Harley Porter Harley Porter
927
BLOG

Poznaniaków syndrom sztokholmski

Harley Porter Harley Porter Samorząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 31

Nie tylko Poznaniacy cierpią na ten syndrom. Ulegają mu Warszawiacy, Wrocławianie i Gdańszczanie, słowem wszyscy ci, w których miastach rządzi PO oraz współpracująca z nią koalicja lewacko-parachłopska. Nie chcę się wierzyć, jak bardzo mieszkańcy tych miast spętani są owym syndromem i do granic jak wielkiego upodlenia on ich doprowadza.

Poznań to moje miejsce na ziemi. Uległość wobec gnębicieli oraz gotowość do ich obrony i wsparcia przez mieszkańców innych miast może mnie irytować i wkurzać, jednak kontekst mojego miasta i łatwość z jaką Poznaniacy, świadomie lub nie, upadlają się pozwalając pomiatać sobą przez władze miasta,  powoduje u mnie wrzenie wściekłości i gotowość rzucenia się z pięściami tak na prezydenta Poznania jak i na każdego Poznaniaka, który go wspiera. Rzecz jasna nie zrobię tego, barbarię pozostawiam drugiej stronie, ale atawizmy szepcą aby im ulec.

Najdroższe w Polsce bilety komunikacji miejskiej, najdroższe strefy parkowania oraz ostatnio - blisko stuprocentowe podwyżki za wywóz śmieci. Oto wiano jakim prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak - prominentny działacz PO, propagator LGBT (nakazywał umieszczać na tramwajach i miejskich latarniach pasiaste flagi) oraz antykościelny fanatyk (zabraniający umieszczeniu w Poznaniu, zburzonego przez hitlerowców, pomnika Chrystusa Króla), obdarował Poznaniaków. Ale to nie wszystko. Władze miejskie planują rozszerzyć strefę ograniczonego parkowania o Wildę i Łazarz kolejne dzielnice Poznania, a dodatkowo, objąć strefą prawobrzeżny Poznań czyli Śródkę i Piotrowo.

Jaśkowiak winą za podwyżki wywozu śmieci obarcza program 500+ bowiem Poznaniacy wzbogacili się i produkują więcej śmieci. Tak więc, jak zdaje się sugerować, za podwyżki odpowiada nie kto inny jak Jarosław Kaczyński. Tą metodą można Kaczyńskiego i całe Prawo i Sprawiedliwość obwinić za wszystkie restrykcje uderzające nie tylko w mieszkańców miast, ale w obywateli całej Polski. Ogólnie zamyka się to w zdaniu - jest źle bo jest dobrze. Tym sposobem można powiedzieć: "obarczyliśmy was mieszkańców tak dużymi opłatami za życie w mieście,bo dzięki Prawu i Sprawiedliwości staliście się bogatsi więc możemy  was najzwyczajniej, bezczelnie łupić!

Wszystkie podwyżki są drakońskie, a samorządy zdominowane przez opozycję totalną, niczym jakieś szalone dyrektoriaty uchwalają je, jakby na pohybel mieszkańcom i na złość władzy. Przy okazji, ustami takiego Jaśkowiaka, sugerują, że winnym jest PiS. Czasami mam wrażenie, pewnie niesłuszne, że robione jest to aby wk****ć ludzi, a ich złość ukierunkować na partię rządzącą. Opozycja totalna, pewna, że w wielkich miastach mogłaby wystawić nawet Tytusa, Romka i A'tomka, a miejski elektorat o folwarczno-małorolnej proweniencji w pogoni za elitarnością i usiłujący przez pokolenia zgubić pańszczyźnianą słomę, i tak by ich wybrał, chwyta się każdej sposobności, aby swoimi anty społecznymi działaniami obciążyć zjednoczoną prawicę.

W każdym razie Poznaniacy zachowują się jak bizony, które kiedyś na prerii odstrzeliwano po kolei, a one stały, nie reagując, że padają jak muchy. Dla mieszkańców grodu Przemysława  liczy się to, że mają antypisowskie władze miasta, którym pozwalają niemal na wszystko. Ciekawi mnie granica, do której może posunąć się Jaśkowiak ze swoimi antyrządowymi radnymi? Może facet powinien wprowadzić regułę pierwszej nocy? Strażnicy miejscy chodziliby po mieszkaniach jego zwolenników i chędożyli nowo poślubione kobieciny, co ładniejsze podsyłając swoim przełożonym i samemu prezydentowi?! 

Elektorat obecnego prezydenta to głównie napływowa, słoikowa i wiechciowa inteligencja, ale nie tylko. To także ci, którzy przed kilkunastu laty uwierzyli, że Platforma to elita, a Unia Europejska to taki Związek Sowiecki, który przed dekadami po przez swoich polskich nadzorców zapewniał spokój i awans społeczny tym, którzy na ten awans absolutnie nie zasłużyli. To także ci, bojący się silnej Polski, zwolennicy naszej chaty z kraja, drżący przed zaangażowaniem w sprawy większe niż ich małe interesy i obawiający się władzy mogącej sprzątnąć ich drobne szwindle.

"Trza Trzaskać" - taki baner na jednym z poznańskich wiaduktów, podczas wyborów na prezydenta RP wywieszał chudy, brodaty osobnik, zwolennik Rafała Trzaskowskiego. Trzaskowski prezydentem nie został, ale jako włodarz stolicy podwyższył wszystkie, finansowe kwestie podatkowe jakie mógł podwyższyć w swoim mieście. To jednak nieważne. "Trza Trzaskać" czyli na chama i wyrwę zmienić to co jest bowiem jeśli tego nie zrobimy, wyjdzie na jaw jakimi gnojkami jesteśmy i za czym tak na prawdę głosowaliśmy. Jak ważnym było, aby wybrać choćby mierzwę byle by obiecała, że przykryje nasze draństwa i mentalność folwarcznego złodzieja. Stało się inaczej ale zło przetrwało i kwitnie w samorządach.

Jeśli chodzi o Poznań ale także o inne miasta to ludzie wybierający anty PiS i opozycję totalną przekroczyli możliwości dialogu. Stało się z nimi tak jak z moim wujkiem - od młodości zagorzałym Świadkiem Jehowy, któremu mimo, że czarno na białym udowodniłem, że jego, jak oni je nazywają, ciało kierownicze kilkukrotnie już ogłaszało koniec świata ( w internecie jest to dokładnie wykazane), szedł wzaparte, że nic takiego nie miało miejsca. Podobnie z anty PiSem, wykazanie, że ich działania szkodzą Polsce negowane jest jak kopernikański heliocentryzm przez zwolenników Ziemi jako pępka świata, zaś tym, czym próbują się owe elity szczepionkowo-pozakolejkowe odgryźć to młotek praworządności made im sędzia Iwulski i cała ta brać sędziowska, uwalniająca od odpowiedzialności skorumpowaną posłankę Sawicką.  

Nie ma więc odpowiedzi poznańskiego elektoratu na podwyżkowe wyczyny Jaśkowiaka. Słyszę tylko z ust kolegi, zajadłego antypisiora, że podwyżki są nieuniknione, zaś z ust opozycji - wygrażania na podatek cukrowy i ten od "małpek", jakby jawna bandyterka podatkowa włodarzy Poznania i innych miast wcale nie istniała. W Poznaniu Prawo i Sprawiedliwość praktycznie nie istnieje. Najpierw Dziuba, były szef poznańskich struktur zamienił je w gryzące się, mało liczne watahy starych ludzi, walczących o wpływy, pôźniej Wojewoda Wielkopolski mający zapoczątkować nowe otwarcie skompromitował się Rozpudą i został zdymisjonowany. Obecnie wiceminister spraw zagranicznych "vel Sęk" usiłuje przejąć struktury w imię władzy dla samej władzy. Nikomu z nich jakoś nie chciało się walczyć z ratuszem. PiSowscy radni miejscy pozostawali bez jakiegokolwiek wsparcia - w końcu mogła wyrodzić się z nich, nie daj Boże, konkurencja polityczna. Nie było mowy o zorganizowanej akcji przeciwko ratuszowi, bo nie było takiej woli. Cała para szła w obronę własnej pozycji, a na walkę z żarłocznością Jaśkowiaka nie było ani siły ani ochoty. 

W Poznaniu to właśnie zachowawczość Prawa i Sprawiedliwości, w jakimś stopniu, przyczyniła się do bezczelnej pazerności Jaśkowiaka. Jednak główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest mentalność ludzi mieszkających w  moim mieście, o której pisałem wyżej. To pragnienie elitarności, specyficznej, bo nie narzucającej żadnych obowiązków, takiej tuskowej, a maskującej owe przaśno-folwarczne pochodzenie z oddziaływaniem jak magnes na opiłki żelaza, niedalekiego reichu z jego finansową potęgą i zepsuciem. To coraz bardziej szerząca się polskość bezobjawowa i amoralny konsumpcjonizm umożliwiający branie 500+ i jednoczesne głosowanie na tych, którzy z chęcią by je odebrali. Nic ponad to!

Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka