Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
831
BLOG

Polexit - konsekwencje

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Nie było chyba w polskiej historii oficjalnego dokumentu bardziej nasyconego patriotyzmem i umiłowaniem wolności i suwerenności niż akt założenia Konfederacji Targowickiej:


Żądania nasze są, aby Rzczplta udzielną, samowładną, niepodległą, w granicach całą została, bo od wieków nikomu podległą i czyją własnością, dziedzictwem, nie była.

- Żądamy wolności, narodowi naszemu przyzwoitej, bo w niej przodkowie nasi od wieków żyli, bośmy się w niej porodzili i umierać chcemy.

- Żądamy spokojności wewnętrznej, trwałego z sąsiadami pokoju, bo szczęśliwości, bezpieczeństwa własności, nie zamieszania wojen szukamy.

- Żądamy sobie utwierdzić rząd republikański, bo do innego przywyknąć nie zdołamy, bo inny niepokój i ruinę przynieść nam tylko może.


Nie było większych patriotów, z ustami wypchanymi gorętszymi zapewnieniam miłości ojczyzny, niż posłowie - przeciwnicy Konstytucji 3 Maja. Jeden z posłów, Jan Suchorzewski, rzucał się do stóp króla i groził w razie uchwalenia konstytucji: „Zabiję własne dziecię, aby nie dożyło niewoli, którą ten projekt krajowi gotuje”


Aż do dzisiaj, bo oto w akcie bezwstydnej podłości usztafirowanej na obrończynię suwerenności i udrapowanej na redutę straży niepodległości obecni w Sejmie posłowie tzw Zjednoczonej Prawicy i 5 posłów Kukiza poparli rządowy projekt, dając premierowi carte blanche na ewentualne zerwanie rozmów budżetowych z UE i złożenie liberum veto w parlamencie unijnym, jednocześnie zwalniając go od ewentualnej odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu. 

Wszystko to jedynie po to, by mogli mieć wolne ręce w niszczeniu polskiej praworządności wicepremier Jarosław Kaczyński, do niedawna szary poseł, opętany żądzą władzy, bo do niczego innego w życiu prywatnym nie doszedł i jego następca, szykujący się do symbolicznego morderstwa na poprzedniku, minister rozprawy ze sprawiedliwością Zbigniew Ziobro, nieudany prawnik. Obaj napędzani pragnieniem zemsty, czemu widomie i wielokrotnie dali wyraz.

Dla zaspokojenia swojej nienasyconej żądzy narkotyku władzy i nigdy nienażartych ambicji obaj prowadzą Polskę ku katastrofie. Kształty klęski da się wyobrazić, przebieg w zarysach naszkicować, nikt nie będzie mógł powiedzieć, że nie wiedział, że nie był napominany do opamiętania, że nie był ostrzegany. Szczegóły, oczywiście, są ukryte we mgle, nieostre, będą się ujawniać w miarę upływu czasu, dni, miesięcy, lat.

W ocenach działań niektórych polityków walczą ze sobą dwie opinie - że są podli lub że są głupi, jakby jedno wykluczało drugie. Ostatnio jednak zacząłem się przychylać do zdania, że tak, jak są podli w walce o władzę między sobą, tak są na pełnej ignorancji głupi, gdy mowa o gospodarce, polityce zagranicznej. Tylko w pełnej fuzji podłości i głupoty można zrozumieć najazd polityków na specjalnie dla nich tworzone stanowiska w spółkach skarbu państwa, te obajtekizację banków, rafinerii, orlenów - wszystkiego, co PiS dostał w łupie - miernymi politykami na miarę gminy i powiatu, ich żonami, dziećmi, pociotkami, kochankami.

Tylko połączenie skrajnej durnoty ze śliską podłością jest wytłumaczeniem wykwitów intelektualnych europosłanki Beaty Kempy:

Beata Kempa o budżecie UE: Nie przeceniajmy tych środków

Oczywiście jest to spora kwota, którą przez lata otrzymaliśmy, szczególnie jeśli idzie o naszą infrastrukturę techniczną, ale tak naprawdę potencjał naszego kraju buduje nasz budżet, nasze PKB, które się świetnie rozwijało - powiedziała europosłanka Beata Kempa, komentując polskie weto ws. środków z budżetu Unii Europejskiej.

Janusza Kowalskiego:

Polska stworzy własny fundusz odbudowy? Kowalski: Nie widzę problemu

image


Premiera Morawieckiego, który przypisuje sobie zasługi w polskim wzroście gospodarczym w latach 2015-2020

https://twitter.com/PremierRP/status/1329458890002587662

image

To wszystko są głupoty, kłamstwa, manipulacje. Beata Kempa nie wie co mówi, Janusz Kowalski mówi co mu ślina na język przyniesie, Kancelaria Premiera manipuluje, bo takie dostała wytyczne.

Wreszcie Zbigniew Ziobro:

„Myślę, że gigantyczne straty mogą wynikać dla takich krajów jak Holandia czy Francja w sytuacji, kiedy polski rynek byłby zamknięty dla tych państw i gdybyśmy wprowadzili cła. Proszę pamiętać, że rocznie bogate kraje UE wyprowadzają z Polski dużo, dużo większe pieniądze, niż te które uzyskujemy w ramach dopłat unijnych. Dopłaty unijne są mechanizmem rekompensującym” – mówił w poranku rozgłośni katolickich „Siódma9” minister Zbigniew Ziobro.

Zanim przejdę do omówienia głupstw, manipulacji i kłamstw zawartych w tej krótkiej wypowiedzi mam pytanie do czytelników: Ufacie publikacjom wPolityce i koledze blogerowi Kuźmiukowi? Bo właśnie z tych źródeł chcę zaczerpnąć przygarść cytatów. Otóż 18 listopada GUS opublikował powtórzone przez wPolityce i Kuźmiuka dane statystyczne polskiego obrotu towarowego za 3 kwartały obecnego roku (bez eksportu i importu usług, a to dodatkowe kilkadziesiąt miliardów złotych). Z danych tych wynika bardzo dobry stan polskiego handlu zagranicznego, zwłaszcza z Unią Europejską.

Oto co pisze portal wPolityce:

Po 3 kwartałach nadwyżka w polskim handlu zagranicznym w wysokości aż 7,5 mld euro. Jest o wiele wyższa niż przed rokiem


Jeżeli chodzi o eksport aż 73,6 % trafia do krajów UE, w tym do krajów strefy euro 57,5% całości eksportu, natomiast jeżeli chodzi o import to 55,1% pochodzi z krajów UE, a 45,6 z krajów strefy euro.
Wyraźnie niższy poziom polskiego importu z krajów UE niż eksportu do nich wynika z faktu, że większość importu surowców energetycznych do Polski pochodzi z Europy Wschodniej /tzn z Rosji - St. Melsztyński/, a one są dominujące w tej strukturze.
Największym polskim rynkiem eksportowym są tradycyjnie Niemcy, w ciągu 3 kwartałów tego roku sprzedaliśmy na tym rynku towary wartości 48,4 mld euro, co stanowiło 28,5% polskiego eksportu, na drugim miejscu co może wydawać się zaskakujące są Czechy, gdzie sprzedaliśmy towary za 10,1 mld euro (5,9% eksportu).

Na kolejnych miejscach znalazły się rynki: W. Brytanii ze sprzedażą w wysokości 9,7 mld euro (5,7% eksportu), Francji ze sprzedażą w wysokości 9,6 mld euro (5,6% eksportu), Holandii ze sprzedażą w wysokości 7,3 mld euro (4,3% eksportu), Włoch ze sprzedażą w wysokości 7,2 mld euro (4,2% eksportu), dopiero na 7 i 8 miejscu znajdują się rynek Stanów Zjednoczonych i Rosji ze identyczną sprzedażą w wysokości 5,1 mld euro (3,0% eksportu).

A jeśli chodzi o import:

Lista krajów z których najwięcej importujemy znacząco różni od tej dotyczącej eksportu, wprawdzie najwięcej importujemy także z Niemiec, w ciągu 3 kwartałów kupiliśmy na tym rynku towary za 35,3 mld euro (21,7% polskiego importu) ale już drugim krajem z którego najwięcej importujemy są Chiny, w których kupiliśmy towary za 23,1 mld euro (14,3% polskiego importu).
Na kolejnych miejscach listy, jeżeli chodzi o polski import, są: Włochy, skąd importujemy towary za 7,9 mld euro (4,9% polskiego importu), Rosja, skąd importujemy towary (głównie surowce) za 7,7 mld euro (4,7 % polskiego importu), Holandia, skąd importujemy towary za 6,3 mld euro (3,9% importu), Francja, skąd importujemy towary za 5,6 mld euro (3,4% polskiego importu), na siódmym miejscu są Czechy, skąd importujemy towary za 5,2 mld euro (3,2% polskiego importu).

Wróćmy teraz do Zbigniewa Ziobry, jego kłamstw i manipulacji zawartych w propozycji nałożenia przez Polskę ceł na towary sprowadzane z UE. Pierwszym krokiem UE byłoby oczywiście nałożenie ceł na towary importowane z Polski. Unia doskonale sobie poradzi, na rynku jest wielu aktorów, którzy chętnie zajmą miejsce opuszczone przez Polskę: Chiny, Wietnam, Kambodża, Laos, żeby wymienić wschodnie wschodzące gospodarki Azji coraz bardziej rozpychające się ze swoją produkcję. Polska produkcja staje się natomiast droższa o nałożone cła i nie jest w stanie konkurować z Azją na wielkim rynku Unii Europejskiej, rynek USA jest dla polskiego ważny, ale w porównaniu z rynkiem europejskich partnerów w UE 25 razy mniejszym. 25 razy!

Jeszcze gorzej wyglądałaby polska gospodarka w przypadku polexitu - albo umowa, w której Polska musiałaby się zgodzić na warunki o wiele gorsze niż będąc uczestnikiem wspólnoty, w tym wymóg równego traktowania i przestrzegania praworządności w kontaktach handlowych (co oznaczałoby przykładowo, że konflikt między Birgfellnerem a Srebrną o zlecenie budowy 2 wież trafia natychmiast do arbitrażu) nie mając jednocześnie wpływu na kształt wewnętrznych uregulowań unijnych, którym musiałaby się podporządkować. Albo twardy polexit i Polska spada do grona krajów, ja wiem? typu Kazachstanu czy Turkmenistanu, niech będzie nawet Ukrainy.

Dołóżmy do tego blokadę w swobodzie wyboru miejsca zamieszkania i pracy, a Polacy nagle znów będą Białorusinami lub Ukraińcami, tylko nie będzie dla nich Polski, do której wyżej wymienieni emigrują w poszukiwaniu lepszego życia. Dołóżmy blokadę w wymianie studenckiej i naukowej i wszystko, co przez ostatnie 16 lat Polacy uważali za naturalne, od swobody podróży poczynając.

Dla polskich firm, firemek, przedsiębiorstw, start upów to będzie oznaczało zagładę. Wszystkie zależne od rynku europejskiego będą padały jedne po drugich, nadejdzie bezrobocie porównywalne z tym w latach 90-tych, bieda i pauperyzacja, brak "dewiz" na zakup ropy naftowej z Rosji. Wszystko to Polska już przerabiała i zdawałoby się ma za sobą.

To są bardzo niebezpieczne zagrania na krawędzi, albo już poza nią, Polska naraziła się na różne sposoby swoją egoistyczną, niesolidarną polityką wielu dawnym przyjaciołom, jak chociażby Szwecji, właściwie poza Niemcami pod rządami Angeli Merkel nie ma już żadnych sojuszników. Liczycie na Węgry? Przypominam 27:1, i jeśli Węgry uzyskają jakieś ustępstwa ze strony Unii nie zawahają się przed powtórką.

Tylko jedno mnie zastanawia - skąd taka ochota wśród niektórych zwolenników partii rządzącej ruszenia pełnym pędem ku przepaści? Bo przecież to wszystko dotknie najbardziej was.

Głupota?








Zobacz galerię zdjęć:

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka