Materiały operacyjne ABW - Alexander Kovalenko (FSB) kontaktował się jako ostatni ze szpiegiem udającym dziennikarza
Materiały operacyjne ABW - Alexander Kovalenko (FSB) kontaktował się jako ostatni ze szpiegiem udającym dziennikarza
UkrainaFreedom UkrainaFreedom
1148
BLOG

Czy Prezydent Polski jest w niebezpieczeństwie?

UkrainaFreedom UkrainaFreedom Polityka Obserwuj notkę 0
Jak głęboko rosyjskie służby osaczyły polskich polityków, środowiska biznesowe, dziennikarzy i liczne środowiska opiniotwórcze. Grudzień 2022 roku. W tym artykule ujawniamy siatkę przestępczą działającą na rzecz rosyjskich służb, która ma na celu rozbić systemy ochrony Państwa Polskiego, a także przejąć kontrolę nad sprawującymi władzę politykami. Przedstawiamy bezwzględne oblicze wpływów rosyjskiego wywiadu na osoby z najbliższego otoczenia prezydenta i premiera RP, na przykładzie rozpracowywanych kontaktów, których międzynarodowa pajęczyna oplata Europę i nie tylko. Odkrywamy karty działającej, zintegrowanej rosyjskiej siatki FSB, która tylko dzięki pracy operacyjnej międzynarodowego kontrwywiadu i współpracujących z nią dziennikarzy śledczych została w sposób perfekcyjny zdemaskowana.

O tym, że telefon szefa ochrony prezydenta RP Andrzeja Dudy, jest w zasobach wywiadu Federacji Rosyjskiej dowiedzieliśmy przy okazji rozpracowania kontaktów otoczenia Alexandra Kovalenko - najbliższego niegdyś współpracownika Janusza Gabriela Niedźwiedzkiego, który na smyczy rosyjskich służb zjednał sobie otoczenie bardzo wpływowych polityków i dziennikarzy, kreując się na oddanego sprawie Ukraińca walczącego z rosyjskim okupantem.

image

Rozszyfrowując jakąś część międzynarodowej siatki kontaktów Janusza Gabriela Niedźwiedzkiego i organizacji wokół których działał, dostrzegamy kilkanaście podmiotów. Wszystkie te organizacje mają jeden wspólny mianownik

- Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB), SWR i GRU, które finansowały szereg działań. Finansowały nawet partie polityczne, które miały na celu szerzyć dezinformację oraz zwalczać takie instytucje jak: Komisja Europejska, NATO, jak i również demokratycznie wybrane rządy czy polityków przeciwnych Putinowi i jego planom.

O infiltracyjnej sile działania Putina opinia publiczna przekonała się, kiedy zlecił on swoim propagandystom ingerencję w wybory prezydenta USA Donalda Trumpa. Nie wiedzielibyśmy o tym fakcie, gdyby nie zatrzymanie jednego z kluczowych prawników z otoczenia prezydenta USA, który negocjował z rosyjskimi służbami ową „kampanię prezydencką”.

Ta zakrojona na niespotykaną skalę interwencja tysięcy pracowników rozlokowanych w różnych zakątkach świata, agencji PR-owych, programistów i tzw. śpiochów, współpracujących pod parasolem rosyjskich służb nieoczekiwanie przesądziła wygraną Donalda Trumpa na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Na Alexandrze Kovalenko skupimy się w dalszej części tekstu, pokazując namacalne działanie rosyjskich służb i rosyjskiej mafii, która już w sposób bardzo zorganizowany działa nie tylko w Polsce i Niemczech, ale także w różnych zakątkach świata i niestety na Ukrainie, broniącej swojej suwerenności, zaatakowanej przez Rosję także.

Pomijając w tej chwili okres komunizmu w Polsce i całą siatkę współpracujących z rosyjskim okupantem tzw. „tajnych współpracowników”, tylko z kartotek IPN wiemy, że w Polsce było około kilku milionów tak zwanych „towarzyszy”, choć szacuje się, że było ich o wiele więcej.

Wielu z nich było ukrytymi pod pseudonimami agentami współpracujących z represyjną bezpieką. Tajni Współpracownicy (TW) którzy za określone wymierne korzyści, niekoniecznie finansowe, na przestrzeni pięćdziesięciu lat dostarczali tzw. „aparatowi państwa” informacje „wywiadowcze”, które skutecznie pomagały eliminować ze środowiska osoby walczące o niepodległość Rzeczypospolitej. Od zakończenia II wojny światowej, więzienia wypełnione były bohaterami walczącymi o wolność Państwa Polskiego, którzy po zakończeniu wojny powracali do swoich domów po kilkuletniej wojennej tułaczce. Niektórzy powrócili z odległej Syberii czy Kazachstanu, wywiezieni przed laty w daleką otchłań za sprawą działań stalinowskiego systemu. Nowa rzeczywistość okazała się drastyczna w skutkach dla ludzi walczących dla Najjaśniejszej Rzeczypospolitej jak i dla zwykłych obywateli, niechcących poddać się stalinowskiej represji.

Polacy zasłużeni w bohaterskiej walce, często bici i poniewierani, byli skazywani na kary wieloletniego więzienia. Torturowani, w barbarzyński sposób osadzani w najcięższych więzieniach w rzekomo niepodległej Polsce. Wielu bohaterów Państwa Podziemnego, walczącego z niemieckim okupantem jak żołnierze Armii Krajowej czy żołnierze ZWZ, zostało osadzonych w więzieniach i nigdy nie doczekało upragnionej wolności. Wielu z nich zostało zamordowanych i pochowanych w bezimiennych mogiłach. Nie będziemy w tym artykule wymieniać setek tysięcy żołnierzy, polityków II Rzeczypospolitej, którzy byli prześladowani przez aparat represji Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich.

image

Ale należy przypomnieć, iż od wielu lat na terytorium Rzeczypospolitej działały wstydliwe prorosyjskie organizacje jak Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej, Zmechanizowane Odziały Milicji Obywatelskiej oraz inne wewnątrz strukturalne organizacje, które skutecznie prześladowały Państwo Polskie, a także obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, którzy chcieli żyć w wolnej i niepodległej Polsce.

Przemiany w Europie po upadku Związku Radzieckiego i powstanie nowej demokracji w państwach „Układu Warszawskiego”

Po przemianach w Polsce agentura Rosji rozwijała się już w trochę inny, ale także skuteczny i zorganizowany sposób. W sposób bardziej przemyślany, choć również daleko destrukcyjny nie tylko w Polsce, ale i na świecie.

Nową epokę otworzył Putin, który za wszelką cenę pragnął zapisać się w historii Rosji jako przywódca, który na fali głęboko zakorzenionych imperialistycznych zapędów Rosji, przywróci podupadłemu krajowi siłę mocarstwa takiego jakim był Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich. Wszelkim kosztem. Również krwawym, przemocowym, nieuczciwym, co w Rosji nikogo nie szokuje.

Przez kilka lat powołał komórki w ramach departamentów współpracy międzynarodowej Federalnej Służby Bezpieczeństwa, zatrudniając tysiące wykwalifikowanych specjalistów w dziedzinach nowych technologii, a także powołanych przez siebie komórek wywiadowczych zlokalizowanych przy ambasadach i konsulatach Federacji Rosyjskiej. Przez kilkanaście lat finansowany z systemu stypendialnego FSB rosyjski aparat wykształcił na prestiżowych międzynarodowych uczelniach tysiące młodych ludzi. Zainwestował w rozwijającą się technologię kryptowalut, która pomoże w późniejszym czasie uniknąć wielu nałożonych na Federację Rosyjską sankcji.

Koniecznym jest teraz przedstawienie taktyki rosyjskich służb, które działają w państwach Unii Europejskiej i wprowadzają plan prezydenta Rosji, mający za zadanie odbudowę mocarstwa. Tylko szczytem góry lodowej jest inwigilacja setek tysięcy osób do pracy na rzecz „nowego porządku świata, jak to określa sam Putin.

W tym artykule ujawniamy siatkę przestępczą działającą na rzecz rosyjskich służb, która ma na celu rozbić systemy ochrony państwa, a także przejąć kontrolę nad sprawującymi władzę politykami.

Więc zaczynamy.

Przypomnijmy osobę Mateusza Piskorskiego, założyciela „partii Zmiana”, oskarżonego przez wymiar sprawiedliwości Rzeczypospolitej Polskiej o szpiegostwo na rzecz Federacji Rosyjskiej. Spędził on w areszcie trzy lata, nie przyznając się do winy. Wobec Piskorskiego jak i innych członków jego ugrupowania prowadzone jest szeroko zakrojone śledztwo, w którym widnieją politycy różnych ugrupowań, nie tylko z Polski.

Rozpracowywani są także obywatele innych państw w tym Ukrainy, działający na rzecz rosyjskiej bezpieki.

Wracając do Mateusza Piskorskiego. Po wyjściu z więzienia Piskorski stara się o wyjazd do Rosji pod zmienionym nazwiskiem. Obiecywali mu to rosyjscy agenci, z którymi współpracował na rzecz „Wielkiej Rosji”. Miał on dostać także za swoje działania paszport rosyjski i nowe życie w Federacji Rosyjskiej. Nadzieje Piskorskiego były jednak płonne.

Jak wynika z dokumentów operacyjnych zgromadzonych przez kontrwywiad cywilny i Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, rosyjscy agenci szybko znaleźli sobie następców Piskorskiego zostawiając go na lodzie z hasłem „ratuj się sam”.

Piskorski się nie poddaje. Nie ma wyjścia, szuka pomocy w środowiskach prawicowych, aby przeżyć. Zaraz po wyjściu z aresztu jest częstym gościem w hotelu sejmowym, także w gmachu Sejmu RP. Wielką wpadką polskich służb z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencją Wywiadu na czele jest to, iż Piskorski brał udział w spotkaniu z pierwszą damą RP w dniu 12 marca 2022 r.

Piskorski był tłumaczem pierwszej damy RP podczas jej spotkania z ukraińskimi kobietami w Brańszczyku koło Wyszkowa. Pierwsza dama fotografowała się z Mateuszem Piskorskim, a zdjęcia były szeroko publikowane na oficjalnej stronie prezydenta RP – prezydent.pl.

Na temat tego incydentu rozpisywały się światowe media. Służba Ochrony Państwa i szef gabinetu Prezydenta RP Paweł Szrot tłumaczyli się z fotografii, na których obok pierwszej damy pozował rosyjski szpieg.

Po naszej dziennikarskiej interwencji zdjęcia z Mateuszem Piskorskim zniknęły z oficjalnej strony prezydenta RP.

Dzisiaj przedstawiamy bezwzględne oblicze wpływów rosyjskiego wywiadu na osoby z najbliższego otoczenia prezydenta i premiera RP, na przykładzie rozpracowywanych kontaktów, których międzynarodowa pajęczyna oplata Europę i nie tylko.

Osoby powiązane z Piskorskim i Niedźwiedzkim miały zapisane telefony najważniejszych osób w Państwie Polskim.

Dzięki temu m.in. rosyjscy pranksterzy Aleksiej Stoljarow i Wladimir Kuzniecow (znani jako Lexus i Vovan) dwukrotnie ośmieszyli prezydenta RP Andrzeja Dudę podając się: za pierwszym razem za Sekretarza Generalnego ONZ António Guterresa, a za drugim razem przedstawiając się jako Prezydent Francji Emanuel Macron.

Prezydent Andrzej Duda i cały system zabezpieczenia najważniejszych osób w państwie został ośmieszony na skalę międzynarodową, pokazując przy tym ułomność polskich służb w zakresie bezpieczeństwa międzynarodowego. Prezydent Andrzej Duda rosyjskim pranksterom zdradzał poufne informacje, którymi dzielić się nie powinien. Światowe media w sposób prześmiewczy informowały o kolejnym kawale z prezydentem RP w roli głównej.

Pytanie. Gdzie są służby? Gdzie jest Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i cała infrastruktura zabezpieczająca najważniejszą osobę w państwie?

Odkrywamy karty działającej zintegrowanej rosyjskiej siatki FSB, która tylko dzięki pracy operacyjnej międzynarodowego kontrwywiadu i współpracujących z nią dziennikarzy śledczych została w sposób perfekcyjny zdemaskowana.

Choć przekażemy Państwu tylko małą cząstkę naszych zakrojonych działań, to da ona obraz agresywnych i skutecznych działań Putina i jego administracji w celu pozyskiwania agentów, ale przede wszystkim informacji, które w sposób szczególny wpływają na plan jego działań i agresywną postawę w bezwzględnej wojnie wypowiedzianej nie tylko Ukrainie, ale także całemu światu zachodniemu. Wojnie, w której codziennie giną niewinni ludzie.

image

Wracamy do materiałów operacyjnych

Pamiętajmy, że Janusz G. Niedźwiedzki i Alexander Kovalenko (nie mylić z rosyjskim piłkarzem Alexandr Kovalenko) znany przede wszystkim pod nazwiskiem operacyjnym jako Siergiej Łapiński (Kovalenko posługiwał się co najmniej sześcioma innymi nazwiskami, tzw. „fantomami”, którym zrobiono właściwe CV), współpracowali nie tylko z politykami rosyjskimi, ale też ze środowiskami prokremlowskimi na Ukrainie. Wydatki całej siatki z tymi panami na czele finansowała fundacja szefa rosyjskiej Komisji Spraw Międzynarodowych.

Od przynajmniej kilkunastu lat jako tzw. „śpioch” Kovalenko budował swoje struktury, nawiązując szereg międzynarodowych kontaktów i równolegle kreując wizerunek człowieka utożsamiającego się jako „wielki patriota Ukrainy”.

Kovalenko pojawia się przy okazji struktur mafii sołncewskiej (Солнцевская братва, Sołncewskaja bratwa) – jednej z najbardziej niebezpiecznych struktur mafijnych, działającej przynajmniej w pięćdziesięciu krajach.

Informacje te pozyskaliśmy przy okazji rozpracowania Nazara M., rezydenta rosyjskiej mafii, który w Polsce działał od przynajmniej 20 lat. Kovalenko (czy też Łapiński pojawiał się także w tzw. strukturze „Miasteczko Salem” – Salem Cafe, której właścicielem był jeden z bossów rosyjskiej mafii Aleksiej Woroncow. Tam spotykała się grupa przestępcza owej mafii; analizując działania i następne kroki mające wdrożyć w życie destrukcyjny plan wojny na Ukrainie i w krajach Unii Europejskiej

Woroncow był najbliższym współpracownikiem Siergieja Aksjonowa, przewodniczącego Partii Rosyjska Jedność. Aleksjiej Woroncow już nie jest przestępcą. Dzisiaj został on szefem Związku Przedsiębiorców Krymu i jest równocześnie szefem ukraińskiej federacji boksu, biznesmenem i właściciel kilku przedsiębiorstw.

Szpiegom czy też całej siatce szpiegowskiej pomaga silnie zbudowana międzynarodowa siatka przestępcza.

W sklepach z militariami, a nawet na bazarach na terenach okupowanych prze Rosjan można kupić wszystko - od mundurów ukraińskich służb i wojska, poprzez dokumenty takie jak paszporty, prawo jazdy jak też dokumenty wydawane sportowcom, dziennikarzom czy nawet służbom dyplomatycznym.

W ciągu kilku lat powstało tysiące portali, które w mgnieniu oka budują fikcyjną tożsamość rosyjskich służb czy ukraińskich konfidentów.

Poniżej opiszemy w jaki sposób kolportuje się rosyjską dezinformację, a także putinowską propagandę poprzez rzetelne wydawałoby się profile znanych osób, za pomocą social-mediów.

image

Setki tysięcy osób z wydanymi fałszywymi dokumentami, kupionymi na bazarach, czy dokumentami wydanymi przez rosyjskie specsłużby, okraszonymi do złudzenia podobnymi pieczątkami do tych należących do ukraińskiego rządu dzisiaj w różnych zakątkach świata rejestruje się w urzędach pracy - w całej Unii Europejskiej, a także w USA i Kanadzie.

Osoby te otrzymują pomoc należącą się ukraińskim uchodźcom szukającym schronienia. Fałszywe dokumenty pozwalają na legalnie zdobyte „pesele” czy inne uwiarygadniające dokumenty jak np. „Social Security Number” na terenie całej Unii Europejskiej, a także w krajach, które przygotowały pomoc i zatrudnienie dla uchodźców z Ukrainy. Wtórne dokumenty pomagają w zatrudnieniu oraz także otwieraniu firm, czyli legalnej działalności gospodarczej. Dziwnym trafem „dokumenty ukraińskie” otrzymali także obywatele innych państw.

Policja Polska zatrzymała wiele fikcyjnych ukraińskich praw jazdy. Nawet zdarzało się zatrzymać do kontroli Polaków, którzy posługiwali się fałszywymi ukraińskimi prawami jazdy. Wielu z nich jak się okazało świadczy usługi transportowe także jako kierowcy m.in. Ubera. Policja ma wielki problem z identyfikacją kierowców, którzy zostali zgłoszeni przez klientki Ubera jako podejrzewani o gwałty czy molestowania w obskurnych samochodach.

W różnych zakątkach świata powstawały finansowane przez Federację Rosyjską tzw. Izby Gospodarcze, Związki Pracodawców czy zakładane fikcyjne przedsiębiorstwa na tzw. „słupy” mocno rozwijane w państwach Unii Europejskiej czy Stanach Zjednoczonych. W Polsce w ostatniej dekadzie tuż przed EURO 2012 (Чемпіонат Європи з футболу 2012) wspólnie organizowanych w Polsce i Ukrainie pojawiło się wielu przedsiębiorców z różnych zakątków świata powiązanych ze strukturami mafii sołncewskiej. Wtedy też do Polski przyjeżdżało wielu „przeszkolonych studentów”, którym finansowano stypendia na różnych uczelniach w Polsce m.in. z Ukrainy.

Wracając do Mateusza Piskorskiego - jako przedstawiciel Sejmu RP, miał także bogate resume będąc prezesem Polskiego Towarzystwa Współpracy Polsko-Wenezuelskiej, Prezesem zarządu Nord Media Press sp.zoo, pracował również w KRRiT i był zastępcą dyrektora Polskiego Radia Ero – (Polskie Radio 24, którego właścicielem była Informacyjna Agencja Radiowa).

Po 2009 roku był dziekanem Wydziału Nauk Politycznych Wyższej Szkoły Stosunków Międzynarodowych i Amerykanistyki w Warszawie i wielu innych. Jego teksty ukazywał się m.in. w „Polityce Narodowej”, „Myśli Polskiej”, „Obywatelu”, „Myśli.pl”, „Odala”, „Wadera”, w których propagował nacjonalizm słowiański. W 2006 r. został zgłoszony przez Samoobronę do startów na Prezydenta Szczecina jednak wycofał się przed głosowaniem i wsparł kandydatkę PiS Teresę Lubińską. W 2011 roku wracając do „Samoobrony” został jej pierwszym wiceprzewodniczącym. W 2015 roku został przewodniczącym nowo powstałej partii „Zmiana”. Mateusz Piskorski został także pod okiem polskich służb współpracownikiem rosyjskich prokremlowskich mediów – agencji informacyjnej Sputnik, Telewizji RT oraz państwowych mediów białoruskich.

Promował także przetłumaczoną przez siebie książkę Manifest Wielkiego Przebudzenia autorstwa rosyjskiego geopolityka Aleksandra Dugina (Александр Гельевич Дугин), wykładowcy Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego, ideologa rosyjskiego neoimperializmu, mającego filię w byłych krajach ZSRR, także w Polsce i Turcji. Został on w 2014 roku objęty zakazem wjazdu na terytorium państw Unii Europejskiej.

Jego córka 29-letnia Daria Dugin została zamordowana w zamachu bombowym 20 sierpnia 2022 roku. Córka Dugina była rosyjską komentatorką polityczną, pracowała i komentowała również dla Międzynarodowego Ruchu Eurazjatyckiego, założonego przez jej ojca.

Współpracownikiem ruchu jest wspominany w tekście Alexander Kovalenko, oczywiście działając pod zmienionym nazwiskiem i szkalując wielu polityków, dziennikarzy oraz osoby publiczne i wolontariuszy pomagającym Ukrainie w wojnie z Rosją.

Przypomnijmy, że Daria Dugin oficjalnie kwestionowała rzeź w Buczy nazywając to „inscenizacją Amerykanów” i popierała oficjalnie rosyjską inwazję na Ukrainę. Ukraiński rezydent Alexander Kovalenko szkalował także wolontariuszy pomagającym uchodźcom z Ukrainy szukającym schronienia w Polsce, w Niemczech a także we Francji przypisując złe zachowania osobom niosącym pomoc.

Wyśmiewał i ironizował pomoc, którą w tak skrajnych przypadkach w zimnie i deszczu przynosili Uchodzcom, kobietom i dzieciom zwykli Polacy. Wyśmiewał i oczerniał liczne organizacje społeczne, które miały żerować na obywatelach Ukrainy. Setki spreparowanych nikczemnych informacji o rzekomych skandalach w Polsce z udziałem wolontariuszy, wykorzystywaniem seksualnym, handlem żywym towarem, pedofilią zalewały Internet.

- Alexander Kovalenko równocześnie publikując pod swoim nazwiskiem, doszukiwał się współpracy polskich obywateli z rosyjskimi spec-służbami, aby pokazać nikczemność Polaków.

Robił to w sprytny, wyszkolony (przez rosyjskich ekspertów) sposób używając do tego całego zespołu zjednanych mu informatyków, dysponując w różnych strefach czasowych zasobami setek-tysięcy botów finansowanych i rozmieszczonych w social mediach, w tym na Twitterze, Linkedin, Instagramie. Upodobał sobie zwłaszcza rosyjski TELEGRAM i zintegrowane grupy na Facebooku.

Zamieszczał także swoje odkrywcze sensacje na portalach publikujących informacje o wrogach Ukrainy. Często jego dezinformację rozpowszechniali dziennikarze, którym przez lata Kovalenko jawił się jako bohaterski dziennikarz ujawniający „prawdę”. Niestety jego propagandę „roznosili” w internecie także polscy dziennikarze jako newsy samozwańczego „Military-political observer Alexander Kovalenko”.

Dwóch polskich dziennikarzy z największych polskich redakcji (nie będziemy ich tutaj wymieniać z imienia i nazwiska), którzy wyjechali jako korespondenci na Ukrainę, bardzo często przekazując informacje na żywo, rozpowszechniali jednocześnie rosyjską dezinformację.

To było powodem, dlaczego służby Ukrainy zamknęły im drogę do spotkań i wywiadów z ukraińskim prezydentem, o czym swego czasu było głośno.

Dziennikarze ci żalili się w swoich redakcjach, a także za pośrednictwem portalu społecznościowego Twitter, że tylko oni nie zostali wpuszczeni na konferencje prasowe z udziałem głowy państwa.

Jeszcze raz przypominamy, że Kovalenko został rozpracowany tylko dzięki aresztowaniu kilku mężczyzn pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Federacji Rosyjskiej.

Alexander Kovalenko często wyśmiewał, czy wprost kpił i wysnuwał ostre komentarze w kierunku polityków, podpierając się kanałami telewizyjnymi TVP, interpretując je we własny właściwy sposób.

Na tapetę brał m.in. Lecha Wałęsę, Lecha Kaczyńskiego, Donalda Tuska, Jurka Owsiaka, wizytę Jarosława Kaczyńskiego i premiera Mateusza Morawieckiego na Ukrainie, a także innych przedstawicieli obecnego rządu.

Wyśmiewał także europejską walkę z COVID-19. Pisał prześmiewczo o niezaszczepionej ludności ukraińskiej jadącej w stronę Polski. Od samego początku uderzał w Inicjatywę Trójmorza, a także w projekty, które miały za cel wspierać Ukrainę w uzyskaniu niezależności wobec Rosji.

W jego dezinformację uwierzył tak ceniony w Polsce przez partię PiS ekspert, prawnik i były prezes Centralnego Portu Komunikacyjnego – Jacek Bartosiak, który pomimo alarmu amerykańskiego wywiadu zarzekał się w swoich telewizyjnych i innych wywiadach i rozmowach, że Rosja nigdy nie zaatakuje Ukrainy.

Dla Kovalenki i całej rosyjskiej propagandy najważniejszym było, aby stworzyć spektakularny (zupełnie nieistotne jak daleko nieprawdziwy) news oparty na zmanipulowanych półprawdach, mający na celu wprowadzić zamęt, wrogość, podnieść dyskusje i komentarze uderzające w działania polskiego rządu, opozycji, Unii Europejskiej czy przekazów kierowanych z „białego domu”. Wiele komunikatów uderzało w polską politykę, w Polską Rację Stanu.

Ataki były w pewnym momencie wymierzone w działania polskich służb, w tym Straży Granicznej na terenach graniczących z Białorusią. Za pomocą Twittera rozpowszechniano tysiące fejkowych zdjęć pochodzących rzekomo z granicy białoruskiej. Jeden incydent powielany był na setki różnych sposobów, a podekscytowani dziennikarze co rusz prześcigali się tytułami uderzającymi w polskie służby, czy wprost w broniącą granicę Polski Straż Graniczną.

Alarmowana była również Unia Europejska i wiele organizacji z Amnesty International na czele. Efektem była dyskusja o tym, jak na oczach całego świata polski rząd łamie wszelkie zasady związane z prawami człowieka. Oczywiście była to zasłona dymna dla prorosyjskich działań także w Polsce, o czym też napiszemy.

Jak wiemy sprawa ta mocno podzieliła Polaków. Wielu celebrytów walczących o prawa człowieka, podchwytywało rosyjską narrację rozpowszechniając (bezpłatnie) po sieci daleko idącą dezinformację, która dla Polaków niosła poważne konsekwencje.

Wiemy, że po tych działaniach na terytorium Polski wjechało tysiące obywateli z Syrii, Iraku, Somalii a także z Indii. Często Ci ludzie wjeżdżali do Polski na podstawie fikcyjnych dokumentów. Kraj nie był przygotowany na taką sytuację.

Właśnie takie działania mają na celu osłabić Polskę w Unii Europejskiej, a także w strukturach NATO, do czego małymi, ale skutecznymi krokami prowadzi Putin. Narracja (jak wynika z dokumentów pozyskanych od szpiegów) Federalnej Służby Bezpieczeństwa ma także spowodować spolaryzowanie społeczeństwa i wewnętrzne pęknięcia jego wspólnoty.

Kovalenko publikował swoje doniesienia w różnych językach. Były one także rozpowszechniane przez osoby z międzynarodowego establishentu. Bardzo niebezpiecznym było ujawnienie i rozpowszechnianie treści e-maili publikowanych za pomocą Telegramu, które wyciekły ze skrzynek pierwszych polityków w Rzeczypospolitej. Zwłaszcza ministra polskiego rządu i najbliższej osoby premiera Mateusza Morawieckiego Michała Dworczyka. Konsekwencją tego było podanie się do dymisji ministra Dworczyka z tak ważnego stanowiska. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego tak jak za pierwszym razem okazuje się być bezsilna.

Co mamy na myśli mówiąc „za pierwszym razem”? Tak samo rosyjskie spec-służby zaatakowały państwo polskie za rządów Donalda Tuska. Taśmy i bohaterowie tamtych wydarzeń tak naprawdę do dzisiaj nie ponieśli żadnych konsekwencji, a wiemy, że udział w tej zorganizowanej akcji miała rosyjska FSB, która za pośrednictwem siatki mafii sołncewskiej rozegrała w sposób spektakularny polską politykę i polityków, obalając rząd Donalda Tuska.

Po tych wydarzeniach osoby, które powinny dzisiaj za współpracę z rosyjskim wywiadem i siatką FSB siedzieć w więzieniach, w obliczu korzystnych dla nich przemian zasiadają w radach nadzorczych lub są głęboko usytuowani w polskiej polityce, co szeroko było opisywane przez rzetelnych dziennikarzy śledczych bazujących na dokumentach (ujawnianych również przez nas zespół).

Wielkim znakiem zapytania jest sytuacja (o dziwo znakiem zapytania także amerykańskich służb) fakt zamachu stanu na polską demokrację przez rosyjskie spec-służby, kiedy to dziwnym trafem dzisiejsi uznawani za rzetelnych i szanowanych w Polsce dziennikarzy przekazywali nośniki danych współpracującej z FSB mafii sołncewskiej, a także osobom, które mają wpływ na dzisiejszą politykę państwa.

Rodzi się pytanie jakimi informacjami dysponuje rosyjski wywiad?

Jak twierdzi były szef brytyjskiego wywiadu John Sawers – „wiemy tylko o kilku procentach pracy rosyjskiego wywiadu, który w Polsce i Niemczech ma szeroką siatkę szpiegów liczących w dziesiątkach tysięcy tajnych współpracowników rosyjskiego wywiadu zarówno cywilnego jak i wojskowego”.

O tych liczbach, a także akcjach FSB, SWR czy GRU dowiadujemy się od rosyjskich szpiegów zatrzymanych w różnych krajach. Jedni są demaskowani przez służby wywiadowcze, inni przechodzą sami na tą dobrą stroną odcinając się od rosyjskich służb. Przypomnijmy, że niedawno w Przemyślu zatrzymano Pablo G. dziennikarza obywatela Hiszpanii działającego na rzecz rosyjskiego wywiadu. Obecnie został on aresztowany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Pablo G. współpracował z wieloma redakcjami opisując wojnę Rosyjsko -Ukraińską. Już drugiego dnia wojny pojawił się w Przemyślu wśród wielu dziennikarzy relacjonując m.in. transport przyjazd pociągu z Odessy z Uchodźcami. Szeroko wymieniając korespondencję. Z kim? No właśnie z Alexandrem Kovalenko. Trzy dni później został zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Pamiętajmy, że właśnie w tym rejonie podkarpacia stacjonują amerykańskie wojska broniące wschodniej flanki NATO.

Tygodnik „Spiegel” szacuje, że dziesiątki tysięcy osób pracuje dla rosyjskich służb wywiadowczych, mając dokładnie spreparowane życiorysy.

Są wśród nich profesorowie, studenci, a także biznesmeni.

image

Ostatnio w Niemczech został zatrzymany i skazany na rok więzienia Ilnur Nagajew, rosyjski naukowiec oskarżony o dostarczanie na zlecenie Moskwy informacji na temat europejskiego programu rakiet kosmicznych „ARIANE”.

Rosjanin od 2018 roku pracował jako naukowiec na Uniwersytecie w Augsburgu. Wiemy, że za tą pracę oficjalnie otrzymał ponad 2500 Euro. Należy dodać, że w mieście Augsburg w Bawarii siedzibę ma co najmniej kilkanaście firm podwykonawczych programu „ARIANE”.

Szeroko tą siatkę w swoim raporcie opisuje Anton Szechowcow, ukraiński naukowiec, dyrektor Centre for Democratic Integrity. Na Ukrainie członkowie ich misji obserwacyjnych wspierali partię prorosyjską. Na misję w Azerbejdżanie pojechało kilkunastu polityków, także eurodeputowanych, czasem niewiedzących z kim naprawdę jadą. Wciągali do swojej siatki wpływowych europarlamentarzystów z różnych państw, utrzymywali też kontakty z członkami niemieckiej skrajnie prawicowej AfD. Anton Szechowcow bez ogródek określa ich jako „agentów wpływu Rosji”.

Kiedy wykazał się swoimi kontaktami Alexander Kovalenko?

Właśnie przy organizacji wraz z Januszem Niedźwiedzkim spotkania w Odessie w 2016 roku, kiedy to Niedzwiedzki wziął ze sobą dwóch senatorów Platformy Obywatelskiej na spotkanie z prorosyjską partią ukraińską Blok Opozycyjny. Senatorowie PO Jan Rulewski i Jerzy Wcisła pojechali spotkać się z matkami ofiar zamieszek.

W Odessie 2 maja 2014 roku doszło do starć między zwolennikami jedności Ukrainy a prorosyjskimi separatystami. Podpalono też siedzibę separatystów – w pożarze zginęło 31 osób. Wcisła i Rulewski mieli się właśnie spotkać z rodzinami ofiar zrzeszonych w organizacji „Rada Matek 2 Maja” a ich wizytę sponsorowała zarejestrowana w Brukseli organizacja International Foundation for Better Governance (IFBG) finansowana przez FSB i Leonida Słuckiego, przewodniczącego Komisji Spraw Międzynarodowych rosyjskiej Dumy Państwowej.

Był to wielki skandal z udziałem polskich polityków, którzy byli blokowani w hotelu przez ukraińskich nacjonalistów, a interweniować musiała Ambasada RP w Ukrainie. Senator Wcisła publikował alarmujące teksty na swoim profilu na Facebooku.

Za organizację tej wizyty Alexander Kovalenko otrzymał sowite wynagrodzenie, a także przyjaźń samego Janusza Niedźwiedzkiego. Przypomnijmy, iż Leonid Słucki po „referendum krymskim” był jednym z pierwszych obywateli Rosji, na których Stany Zjednoczone nałożyły sankcję w odwecie za aneksję Krymu przez Rosję.

Jeszcze w tym samym czasie Niedźwiecki wyjeżdża do Moskwy m.in. z Januszem Korwin Mikke. W 2018 roku Niedźwiedzki wraz z posłanką Lewicy Katarzyną Ueberhan wyjeżdża na obserwację wyborów parlamentarnych w Azerbejdżanie.

Posłanka tłumaczyła się, że była przekonana, że bierze udział w misji OBWE – międzynarodowej organizacji o najwyższej renomie.

Jak wynika z raportu Szechtowa, Niedżwiedzki w 2015 roku przyjechał do ukraińskiego Dniepropietrowska (dzisiejszy Dniepr) jako koordynator misji zorganizowanej przez organizację „Inicjatywa Polityczna: (IP)”, którą założył na Łotwie Sergejs Blagoveščenskis. Celem misji było, jak dowodzi Szechtow, zapewnienie wyborów lokalnych dla ukraińskiego Bloku Opozycyjnego, ugrupowania uznawanego za prorosyjskie. Było to rok po zajęciu Donbasu przez Rosję. Właśnie na tę misję przyjechało także sześciu członków skrajnie prawicowej niemieckiej partii AfD i trzech członków Jobbika - węgierskiego ugrupowania nacjonalistycznego.

W tym samym czasie, druga grupa Inicjatywy Politycznej, obserwująca wybory do rady miejskiej Mariupolu zapewnia, że akurat w tej części Ukrainy nie doszło do poważnych naruszeń procesu wyborczego. Tyle, że tam ponad 80 proc. mandatów zdobyli kandydaci Bloku Opozycyjnego.

Stworzyli oni kilka organizacji, m.in. o poważnie brzmiącej nazwie: The European Council on Democracy and Human Rights (ECDHR - Europejska Rada na Rzecz Demokracji i Praw Człowieka).

Jak opisuje Szechowcow, w 2020 roku stworzyli także portale takie jak: InternationalAffairs.eu, na których bardzo mocno udzielał się Alexander Kovalenko wraz ze swoim młodym zespołem, tworzącym setki fake newsów szerzących głęboką dezinformację o tematyce antyukraińskiej i prokremlowskiej.

We wrześniu Niedźwiedzki zarejestrował dwie domeny: BrusselsDaily.eu i EuropaTimes.info, próbując stworzyć siatkę medialną.

ABW twierdzi, że „Partię ZMIANA” założyli i finansowali Rosjanie

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Interpol apelują o ostrożność w sprawie kontaktów z rosyjskimi kontrsłużbami w międzynarodowej siatce terrorystycznej współpracującej z rosyjskim reżimem, oraz wydalonym z Polski i Czech Leonidem Swiridowem, pracownikiem kremlowskich mediów zwaną „siatką Swiridowa”.

Polska „sieć Swiridowa”, podejrzana o działalność agenturalną przez kontrwywiad dwóch krajów NATO to co najmniej kilkanaście osób.

Alexander Kovalenko i jego różne nazwiska i twarze

image

Alexander Kovalenko – człowiek, o dwóch bardzo odmiennych twarzach, z jednej strony przedstawiający się jako prawy obywatel Ukrainy, komentujący sprawy wojny z rosyjskim okupantem, często przedstawiający się jako specjalista od spraw wojskowych, czy komentator wojenny.

To wizerunek dla publiki.

Jest też druga twarz, prawdziwe i ohydne oblicze współpracy z rosyjskimi specsłużbami i Federalną Służbą Bezpieczeństwa (FSB).

Prawdziwy Kovalenko, na co dzień współpracujący z organizacjami utworzonymi w celu rozbiciu Ukrainy od środka z pieniędzy rosyjskich spec-służb.

Rozszyfrowanie mogło się odbyć tylko dzięki materiałom zgromadzonym przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego po zatrzymaniu Janusza Gabriela Niedźwiedzkiego i Mateusza Piskorskiego i ich cennych zebranych materiałów, nośników, a także laptopów.

Jak wspominaliśmy, Mateusz Piskorski został zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego 16 maja 2016 roku. Podejrzany o szpiegostwo Mateusz Piskorski spędził w areszcie 3 lata i wyszedł na wolność za poręczeniem majątkowym w kwocie 200 000 zł.

Poręczenie majątkowe wpłacili członkowie partii „Zmiana”.

Komentarze wypowiadane przez Mateusza Piskorskiego i jego kompanów wpisują się w prorosyjską propagandę. Cytujemy jego wypowiedzi szeroko dostępne w internecie: -„Ukraina to byt powstały po 1990 roku i to byt powstały po rozpadzie Związku Radzieckiego. Ukraina nie jest w stanie samodzielnie działać”

Mateusz Piskorski powielał swoje komentarze przy okazji podsumowania wizyty Andrzeja Dudy na Ukrainie.

Przypomnijmy, że sprawa zarzutów szpiegostwa na rzecz Rosji ciągle trwa.

Można w polskich mediach przeczytać, a także wysłuchać materiałów publikowanych również w rosyjskiej prasie czy telewizji na temat Ukrainy wypowiadane przez Piskorskiego.

Mateusz Piskorski oficjalnie podpisując się swoim nazwiskiem mówił: „Ukraina to państwo upadłe. Krym bał się banderowców i my też powinniśmy się ich bać” – to fragment z wywiadu, który przeprowadził dziennikarz Radio RMF Konrad Piasecki.

Proces Piskorskiego nadal toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie.

Nie przeszkadza to Piskorskiemu w podejmowaniu różnego rodzaju aktywności z polskimi politykami w roli głównej.

W marcu 2022 roku głośno było o jego udziale w roli tłumacza w spotkaniu Agaty Kornhauser-Dudy z uchodźcami z Ukrainy. Teraz jako politolog i ekspert od stosunków polsko-białoruskich Piskorski bryluje w białoruskich mediach.

Swoją aktywność również wzmacnia Kovalenko, który publikuje na swoich social-mediach posunięcia wojsk ukraińskich. Publikuje także zdjęcia i filmy ukraińskich żołnierzy, zdradzając przy tym wrażliwe miejsca pobytu żołnierzy i ukraińskich batalionów, czego owocem są precyzyjne ataki rosyjskich wojsk.

Wymienia korespondencję również z żołnierzami z międzynarodowego legionu na Ukrainie, zwłaszcza z polskim przestępcą, sześćdziesięcioletnim Saszą Kuczyńskim, którego prawdziwe dane: to Piotr Kapuściński.

Jest on przestępcą, który uciekł z Polski kiedy postawiono mu 71 zarzutów za przestępczą działalność w mafii pruszkowskiej.

Wiadomo, że postanowił wejść na drogę tzw. świadka koronnego, natomiast kiedy został złapany na kolejnych przestępstwach, prokuratura pozbawiła go statusu świadka koronnego i wydała za nim list gończy.

W 2017 roku jeden z sądów warszawskich domagał się jego ekstradycji do Polski. W 2020 roku Kapuściński został aresztowany przez policję ukraińską za posiadanie bez zezwolenia broni palnej, którą znaleziono w samochodzie przestępcy. Kapuściński wyszedł za kaucją.

Doskonale wiemy, że mafia pruszkowska współpracowała z mafią sołncewską, stąd pewnie kontakty Kapuścińskiego z Kovalenko.

Informacje na temat Kapuścińskiego opisywała szeroko Anna Mironjuk w „The Kyiv Independent”. Pisała o jego przestępstwach na podwładnych, także seksualnych podczas trwającej wojny na Ukrainie. Przypomnijmy, że poprzez przekazanie informacji rosyjskim spec-służbom Rosjanie przeprowadzili skuteczny atak, w którym zginęło bohatersko dwóch Polaków w walce z rosyjskim oprawcą.

Wracamy do Piskorskiego i Kovalenko.

Mateusz Piskorski jak i Alexander Kovalenko publikowali artykuły na wielu portalach, m.in. ultra-nacjonalistycznego imperialisty, ideologa neo-eurazjatyzmu Aleksandra Dugina, byłego organizatora i szefa grupy Czarny Zakon SS w stopniu Reichsfuehrera.

 Przy tym wszystkim Dugin jest honorowym profesorem Uniwersytetu w Teheranie, który opisuje upadek Ukrainy i wyśmiewa wsparcie dla Ukrainy.

Szerzej te incydenty opisuje właśnie Anatolij Kurnosow – ekspert Centrum Studiów Politycznych „Doktryna”, który prowadzi swój własny blog na portalu „site.ua”. Kurnosow pisywał także ważne spostrzeżenia i teksty dla rubryki „Punkt widzenia” dla Radio Liberty. Anatolij Kurnosow jest pułkownikiem rezerwy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU).

Teksty produkowane na życzenie prorosyjskich służb przez Niedźwiedzkiego, Piskorskiego i Kovalenki dziwnym trafem powielał m.in. zatrzymany 23 września przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego mieszkaniec Pucka, 42 letni Mariusz L. Zatrzymany także przekonywał opinię publiczną, że w Buczy nie było ciał zabitych, tylko manekiny.

Mariusz L. w mediach społecznościowych podpisywał się jako „Variety Jones” i informował, że regularnie ściąga z masztów w Polsce „szmaty ukraińskiej bandery”.

Pisał: „Krym to Rosja! Był jest i będzie!”

Tak jak Kovalenko, (Siergiej Łapiński) nazywał wojnę, wtórując propagandowemu przekazowi Kremla „specjalną operacją wojskową na Ukrainie” i głosił, że ukraińskie miasta są „oczyszczane” i „wyzwalane” z ukraińskich „nazistów”.

Wulgarnie opisywał też uchodźców z Ukrainy którzy znaleźli schronienie w Polsce. Po zabezpieczeniu nośników wiemy dzisiaj, że miał bliskie kontakty z Januszem Niedźwiedzkim.

Sprawę Mariusza L. prowadziła początkowo prokuratura w Pucku. Następnie akta sprawy zostały przekazane do Prokuratury Rejonowe w Gdańsku – Oliwie.

30 sierpnia do sądu został wysłany akt oskarżenia, w którym postawiono mu 23 zarzuty za prorosyjską propagandę.

Dzięki międzynarodowej współpracy kontrwywiadowczej Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zatrzymała kolejnego „wrogiego agenta”, który doprowadził 128 jednostek sprzętu okupanta z Sun do obwodu Kijowskiego. Był przewodnikiem rosyjskich żołnierzy.

Z informacji podanych przez SBU wynika, że pochodzący z przygranicznego terenu szpieg pełnił funkcję „przewodnika” rosyjskich żołnierzy i pokazywał im bezpieczną drogę transportu wewnątrz Ukrainy.

Podczas przeszukania mieszkania podejrzanego funkcjonariusze SBU znaleźli sprzęt komputerowy i telefony, które służyły szpiegowi do komunikacji z siłami wroga. Wśród nich pojawia się IP, z którego informację wysyłał bliski współpracownik siatki powiązanej z Kovalenką.

Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty: zdrady i zdrady stanu popełnionej w stanie wojennym.

Wielu polityków, dziennikarzy, profesorów, biznesmenów przez rozpowszechnianie półprawd, manipulacji czy też kłamstw stworzonych przez fikcyjne profile, profile tajnych współpracowników czy wprost agentów wpływów rosyjskich, rozpowszechnia doniesienia stworzone na zlecenie opłacane przez rosyjskie służby.

Poczciwi powielacze kłamstw sprzyjający Rosji -

Irina Mirochnik

Artykuły są rozpowszechniane za pomocą autentycznych profili tak jak np. bardzo aktywnej na Linkedin Iriny Mirochnik.

Irina Mirochnik, prezydent IMER GROUP zdaje się być wykształconą i obytą w świecie mieszkanką Unii Europejskiej. Kobieta kilkukrotnie rozsiewała w sieci prorosyjską dezinformację, stworzoną przez „sieć Aleksjieja Woroncowa”, która uderzała na ogromną skalę m.in. w polskich, jak również wielu europejskich obywateli niosących pomoc ukraińskim obywatelom czy wprost Ukrainie.

Dzięki interwencji ukraińskich służb jej konto na Linkedin jak i kilkunastu innych rosyjskich propagandystów zostały skutecznie zablokowane.

Rosyjscy szpiedzy w Europie

Szereg rosyjskich szpiegów zatrzymano na terenie Europy od 24 lutego, czyli dnia rozpoczęcia inwazji Rosji na Ukrainę - informuje niemiecki "Spiegel". Jak czytamy w tygodniku, na terenie UE mogą znajdować się nawet dziesiątki tysięcy osób powiązanych z rosyjskimi służbami: GRU, FSB, czy też SWR. Pełnią oni ważne funkcje społeczne.

Są wśród nich generałowie, oficerowie, dziennikarze, osoby współpracujące z politykami a także biznesmeni o nieposzlakowanej opinii.

Na początku marca 2021 bułgarska prokuratura poinformowała o dochodzeniu w sprawie bułgarskiego generała rezerwy, zatrudnionego w resorcie obrony, który miał współpracować z radcą ambasady Rosji w Sofii. Generał miał dostęp do tajnych informacji NATO i Unii Europejskiej, uczestniczył w misjach zagranicznych. Tajne informacje miał przekazywać stronie rosyjskiej od 2016 roku.

Krajowa Agencja Kryminalna Słowacji (NAKA) zatrzymała w połowie marca tego samego roku pułkownika ministerstwa obrony oraz związaną z nieczynnym już dezinformacyjnym portalem internetowym, których newsy także pojawiały się na social mediach Iriny Mirochnik, ale także w tweetach polskich dziennikarzy i polityków wprowadzanych w błąd.

Jak podaje Krajowa Agencja Kryminalna Słowacji za przekazywanie dezinformujących informacji otrzymywali pieniądze od pracownika ambasady Rosji na Słowacji.

W Niemczech niemiecka prokuratura federalna postawiła na początku kwietnia zarzuty Ralphowi G. byłemu oficerowi rezerwy Bundeswehry, który w latach 2014-2020 przekazywał Rosji informacje dotyczące obrony cywilnej, a także swoje spostrzeżenia w relacjach z innymi oficerami także z Polski.

Pułkownik Paweł Buczko od 2013 roku dostarczał wrażliwe dane związane z obronnością Słowacji, państw NATO oraz Ukrainy. Przekazywane dane zawierały szczegóły operacji wojskowych, obrony przeciwlotniczej, a także szeregu wspólnych ćwiczeń NATO-wskich. Duża część informacji przekazywanych rosyjskim służbom przez Buczka dotyczyła Ukrainy. Inne osoby zatrzymane podczas szeroko zakrojonej akcji na Słowacji pozyskiwały dane dotyczące słowackiego parlamentu, ale także miały solidny wpływ na środowiska polityczne i opiniotwórcze uderzające w słowacki rząd.

W kwietniu w Wielkiej Brytanii przed sądem stanął pracownik ambasady Wielkiej Brytanii Ballantyne Smith, który przekazywał wrażliwe informacje brytyjskiej służby cywilnej rosyjskiemu generałowi Siergiejowi Czuchurowowi. Zbierał on informacje o układzie przestrzennym i działalności ambasady oraz informacje oznaczone klauzulą tajności, dotyczące działalności brytyjskiego rządu. Wykonywał on nieautoryzowane fotokopie dokumentów oraz przekazywał nagrania monitoringu ambasady.

Holenderski wywiad (AVID) ujawnił także w czerwcu, że zapobiegł zatrudnieniu w Międzynarodowym Trybunale Karnym (MTK) w Hadze rosyjskiego szpiega wywiadu wojskowego GRU, podającego się za Brazylijczyka Siergieja Czerkasowa. Mężczyzna ten miał spreparowane dokumenty na nazwisko Viktor Muller Ferreira, który w kwietniu przyleciał z Sao Paulo na lotnisko w Amsterdamie. Dzięki zakrojonej na szeroką skalę kontrwywiadowczą akcji mężczyzna ten został aresztowany na holenderskim lotnisku. Wiadomo także, że kontaktował się on z osobami, którym zarzuca się popełnienie zbrodni wojennych na Ukrainie.

Sąd Najwyższy na Węgrzech we wrześniu skazał byłego europosła prawicowej partii Jobbik – Belę Kovasca za szpiegostwo na rzecz Federacji Rosyjskiej, a także za fałszowanie dokumentów i innych oszustw budżetowych na pięć lat więzienia. Polityk mieszkający obecnie w Moskwie został także uznany winnym szpiegostwa przeciw instytucjom Unii Europejskiej.

SBU zatrzymała także niedawno agenta Federalnej Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „profesor”, który przewodził siatce szpiegowskiej działającej na terenie całej Ukrainy, zbierając i przekazując informacje o „rozmieszczeniu centrów decyzyjnych i strategicznych obiektów infrastruktury krytycznej”.

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zatrzymała również szpiega działającego w obwodzie mikołajowskim, który m.in. wskazywał rosyjskim służbom cele bombardowań w Mikołajewie.

Przypomnijmy, że po głośnych zatrzymaniach z przestrzeni publicznej zniknęło tysiące kont, stworzonych by szerzyć kłamstwa i dezinformację, na bazie których powstało wile kłamliwych i oszczerczych artykułów.

PASZPORTY FEDERACJI ROSYJSKIEJ DLA UKRAINY – AKCJA FSB dla przejęcia terytoriów Ukrainy

Według przedstawicielstwa Spraw Wewnętrznych Rosji kilkanaście tysięcy Ukraińców w trybie pilnym otrzymało rosyjskie obywatelstwo i rosyjskie paszporty.

„Zastępca szefa rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Oleg Kadochnikow poinformował, że do końca marca do Rosji przybyło ponad pół miliona mieszkańców Ukrainy, w tym mieszkańców Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Ponad 100 000 z tej grupy stanowią dzieci. Ponad 18 000 miało otrzymać decyzję o nadaniu obywatelstwa a 12 000 nadano rosyjskie paszporty”.

- Wypowiedź Kadochnikowa cytuje rosyjska państwowa agencja TASS.

Kreml twierdzi, że ponad 25 000 przybyłych Ukraińców przebywa w ponad 800 ośrodkach tymczasowego zakwaterowania. Rosyjskie MSW poinformowało też, że Ukraińcy mogą pracować w Moskwie bez pozwoleń na pracę.

18 lutego władze samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej rozpoczęły ewakuację ludności cywilnej na terytorium Rosji. Lider Ługańskiej Republiki Ludowej Leonid Pasiecznik zaapelował do mieszkańców Ługańska i okolic, by wyjechali jak najszybciej, przed inwazją Rosji na Ukrainę.

Na separatycznych terenach Donbasu mieszkało ponad 3.6 mln ludzi.

Rosjanie dokonują też przymusowych deportacji ludności ukraińskiej między innymi z Mariupola.

Mer miasta Wadym Bojczenko poinformował, że około 30 tys. mieszkańców zostało wywiezionych do Rosji lub na tereny przez nią okupowane.

Ukrinoform podawał, powołując się na doniesienia mieszkańców Doniecka, że do tamtejszego szpitala Rosjanie wywiezli sieroty z Mariupola.

Cofnijmy się do roku 2014.

Wypowiedź ówczesnego senatora Jerzego Wcisła: „Razem z senatorem Janem Rulewskim mieliśmy dzisiaj spotkać się z matkami osób, które zginęły 2 maja 2014 roku podczas zamieszek w Odessie na Ukrainie. Zostaliśmy jednak zablokowani przez tzw. Atomajdan (ukr. Автомайда́н) i nie możemy wyjść z hotelu. Pojawiły się media ukraińskie, policja i konsul Polski na Ukrainie. Nie wiemy jak sytuacja się rozwinie, nie czujemy się bezpiecznie” – pisał wówczas na swoim profilu na FB senator Jerzy Wcisła.

Wyjazd polskiej delegacji na Ukrainę organizował Janusz Niedźwiedzki oraz jeszcze wtedy mało znany w świecie, ale pragnący zrobić wielką karierę w polityce Alexander Kovalenko, mieszkaniec Odessy.

Janusz Niedźwiecki

Kim jest Janusz Niedźwiecki?

W 2014 roku kandydował do Rady Miasta w Olsztynie z list Polskiego Stronnictwa Ludowego. Bez skutku. Potem związał się z Partią „Zmiana” znaną z prorosyjskich działań. Był najbliższym współpracownikiem oskarżonego o szpiegostwo na rzecz Chin i Rosji Mateusza Piskorskiego.

Janusz N. 31 maja 2021 roku został zatrzymany pod zarzutem szpiegostwa na rzecz służb specjalnych Federacji Rosyjskiej, przeciwko interesom Rzeczypospolitej Polskiej.

Janusz Niedźwiedzki i Alexander Kovalenko zintensyfikowali wspólne działania po aresztowaniu Mateusza Piskorskiego.

Janusz Niedźwiedzki miał się bardziej uaktywnić po tym jak aresztowano jego wspólnika. Mężczyzna próbował nawiązywać kontakty z polskimi i zagranicznymi politykami.

Wtedy również uaktywnia się Alexander Kovalenko. Zaczął się pokazywać na salonach politycznych, konferencjach dotyczących cyberbezpieczeństwa, a także co najważniejsze - konferencjach wojskowych. Korzystał wówczas z wizytówek dziennikarskich, a także samozwańczego tytułu jakim się mianował: „ekspert ds. wojskowych”.

To umożliwiło mu bywanie na wielu konferencjach z różnymi ważnymi politykami. Kontakty e-mailowe z wrażliwymi danymi szybko przedostawały się do służb Federacji Rosyjskiej. Z każdej konferencji oraz spotkania Alexander Kovalenko robił notatki służbowe i podpisywał je jako Siergiej Łapiński czy Victor B. - nie możemy ujawnić pełnego nazwiska, ponieważ po zatrzymaniu Janusza Niedźwiedzkiego Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego prowadzi obszerne śledztwo, w którym już tylko w Polsce przesłuchano ponad 100 polityków kilku rządów.

W 2021 roku aresztowano Janusza Gabriela Niedźwiedzkiego.

Podczas przeszukania mieszkania Janusza N. znaleziono wiele nośników danych. Oprócz tego śledczy odkryli 300 tys. zł w gotówce. Janusz Niedźwiedzki miał prowadzić działalność w Polsce, Unii Europejskiej oraz innych krajach – informują śledczy w komunikacie.

Jak twierdzi prokuratura, jego działania wpisywały się w rosyjskie przedsięwzięcia propagandowo – dezinformacyjne podejmowane w celu osłabienia pozycji Rzeczypospolitej Polskiej w UE i na arenie międzynarodowej. Wielu polityków przyznaje się, że mieli kontakt z Januszem Niedźwiedzkim oraz Alexandrem Kowalenko.

Niewielu jednak decyduje się otwarcie mówić o działaniach tych panów oraz całej siatce poznanych osób.

Marcin Kulasek – poseł Lewicy twierdzi, że znał Janusza Niedźwiedzkiego jeszcze za czasów jego działalności w partii Janusza Palikota. Twierdzi również, że wówczas Janusz Niedźwiedzki nie przejawiał inklinacji prorosyjskich.

Jerzy Wcisła, polityk związany z Platformą Obywatelską twierdzi, że na wyjazd do Odessy namówił go właśnie Janusz Niedźwiedzki. Reprezentował wówczas fundację zarejestrowaną w Brukseli i pamięta też Alexandra Kovalenko z Odessy, posługującego się wizytówką z fundacji zarejestrowaną w Brukseli.

Śledztwo w sprawie szpiegostwa i Janusza Niedźwiedzkiego prowadzi Wydział Zamiejscowy ABW w Olsztynie, delegatury ABW w Białymstoku pod nadzorem Mazowieckiego Wydziału Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie.

Janusz Niedźwiedzki jest tymczasowo aresztowany i grozi mu 10 lat więzienia.

Dzięki zabezpieczeniu telefonów i laptopa Janusza Niedźwiedzkiego mamy dostęp do wielu kontaktów, z którymi kontaktował się Janusz Niedźwiedzki. Kilka z nich również należała do Alexandra (Kovalienki) Kovalenki. Wiemy, że używał kilku e-maili i kilku kart telefonicznych, a także znamy jego powiazania z innymi osobami z wiązanymi ze spec-służbami Federacji Rosyjskiej, także partiami prorosyjskimi finansowanymi przez Rosję.

Wiemy również, że Alexander Kovalenko w dużej mierze jest odpowiedzialny za prorosyjską dezinformację i propagandę, która uderza w bezpieczeństwo Ukrainy i jej obywateli. Wiemy także, że angażował się w pomoc i propagandę zakrojonej akcji FSB rozdawania „Ukraińcom” rosyjskich paszportów i wydawanych na pniu obywatelstw Federacji Rosyjskiej. To w dużej mierze zadecydowało o nieodwracalnych posunięciach rosyjskich służb w stosunku do Ukrainy. Wiemy także po zabezpieczeniu dokumentów z nośników zatrzymanych osób, że akcje te były doskonale przeanalizowane i przygotowane przez Kreml na najwyższym poziomie.

Kovalenko na swoich profilach podkreśla swój patriotyzm na rzecz Ukrainy, a także przedstawia się jako człowiek walczący z dezinformacją rosyjską a już dzisiaj wiemy, dzięki dokumentom zebranym przeciwko Januszowi Niedźwiedzkiemu, że Alexander Kovalenko jest zdrajcą Ukrainy.

Bardzo szeroko działa w social-mediach i publikuje wiele informacji przedrukowanych w ukraińskich mediach, a także atakuje publicznie osoby i organizacje, które pomagają w zdecydowany sposób przetrwać Ukrainie w tak trudnych momentach. Ostatnio nasiliły się jego działania uderzające w Polskiego Prezydenta, Premiera i polskich polityków.

Zintensyfikował także działania, które mają zdyskredytować w oczach opinii publicznej osoby wspierające pomoc humanitarną na Ukrainie.

Wiele osób rozpowszechnia dezinformację wysyłane przez Alexandra Kovalenko, który przypisuje sobie bohaterskie czyny w obronie Ukrainy.

Przypomnieć należy w tym miejscu, że to właśnie on sprzedał lokalizacje bohaterów broniących Ukrainę wojską rosyjskim.

Po zatrzymaniu Janusza Niedźwiedzkiego, Alexander Kovalenko zlikwidował kilka fałszywych kont, usunął wiele zdjęć i informacji zamieszczanych na swoich socialmediach.

Również z Twittera Kovalenko postanowił w trybie natychmiastowym wyczyścić kilkanaście założonych przez siebie Fake-Kont. Przede wszystkim tych, które podszywały się pod ukraińskie organizacje czy mieszkańców Ukrainy. Fałszywe konta często były cytowane w światowych mediach, dzięki temu, że opłacany przez rosyjskie służby Kovalenko pracował i korespondował z wieloma polskimi dziennikarzami, oraz nacjonalistami. Wiele jego treści publikował Konrad Rękas, wiceszef partii „ZMIANA” który pochwalał zbrodnie na Ukraińcach – jak podaje gazeta „Wyborcza”.

Działacze Zmiany w sprawie Ukrainy nieraz zabierali głos. Wspierali prorosyjskich separatystów w Donbasie, głosili, że niepodległa Ukraina jest „banderowskim mutantem”. Wypowiadał się o niej także Rękas, a jego ostatnią aktywność – już podczas wojny – skomentował Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych: „Zaangażowany w działania na rzecz propagandy Kremla Konrad Rękas kolejny raz włącza się w działania przeciwko Polsce. (…) Przekonuje, że Polska tylko czeka, by anektować zachodnią Ukrainę” – zauważył na Twitterze. Blisko 47-letni Konrad Rękas to wiceszef prokremlowskiej partii Zmiana, znanej głównie za sprawą jej lidera, Mateusza Piskorskiego.

Chcieliśmy także podziękować polskim dziennikarzom śledczym Leszkowi Szymowskiemu, Mateuszowi Cieślakowi i Tomaszowi Piątkowi za szereg publikacji, w których ujawnili rosyjską siatkę powiązań na wyżynach władzy.

DS., AoCH., Marek C. Koterski


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka