Sława Kornacka Sława Kornacka
1199
BLOG

Znany bloger obraził prezydenta? Premier mniej obrażony?

Sława Kornacka Sława Kornacka Polityka Obserwuj notkę 30

Do Sądu Okręgowego w Legnicy wpłynął akt oskarżenia przeciwko znanemu blogerowi oskarżonemu o obrazę głowy państwa. "Polską rządzą dwa ruskie cwele: Tusk i Komorowski" pod takim tytułem w serwisie kontrowersje.net, opublikował on  w kwietniu ub. roku artykuł.Blogerem jest Piotr W., używający pseudonimu Matka Kurka, 42 letni mieszkaniec wsi pod Chojnowem -  informuje dziennik.pl w ślad za  „Gazetą Wrocławską".

Jak dotąd nie słychać, by  prokurator wystąpił z aktem oskarżenia za obrazę głowy rządu. Wszak wpis dotyczył jednakowo obydwu mężów stanu. Czy głowa państwa i głowa rządu ma inną na obrazę wrażliwość?

 

Dziennik.pl  przytacza wypowiedź rzecznika prasowego Prezesa Sądu Okręgowego w Legnicy. - W tekście autor wielokrotnie obraża publicznie głowę państwa, łamiąc przy tym jednocześnie artykuł 135 Kodeksu karnego (paragraf drugi), który mówi wyraźnie, że kto publicznie znieważa prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, ten podlega karze pozbawienia wolności do lat 3 - wyjaśnia Jarosław Halikowski, rzecznik prasowy prezesa Sądu Okręgowego w Legnicy. - Sąd jeszcze nie wyznaczył terminu rozprawy, ale nie będzie to jednak jakaś odległa data - dodaje Halikowski.

Ta sytuacja wydaje się być paradoksalna, by rzecznik Prezesa Sądu Okręgowego w Legnicy formułował oskarżenie i przesądzał o winie oskarżonego, gdyż postępowanie takie wzbudzać może uzasadnione obawy o niezależność i niezawisłość polskiego wymiaru sprawiedliwości. Sąd bowiem - jak przyznał rzecznik, nie wyznaczył dotychczas terminu rozprawy, a więc nie miał możliwości rozpatrzenia sprawy w zgodzie z obowiązującymi procedurami oraz udowodnienia w procesie Piotrowi W.  zarzucanej mu winy.

Miejmy jednak nadzieję, że postępowanie w Sądzie będzie się toczyło w normalnym trybie a nie w trybie wyjątkowym.

Tymczasem sam autor nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów. Jego zdaniem ten wpis wbrew pozorom nie miał nikogo obrażać a tego typu zastrzeżenie pojawiło się w tekście. Autor zaznacza, iż porównanie "najważniejszych osób w kraju do cweli" jest celowe i jest swoistą alegorią, by ułatwić czytelnikowi odczytanie jego przesłania.

Na stronie, gdzie pojawił się kontrowersyjny wpis, bloger wielokrotnie podkreśla jego słuszność, a swoim czytelnikom objaśnia meritum sprawy. Dramatem naszym czasów jest stygmatyzacja polskiej rzeczywistości politycznej i ogólnej w taki a nie w inny sposób, na co autor wpływu mieć nie może. Nie wszystko jednak należy odczytywać dosłownie lecz zgodnie z intencjami autora z jakimi tekst został napisany. To jest normą w polskim prawie.

"W żadnym wypadku tej komedii nikt się nie powinien obawiać, nikomu palce nad klawiaturą nie powinny grabieć, to są jaja, które nie tylko z przysłowiowym palcem wygrywa się w europejskich trybunałach, ale to są jaja świadczące o niemocy i strachu skończonej władzy" - podsumowuje działania prokuratury oskarżony. Zwracajac zapewne uwagę, że jego wpis budzi kabaretowe skojarzenia.

Faktem jest, iż tego typu zapożyczenie z języka subkultury więziennej po raz pierwszy wykorzystało MSZ w komiksie z okazji zakończenia roku szopenowskiego do promowania Polski wśród uczniów niemieckich szkół. Pojawił się wtedy m.in. zwrot  "cweloholokaust".  I choć zwrot ten obrażał miliony polskich Obywateli to Prokuratura nie wystąpiła wtedy z aktem oskarżenia przeciwko autorom komiksu. Na tym tle wiele osób zapewne zada sobie pytanie: czy w tym kraju wobec prawa są "równi i równiejsi"? A może jednak zwrot c..l przedostał się do języka jako metafora społecznych i politycznych wydarzeń?

Wszak życie jest sztuką, ono też wyprzedza słowa. Nierzadko zaciera się granica pomiędzy tym co jest obelgą a co komedią. Ważny przy tym jest odbiorca i jego percepcja, o czym możemy się przekonać czytając zwłaszcza recenzje nt. odważnych sztuk teatralnych.  Zresztą sama rzeczywistość trudna i bez wątpliwości tworzona przez przedstawicieli władzy i polityków dla osób szczególnie wrażliwych może być źródłem skojarzeń wszelakich. Czasy są takie, że dla wielu osób określenie c..l  dla opisania tego z czym człowiek musi się zmierzyć w codziennej udręce życia, dla opisania tego co nam kreatorzy i twórcy norm społecznych zafundowali nie jest przekroczeniem granicy i dobrego smaku. Inaczej odbiera się to samo słowo siedząc w królewskim fotelu, inaczej pod gołym niebem z suchą kromką chleba z pojemnika na śmieci. W tym przypadku ocieramy się już nie o komedię lecz o dramat.  "Śniłam, że życie moje/ odmienne będzie od piekła w którym żyję/ Tak odmiennego od tego, o czym śniłam/ Lecz życie zabiło sen/ (...) Są sny, które spełnić się nie mogą. Są sztormy, których nie da się pokonać" - śpiewała tuż przed śmiercią młodziutka Fantyna.   Nędznicy (Les Misérables) realistyczna powieść Wiktora Hugo z elementami romantyczno eseistycznymi, napisana w czasie, gdy Hugo przebywał na wygnaniu na wyspie Guernsey, to utwór panoramicznego obrazu XIX wiecznego społeczeństwa francuskiego wraz "z wykładnią poglądów autora na kwestie sprawiedliwego porządku społecznego, walki z nędzą i wykluczeniem". Dziś nędznicy potrafią pisać i myśleć. I trudno, by ich język przekazu był oderwany od tego co jest ich jestestwem. Okrucieństwo czasów nie jest przypadkowe, bardzo często winien jest człowiek.

Ale oderwijmy się od tych realistyczno literackich i filozoficznych rozważań i wróćmy na grunt prawny.
 

Onet opublikował rozmowę z mec. Bartoszem KownackimPoseł  PIS, który jest obrońcą autora strony Antykomor powiedział:- Głowie państwa, nie ważne, czy jest nią Bronisław Komorowski, Lech Kaczyński czy ktokolwiek inny, należy się szacunek. To jest punkt wyjścia - dodał mec. B.Kownacki.

Nie ma zatem wątpliwości, że istnieje pewna granica krytyki, której nie należy przekraczać. To jednak - jak zaznaczył - w stosunku do wszystkich polityków, osób publicznych, stosuje się zasadę "grubej skóry", czyli muszą oni być gotowi na dużo dalej idącą krytykę niż osoby prywatne.
 
- Słowo "c..l" użyte wobec osoby, która nie udziela się publicznie, może być podstawą do dochodzenia swoich praw w sądzie. Z kolei osoba publiczna musi być gotowa na takie nieracjonalne ataki, a działania służb i prokuratury powinny być wtedy powściągliwe - wyjaśnia mec. Kownacki. W jego opinii mimo wulgarnego wydźwięku notki autorstwa blogera, "jest niedobrze, że organa ścigania angażują się w działania przeciwko niemu, bo nie służy to autorytetowi prokuratury, służb i sądu". - Więcej jest z tego szkody i kontrowersji niż pożytku - sądzi rozmówca onetu mec. Bartosz Kownacki.

Mec. Bartosz Głowacki zwraca także uwagę na  niepokojącą chwiejność prawa i orzecznictwa po 1O kwietnia 2010 roku oraz zaskakującą zmianę podejścia prokuratorów i sądów do kwestii obrażania prezydenta.  Gdy prezydentem był Lech Kaczyński tego typu wypowiedzi nie były cenzurowane przez urzędy prokuratorskie. 

Można snuć tylko domysły czy ta zmiana zachowań prokuratorów do tematu obrażania głowy państwa oznacza, że prokuratura pozostaje pod wpływem sugestii Kancelarii Prezydenta, Kancelarii Premiera (zważywszy, że doniesienie o przestępstwie uczyniła szefowa Prokuratury w Gdańsku) czy też sama z siebie się tak zaktywizowała.

Oskarżony pod pręgierzem krytyki przypomina i zwraca uwagę, że nie kto inny jak m.in. Bronisław Komorowski i reszta świty PO dawała wzorce blogerom "jak nie szanować prezydenta" - wtedy, gdy prezydentura należała do Lecha Kaczyńskiego.

Był taki nieszczęsny czas, że szacunku do prezydenta uczyli mnie konkretni ludzie: prezydent Komorowski, marszałek Niesiołowski, minister Władysław Bartoszewski, lider Ruchu Palikota, TW Bolek i premier Donald Tusk, który prezydenturę w Polsce uważa za robotę dla ciecia. Moi dawni nauczyciele nie ponieśli żadnych konsekwencji z powodu wysokiej korzyści społecznej. Głoszone przez nich opinie zostały uznane za ewangelię dobrego smaku, politycznej kultury i podnosiły jakość debaty publicznej."

Na tym tle powstaje zasadnicze pytanie: czy można zatem mieć pretensję o to, gdy ostrze słowa trafia niekoniecznie pod wskazany adres, gdy wcześniej sami dawaliśmy świadectwo obrazy urzędu dziś piastowanego przez nas? Wszak nauka nie idzie w las tylko w nas.

Blogerzy stoją jak "jeden mąż" za Matką Kurką.Podkreślają, że Matka Kurka jest znany z "ciętego" języka i barwnych porównań. Jego język jest bogaty, barwny, żywy, znakomicie oddający nastrój chwili. A z językiem jak z jazdą samochodem, mała nieuwaga i "kraksa.". Nie jest to język salonowy, jak mówi sam Kurka. Tym niemniej na tle niektórych wypowiedzi posłów i polityków może uchodzić za przyzwoity i poprawny literacko. Blogera charakteryzuje wielka siła, solidna praca, upór i konsekwencja w prowadzeniu politycznego bloga. To dobry przykład dla każdego także dla prezydenta, by umieć wziąć  to czego brakuje w stylu, formie i treści czytamy w wielu komentarzach.

Bloger o nicku ~MEMORY ( 2013-01-16 15:20 ) napisał:" W odróżnieniu od autora stroniczki Antykomor.pl, Wielgucki może być uważany za śmiertelnego wroga obecnej władzy (przy okazji dostaje się SLD, PiS, itd.; ale oni są przecież poza władzą).Swoje codzienne (!) teksty pisze przepiękną polszczyzną, z charakterystyczną stylistyką; do pięt mu nie dorastają najlepsi publicyści <od lewa do prawa>.Najgorszym - dla ludzi, instytucji IIIRP, przeciwko którym się obraca – jest jednak jego benedyktyńska pracowitość, a zarazem rzetelność w faktograficznym dokumentowaniu absurdów, niegodziwości, oszustw, przekrętów, chciwości, nieumięjętności, pychy, codziennego sprzeniewierzania się głoszonym ideałom… ludzi z kręgu (lub w orbicie) obecnej władzy.A to jest ZBRODNIA, której Sułtani IIIRP nie mogą puścić płazem!Jakiś palant z maleńkiej mieściny śmie codziennie publikować teksty, za które NIE MOŻNA wpuścić go w proces sądowy, no bo nie można. - No to łubudu: jedno - faktycznie nieopatrznie użyte słowo – wobec Najwybitniejszych z Wybitnych, stało się podstawą do wytoczenia nie armat, a wielkokalibrowych haubic.  


Jakkolwiek nie spojrzeć na ten problem słusznym wydaje się opinia, iż nie można wyciągać armat ani "wielkokalibrowych haubic" w drobnych sprawach. To przekroczenie uprawnień władzy i zachwianie równowagi procesowej.

Psycholodzy są zgodni co do tego, że kara nie przyniesie zamierzonego efektu, gdy jest zbyt silna a jednym z jej elementów jest niesprawiedliwość. Co więcej taka kara może wywołać bunt i efekt przeciwny od zamierzonego. Rację trzeba przyznać mec. Kownackiemu, że taki proces przyniesie więcej "szkody i kontrowersji" niż pożytku. Dewaluuje się powaga urzędu prokuratorskiego, który zbyt szybko sięga po sankcje karne p-ko blogerom, gdy jednocześnie pozostaje obojętny na zachowania tych, co powinni świecić przykładem z uwagi na piastowane stanowiska.

Zgodnie z literaturą prawniczą wyrazem zachwiania równowagi procesowej jest m.in. nadużywanie uprawnienia do inicjowania postępowań karnych. Skutkiem zachwiania równowagi w ramach procesu karnego jest wszczynanie zbędnych postępowań karnych, wykonywanie zbędnych czynności przez prokuratorów i sąd co w efekcie prowadzi do wydłużenia postępowań, a także poniesienia dodatkowych kosztów przez Skarb Państwa, jak również zwiększenie kosztów społecznych. Sąd Apelacyjny w Łodzi uniewiennił autora strony www.antykomor.pl  z zarzutu obrazy prezydenta, ale jak wielki potencjał ze strony nawyższych organów państwowych był zaangażowany w tej sprawie nie mówiąc już o kosztach społecznych, a także o stresie dla młodego człowieka z konsekwencjami na całe życie. W swoim czasie policjanci masowo składali zawiadomienia o znieważeniu funkcjonariusza na służbie, dla uzyskania zadość uczynienia w wyniku postępowania mediacyjnego - tam też zapewne kryje się wiele dramatów osobistych nie wspominając o kosztach SP i społecznych.  Miejmy nadzieję, że casus o znieważenie prezydenta Komorowskiego nie zapisze się niechlubnymi zgłoskami jako kolejne nadużycie prawa ze strony sądów i prokuratury oraz funkcjonariuszy ABW jak to miało miejsce w przypadku strony antykomor.pl. Gdy takie procesy urastają do rangi zwyczaju może to budzić usprawiedliwiony opór po stronie Obywateli. Zwłaszcza, gdy w innych sprawach prokuratura działa opieszale a wręcz odmawia wszczynania spraw z urzędu.  Kilka tygodni temu czytaliśmy o sprawie, gdy komornik bezprawnie zajął emerytce konto bankowe. W tamtym przypadku prokuratura nie dopatrzyła się znamion przestępstwa. Tu  nadzwyczajnie jest aktywna!

Dodajmy i tę kwestię, że jeśli już stosujemy zaostrzone prawo to wobec wszystkich. W imię sprawiedliwości należałoby przykładnie wyjść od posłów i polityków, choćby od posła Niesiołowskiego.  W portalu naTemat jest doniesienie o jego ekstrawaganckich obelgach wyłamujących się z języka parlamentarnego: ""Ćwok" – to o Janie Tomaszewskim, "cymbał" – o Antonim Macierewiczu, "nikczemny dureń" – o kandydacie na wiceministra rządu PiS, "gruboskórny prostak" – o ojcu Rydzyku, "pornograficzne grubasy" – o Aleksandrze Kwaśniewskim i Ryszardzie Kaliszu, "prostak" – o pośle PiS Dawidu Jackiewiczu, "pisowskie kreatury" – o politykach PiS, "kanalia' – o Ludwiku Dornie, "nędzny, żałosny nieuk" – o Jarosławie Kaczyńskim."

Należy chyba podkreślić w tej całej sprawie, także i ten wątek, że dopóki nie zmieni się język debaty politycznej i sami politycy nie nauczą społeczeństwa jak szanować siebie nawzajem, dopóki media nie zaprzestaną epatować agresją, nie można oczekiwać od społeczeństwa, które jest wierną kalką zachowań politycznych celebrytów, by chciało używać innego języka.

Zjawisko dewaluacji słowa na rzecz wypowiedzi agresywnych i obelżywych ma wymiar znacznie szerszy. Niedawno podziękowałam jednemu z blogerów, który nadużywał języka dla formułowania obelg pod byle pozorem w stosunku do osób znienawidzonych przez niego, bo wywodzili się z innej opcji politycznej niż on, bo żyli inaczej niż on, bo wyrażali inne przekonania niż on. Sami blogerzy dbający o poziom debaty zaprotestowali, by taki język był praktykowany w serwisie. I nie trzeba wyciągać armat, by nie dawać pola dla takich zachowań. Można wyrazić tylko żal, że dla obelg i nienawistnej egzystencji marnują się talenty i wiedza.  Niepokojący przy tym jest fakt, że wrogością epatują często ludzie uważający się za katolików. Brakuje nam kultury wiary. I to jest "palący problem", który piekielnym ogniem rozlewa się także po sieci. To efekt kazań odbiegających od tego co nazywa się słowem Bożym. To budzi obawy o poziom kultury  słuchającego tych kazań społeczeństwa. Zamiast wychowywania w duchu wiary z ambony kościołów płyną nauki stanowiące pożywkę dla wiernych do zwalczania wszystkiego co wedle percepcji i pojmowania świata przez wielu księży i biskupów jest  złe, bo inne; jest złe, bo nie służy ich interesom. Kościół musi się zreformować i uwolnić od szatańskich kazań, bo istnieje ryzyko, że ten styl uprawiania wiary zaprowadzi do nicości nasz naród i sprawi, że kazań będą słuchać jednostki infantylne i agresywne.

My wszyscy musimy mieć świadomość, że proces o kulturę wypowiedzi jest procesem długim, który powinien znaleźć się w kręgu zainteresowania władz, ale wychowawczych a nie sądowniczych. Żałuję, że na serwisach dbających o poziom debaty brakuje ludzi, którzy mogli by przyciągnąć swoją osobą i nazwiskiem, a także dobrym przykładem społeczeństwo aktywnie używające klawiatury, które chce uczestniczyć w życiu społecznym. Brakuje także wsparcia osobowego i finansowego ze strony instytucji, bo przecież portale i serwisy powstałe na bazie wiedzy i wieloletniej nauki ich twórców są wielkim obciążeniem dla ich wydawców, tak osobowo jak i finansowo jeśli chcą, by taki serwis egzystował. Tworzą się portale klany i tylko takie dostają reklamy, dostają finanse, by mogły się rozwijać. Wydawać by się mogło, że blogosfera powinna interesować naszych polityków. Sprawdziłam to, zero zainteresowania dla obywatelskich inicjatyw prospołecznych. Jak widać w tej sprawie także rączka rączkę myje, a korupcja słowa kwitnie.

I już tylko pozostaje nam czekać na mądry i sprawiedliwy wyrok Sądu. A także uzasadnienie wyroku odważne na miarę sędziego Igora Tulei.

tekst pierwotnie ukazał się w www.twojewiadomosci.com.pl

Źródło:  dziennik.pl, onet.pl, kontrowersje.pl

 

 

Piszę w : salon24.pl , hej kto polak.pl, blogspot.com, facebook,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka