Przepraszam, że to kolejny raz dzisiaj, ale właśnie oglądam dziennik telewizyjny i jestem w szoku.
Coś całkowicie zmieniło się w przekazie.
Pokazywane są tłumy manifestantów, także z góry. Mówi się o około 200 tysiącach uczestników. Nie ma dyżurnych babć z laskami pokazywanych do znudzenia przy poprzednich tego typu imprezach.
Osoby z tłumu "wyrywane", aby powiedzieć kilka słów, to nauczyciele, studenci, wykształceni bezrobotni.
Gdzie się podziały mohery, kto je "zniknął" z wizji, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ?
Dzisiaj dowiedzieliśmy się dokładnie, jakie cele przyświecały manifestacji i przeciw czemu jest to sprzeciw.
Naprawdę jestem w wielkim szoku.
Czy to dlatego, że właśnie jest weekend ktoś nieodpowiedzialny znów "przestawił wajchę"?
Straty mogą być nie do odrobienia. I co sobie pomyślą lemingi, które właśnie zaatakowały mój poprzedni post?
