waw75 waw75
1352
BLOG

Oderwanie bogów i ambicje pariasów czyli Sędziowie Wolności

waw75 waw75 Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 31

Zapewne wszystkich zaskoczę, bo zdążyliśmy już o tym dawno zapomnieć, ale głównym powodem przeprowadzenia reformy sądownictwa był skandalicznie niski poziom orzekania, wyjątkowo niesprawiedliwe wyroki, lokalne układy między sędziami a adwokatami w procesach cywilnych, przeładowanie szeregowych sędziów sądów rejonowych i okręgowych i bardzo niski poziom społecznego zaufania do wymiaru sprawiedliwości.  

Pamięć jest ulotna i zatarły nam się już takie fakty jak konferencja „Pokrzywdzeni lecz Niepokonani” , na którą w czerwcu 2012 roku do Warszawy zjechało ponad tysiąc osób pokrzywdzonych przez niesprawiedliwe wyroki sądów i decyzje urzędników. Zatarł nam się już – zaskakujący chyba nawet dla samych organizatorów – odzew na utworzenie tzw „Duda pomocy” i późniejsze wypowiedzi m.in. Zofii Romaszewskiej o blisko tysiącach krzywdzących wyroków które nadają się do natychmiastowej kasacji. Potem do opinii publicznej, po sprawie Romana Kluski, zaczęły docierać kolejne nazwiska krzywdzonych i okradanych przedsiębiorców: Marek Kubala, Zbigniew Parowicz, Radosław Zaremba.

Ech, jakże brakowało wtedy tych szlachetnych głosów jak sędziego Włodzimierza Wróbla, który by tak po ludzku wyjaśnił że sądom w Polsce – z Sądem Najwyższym na czele - tak mocno leżą na sercu sprawiedliwe wyroki, troska o poszkodowanych i jakość Wymiaru Sprawiedliwości. Kto wie – może dziś byliby bardziej wiarygodni ... ? Zapominacie że miliony Polaków przez lata widziało jaka jest prawda o polskim sądownictwie - wyuczona modulacja głosu, a nawet charakterystyczna fioletowa czapka mogą już nie wystarczyć.

.

A sytuacja przez lata przypominała przecież filmowe sceny z historycznych XVI- czy XVII-wiecznych procesów, w których jakiegoś anonimowego biedaka sądził kompletnie oderwany od rzeczywistości beznamiętny „katon” w rytualnej peruce. Może i na swój sposób przyzwoity ale tak dalece oderwany od realiów życia podsądnych, że o jego wyrokach można by powiedzieć wszystko poza tym że są sprawiedliwe.

Bo do takich patologii i wypaczenia wymiaru sprawiedliwości prowadzi właśnie fałszywie definiowana „niezawisłość” - która w istocie staje się oderwaniem środowiska sędziowskiego od realnego życia państwa i jego obywateli.

W całej Europie świadomość ryzyka jakie niesie za sobą oderwanie się elit sędziowskich od demokratycznych struktur i realiów finansowych państwa, spowodowała że elity sędziowskie nigdzie nie są autonomicznym bytem poza państwem, jakąkolwiek kontrolą demokratyczną czy nawet wpływem parlamentu. I w Polsce zapewne także przyjęto by taki model gdyby nie niegdysiejsza obawa przed rozbiciem wśród akademickich elit sędziowskich, środowiskowych układów jakie przetrwały transformację ustrojową. Europejskim obserwatorom trudno dotrzeć do istoty problemu który definiował się w latach 90-tych a od tamtej pory obrósł kwiecistą sofistyką okopanych w systemie.

Dlatego system jakiego dziś bronią elity sędziowskie prowadzi w prostej linii do scen jakie znamy z filmów o patologiach XVII- i XVII-wiecznych procesów. Choć w bardziej nowoczesnych sceneriach i oprawie.

Oczywiście Wymiar Sprawiedliwości ma swoją strukturę i hierarchię – trudno porównywać sytuację młodego sędziego Sądu Rejonowego do funkcyjnego, dobrze osiadłego w układach sędziego Sądu Apelacyjnego. Tu też jest przepaść i to od lat – bo całkowite oderwanie się elit sędziowskich od realiów państwa wbrew opinii wielu prawicowych wyborców nie leży na styku: sąd - obywatel ! - ale raczej między elitami akademickimi i tuzami Sądu Najwyższego a szeregowymi sędziami na niższych poziomach sądownictwa. Dlatego tysiące niesprawiedliwych wyroków jakie oburzały przez lata obywateli były poza jakąkolwiek optyką i kontrolą  Sądu Najwyższego czy tym bardziej tzw „autorytetów sędziowskich”. Mówiąc wprost jakość polskiego orzecznictwa i sprawiedliwość wyroków nie obchodziło pulchnych i zadowolonych z siebie przedstawicieli elit systemu. To były byty z innych rzeczywistości. Przecież to po prostu dziwaczne, że w państwie nawet najwybitniejsi przedstawiciele elit – kardiochirurdzy, neurochirurdzy czy najwybitniejsi naukowcy żyją według normalnych zasad funkcjonowania społeczeństwa – płacąc podatki, płacąc składkę emerytalną, przechodzą na emeryturę. A jedynie sędziowie – samozwańczo uznający sami siebie za najwyższą rangę kapłanów sprawiedliwości – jako jedyna grupa zawodowa w Polsce nie ma wobec państwa ani obywateli absolutnie żadnych zobowiązań – nie wyłączając sprawiedliwego sądzenia, a jedyną zasadą jaką uznają za podstawową jest art 178 ust 2 Konstytucji RP – resztę wyinterpretowują na bieżąco w ramach potrzeb.

Najlepszym przykładem kompletnej degrengolady tego systemu jest obecność profesor Małgorzaty Gersdorf na fotelu I Prezes Sądu Najwyższego. Bo o ile obecność pracownika naukowego który nigdy nie był sędzią żadnego sądu powszechnego, nie było by niczym zaskakującym w gremium koordynującym system, jak np. w Krajowej Radzie Sądownictwa, , o tyle szefowanie najwyższemu sądowi w Polsce przez osobę która nie sądziła w życiu ani jednej sprawy w sądzie niższej rangi, wywołuje jednak pewną konsternację.

Patrząc z mojego zawodowego podwórka to tak jakby projekty budowlane wielkich inwestycji miał ostatecznie weryfikować profesor jakiegoś wydziału architektury na politechnice, który sam w życiu nie zaprojektował nawet garażu na ciągnik dla chłopa małorolnego. Gdyby mu więc dali takie prawo, no to cóż zrobić … ale jakiegoś wielkiego autorytetu by człowiek nie miał. Tym którzy by mu mogli zaszkodzić kompromitując jego braki, puszczałby bez uwag – nad tymi spoza układu i mniej pewnymi siebie najpewniej by się znęcał – bo taka jest droga zawodowa dla ludzi bez autorytetu. Tak psuje się system.

.

Ciekawszym jeszcze pokłosiem owego oderwania się elit sędziowsko – akademickich od struktur poziomych polskiego sądownictwa rejonowego i okręgowego, jest co jakiś czas pojawienie się pełnych zapału pariasów, którzy niczym Adaś Miałczyński, ze zgrabną skórzaną aktówką i modnie owinięci szalem, ruszają w Polskę – śmiało przed stojaki z mikrofonami, z misją obrony wyższych wartości, które sobie wydedukowali. Wiedzeni przy tym przebłyskiem nadziei że oto właśnie otwierają się przed nimi drzwi do elit środowiska – do dziś podziwianych tylko gdzieś z wywiadów w apolitycznej Gazecie Wyborczej i bezstronnej TVN24. Co ciekawe zresztą najczęściej, jak choćby sędzia Juszczyszyn, nie są to sędziowie znani z wybitnych osiągnięć ale wręcz przeciwnie – ich dorobek zawodowy dotychczas ujawniał się opinii publicznej po skandalicznych i krzywdzących wyrokach.

Jeżdżą więc, owi pariasi, po kraju ze świętą misją sprawdzenia czy aby na pewno wszyscy członkowie komisji nadającej prawo wykonywania zawodu sędziemu orzekającemu na innym szczeblu sprawy, mieli w porządku wszystkie papiery podczas swojego powołania na stanowiska członka komisji rekrutacyjnej. Można by spytać , wspomnianego wcześniej sędziego Włodzimierza Wróbla z Sądu Najwyższego – który potrafi to tak po ludzku … - czy miało w tej sprawie jakiekolwiek znaczenie czy wyrok wydany przez sędziego który się nie podoba sędziemu Juszczyszynowi był sprawiedliwy ? Czy też może nie ma to najmniejszego znaczenia a liczy się tylko czy ów sędzia aby na pewno jest od kontrolą środowiska niechętnemu partii rządzącej ?

Wyobraźcie sobie Państwo że do szpitala przywożą pacjenta, lekarz patrzy na jego karty choroby i nagle zaczyna się zastanawiać czy każdy członek komisji która przyznawała prawo wykonywania zawodu lekarzowi który wpisał diagnozę w poprzednim badaniu aby na pewno miał spełnione wszystkie formalności. Tak dziś wyinterpretowują uczciwość prawnicy.

Mamy dziś w debacie o polskim sądownictwie kompletne bagno. I znając draństwo elit które wyinterpretują sobie swoją rację bezpośrednio, pośrednio, lub poszlakowo z każdego wygodnego opracowania, będzie tu bardzo trudno stanąć do uczciwej rozmowy.

Ale warto też pamiętać gdzie przebiega dziś ta najbardziej patologiczna linia oderwania się elit akademicko – profesorskich od realnego świata – to oderwanie nie jest na linii: sąd – obywatel. Ona jest na linii: elity środowisk sędziowskich – sędziowie sądów rejonowych i okręgowych. Z kimś rozmawiać trzeba !


waw75
O mnie waw75

po prostu chcę rozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo