WIADOMOŚCI BIEŻĄCE WIADOMOŚCI BIEŻĄCE
198
BLOG

Zatrzymujemy lewicową cenzurę na polskich uczelniach

WIADOMOŚCI BIEŻĄCE WIADOMOŚCI BIEŻĄCE Społeczeństwo Obserwuj notkę 3

image

W komunistycznych procesach politycznych nie było dowodów, obrońców ani apelacji, a wyrok był z góry wiadomy. O tych czarnych kartach historii polskiego sądownictwa przypomniałem sobie obserwując skandaliczny rozwój sprawy prof. Ewy Budzyńskiej, bezzasadnie oskarżonej przed Komisją Dyscyplinarną Uniwersytetu Śląskiego.

Pani Profesor Budzyńska jest ofiarą dyscyplinarnej i medialnej nagonki jedynie z powodu wykładu, na którym zgodnie z programem zajęć omawiała europejski i chrześcijański model rodziny. Chociaż medialne zainteresowanie sprawą w znacznym stopniu wygasło, my niezmiennie stoimy u boku Pani Profesor, aby do końca bronić jej prawa do głoszenia prawdy na uniwersytecie. Zwycięstwo w tej sprawie wymaga jednak najwyższego zaangażowania, bo przeciw nam użyto całkowicie nadzwyczajnych środków.

Najpierw, pod proceduralnym pretekstem, doszło do wymiany całego składu orzekającego. Stało się to, chociaż kadencja przedstawiciela Solidarności w Komisji nie wygasała i mógł on dalej orzekać. Następnie nowowybrany skład orzekający oddalił wszystkie wnioski dowodowe zgłoszone przez obrońców prof. Ewy Budzyńskiej, w tym także te, które zostały wcześniej dopuszczone przez poprzednich członków Komisji. Nie pozwolono na przesłuchanie studentów, którzy nie podpisali skargi na prof. Ewę Budzyńską. Komisja przyjęła tylko wnioski dowodowe rzecznika dyscyplinarnego, domagającego się ukarania Pani Profesor. Tego samego rzecznika, który wcześniej pokazywał studentom protokoły z zeznań innych świadków, a następnie z podobieństwa tak wypracowanych zeznań wywodził ich prawdziwość.

Wszystkim działaniom wymierzonym w Panią Profesor towarzyszą artykuły Gazety Wyborczej i kampania pomówień pod adresem jej obrońców – prawników Ordo Iuris. Również rzecznik dyscyplinarny wytoczył przeciwko Ordo Iuris proces, usiłując zatrzymać nasze zaangażowanie. My jednak spokojnie zmierzamy do wyjaśnienia wszystkich okoliczności.

Prawnicy Instytutu Ordo Iuris reprezentują także dr. Tadeusza Kanię, który w postępowaniu przed komisją dyscyplinarną na tej samej uczelni nie dowiedział się nawet za jaki czyn został ukarany. W ostatnich tygodniach zaoferowaliśmy wsparcie prof. Annie Łabno, atakowanej za sprzeciw wobec prezentowania przez studentów symbolu proaborcyjnych protestów. Nasi prawnicy towarzyszą również dr. Wilhelmowi Czaplińskiemu, któremu postawiono dyscyplinarne zarzuty za uczulanie studentów, by bardziej krytycznie podchodzili do haseł radykalnych, lewicowych demonstracji.

Pomagamy też dr Justynie Melonowskiej z Akademii Pedagogiki Specjalnej, na którą donos złożył pracownik Uniwersytetu Warszawskiego zajmujący się „walką z uprzedzeniami” Wojciech Dragan, zarzucając jej zamieszczenie „homofobicznego” wpisu na Facebooku. Tymczasem opublikowany tekst w ogóle nie mówił o homoseksualizmie, a jedynie zawierał pytanie, na jakich zasadach mniejszości powinny wpływać na życie publiczne.

Lada dzień opublikujemy zaktualizowaną listę kilkudziesięciu innych naruszeń wolności akademickiej. Niestety, widzę wyraźnie, że to negatywne zjawisko narasta. Uniwersytety z roku na rok są coraz mniej przychylne poszukiwaniu prawdy, w coraz większym stopniu stają się kuźniami lewicowych ideologii. Ze szkodą dla nauki oraz całej Ojczyzny. Nasze interwencje, raporty i projekty mogą jednak ten proces odwrócić.

Dlatego z wielką nadzieją przyjąłem zaproponowany przez Ministerstwo Edukacji i Nauki Pakiet Wolności Akademickiej. Założenia projektu w dużym stopniu pokrywają się z propozycjami, które w zeszłym roku przedstawił Instytut Ordo Iuris. Oprócz wzmocnienia gwarancji wolności akademickiej projektowana nowelizacja zakłada umorzenie wszystkich trwających obecnie postępowań wyjaśniających i dyscyplinarnych wszczętych z ideologicznych pobudek.

Przyszłość polskiej nauki zależy jednak nie tylko od przepisów dotyczących szkolnictwa wyższego, ale przede wszystkim od młodego pokolenia – dzisiejszych studentów. Dlatego kontynuujemy program Akademii Ordo Iuris, który pozwala szkolić młodych prawników, odważnie i kompetentnie broniących prawdy i najważniejszych praw.

Wydajemy też kolejne numery czasopisma naukowego „Kultura Prawna”, na łamach którego tworzymy przestrzeń realnej debaty o problemach prawnych i cywilizacyjnych, którą toczą polscy i zagraniczni badacze. Wszystkie opublikowane artykuły udostępniamy w pełnym otwartym dostępie. Wiemy już, że nasze teksty docierają do sędziów, adwokatów, urzędników, kształtując praktykę stosowania prawa. W ostatnim numerze przypominamy myśl prof. Czesława Martyniaka – zamordowanego w 1939 roku przez Niemców filozofa prawa i wybitnego znawcy filozofii św. Tomasza z Akwinu. To okazja, by przypomnieć zdrową naukę na temat roli prawa w społeczeństwie.

Tylko szerokie działania prawne i edukacyjne mogą realnie uwolnić uniwersytety od lewicowej cenzury i przywrócić przestrzeń odkrywania prawdy – nawet, jeśli jest ona „politycznie niepoprawna”. To przede wszystkim wielka szansa dla całej naszej Ojczyzny, która tak potrzebuje prawdziwej nauki, dobrego prawa i rzetelnych naukowców.

Wierzę, że dzięki Pana wsparciu jesteśmy w stanie skutecznie uwolnić polskie uczelnie, które powinny być kuźnią przyszłych elit, od cenzury radykalnych ideologów.


image


Rażące naruszenia prawa wobec prof. Budzyńskiej

Problemy prof. Ewy Budzyńskiej zaczęły się w grudniu 2018 roku. Pracująca na Uniwersytecie Śląskim od ponad 28 lat wykładowczyni prowadziła wówczas zajęcia na temat „międzypokoleniowych więzi w rodzinach światowych”. W ramach zajęć studenci poznawali odmienne kulturowo wizje rodziny wyznawców judaizmu, islamu czy hinduizmu. Problem pojawił się jednak dopiero, gdy odbył się wykład na temat znaczenia rodziny w cywilizacji chrześcijańskiej. Grupa studentów drugiego roku socjologii była bowiem oburzona stwierdzeniem faktu, że nienarodzony człowiek jest dzieckiem, czy przedstawianiem przyjętej w polskim prawie definicji rodziny składającej się z „męża, żony, ojca, matki, dzieci, krewnych i powinowatych".

Część studentów złożyła wtedy skargę do władz uczelni, w której zarzucano prof. Budzyńskiej promowanie „homofobii”, „ideologii anti-choice” oraz „poglądów radykalno-katolickich”. W odpowiedzi na skargę wszczęto postępowanie wyjaśniające prowadzone przez rzecznika dyscyplinarnego, który zażądał kary nagany za rzekomą homofobię, dyskryminację wyznaniową oraz brak tolerancji. Rzecznik Dyscyplinarny Uniwersytetu Śląskiego stwierdził też w swoim wniosku wprost, że ukaranie prof. Budzyńskiej ma być wyrazem „prewencji ogólnej i prewencji szczególnej”. W istocie chodzi więc o ideologiczne zastraszenie osób, które nie godzą się ze skrajnie lewicową wizją świata.

W związku z tym nie miałem wątpliwości, że nasi prawnicy muszą wesprzeć prof. Budzyńską w postępowaniu, które ma być szantażem i groźbą wobec naukowców rzetelnie prowadzących swoją pracę. Od samego początku Rzecznik Dyscyplinarny Uniwersytetu Śląskiego dopuszczał się jednak rażących naruszeń. Prof. Wojciech Popiołek przesłuchał w ramach prowadzonego przez siebie postępowania tylko niektórych studentów spośród tych, którzy złożyli skargę. Dodatkowo okazywał przesłuchiwanym inne zeznania – nie dziwi więc, że uzyskał jednolite zeznania swoich świadków. Pomimo niewielkiego zakresu czynności przeprowadzonych w toku postępowania wyjaśniającego został przekroczony sześciomiesięczny termin, w którym rzecznik powinien je zakończyć. W toku postępowania wyjaśniającego nie doszło nawet do formalnego przedstawienia zarzutów prof. Budzyńskiej. Profesor poznała stawiany jej zarzut dopiero, gdy sprawa trafiła do komisji dyscyplinarnej.

Nie dziwi, że w tej sytuacji katowicka prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie „przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego”. Śledczy sprawdzają, czy nie doszło do nieprawidłowości polegających na wpływaniu na zeznania przesłuchiwanych świadków i wydawaniu im protokołów zeznań. Widząc nasze zaangażowanie prawne i komunikacyjne w postępowanie, prof. Popiołek wytoczył w odwecie proces Instytutowi Ordo Iuris.

Trwające postępowania karne w oczywisty sposób mogą rzutować na bezstronność prof. Wojciecha Popiołka, który występuje przecież w charakterze oskarżyciela dyscyplinarnego. Jednak w ocenie rektora Uniwersytetu Śląskiego to zbyt mało, by wyłączyć rzecznika ze sprawy.

Komisja orzekająca oddaliła także wszystkie przedstawione przez nas wnioski dowodowe, w których wnosiliśmy między innymi o przesłuchanie tych studentów, którzy brali udział w zajęciach prof. Budzyńskiej, a nie podpisali skargi. Nie przyjęto też treści ich notatek z zajęć. Zignorowano fakt głębokiego zaangażowania ideologicznego studentów, którzy podpisali skargę. Są to osoby biorące udział w lewicowych demonstracjach feministycznych i paradach LGBT, a jedna ze studentek jest także zadeklarowaną aktywistką feministyczną i edukatorką seksualną. Nie ma wątpliwości, że składając niekorzystne dla Pani Profesor zeznania świadkowie mieli zatem swój ideologiczny interes w doprowadzeniu do jej ukarania.


Stajemy w obronie dyskryminowanych naukowców

Prof. Ewa Budzyńska to niestety nie jedyna ofiara cenzorskich działań na Uniwersytecie Śląskim. Reprezentujemy także dr. Tadeusza Kanię, który został oskarżony przez studentkę o rzekome prezentowanie poglądów „ksenofobicznych, politycznych oraz religijnych”. Zarzuty zostały sformułowane w sposób skrajnie nierzetelny, ale stały się podstawą do wszczęcia postępowania wyjaśniającego.

Wielokrotnie wcześniej nagradzany wykładowca wyjaśniał, że część jego wypowiedzi jest całkowicie wyrwana z kontekstu, natomiast pozostałe są wręcz zmyślone. Także kolejna kontrola przeprowadzona na zajęciach dr. Kani na jego żądanie nie potwierdziła wcześniejszych zarzutów. Mimo to rzecznik dyscyplinarny prof. Wojciech Popiołek skierował sprawę do uczelnianej komisji dyscyplinarnej. Sporządzony przez niego wniosek o ukaranie nie zawierał podstawowych elementów takich jak określenie czasu, miejsca oraz dokładnego opisu czynu, za który oskarżyciel dyscyplinarny domagał się kary nagany dla nauczyciela akademickiego. W efekcie pozbawiał wykładowcę faktycznej możliwości podjęcia skutecznej obrony w procesie. Postępowanie doprowadziło do ukarania dr. Kani w pierwszej instancji. Orzeczenie uchyliła jednak Komisja Dyscyplinarna przy Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, przekazując sprawę do ponownego rozpoznania Uniwersytetowi Śląskiemu.

Prawnicy Ordo Iuris włączyli się w obronę pedagoga przed fałszywymi oskarżeniami i złożyli w jego imieniu odwołanie do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Zgromadzony w sprawie dr. Kani materiał dowodowy jest wystarczający do uniewinnienia go od zarzucanych mu czynów.

Ostatnio głośno było natomiast o sprawie prof. Anny Łabno. Była prorektor i do niedawna kierownik Katedry Prawa Konstytucyjnego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego poprosiła w trakcie wykładu studentkę o usunięcie ze zdjęcia profilowego czerwonej błyskawicy będącej symbolem proaborcyjnych demonstracji. Nagranie zostało opublikowane, a była prorektor stała się ofiarą medialnej nagonki. Prawnicy Instytutu Ordo Iuris natychmiast zaoferowali prof. Annie Łabno wszelkie wsparcie prawne w czekających ją postępowaniach.

Problemy ma także dr Wilhelm Czapliński z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, który na prowadzonym przez siebie blogu „Kto czyta – nie błądzi” zaapelował do studentów, aby krytyczniej odnosili się do organizowanych przez radykalne środowiska feministyczne proaborcyjnej demonstracji. Po rozpoczęciu postępowania przed Rzecznikiem Dyscyplinarnym AGH dr Czapliński usunął ze strony wszelkie informacje na temat swojej działalności akademickiej. Rzecznik skierował mimo tego wniosek do rektora AGH o ukaranie wykładowcy karą upomnienia. Naukowca reprezentują prawnicy Instytutu Ordo Iuris.

Wsparcia udzielamy też dr Justynie Melonowskiej z Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie, na którą donos złożył pracownik Uniwersytetu Warszawskiego zajmujący się „walką z uprzedzeniami” Wojciech Dragan. Do donosu załączył przeredagowaną wersję oryginalnego komentarza Pani Doktor. Zarzucił jej, że zamieściła „homofobiczny” post na Facebooku, chociaż oryginalny tekst w ogóle nie mówił o homoseksualizmie, a jedynie zawierał pytanie, na jakich zasadach mniejszości powinny wpływać na życie publiczne.


Długa lista naruszeń wolności akademickiej

Wspomniane sprawy to niestety tylko część długiej listy naruszeń wolności akademickiej, do których dochodziło w ostatnich latach. Eksperci Instytutu Ordo Iuris na bieżąco monitorują i informują o wszelkich takich przypadkach. W przyszłym tygodniu ukaże się kolejna edycja naszej publikacji opisującej przykłady naruszeń wolności akademickiej w Polsce. W dokumencie przedstawimy 20 przypadków naruszania wolności nauczania i badań naukowych.

Wśród opisanych przykładów znajdzie się między innymi sprawa dr. Tomasza Terlikowskiego, który stracił możliwość prowadzenia wykładów z bioetyki po publicznym ataku feministycznej działaczki Wandy Nowickiej, sprawa prof. Aleksandra Nalaskowskiego zawieszonego na trzy miesiące w obowiązkach nauczyciela akademickiego za felieton krytykujący ideologów gender czy przykłady odwoływania wykładów na temat syndromu aborcyjnego i spotkań z działaczkami pro-life takimi jak Irene van der Wende czy Rebecca Kiessling.


Prawo musi skutecznie chronić przed ideologiczną cenzurą

Skala przypadków naruszania wolności wypowiedzi na polskich uczelniach to dowód na to jak ważne jest dziś wprowadzenie przepisów chroniących wolność akademicką. Dlatego Instytut Ordo Iuris już rok temu zaprezentował projekt nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, który zakłada wzmocnienie ochrony wolności prezentowania poglądów i wyników badań naukowych oraz zapewnienie skutecznych mechanizmów jej przestrzegania. Zgodnie z naszą propozycją wolność prezentowania poglądów może być ograniczona jedynie w przypadku promowania stanowisk, których głoszenie jest zabronione przez polskie prawo.

W tym samym kierunku zmierza Pakiet Wolności Akademickiej przedstawiony przez Ministerstwo Edukacji i Nauki, w którym mają się znaleźć kluczowe zmiany dotyczące postępowań dyscyplinarnych na uczelniach. W dokumencie, który trafił już do konsultacji ze środowiskiem akademickim, stwierdza się wprost, że wyrażanie przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych nie stanowi przewinienia dyscyplinarnego. Jednocześnie nowe przepisy mają zapewnić nauczycielom akademickim możliwość wniesienia zażalenia do komisji dyscyplinarnej przy ministrze w związku ze złamaniem tej zasady. Trybem odwoławczym od postępowania tej komisji byłoby natomiast zażalenie do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Ponadto nauczyciel akademicki nie mógłby zostać zawieszony na etapie postępowania wyjaśniającego.

Ważnym – z perspektywy spraw, które opisałem powyżej – założeniem proponowanej nowelizacji jest także umorzenie wszystkich wszczętych i niezakończonych przed wejściem w życie nowego prawa postępowań wyjaśniających i dyscyplinarnych, które toczą się w sprawach związanych z wyrażaniem przez wykładowców przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych. Efektem wejścia w życie zaproponowanej przez ministerstwo ustawy byłoby zatem umorzenie chociażby postępowania dyscyplinarnego prof. Ewy Budzyńskiej. Eksperci Instytutu Ordo Iuris będą aktywnie włączać się w prace legislacyjne rządowej propozycji.


WSPIERAM DZIAŁANIA ORDO IURIS


adw. Jerzy Kwaśniewski - Prezes Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris

niezależny portal prasowy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo