Witold Strobel (Vitus) Witold Strobel (Vitus)
253
BLOG

Między żarnami polityki i biznesu

Witold Strobel (Vitus) Witold Strobel (Vitus) Polityka Obserwuj notkę 1

Polityczny młyn miele powoli, ale dokładnie. Dziw, że mielone polityczki (przepraszam za neologizm) oraz mieleni politycy, wychodzą z całej operacji cało. Po prawdzie, to nie wszyscy. Taki na przykład Leszek Miller może nie doczekać (się) upragnionej propozycji kandydowania do Parlamentu Europejskiego, co tylko świadczy, że nie każdego prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy.
 
Żarna młyna nie tylko politycznego w tryby swoje porywają ostatnio coraz to nowe osoby. Dziś młyn porwał znanego spin doctora PIS Adama Bielana. Adam Bielan pełni zaszczytną funkcję posła do Parlamentu Europejskiego. Jako poseł należy do pewnej frakcji w  owym ciele, bo każdy gdzieś należeć musi. Nawet senator Tomasz Misiak wyrzucony ze składu, a  jeszcze klika dni temu przewodnictwa Komisji Gospodarki,  został wcielony zgodnie z prawem do Komisji Unii Europejskiej. Czy to nie znak czasów, że właśnie tę komisję senatorowie uznali za właściwą dla gościa uznanego za nie spełniającego standardów?
 
Wróćmy jednak do Adama Bielana. Otóż frakcja, której jest członkiem zleciła przygotowanie za jedyne 50 tysięcy złotych pewnej ekspertyzy kancelarii , w której zatrudniona jest żona… Adama Bielana. Głupie 50 tysięcy to pewnie nic w porównaniu z milionami Misiaka, czy strażackimi interesami prezesa PSL.  Na tę okazję ze smyczy został spuszczony dyżurny zagończyk Platformy Obywatelskiej Stefan Niesiołowski. Jarosław Kaczyński winien wyrzucić Bielana, a co najmniej gorącym żelazem napiętnować – to krótkie streszczenie wypowiedzi znanego z subtelności profesora entomologii (dla niewtajemniczonych: specjalisty od owadów). Ciekawe czy ten gromki głos potępienia wynikał z faktu, że na Bielana doniósł dziennikarzom właśnie ktoś związany z Platformą?
 
Adam Bielan podobnie jak wszyscy inni złapani na wykroku politycy tłumaczył się głupio. Nie miałem nic wspólnego z tym zleceniem - powiedział z godnością, o ile faktycznie stan konfliktu interesów można nazwać stanem godnym.
 
Morał z tej historii płynie taki: przykłady dwuznacznego powiązania biznesu i polityki można mnożyć. Tam gdzie jest faktycznie duży biznes, tam dziwnie gęsto jest od polityków różnych opcji. Wystarczy przypomnieć sprawy automatów o niskich wygranych, rejestracji leków, abolicji na zakładanie kas fiskalnych dla prawników i lekarzy, aby zrozumieć, że istnieje mnóstwo obszarów, które są podatne na zjawiska patologiczne. Politycy są tylko ludźmi, ci z lewicy, centrum i prawicy. To właśnie  oni sami tworzą prawo, na którym jakże często sami też korzystają.   Bez wprowadzenia w Polsce precyzyjnych, instytucjonalnych mechanizmów w rodzaju brytyjskiej komisji do spraw standardów życia publicznego, założonej przez nieodżałowanej pamięci lorda Nolana,  będziemy wciąż na nowo świadkami żenującego tłumaczenia się w stylu: nie miałem z tym nic wspólnego.

46 lat, this is not America, it only looks like...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka