WIADOMOŚCI BIEŻĄCE WIADOMOŚCI BIEŻĄCE
231
BLOG

Rekordowa kara sądowa za ujawnienie prawdy o aborcji

WIADOMOŚCI BIEŻĄCE WIADOMOŚCI BIEŻĄCE Społeczeństwo Obserwuj notkę 7

image

Ludzie, którzy odkryli szokujące kulisy działania przemysłu aborcyjnego, zostali skazani przez sąd!

Prawie milion dolarów (!) grzywny ma zapłacić dziennikarz śledczy David Daleiden oraz jego współpracownicy, którzy w 2015 roku ujawnili makabryczne procedery do jakich dochodzi w ośrodkach śmierci należących do Planned Parenthood - największej organizacji aborcyjnej na świecie. 

W Polsce o Planned Parenthood zrobiło się głośno w ostatnich tygodniach dzięki filmowi "Nieplanowane", który pokazuje funkcjonowanie tzw. "klinik" aborcyjnych Planned Parenthood. Obrazy przedstawione na tym filmie to jednak tylko wierzchołek góry lodowej... 

image


Aborcja

Cztery lata temu Daleiden opublikował nagrania z ukrytej kamery, na których widać jak pracownicy Planned Parenthood sprzedają części ciał zamordowanych przez siebie dzieci. Na filmikach widać również jak aborcjoniści chwalą się umiejętnościami zabijania dzieci w taki sposób, aby uzyskać ich nienaruszone narządy.

"Nie zamierzam zmiażdżyć tej (zamówionej) części, ja po prostu zmiażdżę na dole, zmiażdżę na górze i zobaczę, czy uda mi się to wszystko (wydobyć) nienaruszone." 

Opisuje procedurę aborcji jedna z aborcjonistek. 

"Wiele osób chce wątrobę. I z tego powodu, większość aborcjonistów wykonuje zabieg monitorując jego przebieg za pośrednictwem USG, by wiedzieć, gdzie umieszczać kleszcze. Tym co ogranicza szybkość procedury jest czaszka. Czaszka w zasadzie jest największą częścią." 

Tłumaczy krwawy proceder aborterka. 

Narządy zamordowanych dzieci Planned Parenthood sprzedaje za ogromne pieniądze instytucjom medycznym. Jak przyznają zabójcy, najlepiej sprzedają się części tkanki mózgowej. Aby je wydobyć, główka dziecka może zostać pozyskana wraz z ciałem lub może zostać od niego oderwana. 

Kara, jaka została wymierzona amerykańskim obrońcom życia za ujawnienie tych faktów, ma być rekompensatą za straty biznesowe poniesione przez Planned Parenthood. Co ważne, sędzia, który skazał Davida Daleidena, w przeszłości był... członkiem zarządu Planned Parenthood w San Francisco. Wyrok na szczęście nie jest jeszcze prawomocny a poszkodowani zapowiedzieli już odwołanie. 

Tak właśnie wygląda w praktyce biznes śmierci, który dla celów marketingowych nazywany jest walką o "prawa kobiet" lub "bezpiecznym zabiegiem". Ci, którzy odsłaniają jego prawdziwe oblicze, narażeni są na prześladowania. 

W Polsce ukazywaniem prawdy o aborcji i aborcjonistach zajmuje się nasza Fundacja. Dwa dni temu na komisariat policji po raz kolejny trafił Mariusz Dzierżawski, którego dwukrotnie przesłuchiwano w sprawie samochodu, który pokazywał jak wygląda aborcja pod szpitalem Orłowskiego w Warszawie. 

W Krakowie policja skierowała do sądu dwie kolejne sprawy o ukaranie naszych działaczy, którzy pokazują prawdę o aborcji w trakcie ulicznych pikiet. 

W Zakopanem trwa proces apelacyjny naszego niepełnosprawnego wolontariusza Bawera Aondo-Akaa, który usłyszał wyrok 3000 zł grzywny za zorganizowanie akcji billboardowej w Bukowinie Tatrzańskiej. 

Obecnie przeciwko wolontariuszom naszej Fundacji toczy się 41 procesów sądowych jednocześnie, z powodu pokazywania Polakom prawdy o aborcji. 

Działamy aby nasz kraj nie wyglądał tak jak USA czy zachód Europy, gdzie dochodzi do masowych rzezi na dzieciach nienarodzonych. W 2018 roku w Anglii, Walii i Szkocji 84 258 kobiet dokonało aborcji, która była co najmniej drugim (!) morderstwem dziecka w ich życiu. Z tej liczby 3 332 było nastolatkami. Jak donoszą media, aż 140 kobiet poddało się w 2018 roku aborcji, która była co najmniej ósmą aborcją w ich życiu. W ciągu dwóch lat liczba kobiet, które przeprowadziły co najmniej osiem aborcji zwiększyła się w Wielkiej Brytanii o jedną czwartą. Panie Danielu, w Polsce liczba klientów przedsiębiorstwa śmierci spada, gdy pokazujemy prawdę o jego "ofercie", czyli tłumaczymy czym jest i jak wygląda aborcja. Dlatego kilka dni temu aborcyjni wandale zdewastowali nasz samochód, który zaparkowaliśmy przed wejściem do szpitala w Opolu.

image

Auto

Wszystko po to, aby prawda o aborcji nie docierała do kobiet, które wchodzą do tego szpitala w celu zabicia swojego dziecka.

Nasi wolontariusze oraz billboardy i samochody są celem nieustannych ataków zwolenników aborcji. W tej chwili należące do Fundacji auta stoją w kilku miejscach w Warszawie, Krakowie i Opolu a kolejne jeżdżą po dziesiątkach miast w całej Polsce. Urwane lusterka, wybite szyby, przebite opony, dewastacje karoserii, malowanie farbą i sprayem - nasi działacze bez przerwy muszą usuwać kolejne skutki aborcyjnej agresji i ponosić wydatki związane z naprawami.

Dużym obciążeniem są również rozprawy sądowe, które wciąż wytaczają nam aborcjoniści. Obecnie nasi wolontariusze są oskarżeni w 41 trwających procesach w związku z działalnością antyaborcyjną, co pochłania nie tylko bezcenny czas ale generuje również stałe koszty.

Mamy do czynienia z eskalacją przemocy i nienawiści w stosunku do nas. Na zachodzie grzywny sądowe za pokazywaniem prawdy o aborcji wymierza się już w setkach tysięcy dolarów. Biznes śmierci coraz większymi krokami dąży do tego, aby tak samo było w Polsce. Jednocześnie, aborcyjna propaganda nasila się i zachęca kolejne kobiety do zabicia swoich dzieci.

Aby dalej ją powstrzymywać w najbliższym czasie musimy:

- naprawić szkody wyrządzone przez aborcyjnych wandali (wybite szyby w samochodach, przebite opony, urwane lusterka oraz inne naprawy techniczne),

- ponieść kolejne stałe koszty związane z procesami sądowymi (głównie dojazdy na rozprawy i przesłuchania),

- przygotować nasze transparenty i bannery na kolejne akcje uliczne w całej Polsce.

W związku z tym, do prowadzenia działań antyaborcyjnych potrzebujemy w najbliższym czasie ok. 8000 zł.


Przemysł śmierci skazuje obrońców życia w USA na kary blisko miliona dolarów grzywny, za pokazanie co dzieje się w tzw."klinikach" aborcyjnych. My również jesteśmy prześladowani za to, że pokazujemy czym jest i jak wygląda aborcja, której dokonuje się w polskich szpitalach i za pomocą pigułek aborcyjnych.

Nie zamierzamy ugiąć się przed wyrokami i szantażami. Jednak do dalszego działania potrzebujemy Pańskiej pomocy. Liczę, że umożliwi Pan dalsze ratowanie dzieci nienarodzonych.


Kinga Małecka-Prybyło

PS: Zapraszam na nasz nowy portal - stronazycia.pl, który powstał niedawno dzięki wsparciu naszych Darczyńców! Teraz w jednym miejscu znajdują się najważniejsze informacje na temat ochrony życia i bezpieczeństwa dzieci.


Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667

Fundacja Pro - Prawo do życia 

pl. Dąbrowskiego 2/4 lok. 32, 00-055 Warszawa 

Dla przelewów zagranicznych - Kod BIC Swift: INGBPLPW 

niezależny portal prasowy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo