , że nie wpuszcza się do restauracji homoseksualistów albo o ustawie przeciw pedofilii, która nie jest jak chce Biedroń ustawą (a szkoda!)rządową tylko obywatelską. Są jeszcze jego kłamstwa na temat oddania mandatu europosła czy o likwidacji straży miejskiej w Słupsku. Są słowa o domniemanym, polskim antysemityzmie wyssanym zapewne z mlekiem matki (sic!) Wszystkie one uchodzą Biedroniowi bowiem jego narracja jawi się jako narracja gościa być może nie do końca poważnego ale z pewnością niegroźnego, a na pewno sympatycznego, w końcu tak zabawnie opowiada o pupie i damskich cycuszkach. Wszelkie jego antypolskie tyrady na forum europejskim odbierane są przez wielu jako swego rodzaju performance wesołego "pedzia" z czym, rzecz jasna, moglibyśmy się zgodzić gdyby nie to, że eurodeputowani z innych państw są jakoś śmiertelnie poważni, uważając, że skoro facet z taką swadą i zacięciem produkuje się na forum, sprawa musi być sporej wagi, choć na prawdę waży tyle tyle ile Pan Jezus w ewangelickiej stajence*.

Obecnie Biedroń siada na kolanach papieża Franciszka, twierdząc, że pod względem ochrony środowiska ma z nim więcej wspólnego niż prezydent Andrzej Duda. Refleksja ta wydaje się dosyć cwana choć mała w tym zasługa Biedronia, bardziej papieża, bowiem któż lepiej niż on potrafi wśród wiernych wnosić chaos, także ten ekologiczny. Pan Robert wie jednak, że choć jego próba wpasowania się w papieską piuskę jawi się jako ultra poprawne politycznie zielone cacuszko, to jednak oprócz werbalnego wzmożenia warta jest tyle, co paczka starych prezerwatyw w biurku jego przyjaciela Śmiszka. Dlatego też swoje wzmożone przeslania krasi co rusz Unią Europejską, odminiając ją przez wszystkie, możliwe przypadki bowiem tylko to gwarantuje jakieś kręgi po wrzuceniu takiego biedronio - papieskiego, zafajdanego ekologią kamienia.

I na koniec! Nie miejmy złudzeń, Biedroń traktuje Polskę tak jak swoją rodzinę i nie dla tego, że jest tak jak ona dysfunkcyjna, ale dla tego, że chce aby taką była. Rodzinie dysfunkcyjnej można bowiem narzucić kuratora, pozbawić dzieci, a w końcu całkowicie ją zdezintegrować, zaś rodziców podminić na zastępczych, takich, którzy każą chłopcom przebierać się za dziwewczynki i nawzajem oglądać sobie ptaszki.

*] W protestanckiej szopce nie ma nic, jest pussta



Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka