wawel wawel
3498
BLOG

O upadaniu Polski, szyldach, zarządach powierniczych, naiwności, impotencji i popieraniu

wawel wawel Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 79

MOTTO 

O świcie mędrcy mówią dowcip

A wdowy ronią łez mnóstwo

Ja gonię by pojąć wróżby znaki

A spełniam  ich oszustwo 

Zaś żółty błazen nie bawi się

Lecz lekko w sznurkach gmera

I śmieje się gdy kukieł tan

Snują ludzie u Lucyfera

[King Crimson - In The Court Of The Crimson King]


Oglądałem kątem oka fragmenty filmu na Republice poświęconego pamięci L.Kaczyńskiego. W pewnym momencie Maciej Łopiński powiedział o wielkim sukcesie, osiągnięciu wolnej Rzeczpospolitej. Mówił tak: Jest wielkim sukcesem RP, że osoby takiego formatu jak Andrzej Gwiazda, Anna Walentynowicz, które były całkowicie odsunięte na margines – zostały odznaczone Orderem Orła Białego przez prezydenta L .Kaczyńskiego.

I wtedy poczułem się jak w matrixie. Dwie symboliczne postaci, które powinny być w centrum życia politycznego tworu zwanego RP, były kompletnie zmarginalizowane przez agentów, sprzedawczyków, imbecyli i gangsterów. A.Gwiazda winien być 10 lat prezydentem a zrobili go uzurpatorzy nikim. A.Walentynowicz, nie dość, że robiona na pacjentkę psychuszki to jeszcze uśmiercona w Smoleńsku – i na koniec dostali po błyszczyku, po medaliku. I jest to nam ogłaszane jak zwyciężenie Turków pod Wiedniem. Katastrofa zamiast stać się powodem do narodowej burzy mózgów na temat: JAK zburzyć atrapę takiej mafijnej państwowości i JAK zbudować nowe odrodzone państwo – staje się... sukcesem. Wstydliwą i hańbiącą porażkę ogłaszamy sukcesem. Czy to jakiś gen niewoli? Bo trwa to do dziś.

Żyjemy nadal w erze porażek ogłaszanych sukcesami w braku odwagi spojrzenia prawdzie w oczy. Jak karłowaciejemy. Od 1989, od Nocnej Zmiany1992, od początku Ery Kwacha 23 grudnia 1995. Jak ciągle godziliśmy się na malowany shit. I karłowaciejemy nadal. Gardłujemy z żenującą naiwnością o jakichś wymaginowanych sojusznikach, przyjacielach, strategicznych przyjacielach. Brednie impotentów lub wtyczek owych „sojuszników”. Nie ma żadnych przyjaciół, czy jaśnie wielmożni politycy obozu rządzącego to rozumieją?? Nie ma!! Nie było i nie będzie! Są stada zgłodniałych wilków pod sprzecznymi flagami wyszarpujące sobie krwiste kęsy. Kogo na odgłos wycia trzęsą dreszcze niech się ekspediuje z polityki. To nie odpust kościelny – to arena działań wojennych, choć prowadzonych pokojowymi środkami (nie zawsze). To rzeźnia szowinistycznych batalionów nacierających z różnych stron. Maminsynki niech idą w kulturę, ew. w pedagogikę, ale nigdy w politykę. Sentymentaliści niech piszą sztambuchy w domu.

Tragiczny naród. Naród jednego wielkiego Grzechu Głównego, który zwie się NAIWNOŚĆ. Bo zdrajców nie zaliczam do narodu, to byłoby wyróżnienie. Ci, których nazywamy zdrajcami to przybłędy, obcy i apatrydzi. Oni są przekleństwem Polski. Efektem jej naiwności jako narodu en masse. Oni stanowią constans. Problemem są zaś NAIWNI i spryciarze symulujący... dobre serce, a będący skrytymi realizatorami obcych interesów, którzy w sprawach ojczyzny są asertywni, powolni i obstrukcyjni. Ci zabijają Polskę, a my ich nie możemy nauczyć się rozpoznawać wciąż powierzając im stery. Wina więc obopólna.

Wczoraj prof. Żółtaniecki mówił, że to, co się dzieje w Polsce obecnie to tragedia, replika najgorszych okresów naszej historii z XVIII w. Czas potężniejącej anarchii prowadzącej do rozbiorów. Pisałem też o tym tydzień temu: o Rzeczpospolitej Saskiej Danielsowej (Daniels jest tu figurą właśnie schyłkowości państwa, jego dziurawości, nietransparentności, kastowości i otwartości na penetrację obcych agentur). Obecne elity neosanacyjne wydają się tego nie percypować. Są w szampańskich humorach, śpią na słupkach sondażowych. Ścigają wafelkowych faszystów zarazem firmując antypolskie brednie brukselskiej propagandy. Ściągają muzułmańskich „inżynierów” po cichutku i szykują się na otwarcie na Afrykę zgodnie z cyrografem z Marrakeszu (podpisanym w pełnej przed narodem konspiracji i zgodnie z kazaniami ojca Premiera...). W niczym prawie nie stać ich, by zdecydowanie postawić na swoim. Ich zachowania mają objawy reakcji ludzi, których ambicje i deklaracje przerosły ich możliwości realne, jednak nie odbiera im to dobrego humoru. My im na to pozwalamy. Chciałoby się powiedzieć: jak zawsze. Jak ciemna, tępa masa zapatrzona w michę. Ściągamy natomiast do parteru tych, co nienawidzą najbardziej czegoś takiego jak ERSATZ, namiastka, podróba, chiński szajs rozpadający się po tygodniu od zakupów. Mówimy, że ci „chcący więcej” to... ruskie trolle. Bronimy rządu, który osiąga bez mała status bezrządu, wesołej gromadki nie radzącej sobie z najprostszymi zadaniami i rozpościerającej odrzwia Najjaśniejszej na oścież przed wrogami – bo w polityce każdy, kto dla ojczyzny nie jest zdolny oddać wszystkiego jest – w oczach odpowiedzialnych elit winien być – w r o g i e m. Polityka to bitwa z wrogami a nie ciaputowanie z bezmózgimi brukselskimi neomarksistami.

Rewolucja, reforma i ZMIANA rozpadająca się - jak... chińska podróbka po krótkim użytkowaniu -  po dwóch latach, w połowie kadencji. Po dwóch latach... obijania się i lizania łapek jak u kota po posiłku, bo przecież działań było od wygranych wyborów do vet A.Dudy tyle, co kot napłakał. Po dwóch latach sycenia się zachwytami różnych Izabel oraz patriotycznych emerytek, dwóch latach zrywania owoców i proponowania ich różnym Izabelom Pek przyszły veta Dudy, który widząc jak chłopcy dzielą łupy – zapragnął wyrwać coś dla siebie przy okazji ubierając szaty zatroskanego stanem demokracji i prawa – patrioty. Rozzuchwalony wyrzucił ponad pół miliona na swoje fanaberie pijane. Hofman poniósł konsekwencje kilkuset złotych sprzeniewierzonych, p.Duda nie poniesie konsekwencji 600 tys. oraz pół miliarda wywalonego pod naciskiem złomu i złogów WSI na zakup australijskiego złomu. Każdy dla siebie próbował i nadal próbuje coś wykrawać z materii Rzeczpospolitej. Powtarza się po raz enty, staje nam wciąż przed oczyma scena będąca przekleństwem Polski, scena rozrywania płótna RP, jak scena zrywania szat z... Chrystusa. Zaprawdę, można zostać mesjanistą jak się obserwuje tych impotentów. Archetyp upadku i samozatracenia, samopogrążania elit przywołuje archetyp ostatniej deski ratunku, czyli łaski boskiej. Bo z nimi, z tymi Polakami już nigdzie nikt nie da rady dojść. To szacher-macherzy albo... nieuki, niedouczeni ambicjonerzy. Lub, jak mówi dr E.Kurek: ludzie zarażeni strachem przed potęgą Żydów. Czasem brak wiedzy, niechęć do jej uzupełnienia – zwłaszcza u ludzi na ojczyzny świeczniku, żeby nie powiedzieć menorze - bywa równie poniżającym występkiem jak knowania z obcymi, bo w sumie do tego samego wyniku końcowego prowadzi.

Dzisiaj Andrzej Gwiazda (odznaczony, ach odznaczony, więc powinniśmy dziękować ojczyźnie, że na starość odznacza tych, którzy powinni dzierżyć jej stery, póki są młodzi i pełni energii) powiedział, że „System postkomunistyczny ma charakter mafii”. Zważmy, ten który stracił najlepsze lata życia dla ocalenia ojczyzny, wciąż podpowiada niedowarzonym włodarzom, połowicznym reformatorom. Podpowiada od 1990 r. (por. „Gwiazda, miałeś rację”) a oni... przypinają mu medale i... rwą dalej ojczyznę na strzępy. To jakieś upiorne teatrum kastratów, skrzyżowanie komi-tragicznej prozy Zoszczenki z socjopatycznymi jednoaktówkami Strindberga. A my patrzymy, wlepiamy gały i powtarzamy jeden drugiemu – jak cienie żywych w Umarłej Klasie Kantora - Popieraj, popierajmy, nie możemy nie popierać. Zawsze popierałem, czemu mam nie popierać. Popieram, popieram, już ręce mam obtarte od tego popierania-podpierania i nic z tego nie mam, i oczy wypatrzone wypatrywaniem przyczyny popierania mojego bezdennego, nic nie mam, prócz męki mojej popierającej, ale muszę popierać, bo jak tu nie popierać, jak wszyscy, którzy popierali kiedyś – popierają teraz i mówią, ech ty zdrado-popieraczu, popierałeś i przestałeś? Oj, fałszywy popieracz z ciebie, nikt cię nie poprze, czy ty myślisz, że nam lekko? ciężko popierać całymi dniami, gdy sensu poparcia brak, ale popieramy, ale poprę, ale poprzyj, poprzyjcie!

I powiedział Gwiazda, że z mafiami nie zawiera się umów, bo traktują to jako kapitulację. Święte słowa. I dlatego, że tak myśli, to nie był w żadnym rządzie „patriotycznym”. Bo u nas tak jakoś utarło się, że na stanowiskach patriotów w rządach „patriotycznych” usadza się (usadzamy, usadzają) chrześcijan, miłosiernych św.Franciszków zapowiadających już na początku rządów, że nie będą się mścili, tylko każdemu po dropsie dawali, żeby mafiozi się nie załamali i nie obwiesili. Tak dobrani ci łaskawi, łagodni patrioci, jakby sami przestępcy ich do „rządów prawa” desygnowali... Zagadka taka: kto podsuwa i preferuje łagodnych sprawiedliwych, gdy bezprawie sięga szczytów (jak pytał Witkacy: Zgadnij, kotku?). Zamiast gruntownego przetrzepania konglomeratu wspierajacych się mafii – kazania o MIĘKKICH RZĄDACH, o drugim policzku i wpisywanie się w zastępy (prawie że niebieskie) szczytnego Dobra, które głaszcze krnąbrne Zło. Żyjemy w dziwnym kraju, w którym salony kosmetyczne mają szyldy: Sanacja.

Już kiedyś pisałem, że z racji ludzkiej małości retoryka o samym sobie w kategoriach Wielkodusznego Dobra nie mszczącego się na Złu – w 99 na 100 przypadkach jest tylko zwykłą przykrywką, kryszą lenistwa, pychy, wygodnictwa i koniunkturalizmu. Zawsze lepiej swoją impotencję i tchórzostwo nazwać Mitycznym, Wielkim Dobrem. Guzik, a nie dobro. Automitologia i samousprawiedliwienia dla nieróbstwa. Prawie wszystko zaczyna się od gadania i kończy na gadaniu. Tak jak dzisiaj w Woronicza 17. P.Lichocka kilka minut perorowała o rozróbach Adamowicza, by na koniec powiedzieć: „I teraz trzeba wreszcie powiedzieć tę jedną rzecz...”. Publika zamilkła. Padnie słowo uwalniające działanie, kwestia cała zostanie naświetlona ostatecznie, kości zostały rzucone. No i p.Lichocka dokończyła cały swój wywód: „No i teraz trzeba wreszcie zadać to najważniejsze pytanie: co tak naprawdę przeszkadza prezydentowi Adamowiczowi w tym Apelu, który ma być odczytany?” O, Sancta Mater Polonia! Słowa, słowa, słowa. Przegadane kadencje, miliony i szanse dla kraju. Zamiast jednego jedynego wniosku: trzeba podjąć wszelkie starania, żeby jak najszybciej zrobić wszystko (w sejmie, w MON), by chaos i krzyżowanie się kompetencji prowadzące do stanu państwa jako zbieraniny udzielnych księstw – zmienić, naprawić, uzdrowić, usunąć – już teraz, dziś, na nocnym posiedzeniu sejmu (właśnie tak!) z determinacją, ze sztabem prawników i konstytucjonalistów. Zamiast tego poniżające wdawanie się w pyskówki z lokalnymi mafiozami, na których przecież już prokuratura ma po kilka haków (HG-W, Adamowicz). Impotenci.

Dawać nam nadzieję mają nazwy, szyldy. Szyld „Sanacja”, szyld „Piłsudski”, szyld „Obowiązkowy skup nadziei - Dobra Zmiana”. Magia szyldów.

Gdy w latach pięćdziesiątych przed Radkiewiczem wręczającym order w imieniu Bieruta (czyli PRL, czyli... Bermana) wyprężał pierś pracownik Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Departamencie Personalnym płk. Orechwa, odpowiedział tenże Orechwa adekwatnie i klarownie: ‘Służu Sowieckomu Sojuzu!”. A kraj ów nazywamy do dziś Polska Rzeczpospolita Ludowa. Zwykłą kolonię pod zarządem oddelegowanych przez Stalina kadr żydowskich „prowadzących” polskich komunistów. W jakim stopniu polskich? By pozostać przy MBP, to np. w/w departament personalny w   c a ł o ś c i stanowili Rosjanie i Białorusini. Ale Polska to zwą, ale Rzeczpospolita, ale Ludowa. A była to ani polska, ani republika, ani ludowa, lecz żydowsko-rosyjska monarchia kastowo-partyjna (do 1956 r.; po tej dacie nazwy zarządców się tylko... przetasowały). Lub „rosyjska kolonia pod zarządem żydowsko-komunistycznym”. Nazwy czynią cuda. Otwierają oczy. Lub zamykają oczy. Na dobre. Żyjemy w swiecie nazw, które trzeba brać w cudzysłowy, tak są oderwane od rzeczywistości. Czy ktoś to oczyści? Panowie Gliński, Gowin? Wolne żarty. Oni jeszcze dosypią matrixowych mian.Tak samo czarodziejsko zadziałała zamiana rang nazw „obywatelstwo” i „pochodzenie”. W początkach powojnia jeszcze było jasne, w których ministerstwach i departamentach rządowych dominują lub stanowią wyłączność Żydzi, Rosjanie, Białorusini, Ukraińcy i mówiło się i pisało o tym jawnie. Słowa jeszcze zachowywały swój „przedwojenny sens”. Wystarczyło naście lat i wszystko zaczął zalewać wskrzeszony marksizm. I zapanował. Ludowi się ogłosiło pod koniec XX w. że komunizm upadł, gdy tymczasem jego ideolo filary zmieniły skórę. Zapanowała „płeć kulturowa” i „narodowość kulturowa”. Dzisiaj choć każdy widzi, że na polskich urzędach jest tyle samo obcych co w latach 50., (w parlamencie i administracji rządowej i samorządowej aż kipi od ludzi pochodzenia ukraińskiego, żydowskiego, białoruskiego, tylko że dzisiaj, zgodnie z marksizmem kulturowym (ekspozyturą internacjonalnego komunizmu) wszyscy oni mienią się Polakami, „obywatelami Polski”, choć Polakami są oni tak samo, jak we Francji cieszący się z każdego zamachu bombowego skierowanego przeciw rodowitym Francuzom Algierczycy w trzecim pokoleniu są „francuzami”. Natura pochodzenia ciągnie wilka do lasu, co widać po apatrydach polskiej pseudo-opozycji kolaborującej bezustannie z obcymi ośrodkami. Na początek tej amatorskiej obecnej sanacji trzeba kompletnie zmienić wszystkie podręczniki historii i zacząć trzeba od... deszyfracji tradycyjnych nazw.

A co mamy od 1989 r., lub od 1 maja 2004 r. albo od 25 października 2015 r.? Skoro PRL to fikcja i magiczne zaklęcie, to może podobnie jest także z nazwą Rzeczpospolita Polska? Może nazwy państwa (ustroju) na każdym z tych trzech w/w etapów były i są różne? Propozycja G.Brauna okazała się – w świetle wydarzeń 2018 r. prorocza i najbardziej celna leksykalnie (Polska to kondominium niemiecko-rosyjskie pod żydowskim zarządem powierniczym). Może tylko od 25.10.2015 przyjmuje formę „kondominium amerykańsko-brukselskie pod żydowskim zarządem powierniczym”? Czy tylko kobieta (E.Kurek) rozumie, że Żyd i brukselczyk muszą czuć pana? Czy hipisi rządowo-partyjni nie kumają, że lajf is brutal? Że gładzi się kobiety w sypialni, nie zaś graczy obcych interesów, a każdy interes oprócz interesu RP jest, musi być im obcy organicznie?

Patrząc na szyldy, zawierzając im możemy stopniowo przenosić się w matrixową rzeczywistość. Na szyldzie napisano, że komunizm już nie istnieje, a w realu... A w rzeczywistości indoktrynuje się dogmatami komunizmu nasze dzieci już od przedszkola, poprzez oświatę podstawową i wyższą. Gender, ideolo LGBT to nic innego jak bolszewickie teorie panseksualizmu i wolnej miłości. Trocki żyje, choć szyldy zaprzeczają. Dzisiaj Trocki jest w dziesiątkach ezgemplarzy zmultiplikowany i nie opuszcza naszych dzieci minimum przez 10 miesięcy w roku. A ministrowie wicepremierzy (ach, czemuż, czemuż to wicepremierami akurat oni, ach dzięki komu to tak, to tak, to tak?) Gliński i Gowin hołubią ten marksizm, utrwalają, inseminują i futrują milinowymi dotacjami. A po deprawacji naszych dzieci każą nam usiąść na patriotycznej ławeczce. Jak to tak? Jak to tak? Ano tak, ano tak...  Jeśli Polacy nie pogonią części tego towarzystwa, to...  

RWPG żyje w ten sam - widmowy i pośmiertny - sposób – żremy niemiecką chemię w nabiale, drobiu i rybach, redukując polski przemysł mleczny. Sprowadzamy przez pół Europy hiszpańskie, portugalskie, greckie owoce i warzywa PO TO, by wykończyć uprawy naszych rolników i sadowników. Upijani jesteśmy tak samo jak w komunie. Mafii tyle samo co w komunizmie (śmieciowa, vatowska, sądownicza i dziesiątki jeszcze nie rozpoznanych). Nasze prawo jest kontrolowane przez zewnętrzną stolicę jak nasze gazety i książki niegdyś przez Moskwę. Kiedyś kazali zdejmować flagi 2 maja, teraz pozwalają wywieszać cały rok. Niech żyje wolność i swoboda! A myślimy, że komuny nie ma, że nie ma RWPG, że nie ma już dżilasowskiej czwartej klasy, cenzury, ideologii, nachalnej propagandy, socrealizmu, księży patriotów, wyzysku jednego państwa przez drugie pod szyldem "solidarności", "współpracy", zaprowadzania porządku prawnego. Wszystko to jest tak jak i było. Przemalowali tylko nam szyldy a my śmiejemy jak głupi do sera, ciesząc się z aksamitnego dotyku szyjnej obroży, która dyscyplinuje nie przerywając snu i szeregu rządowych sukcesów długiego niczym pochód słowiańskich niewolników. 

Ba, nawet mamy aż taką wolność „państwa narodowego”, że możemy wziąć tę flagę i przejść się ulicą, podefilować. No, chyba że któraś z mafii poirytowana dyskomfortem obcych barw zepchnie nas rękoma policji na chodnik (jak na Marszu Powstania), gdzie z powodu tłoku będziemy musieli flagę zwinąć, złożyć i włożyć do pokrowca. Może potrzeba nam nowych nazw, albo odświeżenia starych nazw? Żeby nie żyć jak na wojnie, gdzie wróg przemalowuje drogowskazy. Może monarchii wcale w Polsce nie zniesiono a ogłoszenie jej upadku i końca jest tylko wejściem w żywot niejawny, wymuszony mądrością etapu? A może jest to polimonarchia, inaczej mówiąc bezhołowie, lub bordello mit vielen Ikonen? Lub bożnica obwieszona ikonami solidarności (nie podano niestety solidarności kogo z kim...). Przed każdą z tych ikon po kolei każą nam bić 500 pokłonów. Wybieramy, bijemy na klęczkach czołem o zimną posadzkę katedry swoich marzeń. I nagle się okazuje, że to nie ten święty, albo że nie święty, tylko czort go wie kto i wtedy dociera do nas, że piatsot pokłonow poszło w żopu...

I wtedy w dymie kadzideł medialnych wychodzi kolejny pop (w każdym z trzech znaczeń..., czyli członek podstawowej organizacji partyjnej - jak np. Geremek, albo pop wyznaniowy, jak Balcerowicz, czy Morawiecki, lub w sensie pełniący obowiązki Polaka) i mobilizuje nasze płonne nadzieje wizją ziemi obiecanej, czyli obiecuje, że dążymy do tego, by za 15 lat płace w Polsce były takie jak w Hiszpanii (tak mówił Balcerowicz, a ściślej mówiąc: w jego imieniu Mazowiecki), albo za 15 lat takie jak w Niemczech (tak powiedział Morawiecki). Oczwiście, nie spełniła się profecja prof. B, tak jak nie spełni się profecja mgr M. Cienkim bolkom z reguły nic się nie spełnia. Tak jak i drżącym ze strachu obozom rządowym (oksymoron).  Ale z profecjami gmin lepiej tyra, a po dwóch dekadach wymienia się ekipy profetów i celebransów. Doskonaląc linie dizajnowe kadzideł...


Poniżej zamieszczam pełen wykaz urzędów i tytułów dworskich obowiązujących aktualnie, w obecnym ustroju na terenie RP oraz osób je sprawujących:


Monarcha


Z łaski Adonai Niekoronowany Król Polski, to jest ziem zwanych Polind, margrabia Warszawy, burgrabia Krakowa, hrabia Łodzi i Wrocławia – Jego Królewska Mość Jonathan Pierwszy Daniels Brittanicus


URZĘDY DWORSKIE (niektórzy zwą je deep state )

I Urzędy nadworne

1. Urzędy stołu królewskiego:

kuchmistrz wielki koronny – Jarosław Gowin

2. Urzędy reprezentujące majestat monarszy:

chorąży wielki koronny Niekoronowanego Króla Polski Jonathana I Danielsa – Andrzej Duda

miecznik wielki koronny – Aleksander Smolar

koniuszy wielki koronny – Adam Michnik (zespół stajen Agora)

łowczy wielcy koronni – Jan Grabowski, Jan Tomasz Gross


II Urzędy dworu

marszałek nadworny Królestwa Dwóch Narodów - Binjamin Netanjahu

podkomorzy nadworny Niekoronowanego Króla Polski Jonathana I Danielsa – Mateusz Morawiecki

podskarbi welki koronny - Lejb Fogelman

łożniczy – Izabela Pek

szambelan TS-KŻwP - Artur Hofman

prywatny sekretarz króla - Ewa Junczyk-Ziomecka

sekretarz królewski BB – Sergiusz Kowalski

kapelan - Szalom Ber Stambler

kaznodzieja nadworny - Michael Schudrich

kaznodzieja nadworny emerytowany - Szewach Weiss

królewski rzecznik prasowy  Kraju i Diaspory -  Krzysztof Paweł Łapiński

szafarz – Jarosław Sellin

śpiżarny, piwniczy, woźniczy – Piotr Gliński

kapitan gwardii królewskiej – Joachim Brudziński

ochmistrz – Adam Bielan

ochmistrzyni – Barbara Engelking

*                                             *                                           *

W ZAŁĄCZENIU KRÓTKA CHARAKTERYSTYKA MONARCHII PRZEDSTAWICIELSKIEJ

Współcześnie w Europie funkcjonują dwa rodzaje monarchii – parlamentarna i konstytucyjna.  W Polsce na skutek ponad 800-letniej przyjaźni z narodem wybranym wykształciła się nowa forma ustroju: monarchia przedstawicielska, jest to skrzyżowanie monarchii absolutnej z monarchią plemienną posługujące się przedstawicielstwem prezydenta i parlamentu w celach utrzymywania miejscowego gminu w ryzach. Upraszczając: w hierarchicznym państwie dwunarodowym (por. wypowiedź J.Gowina o RP jako ojczyźnie dwóch narodów) prezydent i parlament nie są już reprezentantami narodu (rdzennego), lecz przedstawicielami interesów właściwego regenta, czyli narodu predystynowanego (autosuwerena). Demokracjoidalność ustroju utrzymywana jest ze względu na wymagania PR-u międzynarodowego. Obydwie obecne formy monarchii europejskich są monarchiami niewłaściwymi. Nawet w monarchii konstytucyjnej rola „władzy” króla jest czysto symboliczna (kompletowanie gabinetu ministerialnego). Właściwą monarchią, nawiązującą do klasycznej monarchii absolutnej jest wypracowana w Polsce przez dwa narody monarchia przedstawicielska (symulująca demokrację). W monarchii przedstawicielskiej władzę sprawuje niekoronowany, niejawny król danego kraju (deep local king)  poprzez swego przedstawiciela zwanego przez gmin Prezydentem. Przedstawiciel niekoronowanego króla (Prezydent) sprawuje kontrolę nad władzą ustawodawczą i sądowniczą oraz jako głowa władzy wykonawczej czuwa nad tym, by gabinety ministrów i administracja rządowa realizowały wytyczne Pierwszego (tzn. niekoronowanego króla) oraz tych zewnętrznych ośrodków władzy, których cele urzeczywistnia na terenie Polski.     


Cechą rozpoznawczą polskiej monarchii przedstawicielskiej (osobliwością) jest przybranie przez całość konstruktu ustrojowego kolorytu intensywnie patriotycznego (patriotyzm narodu podporządkowanego), do czego drugi naród (naród dominujący) silnie zachęca naród pierwszy ze względów strategicznych. Patriotyzm tu lansowany nie jest bytem naturalnym i zakorzenionym ani realizowanym głęboko, lecz spełnia funkcje ideologiczne identyczne do tych, jakie kiedyś w krajach demokracji ludowej spełniała ideologia internacjonalistyczna - spaja, uspokaja, dezorientuje i dezinformuje.


Nowy ten system wykształcił się ostatecznie w ciągu ostatnich 6 miesięcy zeszłego roku oraz stycznia 2018 r. System ten tylko pozornie wygląda jak system mieszany, hybrydowy. W istocie jest to bardzo spójna konstrukcja potrafiąca złożone operacje prawno-ustawodawcze przeprowadzać w ciągu trzech godzin. Taki pokaz wykończonej, idealnej wersji monarchii przedstawicielskiej z niejawnym i niekoronowanym królem mieliśmy podczas prezentacji wersji demo  omawianego ustroju w czasie uchwalania nowelizacji ustawy o IPN i podczas ogłaszania ludowi Obwieszczenia o Koregencji, zwanego deklaracją Netanjahu-Morawieckiego. Taka efektywność systemu jest celem obecnego rządu, niestety, wprowadzenie tak błyskawicznego tempa uformowania marzeń, zamiarów i planów Króla Dwóch Narodów (JE B.N.) oraz jego prawej ręki, czyli niekoronowanego króla ziem Polind – uformowania w postać prawną i jej transmisji przez szlak parlamentarny – musi jeszcze potrwać. Jak widzimy intensywne prace testowe trwają i wszystko jest na jak najlepszej drodze. Kolejne etapy wydoskonalania systemu monarchii przedstawicielskiej ogłaszane są ludowi jako kolejne sukcesy ludowego rządu, co zapewnia potrzebny spokój społeczny do prac nad wersją poprawioną systemu. Prace nad podobnym ustrojem prowadzone są od dłuższego czasu na Ukrainie. Aktualna faza "rozwoju" ukraińskiej monarchii przedstawicielskiej wskazuje, iż droga ukraińska ku temu nowemu ustrojowi jest mniej cywilizowana niż polski wariant.


Poprzednia wersja ustrojowa, która panowała nad Wisłą było to "państwo prawa typu wschodniego" (opisałem je tu: https://www.salon24.pl/u/wawel/331588,panstwo-prawa-wziatki-haki-przezor-proposi-i-palestra ). Czy PPTW (państwo prawa typu wschodniego) może tworzyć jakieś formy hybrydowe z obecną monarchią przedstawicielską ? Sprawność i poufność akcji środowiska WSI i pozostałych służb w przeprowadzaniu izraelsko-polskiej akcji Most  pokazuje, iż polskie środowiska mundurowe (będące wszak ostoją PPTW) potrafią dostosowywać się do wymagań monarchistów lewantyńskich. Czy zaowocuje to przekształceniem się formy ustrojowej monarchii przedstawicielskiej  w jakąś nową hybrydę ustrojową - to się okaże. Póki co testowana jest w Polsce w miarę czysta trzecia postać współczesnej monarchii. Jednak niektóre aspekty tzw. rekonstrukcji rządowej i trwających po niej czystek w armii wskazują, iż pewne przygotowania do mundurowej współpracy obu narodów trwają. Może będzie to tylko okazjonalna współpraca zbrojnych ramion bratniego sojuszu nie wpływająca na czystość formy ustrojowej.


Z pewnego punktu widzenia ustrój MP (monarchia przedstawicielska) przypomina struktury takie jak częściowo samorządna kolonia, dominium etc. Jeśli zaś chodzi o dolegliowść społeczną ustrojów PPTW i MP, to pomimo początkowych przewag dzisiejszego systemu MP - po upływie kilku lat obydwie formy ustrojowe zaczynają być w podobny sposób odczuwane przez większość społeczeństwa. Utraty suwerenności na głębokim poziomie nie pokryją łaty świadczeń socjalnych i ekspansji "patriotyzmu" banalnego i martyrologicznego (por. patriotyzm banalny), ponieważ ontologicznie są to byty z różnych, niezastępowalnych wzajemnie płaszczyzn. Optymalny kształt obecnej (zapoczątkowanej w lipcu 2017 r.) wysoce destruktywnej dla odbudowy realnego państwa polskiego formuły ustrojowej - to byłaby moralizująca monarchia przedstawicielska (MMP) z rozbudowanym tzw. patriotyzmem banalnym.


Świadomość społeczną można tak moderować i modelować, iż w 4/5 osiągnie ona stan analogiczny do... świadomego wyboru i do akceptacji (coś porównywalnego - toutes proportions gardées  - do beztroskiego życia pod białą flagą we Francji, w strefie południowej z "francuskim" rządem Vichy) . Pozostałą 1/5 będzie się - w subtelniejszy sposób niż u to było u Tuska - ukierunkowywało na emigrację. Jeśli owa 1/5 nie pocznie demaskować antysuwerenności  małej stabilizacji,  wygód i ludzkiej twarzy monarchii przedstawicielskiej - MP może się zakorzenić na dłużej a kraj może zacząć tracić szansę na bogacenie się i na zostanie autentycznym, regionalnym liderem a co najważniejsze  tkanka polskości może zacząć zanikać. Początkiem tego, by 1/5 zmieniła się w 3/5 jest jasne, bez jakichkolwiek upiększeń ujrzenie ISTOTY i PUNKTU DOCELOWEGO obecnie formującego się łże-ustroju.


King Crimson - The court of the Crimson King

"Na dworze Karmazynowego Króla"


TEKST 

"Na dworze Karmazynowego Króla"


Łańcuchy rdzawe księżyców z celi

Zgruchotał słońca blask

Więc ruszam w drogę poza widnokrąg

Bo turniej zacząć czas

By chór zaśpiewał w odwiecznej mowie

Purpurowy grajek dmie we flet 

Dla dworu Króla Karmazynu

Trzech kołysanek wznoszą zew


Dzierżący klucze wszego miasta

Marzeniom daje kres

Ja czekam u pielgrzyma wrót

Mój plan tak skąpy jest

Królowej czerni żałobny marsz

Sprowadzi ognia wiedźmę w gród

Gdy dźwięknie pęknięć dzwonów fałsz

Na dwór ją wezwie Belzebub


Ogrodnik wieczną wsadza zieleń

A miażdży stopą kwiat

Ja ścigam bryzę z grani statku

By poczuć słodycz i kwas

A żongler wznosi rękę swą

I z wolna jak żarna ruch

Orkiestra rozpoczyna grać 

Na dworze Władcy Much


O świcie mędrcy mówią dowcip

A wdowy ronią łez mnóstwo

Ja gonię by pojąć wróżby znaki

A spełniam ich oszustwo 

Zaś żółty błazen nie bawi się

Lecz lekko w sznurkach gmera

I śmieje się gdy kukieł tan

Snują ludzie u Lucyfera


*) 

Crimson King – to synonim Belzebuba,

(z hebr. Władca Much)


image

=========================

PS

Sytuacja, w której się znajdujemy, inercja rządu i mediów wymusza działanie na nas. Dzisiaj już widać, że sam patriotyzm rozumiany jako rozgrzewanie serc – nic nie da. Nie da nic bez niszczenia kłamstwa i budowy prawdy – będzie atrapą. Prawo oparte na kłamstwie i sprawiedliwość oparta na kłamstwie do niczego nas i Polski nie doprowadzą.

Dłużej czekać nie ma na co. Trzeba się połączyć. Wcześniej już różne osoby na tym blogu zgłaszały potrzebę wzięcia spraw w nasze ręce. Przemyślałem to i stwierdziłem, że to słuszne. Zapraszam do współpracy prawdziwych patriotów i entuzjastów. Kto się zdecyduje dołączyć do nas proszę o maila na adres  wawel3@tlen.pl

=========================

wawel
O mnie wawel

OD NIEDAWNA PISZĘ TEŻ NA DRUGIM BLOGU JAKO    W A W E L  2 4 https://www.salon24.pl/u/wawel24/ Uszanować chciałbym Niebo, Ziemi czołem się pokłonić, ale człowiek jam niewdzięczny, że niedoskonały... =================================================== Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ========================== ❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀ F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór. 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody. 3.10.04.2011 WARSZAWA, KRAKÓW –- PAMIĘĆ I OBURZENIE======= ================ P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE H U M O R -S A T Y R A -G R O T E S K A -K A B A R E T 1.KSIĘGA POWIEDZEŃ III RP czyli ZABIĆ ŚMIECHEM 2.KABARET TIMUR PRZEDSTAWIA czyli Witam telefrajerów... 3.III RP czyli Zmierzch Różowego Cesarstwa 4. Biłgoraj na tarasie - SZTUKA PRZETRWANIA DLA ELYT Z AWANSU 5.MANIFEST KBW czyli Kuczyński, Bratkowski, Wołek 6.SONATA NIESIOŁOWSKA a la Tarantella czyli KOLAPS STEFANA 7.Transatlantyckie - orędzie Bronisława Komorowskiego W Ę G R Y 1.WĘGRY, TELEWIZJA, KIBICE 2.GALERIA ZDJĘĆ węgierskich 3.ORBAN I CZERWONY PRĘGIERZ M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo