WIADOMOŚCI BIEŻĄCE WIADOMOŚCI BIEŻĄCE
151
BLOG

Działalność i odwaga Daniela Korony zasługuje na podziw i najwyższy szacunek

WIADOMOŚCI BIEŻĄCE WIADOMOŚCI BIEŻĄCE Polityka Obserwuj notkę 0

Po 30 latach od zakończenia PRL, akta SB nadal wykorzystywane są do bieżącej walki politycznej. Nieważne przy tym co rzeczywiście te akta zawierają, jaki jest ich stopień prawdziwości. Żadne zasady prawno-dowodowe nie obowiązują, wystarczy jeden wpis, notatka lub notatki, by kogoś obrzucić błotem


W 2006 roku Andrzej Halicki pomówił Hannę Nator-Macierewicz, wówczas żonę ministra Obrony Narodowej, o tajną współpracę ze służbą bezpieczeństwa. Tymczasem w wyniku przeprowadzonej kwerendy dokumentów IPN, nie stwierdzono żadnych dokumentów dotyczących rejestracji i współpracy w charakterze tajnego współpracownika, jedynie był zapis dotyczący rejestracji w charakterze kandydata TW (bez jej wiedzy), ale bez żadnych dalszych skutków. Na takiej podstawie nie można wyciągnąć żadnych wniosków, tak jak uczynił to poseł (a dziś europoseł PO). 

2 lata później przyszła kolej na samego Macierewicza. Tomasz Piątek, autor książki o byłym dziś ministrze obrony narodowej, wsparty przez pro-platformerskie media, próbował, wmówić że Antoni Macierewicz był przez Służbę Bezpieczeństwa faworyzowany, a pewna niezwykła komórka SB roztoczyła nad nim parasol ochronny. Świadczyć miała o tym m.in. obszerna notatka służbowa oficera wywiadu PRL, Ireneusza Jasińskiego występującego pod nazwiskiem Hutorowicz, a także niejasności co do jego ucieczki z internowania w listopadzie 1982 roku i ścigania Macierewicza. Wprawdzie oprócz konfabulacji faktów i kilku notatek, brak dowodów na ww. tezę, ale kto by się tym przejmował.


Obrzucenie błotem może dotyczyć, każdego kto zajmuje eksponowane stanowisko. W roku bieżącym, właściwie w ostatnich dniach dotknęło to Daniela Alain Korony - prezesa Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE, dziś pełniącego funkcji prezesa w jednej z najważniejszych spółek państwowych w sektorze rolnictwa czyli ELEWARR. Niedawno portal Farmer opublikował teksty oparty na notatkach funkcjonariusza SB rzekomo świadczących o "donoszeniu" przez ww. w 1988 roku. Uważna lektura opublikowanych notatek pozwala jednak stwierdzić sprzeczności, niespójności, a ponadto okazuje się, że informacje rzekomo "donoszone" SB posiadało z innych źródeł. W niektórych przebija się także sb-ecki sposób myślenia. Sens artykułów był jeden - Daniel współpracował, ma niejasną przeszłość, próbował ukryć, grać na czas (a w domyśle powinien być odwołany). Tyle tylko, że sam Korona w 2016 roku, gdy nie był jeszcze prezesem Elewarru, ujawnił publicznie fakt istnienia takich notatek. Dodajmy, że w roku bieżącym jako prezes Elewarru sam złożył oświadczenie lustracyjne (mimo braku wymogu ustawowego) celem rozstrzygnięcia.


Dokumenty SB ocenił już zresztą sam IPN. Otóż archiwista IPN, który badał te akta w ramach postępowania administracyjnego, stwierdził, że informacje zawarte w notatkach mogły pochodzić z innych źródeł, a ponadto w okresie domniemanego informowania, SB prowadziło grę operacyjną mającą skompromitować Daniela w środowisku opozycji i miejscu pracy. Co prawda IPN wydał decyzję odmowną ws. statusu działacza opozycji antykomunistyczne, gdyż w świetle ustawy sam fakt istnienia dokumentu SB o współpracy (nieważne że niezgodne z prawdą) powoduje konieczność wydania takiej właśnie decyzji (decyzje zostały uchylone przez sądy administracyjne obu instancji). Tym niemniej wydając decyzję odmowną w 2016 roku, Prezes IPN stwierdził przy tym równocześnie, że działalność i odwaga - tak jak w przypadku Daniela Korony (ale należy to rozszerzyć na Macierewicza, jego żonę i wielu innych działaczy opozycji antykomunistycznej) - budzi podziw i zasługuje na najwyższy szacunek.

niezależny portal prasowy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka