Witold Waszczykowski Witold Waszczykowski
1205
BLOG

Dyplomacja potrzebuje uczciwości, ambicji i kompetencji

Witold Waszczykowski Witold Waszczykowski Polityka Obserwuj notkę 17

W wielu regionach Polski oraz w wielu sektorach życia społeczno-politycznego Polacy domagają się zmian. Dotychczasowa polityka demonizowania opozycji i zapewniania miłej atmosfery przy zabawie z czekoladowym orłem nie jest już akceptowana. Pod naporem żądań odbywają się referenda i przyspieszone wybory, a rząd koalicji PO-PSL dokonuje w niektórych dziedzinach drastycznych zmian (głównie fiskalnych), w innych desperacko próbuje markować reformy (np. OFE), wrzucać do debaty publicznej „postępowe” tematy zastępcze (np. związki partnerskie) lub wreszcie posuwać się do brutalnych prowokacji (np. w sprawie katastrofy smoleńskiej). Głęboko schowali się euro-entuzjaści, zaniepokojeni sytuacją Unii Europejskiej. Minister Nowak nie otwiera nowych odcinków dróg. Kancelaria Prezydenta i MON ścigają się, kto stworzy lepszy program zbrojeniowy dla polskiej armii, gdyż dostrzeżono tam jak pogarsza się bezpieczeństwo kraju. Może chcą wreszcie poprawić nasze bezpieczeństwo, a może tylko dać oręż Tuskowi, który zapowiedział, że bez walki władzy nie odda. W całej Platformie Obywatelskiej trwa debata jak przetrwać.

Świat według Radka

Można powiedzieć, że wszędzie wojna, ale głowa Radka Sikorskiego spokojna. On nie pęka! Jakaś dekoniunktura wokół Polski? To „depresyjne urojenia opozycji” zdaniem Sikorskiego. Z jego ust płyną choć dialektyczne, ale nadal uspokajające opinie i przechwałki. Jego zdaniem pozycja Polski jest płytka ale mocna, nieugruntowana ale dobra etc. Jesteśmy solidnym partnerem, zręcznie nawigującym w kwestiach pakietu klimatyczno-energetycznego. Wystarczy tylko podwoić nasze PKB i w ciągu jednego pokolenia będziemy równi najsilniejszym Europejczykom. A co zagraża Polsce? Oczywiście opozycja! Smoleńska sekta wyznająca spiskowe teorie, która po wyborach wykręci Europie numer! Proste, bezmyślne, bezrefleksyjne i naiwnie optymistyczne myślenie o Polsce i świecie. Taka „cała prawda całą dobę” wspierana jest przez jedną z telewizji oraz „pierwsze radio informacyjne”.

Polska dyplomacja musi zerwać z infantylną propagandą sukcesu i zafałszowanym obrazem otoczenia międzynarodowego. Dyplomacja potrzebuje uczciwej diagnozy międzynarodowego otoczenia Polski. Następnie zdefiniowania naszej racji stanu, interesu narodowego czy ambitnego określenia pozycji Polski w regionie i świecie. Dalej, stworzenia bogatego instrumentarium reagowania na wyzwania i realizacji postawionych celów. Wreszcie dyplomacja potrzebuje kompetentnego ministra, uczciwego diagnostyka i ambitnego wizjonera, fachowo posługującego się dyplomatycznym instrumentarium.

Diagnoza otoczenia

W licznych wypowiedziach, wielokrotnie wspominałem, że bezpieczeństwo Polski nie jest dane raz na zawsze. Oczywiście, że nie może być zadaniem polityków straszenie społeczeństwa. Jednak bycie przezornym, mądrym przed szkodą, to nie fobia, czy depresyjne urojenia. To elementarny obowiązek polityka, aby zachować w społeczeństwie uczciwy dyskurs i obywatelską, odpowiedzialną postawę wobec zewnętrznych problemów państwa. Stąd konieczność przypominania jakich sąsiadów mamy na wschodzie, na jakie problemy napotykamy w naszym regionie, gdzie mamy nadal nierozwiązane (zamrożone) konflikty. To obowiązek informowania o ambiwalentnej postawie sojuszników wobec naszych problemów i wyzwań.

Uczciwość powinna szczególnie obowiązywać wobec naszej sytuacji w Unii Europejskiej. Ta instytucja przeżywa poważny kryzys koncepcyjny. Debata o metodach wyjścia z kryzysu powinna być otwarta dla wszelkich środowisk politycznych i każdych recept. Powinniśmy się kierować w tej debacie kalkulatorem i polską racją stanu opartą na naszych interesach bezpieczeństwa. Jak dotąd debata zbacza na ideologiczne manowce wyznaczone przez doktrynalnych euro-entuzjastów, myślących często utopijnie. Nie możemy ulegać presji, iż rozwiązań należy poszukiwać tylko w planach federacyjnych. Nie możemy poddawać się szantażowi, iż jesteśmy skazani na euro-walutę albo na marginalizację.

Ambicje i cele

W dobie kryzysu to najwyższy czas, aby zredefiniować naszą rację stanu, interes narodowy. Należy porzucić polityczną bierność charakteryzowaną przez puste slogany o pragmatyzmie, utrzymywaniu się w głównym nurcie, o przewidywalności i wiarygodności europejskiej. Owszem, ta bierność i spolegliwość została doceniona kilkoma nagrodami niemieckimi dla premiera Tuska. Jednak jej rezultatem jest faktyczna marginalizacja Polski w Europie. Nie decydujemy w Europie o niczym. Żaden Polak nie zajmuje decyzyjnego stanowiska. Sikorski ma rację, iż pytają nas kiedy przystąpimy do strefy euro. Ale to jedyne o co nas pytają, czyli kiedy oddamy międzynarodowym rynkom finansowym resztę naszych aktywów bankowych.

W takiej sytuacji powinniśmy wrócić do koncepcji podmiotowości, akcentowanej przed laty przez rząd PiS oraz śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Koncepcja ta tłumaczyła, iż nasze wejście do NATO i UE nie było spełnieniem celów strategicznych lecz raczej zdobyciem nowych instrumentów realizowania naszej racji stanu. Tym interesem narodowym było i nadal jest bezpieczeństwo i rozwój. Ten interes narodowy będziemy mogli realizować jeśli uzyskamy w NATO i Unii pozycję współdecydenta polityki tych instytucji lub co najmniej wpływowego konsultanta regionalnej i wschodniej polityki tych organizacji.

W tym kontekście warto zaznaczyć, iż Prawo i Sprawiedliwość przedstawiło w Sejmie spójną koncepcję na dalszy rozwój Unii Europejskiej jako międzynarodowej organizacji charakteryzującej się demokratyczną strukturą, solidarnymi zasadami, otwartością i decentralizacją. Organizacji stojącej na straży swobód, a nie restrykcji. W takiej organizacji międzynarodowej warto realizować naszą rację stanu.

Instrumentarium polityki zagranicznej

Zdobyciu wpływowej pozycji politycznej przez państwo pomaga oczywiście zdrowa i dynamiczna gospodarka. Nie jest to często jedyna determinanta. Na świecie mamy gospodarcze kolosy, które są karłami politycznymi i odwrotnie. Realizacja polskiej racji stanu nie wymaga też, jak wyobraża sobie Sikorski tupania nogą, podpalania Europy czy znajdowania bomby atomowej na wraku Tu-154. To kolejny przejaw infantylnego prymitywizmu w myśleniu Sikorskiego o rywalach politycznych.

Siłą i atutem naszej dyplomacji powinna być nasza pozycja w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Tu właśnie powinniśmy zabiegać o pozycję rzecznika interesów regionu przez intensywną współpracę z krajami Morza Bałtyckiego, Europy Środkowej i Południowej. Zabiegać o to przez bezpośrednią współpracę, a nie straszenie regionu potworkiem o nazwie trójkąt królewiecki – iluzję równorzędnej współpracy Polski z Niemcami i Rosją. Powinniśmy wrócić na pozycję zdeterminowanego promotora polityki otwartych drzwi i rozszerzania NATO i Unii dalej na wschód. Powinniśmy wrócić następnie do idei zbudowania w tej części Europy sub-regionalnego centrum w ramach UE. Odwrócić tym samym wzór budowania Unii jedynie wokół centrum znajdującego się w trójkącie Berlin-Paryż-Bruksela. Europa Środkowo-Wschodnia, spięta siecią komunikacyjną od Gdańska po Stambuł może z czasem stać się równorzędnym regionem dla Europy Zachodniej.

W ramach ambitnej dyplomacji nie powinniśmy też tracić z pola zainteresowania idei odnowienia współpracy z USA oraz zdecydowanie większej aktywności na Bliskim Wschodzie, Afryce i Azji. Na tych kierunkach rząd PO-PSL poniósł wielkie porażki przez zaniechanie działań i brak kompetencji.

Kompetentny szef dyplomacji

Realizacja ambitnej dyplomacji wymaga zaangażowanego i kompetentnego szefa. Taki minister powinien być wyłączony z wewnętrznej walki politycznej. Powinien charakteryzować się pojednawczą retoryką, nie nawoływać do dorżnięcia watahy i nie brnąć w publicystyczne spory z opozycją. Powinien stale zabiegać, przez merytoryczną perswazję, o wewnętrzny konsens dla swojej polityki zagranicznej. Przekomarzanie się na ćwierkaczu nie jest oznaką nowoczesności i dojrzałości merytorycznej. Wręcz przeciwnie, jest oznaką infantylności i bezradności jak pokazało np. ostatnie zachowanie ministra ws. Snowdena.

Tymczasem Polska oczekuje, iż szef dyplomacji, szczególnie w czasach kryzysowych skoncentruje się na międzynarodowej aktywności, promowaniu Polski i Polaków w świecie oraz zainteresowaniu zagranicznych inwestorów naszym krajem.

Jednak obecny minister już tego zadania nie wykona. Trwa w błogim samozadowoleniu ze swojej postawy. Jest też rozdarty między marzeniem zdobycia międzynarodowego stanowiska lub napisania politycznego thrillera z kluczem. Może to pisanie wyjdzie mu lepiej, gdyż klucz do realnego podniesienia międzynarodowej pozycji Polski już dawno zgubił.

ps. tekst został opublikowany w "Polska the Times" w ubiegły piątek. Wydarzenia ostatniego tygodnia wokół spraw wołyńskich czy stosunków z Izraelem na tle uboju rytualnego w pełni potwierdziły tezy o nieudolności obecnej dyplomacji polskiej.

WW

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka